Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "WOJSAL" <w...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Co zrobić z takim lekarzem ?
Date: Mon, 14 Jun 2004 16:20:21 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 66
Message-ID: <cakc9g$bp3$1@inews.gazeta.pl>
References: <cajss0$r24$1@topaz.icpnet.pl>
NNTP-Posting-Host: ns2.hands.com.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1087222897 12067 62.111.242.130 (14 Jun 2004 14:21:37 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 14 Jun 2004 14:21:37 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-User: wojsal1
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:146744
Ukryj nagłówki
Użytkownik "dizel" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:cajss0$r24$1@topaz.icpnet.pl...
> przepadło bez śladu. Brak adnotacji jaki lekarz przywiózł kobiete do
> szpitala.
>
Mialem podobny problem (choc inna choroba).
Na poczatku po wydzwonieniu 999 dyzurna w pogotowiu
zapytala sie z jakiej dzielnicy jestem,
a gdy jej wyjasnilem - powiedziala
ze mojej dzielnicy nie obsluguje numer 999!?
(czy to mozliwe by 999 nie obslugiwal jakiejs
dzielnicy?).
Podala jakis numer 7-cyfrowy, ktorego
oczywiscie - w warunkach stressu i koniecznosci
zaopiekowania sie chora osoba (bylem jedyny
w domu) - nie bylem w stanie ani zapamietac ani
zapisac.
Na moja prosbe, by ona
zadzwonila gzdiekolwiek po kareteke
owa pani powiedziala, ze tego po prostu
nie zrobi, zebym sam se zadzwonil.
Dzieki pomocy sasiadow (oraz lekarki prowadzacej
z ktora pozniej mialem kontakt telefoniczny)
udalo sie w koncu wezwac pogotowie.
Lekarka z pogotowia przez ok. 40 minut zastanawiala
sie co wpisac do formularza, ignorujac cierpiaca
osobe (osoba lezala na kanapie i jeczac, wyjac
dawala wyrazne znaki ze cierpi).
Potem (pomijam dalsze szczegoly), pojechalismy
do szpitala - a ja, bedac opiekunem chorej osoby,
nie dostalem zadnego papierka. Tak za nawet
do tej pory nie wiem, kto to byl i czy owa
pani byla lekarka.
W tej historii chcialbym wyraznie pokazac
dwie rozne postawy: lekarki z pogotowia
(oraz dyzurna z pogotowia) z jednej strony
i bardzo pomocna postawe lekarki prowadzacej,
lekarzy ze szpitala - ktorzy przyjeli osobe chora
bez wymaganych dokumentow (wymagane dokumenty
zanioslem nastepnego dnia).
> Jak podejść do tej sprawy?
> Dziękuje za pomoc!
>
Ja niestety odpuscilem, bo bardziej interesowal
mnie los chorej osoby i nie mialem glowy do
tego, by sie zajac owa "pania doktor" (oraz dyzurna
z pogotowia). Zreszta moze w przyszlosci jeszcze
raz ona przyjedzie? Co moge zrobic jako zwykly
pacjent by miec pewnosc, ze taka
osoba juz wiecej sie nie pojawi?
--
Pozdrawiam
WOJSAL (Wojciech Sałata)
http://www.wojsal.prv.pl
|