« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-28 09:25:16
Temat: Czarodziejskie słowo.......Witam wszystkich!
Bezinteresowność - czy to już przeżytek?
A czy zwykłe "dziękuję" też staje się niemodne?
Mój mąż z racji zawodu dostaje czasem próbki pewnych specyfików medycznych,
niektóre osoby zażywają je regularnie. Nie są to rzeczy tanie, wręcz
przeciwnie.
Sama nie korzystam, więc od pewnego czasu ogłaszam na różnych forach, że
oddam to osobom, którym się przyda. Zaznaczam, że oddam, a dostaję pytanie:
"za ile".
Odpowiadam, że chcę oddać, a nie sprzedać, bo sama tego nie kupuję. A wiem,
że pewne osoby odsprzedają to taniej, też są chętni. Osobiście bym tak nie
mogła, ale szczegół. No więc przeważnie pakuję w większą miękką kopertę,
naklejam znaczek i wysyłam.
I co?
Mijają dni, zero odpowiedzi, choćby takiej, że doszło (jest przecież
prawdopodobieństwo, że ktoś na poczcie zainteresował się grubszą kopertą).
Wysyłam maila z pytaniem, czy przesyłka doszła (jeśli ta osoba miałby to
kupić, wydałaby przeważnie ok.100 zł).
Dopiero wtedy dostaję krótką odpowiedź, że "tak, doszło, wszystko ok,
dziękuję".
Czy wielkim problemem jest wysłać po otrzymaniu przesyłki wiadomość z
informacją i ew.podziękowaniem?
To nie chodzi o to, że ja czuję się wtedy jakaś dowartościowana, czy
niezbędne mi to do życia. Ale zawsze mnie uczono, że są pewne wzorce
zachowań, że kulturalny człowiek ma pewne słowa w swoim repertuarze, że
niektóre rzeczy po prostu wypada zrobić.
A mam wrażenie, że moja pomoc i bezinteresowność jest traktowana przez tych
ludzi jako coś oczywistego i im należnego. Przyznam, że trochę mi przykro z
tego powodu, bo miło byłoby dostać maila ze słowem "dziękuję". Tylko tyle.
Ale pewnie za dużo wymagam.
Takie spostrzeżenia mi się nasunęły po wczorajszej rozmowie z koleżanką, też
dała ogłoszenie, że odda rzeczy dla dziecka. Ogłosiła na lokalnym forum,
dostała telefon: "czy jeszcze to masz? Tak? To mój mąż zaraz do ciebie
przyjedzie". Przyjechał mąż, odebrał wielką reklamówkę świetnych rzeczy,
bąknął dzięki i odjechał. Ta dziewczyna (świetnie sytuowana, znam ją
osobiście) nawet potem nie zadzwoniła, żeby powiedzieć "dziękuję", czy
"rzeczy z pewnością się przydadzą". Nic. Telefonu użyła w celu
poinformowania, że mąż zaraz się zgłosi po rzeczy. Potem już nie miała
interesu, żeby wykonać rozmowę lokalną................
Ja tego nie rozumiem, może jestem z innej epoki. Inaczej zostałam wychowana.
Nie odbierzcie tego listu opacznie. Ja się nie dowartościowuję, kiedy ludzie
mi za coś dziękuję, koleżanka też. Ale po prostu byłoby nam miło.
Tylko tyle. Czy słowo "dziękuję" tak trudno przechodzi ludziom przez gardło?
Pozdrawiam - Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-28 09:54:57
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......Ewa W:
[cut]
> Tylko tyle. Czy słowo "dziękuję" tak trudno przechodzi ludziom przez gardło?
Nie mam absolutnie zadnego problemu ze slowem 'dziekuje', ale trudnosci
zaczynaja sie przy slowie 'prosze'.
Moze tak to jest, ze kazdy ma jakies problemy z ktoryms z czarodziejskich
slow? Znam takich, ktorzy w zyciu nie powiedza slowa 'przepraszam'.
Tris
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 10:01:31
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......Tris von Bis <t...@N...gazeta.pl>
news:b6165g$d71$1@inews.gazeta.pl:
> Nie mam absolutnie zadnego problemu ze slowem 'dziekuje', ale trudnosci
> zaczynaja sie przy slowie 'prosze'.
Witaj w klubie :)
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 10:23:57
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......Tris von Bis:
> ... Znam takich, ktorzy w zyciu nie powiedza slowa 'przepraszam'.
Bez uachy. :))
Z netu (http://www.resmedica.pl/informacje.html):
"... Przepraszam. Bardzo mi przykro.
Przeprosiny mogą mieć zbawienne działanie, nawet jeśli nie są wystarczającym
zadośćuczynieniem za wyrządzoną krzywdę. Warto o tym pamiętać zarówno gdy
przepraszamy, jak i gdy jesteśmy przepraszani. Szczere przeprosiny odnoszą
natychmiastowy skutek. Wśród badanych 32 mężczyzn i 29 kobiet zaobserwowano
spadek częstości akcji serca, ciśnienia, napięcia mięśni twarzy i produkcji
potu. Naprawienie wyrządzonych szkód zwiększało pozytywny wpływ przeprosin.
Subiektywne wrażenie, jakim jest samopoczucie, również ulegało poprawie.
Zmniejszeniu ulegały złość, strach i smutek, a wzrostowi wdzięczność,
współczucie, przebaczenie i poczucie kontroli nad swoim życiem. Obserwacje
te zostały opublikowane w sierpniowym numerze magazynu "Psychofizjologia".
Choć złość i urazę często trudno pokonać, teraz jest dowód, że warto
próbować. Nie dla dobra "sprawcy", ale swojego własnego..."
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 10:55:08
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......> Mój mąż z racji zawodu dostaje czasem próbki pewnych specyfików medycznych,
> niektóre osoby zażywają je regularnie. Nie są to rzeczy tanie, wręcz
> przeciwnie.
> Sama nie korzystam, więc od pewnego czasu ogłaszam na różnych forach, że
> oddam to osobom, którym się przyda. Zaznaczam, że oddam, a dostaję pytanie:
> "za ile".
> Odpowiadam, że chcę oddać, a nie sprzedać, bo sama tego nie kupuję. A wiem,
> że pewne osoby odsprzedają to taniej, też są chętni. Osobiście bym tak nie
> mogła, ale szczegół. No więc przeważnie pakuję w większą miękką kopertę,
> naklejam znaczek i wysyłam.
> I co?
W jaki sposób sprawdzasz, czy osoba, która chce otrzymać od Ciebie
dany "specyfik medyczny" (rozumiem, że są to lekarstwa) rzeczywiście go stosuje
i jest jej potrzebny? Sprawdzasz to jakoś? A może osoby, które otrzymują je od
Ciebie sprzedają je później?
Chyba tak się zdarza, więc nie oczekuj, że ten ktoś Ci podziękuje. Raczej
uśmieje się z Twojej naiwności i dobrego serca.
Chyba nie pomylę się, jeśli napiszę, że to lekarze otrzymują od przedstawicieli
medycznych próbki leków? Może więc powinni dawać je w gabinecie biedniejszym
pacjentom, tym którym je przepisują? Tyle, że pewnie jest to zabronione.
Rozdawanie lub sprzedawanie przez internet leków, które wydawane są na recepty,
moim zdaniem nie jest najlepszym pomysłem. I też chyba powinno być zabronione.
> Takie spostrzeżenia mi się nasunęły po wczorajszej rozmowie z koleżanką, też
> dała ogłoszenie, że odda rzeczy dla dziecka. Ogłosiła na lokalnym forum,
> dostała telefon: "czy jeszcze to masz? Tak? To mój mąż zaraz do ciebie
> przyjedzie". (...)
Interes to ona będzie miała jak sprzeda te "świetne rzeczy" w sklepie z używaną
odzieżą :-)
V-V
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 10:57:06
Temat: Re: Czarodziejskie słowo......."Ewa W" w news:b614h1$9j9$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Witam wszystkich!
Witaj!!
/.../
> Czy wielkim problemem jest wysłać po otrzymaniu przesyłki wiadomość z
> informacją i ew.podziękowaniem?
Sądzę, że jest to jeden z elementów ogólnie przyjmowanych postaw
biorących się z negacji starych wartości przez młodsze pokolenia.
Bezinteresowność, choć stanowi jeden z przejawów kultury społecznej,
została zepchnięta do roli sierotki marysi, wstydliwego wręcz śladu
posiadania ludzkich uczuć i dobrego wychowania. W modzie jest przecież
coś innego. W modzie jest szpanowanie na twardzieli, na ludzi samo-
wystarczalnych, lekceważących pomoc innych, zacierających jej ślady
we własnych swiadomościach. Oczywiście jest to naganne, nieludzkie,
gdyż w potrzebie bywa się zawsze i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego.
Bycie życzliwym, nie wiadomo dlaczego kosztuje tak wiele...
> zawsze mnie uczono, że są pewne wzorce
> zachowań, że kulturalny człowiek ma pewne słowa w swoim repertuarze, że
> niektóre rzeczy po prostu wypada zrobić.
Ciebie uczono, mnie uczono, ale zapytajmy tych co dzisiaj chodzą po ulicach,
statystycznych - okaże się że są to dla nich rzeczy kompletnie niezrozumiałe.
Ktoś coś daje za darmo - pierwsze skojarzenie będą mieli, że to "frajer".
No cóż - nie wiedzą, że z bezinteresowności można czerpać o wiele więcej
niż z pozowania na kogoś, kim być może dzisiaj "wypada" być, a kto jest
społecznie nieużyteczny.
> A mam wrażenie, że moja pomoc i bezinteresowność jest traktowana przez tych
> ludzi jako coś oczywistego i im należnego.
To poza. Mają świadomość, że są w tym momencie "biorcami" ale wewnętrznie
nie potrafia się do tego przyznać. Wolą wypieranie tego faktu poprzez zacieranie
śladów, poprzez zapominanie o podziękowaniu, poprzez traktowanie daru jako
czegoś naturalnego dla darczyńcy, nie wymagajacego komentarzy. Siebie widzą
jako udzielających pomocy temu, kto ich obdarowuje - tak im wygodniej.
Oczywiście to jedne wielkie kłamstwo - mam wrażenie, że ci ludzie lubią kłamstwa.
W razie przyparcia do muru - zamkną drzwi i nie przyznają się do niczego.
> dostała telefon: "czy jeszcze to masz? Tak? To mój mąż zaraz do ciebie
> przyjedzie". Przyjechał mąż, odebrał wielką reklamówkę świetnych rzeczy,
> bąknął dzięki i odjechał.
Mąż zamanifestował jeszcze jedna formę odcięcia się od bycia obdarowywanym.
Zachował się jak neutralny posłaniec - tak jakby jego to wcale nie dotyczyło.
Coś "załatwiła żona", jemu "kazała odebrać", "on nic nie wie" - w domysle
"rozliczajcie się między sobą". Zupełnie tak, jakby konieczne było rozliczenie
finansowe, jakby niezręcznie było przyjąc dar bezinteresowny.
A może być też tak, że ci ludzie boją się oczekiwania rewanżu?
Sami nie potrafią niczego dać "za darmo" więc nie rozumieją darczyńcy.
> Ta dziewczyna (świetnie sytuowana, znam ją
> osobiście) nawet potem nie zadzwoniła, żeby powiedzieć "dziękuję", czy
> "rzeczy z pewnością się przydadzą". Nic. Telefonu użyła w celu
> poinformowania, że mąż zaraz się zgłosi po rzeczy. Potem już nie miała
> interesu, żeby wykonać rozmowę lokalną................
Kultura nie ma dodatniego związku z majętnością. Powiedziałbym,
że może wrecz istnieć korelacja ujemna.
> Czy słowo "dziękuję" tak trudno przechodzi ludziom przez gardło?
>
> Pozdrawiam - Ewa
Serdeczności
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 11:21:13
Temat: BezsilnoscWitam,
Mam takie pytanie jak byście przedstawili bezsilność ? forma pewnie
dowolna bo nie ma czego sugerować z reszta nie mam pojęcia jak do
tego podejść
--
Pozdrawiam,
Maciej
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 15:19:08
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......
Użytkownik <v...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1805.00000176.3e842a0c@newsgate.onet.pl...
> W jaki sposób sprawdzasz, czy osoba, która chce otrzymać od Ciebie
> dany "specyfik medyczny" (rozumiem, że są to lekarstwa) rzeczywiście go
stosuje
> i jest jej potrzebny? Sprawdzasz to jakoś?
Biję się w pierś - nie sprawdzam, nie mam możliwości. Ale zgłaszają się
pojedncze osoby i wierzę, że to właśnie te, które regularnie przyjmują
preparat.
A może osoby, które otrzymują je od
> Ciebie sprzedają je później?
> Chyba tak się zdarza, więc nie oczekuj, że ten ktoś Ci podziękuje. Raczej
> uśmieje się z Twojej naiwności i dobrego serca.
Możesz mieć rację. Ale uwierz, że nie przyszło mi do głowy, że można
handlować tym, co się otrzymało za darmo. Co do naiwności - rzeczywiście
chyba jestem naiwna. Ale nie sądzę, że się zmienię, choć czasem już dostałam
po tyłku z powodu swojej naiwności i łatwowierności
> Chyba nie pomylę się, jeśli napiszę, że to lekarze otrzymują od
przedstawicieli
> medycznych próbki leków? Może więc powinni dawać je w gabinecie
biedniejszym
> pacjentom, tym którym je przepisują?
Mąż nie ma jeszcze gabinetu, pewnie też nieprędko się doczeka;)
Część rozdaje w szpitalu, ale pewne preparaty są mniej popularne i leżą u
nas w domu. Pomyślałam, że lepiej, aby ktoś potrzebujący skorzystał, niż
miałoby się przeterminować.
> Interes to ona będzie miała jak sprzeda te "świetne rzeczy" w sklepie z
używaną
> odzieżą :-)
Mam nadzieję, że nie przyjdzie jej to do głowy;)
Pozdrawiam - Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 15:31:38
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:b61e8e.3vs45k9.1@ghast.h4288aa0d.invalid...
(ciach)
Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Szczerze mówiąc wersja, którą
przedstawiłeś, nie przyszła mi do głowy. Mam na myśli tezę, że obdarowany
może próbować wyprzeć z pamięci fakt, że jest osobą obdarowaną, bo mu z tym
niezręcznie. Może i tak jest.
Choć z drugiej strony nie uszczęśliwiałyśmy nikogo (ja i koleżanka) na
siłę - dałyśmy ogłoszenie, ktoś się zgłosił, bo był chętny. Teoretycznie nie
powinien czuć się skrępowany, bo sam wyraził chęć przyjęcia prezentu.
Ja chyba jestem za prosta kobieta na takie analizy;)
Pozdrawiam - Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-28 17:26:29
Temat: Re: Czarodziejskie słowo.......On Fri, 28 Mar 2003 10:25:16 +0100, "Ewa W" <e...@b...wroc.pl>
wrote:
>Witam wszystkich!
>
>Bezinteresowność - czy to już przeżytek?
>A czy zwykłe "dziękuję" też staje się niemodne?
Dorzuce kilka slow z francuskiego podworka. Pozdrawiam serdecznie,
Magda N
////////////////////////////////////////////////////
///////////////////////
DOBRE OBYCZAJE
Bralam ostatnio udzial w zywej dyskusji na temat zanikania
tak zwanych dobrych obyczajow. Kurtuazja oraz grzecznosc na co
dzien. Wypada powiedziec slowko o Francuzach. Ciekawy narod.
Sympatyczny bardzo. Galanteria wobec pan, szarm i poczucie
humoru jest ich domena. Ogolnie bon ton. I tak jest na co
dzien: w sklepie, w srodkach transportu, w restauracji i w
pracy.
Uscisk dloni lub cztery razy buzi z boku na powitanie,
obowiazkowe pytanie: comment ca va? Wszyscy wokol sie
upewniaja, czy aby dobrze leci, czy wszystko gra. Prawie kazdy
Francuz jest uprzejmy, usmiechniety i grzeczny. Zupelnie jakby
nie potrafil inaczej. Zdarza sie oczywiscie rowniez chamstwo i
zla wola, choc rzadko. Trzeba wiec sie zastrzec: wysoka kultura
Francuzow - na ogol.
Nikt tu nie trzepnie ci drzwiami przed nosem, nie wepchnie
sie przed toba, gdy stoisz w kolejce. Wprost przeciwnie, dama z
wozkiem zaladowanym zakupami przepusci cie z czarujacym
usmiechem do sklepowej kasy, widzac ze masz tylko w koszyku
koncentrat pomidorowy i makaron.
Gdy wsiada wiecej ludzi do paryskiego metra, pasazerowie
siedzacy w przejsciu natychmiast podrywaja swe zadki, aby dla
wszystkich bylo wiecej miejsca. I to tak sami z siebie.
Slowa przeprosin, slowa powitan, zyczenia dobrego dnia czy
chocby wieczoru, gdy jest juz pozno doslownie fruwaja w
powietrzu, spotyka sie je na kazdym kroku. A gdzie jeszcze
"smacznego", "milej podrozy", "pieknych snow na dobranoc",
"zlamanego piora" na pisemny egzamin i "merde" (gowno) na
okolicznosc rendez-vous z przyszlym pracodawca, a "odwagi"
przed kolacja u tesciowej?...
I tak bez konca. Nawet jak komus zdarzy sie nieopatrznie
wdepnac w nieczystosc na chodniku, wszyscy ciesza sie
zywiolowo, zapewniajac ze to przynosi szczescie. To samo z
beztroskim ptaszkiem, ktory narobil z gory na czyjs wyjsciowy
garnitur. Grunt, to sie nie przejmowac, byc dobrej mysli i
okazac drugiemu zyczliwosc.
I tak jest wszedzie. Wszyscy do wszystkich: pan do pana,
pani do pani plus oczywiscie relacje pani-pan. Praca zawodowa
nie jest tu wyjatkiem, bo niby dlaczego? Dochodzi tylko bardzo
zasadnicza rzecz. A sa to faktyczne, rzetelne kompetencje
zawodowe kobiety, jej partnerstwo w pracy, umiejetnosc zgrania
sie z zespolem. Z tego kobieta rozliczana jest na rowni z
kolega plci meskiej.
A to rozliczenie jest juz bez pardonu. Otoczona pietyzmem
"kobietka" wystawiona jest na rownoprawna aczkolwiek
bezwzgledna rywalizacje, czesto walke. Ale to jest przeciez w
porzadku. Ten system zmusza wszystkich do maksymalnego wysilku
i jak najdalej idacej realizacji.
Dzisiejsze zycie staje sie coraz trudniejsze dla ludzi
obojga plci. Totez wprowadzenie na co dzien form
grzecznosciowych popartych autentyczna uprzejmoscia i sympatia
do bliznich wydaje mi sie pomocne, potrzebne. Po prostu latwiej
i milej z tym zyc...
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |