Data: 2009-08-16 20:42:05
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
> > Dnia Sun, 16 Aug 2009 15:35:24 +0200, jadrys napisał(a):
> >
> >> XL pisze:
> >>> Dnia Sun, 16 Aug 2009 14:32:48 +0200, jadrys napisał(a):
> >>>
> >>>
> >>>> Osobiście myślę że wprowadzenie podatków dla rolników
> >>>> przerasta nasze ministerstwo finansów - to dla nich zbyt skomplikowane.
> >>>>
> >>>
> >>> http://www.pis.org.pl/article.php?id=14755&comments=
1
> >>> "Zanim się wypowiesz sprawdź!.Rolnicy płacą podatek,jest to zryczałtowany
> >>> podatek dochodowy wyliczany na podstawie obszaru gospodarstwa,klasy ziemi
> >>> oraz aktualnej ceny żyta.Tradycyjnie zwie się on podatkiem rolnym.Czy komuś
> >>> kto płaci podatki w formie np.karty podatkowej również zarzucisz że nie
> >>> płaci podatku?"
> >>>
> >>> Ja jako (obecnie) rolnik płacę wszystkie ww należne podatki i nie mam
> >>> zamiaru płacić więcej.
> >>>
> >>> Tak więc jeśli mieszczuchy drą się o podatki dla rolników, to wynika to
> >>> tylko i wyłącznie z ich nieuświadomienia lub totalnej głupoty i prostej
> >>> psiej zawiści, niczym nieuzasadnionej, wobez ludzi, którzy żyją tylko i
> >>> wyłaznie z tego, co im wyrośnie ciężką pracą uprawione.
> >>> Mnie nie rośnie jedzenie, bo mam las, ale też odpowiedni podatek opłacam.
> >>> Mówię o rolnikach uprawiaJĄCYCH ZIEMIĘ.
> >>>
> >> A, to o tym nie wiedziałem, zasugerowałem się postem globa.. Jednak mam
> >> całkowitą pewność co do płaconego przez nich podatku
> >> emerytalno-rentowego. I z tego co wiem to płacą śmieszne grosze, a
> >> emerytury mają równe z płacącymi dużo większe składki.
> >
> > A ile płacą? czyli ile wg twojej wiedzy wynoszą te "śmieszne grosze"? A
> > ile konkretnie płacą ci, co płaca "dużo większe składki"?
>
> Mój kuzyn jako rolnik był ubezpieczony w KRUS-ie. 2 lata temu miał
> wypadek samochodowy. Leży jak roślina. Składki, które płacił nie
> starczają na pampersy. Mógł ze swojej działalności płacić zwykły ZUS
> starczyłoby chociaż na to. Ubezpieczenie rolnicze to jakaś totalna porażka.
> --
>
Dlaczego wszyscy płacą za rolników
Agata Nowakowska
Co wspólnego z zasadą solidarności ma to, że biedna emerytka, płacąc
podatek, finansuje leczenie bogatego rolnika, którego majątek idzie w
miliony złotych?
Rolnicy czerpią z państwa olbrzymie korzyści, niewiele zaś wkładają do
wspólnego garnka. Chłopi płacą niewielki podatek rolny od posiadanych
hektarów. Za to państwo bez skrupułów "goli" 23 miliony podatników
PIT, w tym ubogich emerytów. Zabierze im w tym roku 31,6 mld zł.
Bez podatku nie ma i składki zdrowotnej. Na leczenie rolników z
budżetu, czyli z naszej kieszeni, idzie 1,6 mld zł. Dla porównania
podatnicy - chcąc nie chcąc, bo wyboru nie ma - oddadzą do NFZ - 37,1
mld zł.
To samo jest z zabezpieczeniem mieszkańcom wsi spokojnej starości.
Składki płacone przez rolników są śmiesznie niskie - w tym roku to 1,2
mld zł. Dlatego do wypłaty rent, emerytur i zasiłków pogrzebowych z
KRUS państwo dokłada aż 13,9 mld zł.
Można by powiedzieć: cóż w tym dziwnego? Polska wieś jest biedna, a
zasada solidarności społecznej wymaga, by zamożniejsi, głównie
"miastowi", wspomogli tych, którym wiedzie się gorzej.
Coś się jednak zmieniło. Polska weszła do Unii Europejskiej, na czym
rolnicy zyskali najbardziej, poza tym polska wieś się zmienia i nie
można wszystkich rolników mierzyć jedną miarką.
Po wejściu do Unii transfery dla rolników rosną w lawinowy sposób. Z
racji Wspólnej Polityki Rolnej do chłopów trafi w tym roku - według
wyliczeń b. ministra finansów Stanisława Kluzy - 15,7 mld zł (w 2006 -
10,8 mld zł). To olbrzymi zastrzyk pieniędzy.
- Jeżeli dołożymy do tego dopłaty do paliwa, ARiMR, różne centra,
inspekcje, budżety wojewodów, rezerwy celowe, to otrzymujemy kolejne
3,8 mld zł - wyliczył niedawno Kluza. W sumie wydatki na rolnictwo to
ok. 40 mld zł rocznie (bez pomocy społecznej) na 259 mld zł wydatków
budżetowych ogółem.
Obecne przywileje obejmują wszystkich rolników - i tych biednych, i
tych bogatych. A przecież polska wieś ma dwa oblicza. Pierwsze jest
biedne, zacofane, gdzie chłop często sam zaprzęga się do pługa, hoduje
jedną świnię plus kilka kur i jest samowystarczalny. Ale jest i wieś
nowoczesna, z kilkusethektarowymi gospodarstwami, nastawiona na
produkcję i zysk. A mimo to wszyscy rolnicy są wrzuceni do jednego
worka.
Nie chodzi o to, by na biednych rolników nałożyć obowiązki, których
nie będą w stanie udźwignąć. Co wspólnego z zasadą solidarności ma to,
że biedna emerytka, płacąc podatek, finansuje leczenie bogatego
rolnika, którego majątek idzie w miliony złotych? Dlaczego by jednak
nie opodatkować bogatych chłopów, nie powiązać ich składek na
ubezpieczenie społeczne i zdrowotne z dochodami?
Argumenty wicepremiera Andrzeja Leppera, że rolnicy - wszyscy, jak
leci - nie mają dochodów, są niepoważne, bo ten, kto nie ma dochodów,
nie płaci podatku. Jednak całkiem spora część rolników już dziś płaci
VAT, bo mogą go sobie odliczać od poczynionych inwestycji). Takich
rolników można bez problemu objąć PIT-em, bo prowadzą księgowość.
Chodzi nie tylko o wyrównanie obowiązków obywateli, a przy okazji
zasilanie kasy państwa. Opodatkowanie rolników wymusi korzystne zmiany
dla wsi. Rolnik policzy wtedy, że lepiej za pieniądze z dopłat kupić
maszynę i wrzucić to sobie w koszty, niż wydać je na wesele córki.
Na próbach reformy KRUS i opodatkowaniu rolników poległ już niejeden
minister finansów. Każdy z nich prędzej czy później odkrył, jak dużymi
przywilejami cieszą się rolnicy. Za rządów SLD wicepremier Jerzy
Hausner próbował podnosić składki na KRUS i zapowiadał opodatkowanie
rolników. Po nim pałeczkę przejął minister Mirosław Gronicki. Uważał,
że nie da się obniżać podatków bez jednoczesnego opodatkowania
chłopów.
Także PiS-owski minister finansów Stanisław Kluza mówił "Gazecie":
"Dziś w Polsce - w kategoriach ekonomicznych - jest bardzo wyraźna
asymetria pomiędzy korzyściami, jakie czerpią z państwa rolnicy, a
specjalnymi przywilejami, np. w wypełnianiu obowiązku podatkowego,
jakie ma ta grupa zawodowa".
Ostatnio do tego grona dołączyła wicepremier Zyta Gilowska.
Napomknęła, że chłopi powinni płacić od dopłat unijnych 9-proc.
składką zdrowotną.
To samotne głosy na puszczy. Rolnicy mogą liczyć na silne lobby w
Sejmie, zaciekle walczące nie tylko o zachowanie obecnych przywilejów,
ale wyszarpywanie nowych. Dwa lata temu do Samoobrony i PSL dołączył
PiS. Na wsi mieszka 16 mln Polaków (choć z rolnictwa utrzymuje się
mniej, bo 10 mln ludzi), a to potężny elektorat. Dlatego PiS w
programie wyborczym nigdy nie zapowiadał, że weźmie się np. do KRUS.
Na końcu także PO zrozumiała, iż bez rolników nie wygrywa się wyborów.
Stąd nagła przyjaźń z PSL, partią dotąd oskarżaną przez polityków PO o
obsadzanie stołków. W swoim najnowszym programie Platforma nie chce
już likwidować KRUS (została tylko zapowiedź "urealnienia" składek
bogatych rolników) ani "poszerzać bazy podatkowej" o rolników, o czym
chętnie Platforma perorowała w ubiegłej kadencji.
Politycy jak zwykle wolą kupować wyborców. Bo np. rozwiązanie
problemu, jak zachęcić mieszkańców przeludnionej wsi do migracji do
miasta, w którym brakuje rąk do pracy jest od sypania kasy dużo
trudniejsze. PiS musiałby najpierw wybudować owe 3 miliony mieszkań, a
to, jak wiadomo, można między bajki włożyć.
|