Data: 2003-04-21 10:38:48
Temat: Re: Czy Ty kobieto potrafisz mówić tylko o sobie?
Od: "D.n V.\(er\)" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "xris" <x...@a...gazeta.pl> napisał w
wiadomości b80gbv$82i$...@i...gazeta.pl...
> Do kogo to odnosisz?
> Zacząłeś nowy wątek.
Są tu osoby, które doskonale wiedż o co chodzi, a ci
którzy nie wiedzą, nich pozostaną w nieświadomości.
> To jakiś obowiązek jest taki?
> Obchodzenia świąt wielkanocnych akurat w tym
terminie, albo obchodzenia
> ich w ogóle, albo składania życzeń?
No chyba nie kojarzysz!
> Przewertowałem wątki z kilku ostatnich dni, nie
znalazłem postów, które
> by odpowiadały Twoim zarzutom.
Zarzuty są bardzo mocnym słowem, a tu nie ma zarzutów -
to ty tak to odbierasz, chociaż nie wiesz o co chodzi -
ciekawe zjawisko.
> Nawet spróbowałem na innym serwerze news, też takich
nie było.
Najciemniej pod latarnią!
> Aha! To ta grupa to jakiś konfesjonał jest, obowiązek
zwierzania się ze
> wszystkiego, co się w życiu robi? Przyznam się, że
nie wiedziałem.
> Tylko... czy takie opowiadanie co się zrobiło dla
innych to nie jest
> przypadkiem mówienie o sobie?
Ja mam zasadę, że jeśli nie jestem w temacie - to
staram się albo nie odzywać, albo obserwować, aby móc
wyciągnąć własciwe wnioski.
> qrcze, jaki mało domyślny jestem... ;-(
>
> Ale muszę przyznać, że znowu Twój post wzbudził we
mnie refleksje.
> Tak mi się przypomniał cytat z Biblii "kto pierwszy
rzuci kamieniem",
> czy
> jakoś tak.
Czy jakoś tak - niech będzie najlepszym podsumowaniem !
>
> I takie mi się jeszcze pytanie nasunęło, czy Ty aby
jesteś odpowiednią
> osobą do integracji niepełnosprawnych z
pełnosprawnymi, bo mi się takie
> działania raczej kojarzą z tolerancją.
To niech ci sie nasuwa, to twoje myśli i rób z nimi co
chcesz - nie wiesz o co chodzi w wątku, nie znasz mnie
a produkujesz się jak maszyna z lat 60-tych. A co do
tolerancji - pozwolenie jeździć po sobie, a być osobą
tolerancjyjną to dwie różne sprawy - I nie ty mnie
będziesz rozliczał z czegokolwiek bo an=ni mnie nie
finansujesz, ani nie kjesteś moim szefem, ani też nie
jesteś expertem w dziedzinie ani dla mnie utorytetem
wiarygodnym - póki co wsadzasz nos w nie swoje sprawy,
oceniając nie wiedząc o co chodzi.
|