Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!fu-berlin.de!uni-berlin.de!individua
l.net!not-for-mail
From: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czas powrotow
Date: Sat, 11 Dec 2004 12:42:18 +0100
Lines: 116
Message-ID: <3...@i...net>
References: <3...@i...net> <cpaaev$ifh$1@atlantis.news.tpi.pl>
<3...@i...net> <cpacde$vo2$1@mamut1.aster.pl>
<3...@i...net> <cpad8u$2sm6$1@mamut1.aster.pl>
<3...@i...net> <cpaduo$rdr$1@mamut1.aster.pl>
<3...@i...net> <cpaf7f$21bq$1@mamut1.aster.pl>
<cpdg3c$ml3$1@news.onet.pl>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: individual.net Dn31NttV57ktxK943fQPpAU4SNlG2wGsm6ydyC9fM99PrX/PVx
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Nic wielkiego ;)
X-MimeOLE: Nic takiego ;)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:297919
Ukryj nagłówki
->J.E. Redart<- cpdg3c$ml3$...@n...onet.pl naszkrobal(a):
>> A wal się 'rodzinny'
>
> Pozostaje jeszcze zadać pytanie: po co rozmawiasz z tycztomem.
> Intencje tycztoma są jasne: chce sobie trochę pogadać i robi to na
> ciepło. Angażuje się w to, co tu pisze. Każda jego wypowiedź
> w tej gałęzi wątku próbuje dodać coś nowego do dialogu, który
> ewidentnie się nie klei we wszystkich kierunkach, które tycztom
> próbuje wykreślić. Nawet jeśli można mu zarzucić przesadne
> skupienie na sobie, to jest to uzasadnione w obliczu braku
> innego tematu. Jest szczery - mówi o sobie. To jest jego
> WKŁAD, nie ŻĄDANIE.
> Twoja postawa jest zaś jaskrawo inna. DOKŁADNIE tak jak
> napisał tycztom - pawłowowymi odruchami ucinasz każdą
> nowo wypuszczoną nitkę. Zachowujesz się jak znudzony
> drapieżnik, który nie tyle się nie angażuje, co w ogóle NIE
> MYŚLI o tym, co robi - macha łapą i kłapie szczęką (bo
> coś mu się tam rusza przed oczami), mając głęboko w dupie
> fakt, że każdy mach odbiera komuś życie. ŻĄDASZ, by
> przestało się ruszać, bo drażni Twoje poczucie spokoju.
>
> Ty teraz czytając to, może nagle doznasz zastrzyku energii
> i uzyskasz o poziom wyższy poziom skupienia. Okazuje się
> bowiem, że ktoś inny ceni sobie RUCH NITEK i nie lubi,
> kiedy ktoś je bezmyślnie ucina z braku lepszych zajęć.
>
> Ciekaw jestem, czy ten wyższy poziom energii, który być
> może właśnie uzyskałeś wystarczy, by dojrzeć nie tylko to,
> że przed Twymi oczami pojawiło się COŚ INNEGO, co
> kieruje coś w rodzaju ostrza w Twoje serce, ale też by
> zauważyć, że to COŚ ma z Tobą i Twoim zachowaniem
> bardzo konkretny związek.
>
> Będziesz się więc bronił, czy może powstanie jakaś refleksja ?
>
> Twoje zachowanie jest wg. mnie jaskrawym przykładem, w którym
> względna wartość przysłowia "mowa srebrem a milczenie złotem"
> uzyskuje wartość wymierną, adekwatną.
>
> A za chwilę rozpłynie się znów w odmętach rzeczywistości.
>
> Być może nie zrozumiałeś ani słowa z tego co napisałem.
> Pociesza mnie jednak to, że Tycztom zrozumie :).
Fiu, fiu... :)
Nie "tnę" celowo.
Myślę, że powyższa wypowiedź może posłużyć za 'żywy' dowód sensu
istnienia PSP. Pamiętam wypowiedzi Filipa sprzed miesięcy... Nie
próżnowałeś Flipie.
Brawo; TŻPG
Pozdrawiam
tt
P.S. Miło się czyta tak zdystansowaną krytykę (mówię np. o sobie).
P.S.S. Gdybyś również Ty /za jakiś czas/ doszedł do wniosku, że tylko
stała brygada ambitnych i regularnie pracujących grupowiczów może być
gruntem ~obopulnego rozwoju... to napisz kilka słów. Np. na temat
"przemijania", "przyszłości" i "świątecznego kleju", który staram się tu
(bezskutecznie?) '~wy_cisnąć' z pustej /prawie już - ale bez przesady/
tubki.
SKOCZNIA
--------
"Koncentorwania się na sobie" właśnie chciałbym uniknąć - zależy mi na
GRUPIE (na całości) i ktoś to w końcu musi powiedzieć. Zrobię to sam.
Problem w tym, że również ja cały czas się rozwijam i w wielu
przypadkach brak mi _uniwersalnych_ środków przekazu. Zdaję sobie
również sprawę z tego, że moje działania nie zawsze są odbierane tak,
jakbym sobie tego życzył. Pojawiają się zarzuty "urodzinNiania" PSP. Nie
wszyscy myślą o PSP w kategorii 'spójna machina skomplikowanych
zależności', gdzie każdy ma wpływ na każdego. Ludzie nie patrzą na
siebie w metrze (jak to śpiewa LadyPank), bo to kosztuje zbyt wiele...
Nie zakładają rodzin, nie gromadzą się. Izolują się. Czy chęć wyciskania
"kleju" można traktować w kategorii "koncentrowania się na sobie"? It
depends (w języku Pyzola:). To jak w przypadku narciarza-skoczka. Na
początku "kariery" liczy się przeżycie. Później dłuższy skok, czyli
każdy szczegół, każdy ułamek sekundy, kombinezon, ułożenie w locie,
dieta, psychika, itd. itd. Byleby tylko dolecieć jak najdalej. Kolejny
etap, to pewnie jakaś gratyfikacja: satysfacka, rozwój albo(i) medale i
zaszczyty, postumenty.
W przełożeniu na PSP: co po_niektórzy "przeżyli" i doszli do momentu
poszukiwań "mikro_parametrów", które pozwolą _wszystkim_ (to pobożne
życzenie?) dolecieć jak najdalej. Tyle, że w tzw. międzyczasie rozsypała
się "stara" _skocznia_...I jak tu skakać? TT nie pierwszy raz przyleciał
z klejem... ale jak widać (?) to trudne. Mróz..., a klej to tylko
"plastuś" do papieru. Uda mi się? :) A już najgorsze jest to, że w
czasie, który był przeznaczony na rozwój i można było się rozwinąć, co
po_nie_którzy ten czas po prostu przespali. Biegają teraz po _pękającej_
skoczni bez nart i utrudniają klejejącym klejenie, zupełnie tak, jakby
genetycznie nie byli przystosowani do tworzenia wspólnot.
Można oczywiście poszukać nowych skoczni (bo takie powstawały i
powstają) i zacząć wszystko od początku. Problem w tym, że bez
odpowiedniego kleju, częstotliwość powstawania nowych skoczni
(zaczynania wszystkiego od początku) skutecznie zredukuje rozwój.
Rozwijający się grupowicze nigdy nie przekroczą pewnego, uśrednionego
punktu "małe_k" /mniej więcej w połowie odległości między zeskokiem a
'posterunkiem' komisji oceniającej skoki/, bo tak naprawdę punkt
"małe_k" nie będzie wyznaczał odległosci i rozwoju (!), a raczej
przewidywany i cykliczny koniec PSpopulacji...
I tak do u.ś. Skład będzie się zmieniał. Skocznie też. Będą budowane i
burzone.
----------------
tt
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
|