| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-01-20 07:51:09
Temat: Człowiek umiera dwa razyhttp://info.wiara.pl/wydruk.php?grupa=6&art=11302237
13&dzi=1113237520&katg=
Człowiek umiera dwa razy
Rz: Jak wygląda śmierć?
PROF. TOMASZ TROJANOWSKI: Wie pan, śmierć chyba nie chce, żeby ją
widziano. Gdy zaczynałem specjalizację z neurochirurgii, często
operowałem pacjentów, których przywożono z wypadków. Wtedy nie było
jeszcze tomografii, więc gdy tylko podejrzewaliśmy krwiaka mózgu,
staraliśmy się natychmiast otworzyć czaszkę pacjenta. Komórki mózgu,
jeśli nie dopływa do nich krew, żyją mniej więcej pięć minut. Zwykle
zaraz po otwarciu czaszki wiedzieliśmy, kto tym razem był pierwszy - my
czy śmierć. Żywy mózg - nawet najbardziej potłuczony i chory - tętni tym
życiem. Fale krwi napływającej z serca wypełniają naczynia, całość
pęcznieje i kurczy się - faluje. Mózg człowieka, którego śmierć
odwiedziła przed nami, jest nieruchomy. Zimny. Jednolita, martwa,
szarobiała masa. Może więc śmierć to różnica między tymi obrazami?
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-01-21 21:22:24
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razyFri, 20 Jan 2006 08:51:09 +0100 gazebo <g...@w...pl> wyśle
<4...@w...pl> zawierający:
> http://info.wiara.pl/wydruk.php?grupa=6&art=11302237
13&dzi=1113237520&katg=
przekonuje mnie
znalazłem takie w temacie
http://wiadomosci.onet.pl/1140114,242,1,kioskart.htm
l
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-01-22 06:31:23
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razyMarek Krużel wrote:
>
> znalazłem takie w temacie
> http://wiadomosci.onet.pl/1140114,242,1,kioskart.htm
l
fajne fajne, o skutkach ubocznych usmierzania bolu morfina chyba
wczesniej nie slyszalem, w braku zgody na przeszczepy tez jest jakis
sens :)
--
Come In Number 51, Your Time Is Up
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-01-23 00:17:58
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razy"gazebo" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:43D326BB.BA4646A@wilno.pl...
> Marek Krużel wrote:
>>
>> znalazłem takie w temacie
>> http://wiadomosci.onet.pl/1140114,242,1,kioskart.htm
l
>
>
> fajne fajne, o skutkach ubocznych usmierzania bolu morfina chyba
> wczesniej nie slyszalem, w braku zgody na przeszczepy tez jest jakis
> sens :)
I czym się tak ekscytujecie? Takiego natężenia bredni wypowiadanych
w kręgu ludzi - wydawałoby się niegłupich - dawno nie czytałem.
Wolniewicz, Czerska, Szałata - już ich w swoim czytniku zaznaczam
na fioletowo.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-01-23 06:53:15
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razy"Slawek [am-pm]" wrote:
>
>
> I czym się tak ekscytujecie? Takiego natężenia bredni wypowiadanych
> w kręgu ludzi - wydawałoby się niegłupich - dawno nie czytałem.
> Wolniewicz, Czerska, Szałata - już ich w swoim czytniku zaznaczam
> na fioletowo.
>
chyba nie my sie ekscytujemy :)
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-01-24 12:48:33
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razyMon, 23 Jan 2006 01:17:58 +0100 "Slawek [am-pm]"
<sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> wyśle <dr17bl$l73$1@news.onet.pl>
zawierający:
> I czym się tak ekscytujecie? Takiego natężenia bredni wypowiadanych w
> kręgu ludzi - wydawałoby się niegłupich - dawno nie czytałem.
> Wolniewicz, Czerska, Szałata - już ich w swoim czytniku zaznaczam na
> fioletowo.
oni się ekscytują. czemu uważasz, że poglądy podpowiadane przez emocje
nie są warte uwagi? :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-01-25 00:01:33
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razy"Marek Krużel" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:pan.2006.01.24.12.48.33.874499@go2.pl...
>> I czym się tak ekscytujecie? Takiego natężenia bredni wypowiadanych w
>> kręgu ludzi - wydawałoby się niegłupich - dawno nie czytałem.
>> Wolniewicz, Czerska, Szałata - już ich w swoim czytniku zaznaczam na
>> fioletowo.
>
> oni się ekscytują. czemu uważasz, że poglądy podpowiadane przez emocje
> nie są warte uwagi? :)
Jakiekolwiek i czyjekolwiek poglądy są warte (mojej) uwagi. Tylko
dzięki temu potrafię je w ogóle ocenić - jako mniej czy bardziej
przemyślane/rozsądne. To po pierwsze.
Po drugie, jeśli nawet oni się ekscytują podczas ucierania w kociołku
swoich poglądów, nie znaczy to wcale, że te ich poglądy są podpowiadane
przez emocje. Mogli je sobie (znacznie) wcześniej niemal beznamiętnie
przemyśleć i ułożyć w głowach, a teraz podnieca ich lub denerwuje brak
jakichkolwiek możliwości przeforsowania/przepchnięcia ich do innych głów.
Po trzecie, zastanawiam się, czy możliwe jest uformowanie jakichkolwiek
poglądów bez udziału emocji. O ile czujesz/rozumiesz, co mam na myśli
pisząc "poglądy" oraz "emocje".
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-01-25 00:23:04
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razy"Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic>
napisał w wiadomości news:dr6f4r$k9v$1@news.onet.pl...
>> oni się ekscytują. czemu uważasz, że poglądy podpowiadane przez emocje
>> nie są warte uwagi? :)
Przy okazji, poczułem lekkie rozczarowanie tym, że nikt nie zapytał
mnie, jakie to bzdury odkryłem w poglądach wspomnianych przeze
mnie osób. Pokrygowałbym się wtedy, że właściwie to nie mam
czasu, ale chociaż w kilku słowach oraz przynajmniej w stosunku
do jednego z nazwisk się jakoś stosunkowo ustosunkuję.
Na ten przykład, pan Woliński nazywa ludzi, którzy chcą wykorzystać
cokolwiek z trupa (choćby w celu pobrania narządów do przeszczepów),
ludożercami. Na pytanie, kiedy można stwierdzić zgon i pobrać narząd,
mówi:
"Nigdy. To jest ludożerstwo, a człowiek nigdy nie ma do niego prawa.
Nasza cywilizacja robi wszystko, żeby swe ludożerstwo zamaskować.
Do tego właśnie służą komisje bioetyczne. Ludożerstwo istniało ongiś
w formie magicznej. Wierzono, że spożywając kawałki zmarłego,
będzie można odzyskać swoje siły witalne. I transplantacje mają taki
sam cel."
Na co się powołuje w swoim poglądzie?:
"Od późnego paleolitu ciało ludzkie było traktowane jako sacrum,
do którego trzeba odnosić się z pietyzmem. Teraz dokonuje się
przekształcanie tego sacrum w surowiec i przedmiot obrotu handlowego.
To musi doprowadzić do olbrzymich przemian w świadomości społecznej
o zupełnie nieobliczalnych skutkach."
A więc powołuje się na tradycję ukształtowaną w paleolicie. Jako
wiążące przyjmuje zdanie dzikusów. Dureń jeden. A ja się pytam:
skąd wypływa wniosek, że ciało ludzkie to sacrum?
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-01-25 07:17:35
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razy"Slawek [am-pm]" wrote:
>
>
> Przy okazji, poczułem lekkie rozczarowanie tym, że nikt nie zapytał
> mnie, jakie to bzdury odkryłem w poglądach wspomnianych przeze
> mnie osób.
potrzebujesz pretekstu? :)
> Pokrygowałbym się wtedy, że właściwie to nie mam
> czasu, ale chociaż w kilku słowach oraz przynajmniej w stosunku
> do jednego z nazwisk się jakoś stosunkowo ustosunkuję.
nie potrzebujesz :)
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-01-25 14:51:22
Temat: Re: Człowiek umiera dwa razySlawek [am-pm] wrote
w news://news.tpi.pl:119/dr6gd6$mq3$1@news.onet.pl
[...]
> A więc powołuje się na tradycję ukształtowaną w paleolicie. Jako
> wiążące przyjmuje zdanie dzikusów. Dureń jeden. A ja się pytam:
> skąd wypływa wniosek, że ciało ludzkie to sacrum?
>
Konsultacja na urazówce. Pacjentka lat 16. Uraz czaszkowo mózgowy.
Przedtem kilka tygodni na oddziale intensywnej terapii. Ale niech pan
chwilę zaczeka, mówi szef, warto, żeby wiedział pan w jakim kontekście
tak naprawdę się pana prosi.
Jeszcze dwa tygodnie temu stan pacjentki wskazywał na śmierć mózgową.
W związku z tym zebrała się komisja kwalifikująca pacjentkę do
przeszczepów - skład neurolog, specjalista medycyny sądowej, i jeszcze
ktoś - chyba specjalista intensywnej terapii. Pacjentkę od czasu do
czasu nawiedzał szef nefrologii, który mógł dzięki dwu nerkom
przedłużyć życie dwu swoim pacjentom.
[Tu wstawka:20 lat temu w całym szpitalu nie było zbyt wiele
sztucznych nerek, w związku z tym, część pacjentów niezakwalifikwywała
się na dializy np. z powodu wieku/bo swoje przeżyli/, zółtaczki typu
"C" /zakażał maszynę i nie można jej odkazić/ i paru innych równie
ważnych powodów. Pacjenci ci umierali. Uwolnienie dwu miejsc do
dializy (czytaj: dwie nerki) oznaczało życie dla dwu następnych w
kolejce do aparatu.]
No więc proszę Pana, posiedzenie się odbyło - ale z wynikiem
niekorzystnym dla ewentualnej transplantacji - jedna lekarka z całej
trójki przeciwstawiła się dwu pozostałym /gdyby nie ciąg dalszy to u
"nerkowców" miałaby przechlapane na długo... hehe.../ Pani neurolog
upierała się, że w EEG "widzi" jakieś ślady czynności mózgu.
Radiolodzy proszeni o dodatkową opinię uważali, że nie ma cech
przepływu krwi przez pień mózgu - więc niby skąd to EEG?
Argumentowano, że równie dobrze mogą być to artefakty generowane przez
przestarzałą aparaturę. Jednak komisja musi być jednomyślna.
Rozczarowany szef "Nerki" zrobił awanturę ale to było wszystko co mógł
zrobić. Pacjentka została na respiratorze.
A właściwie co się dzieje przy wyjęciu nerki - pytam rozmówcy -
aparatura nadal działa i pacjent umiera powoli?
Aparatura to szczegół, nie podwiązuje się naczyń tętniczych w miejscu
wyjęcia ostatniego narządu więc następuje wewnętrzny krwotok
skutkujący zatrzymaniem akcji serca i śmiercią pozostałych organów.
Ale wracając. Pacjentka pozostała na respiratorze, i po jakimś tam
czasie zaczęła wykazywać jakby szczątkową reaktywność - powtórzono EEG
- trudno powiedzieć że było to normalne EEG, ale było to JAKIEŚ EEG -
co sugerowało, że wraca czynność mózgu.Jak to się stało, że wyniki TK
wskazywały na głębokie uszkodzenie pnia mózgu (co m.in. wyłącza układ
siatkowaty stymulujący całą resztę do działania) a potem jak to się
stało że pień podjął czynność tego nie wie nikt.
Tak czy owak szef OIOMU zaprosił w jakiś czas potem ordynatora "Nerki"
na pouczający spacerek do łóżka chorej. Ten podobno pocił się przy
tym bardziej niż zwykle ale przecież na OIOMie jest ciepło.
A kto zgłosił to votum separatum? - pytam.
....... .........
- odpowiada szef, ale czemu Pan pyta - czasem nadmierna ciekawość jest
szkodliwa :-))
A któż to wie panie ordynatorze co mi się jeszcze w życiu i po życiu
przytrafi...;-))
Lekarka - pewnie by się zdziwiła - bo do dziś nie wie dlaczego zawsze
jeśli mam podejrzenia, że jakiś mój pacjent nie został poprawnie
skonsultowany neurologicznie posyłam go do jej prywatnego gabinetu.
A w badaniu pacjentki - niestety - klasyczny "zespół czołowy" +
amnezja pourazowa. Cóż, życie osoby z takimi zmianami psychicznymi po
urazie czaszkowo mózgowym - jeśli nie ma powrotu funkcji - zamienia
się w karykaturę prawdziwego życia. Ale będzie to JEJ WŁASNE życie od
którego wszystkim wara.
pozdrawiam
vonBraun
PS. Nie wyrażam zgody na pobranie moich narządów.
Czy to zmyślona historia?
Czy może nie całkiem?
Eee... kto by to teraz pamiętał.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |