Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 21


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2017-04-08 15:41:28

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:58e72cf5$0$15197$65785112@news.neostrada.pl...
> Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
>> (...)
>>>
>>> bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
>>> i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
>>> Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.
>>>

Wbrew szaleńczym zapędom goszystów, ludzie się... różnią! A to oznacza, iż
nierówności są _faktem_ -- a z faktami się nie dyskutuje. No i z tym
"zwycięzcą": jakby nie patrzeć, to taki zawsze robił "swoje". Robił, robi, i
będzie robił, choć czasem udawać będzie "działanie w imieniu ludzkości"...

>>
>> Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych którzy
>> zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy.
>>

Sama natura premiuje zwycięzców (cokolwiek to by miało znaczyć). Gdyby w
dowolnym gatunku najlepiej rozmnażali się "przegrywający", to pochód mutacji
bardzo szybko prowadziłby do tegoż nietypowego rodzaju -- wyginięcia.

>
> Teoria. A praktyka - "Ćwierkały jaskółki, że niedobre spółki". Wspólnota
> plemienna już daleko za nami. Gdyby była taka świetna, trwałaby do dziś.
>

Wcale nie "daleko za nami"! -- socjalizm to powrót do tegoż prymitywu właśnie.
Odrzucenie wielu _tysięcy_lat_ rozwoju, ewolucji myśli państwowotwórczej, czy
konstrukcji społecznej, zniweczenie wysiłku tworzenia coraz to lepszego prawa.
Zasada, że "wszyscy mamy takie same żołądki" sprowadza człowieczeństwo do jego
najbardziej prymitywnych odruchów, i najtrywialniejszych potrzeb: żarcie, i...
chlanie. Gdy etatystyczne państwo zaczyna "otaczać opieką" swych poddanych, to w
sposób nieunikniony ich potrzeby po prostu _muszą_ być sprowadzone do
najprostszego "wspólnego mianownika", i na żadną różnorodność nie ma już
miejsca. Cofnięcie się do wspólnoty plemiennej jest oczywiście dramatycznym
regresem, i aby wrócić do normalności, trzeba odrzucić po-marksowskie budowle
społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba się... cofnąć. Do XIX-wiecznego
kapitalizmu.


--


Socjaliści, jak wiadomo, swój program kierują do tych, którzy czują się
pokrzywdzeni, i wyzyskiwani. Kiedy więc socjaliści są u władzy - tak
troskliwie dbają o swój elektorat, że i pokrzywdzonych,
i wyzyskiwanych... przybywa!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2017-04-08 16:36:24

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: pinokio <p...@n...adres.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 08.04.2017 o 15:41, (c)RaSz pisze:
> społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba się... cofnąć. Do
> XIX-wiecznego
> kapitalizmu.

Od XIX cywilizacja się nieco rozwinęła

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2017-04-08 16:41:07

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-08 o 15:41, (c)RaSz pisze:
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:58e72cf5$0$15197$65785112@news.neostrada.pl...
>> Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
>>> (...)
>>>>
>>>> bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
>>>> i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
>>>> Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.
>>>>
>
> Wbrew szaleńczym zapędom goszystów, ludzie się... różnią! A to oznacza, iż
> nierówności są _faktem_ -- a z faktami się nie dyskutuje. No i z tym
> "zwycięzcą": jakby nie patrzeć, to taki zawsze robił "swoje". Robił,
> robi, i
> będzie robił, choć czasem udawać będzie "działanie w imieniu ludzkości"...
>

Czyżbyś był zwolennikiem segregacji rasowej? Podziału na kasty?
Rasa panów zwycięzców ma mieć dostęp do najlepszych dóbr, a pariasi są
od wykonywania najgorszej i najbrudniejszej roboty?
Zrozum, że ewolucyjne podejście do stosunków społecznych prowadzi
nieuchronnie do takiego podejścia.
W społeczeństwie nie może być rażącej dyskryminacji uzasadnianej
ideologicznie w jakikolwiek sposób.
W różnorodności genów jest siła gatunku.


>>>
>>> Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych którzy
>>> zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy.
>>>
>
> Sama natura premiuje zwycięzców (cokolwiek to by miało znaczyć). Gdyby w
> dowolnym gatunku najlepiej rozmnażali się "przegrywający", to pochód
> mutacji
> bardzo szybko prowadziłby do tegoż nietypowego rodzaju -- wyginięcia.
>

To może trzeba wprowadzić prawo pierwszej nocy dla kierowników
pracownika? ;)



>>
>> Teoria. A praktyka - "Ćwierkały jaskółki, że niedobre spółki". Wspólnota
>> plemienna już daleko za nami. Gdyby była taka świetna, trwałaby do dziś.
>>
>


> Wcale nie "daleko za nami"! -- socjalizm to powrót do tegoż prymitywu
> właśnie.
> Odrzucenie wielu _tysięcy_lat_ rozwoju, ewolucji myśli
> państwowotwórczej, czy
> konstrukcji społecznej, zniweczenie wysiłku tworzenia coraz to lepszego
> prawa.
> Zasada, że "wszyscy mamy takie same żołądki" sprowadza człowieczeństwo
> do jego
> najbardziej prymitywnych odruchów, i najtrywialniejszych potrzeb:
> żarcie, i...
> chlanie. Gdy etatystyczne państwo zaczyna "otaczać opieką" swych
> poddanych, to w
> sposób nieunikniony ich potrzeby po prostu _muszą_ być sprowadzone do
> najprostszego "wspólnego mianownika", i na żadną różnorodność nie ma już
> miejsca. Cofnięcie się do wspólnoty plemiennej jest oczywiście dramatycznym
> regresem, i aby wrócić do normalności, trzeba odrzucić po-marksowskie
> budowle
> społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba się... cofnąć. Do
> XIX-wiecznego
> kapitalizmu.
>

Proponujesz wilczy kapitalizm z kryzysami, krachami na giełdzie, walką o
kraje zasobne w surowce, walką o rynki zbytu, wrogimi przejęciami,
nepotyzmem, swobodnym wykorzystywaniem pracowników, cenami dumpingowymi,
zmowami wykańczającymi konkurencję, piramidami finansowymi, zatruciem
środowiska, podsycaniem konfliktów dla zbytu broni, globalizacją,
wywiadem przemysłowym itp. patologiami?

>

System powinien być sprawiedliwy, bez dopuszczania do rażącego wyzysku i
oszukiwania innych.
Bez zostawiania furtek do manipulowania przepisami prawa dla swoich.


WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2017-04-08 17:33:02

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: pinokio <p...@n...adres.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 08.04.2017 o 16:41, WM pisze:
> Czyżbyś był zwolennikiem segregacji rasowej? Podziału na kasty?
> Rasa panów zwycięzców ma mieć dostęp do najlepszych dóbr, a pariasi są

Teoria Darwina była inspiracją zarówno dla nazizmu, jak i komunizmu jak
i darwinowskiego kapitalizmu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2017-04-08 21:05:05

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "pinokio" <p...@n...adres.pl> napisał w wiadomości
news:ocasgm$g6e$1@node2.news.atman.pl...
>
>W dniu 08.04.2017 o 15:41, (c)RaSz pisze:
>> społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba się... cofnąć. Do
>> XIX-wiecznego
>> kapitalizmu.
>
> Od XIX cywilizacja się nieco rozwinęła
>

Patrzysz, a... nie widzisz! Z biegiem lat, a już szczególnie tych
nieodległych -- wdrażane są nowe, wręcz rewolucyjne zmiany: czy to w
technologiach wytwarzania, czy (co niemniej ważne) w organizacji produkcji, i w
zarządzaniu. Powtarzam: rewolucyjne! A jeśli tak, to skutkiem ich wprowadzania
powinien być oszałamiający wręcz rozwój gospodarczy. Jaki? Co najmniej taki,
jaki osiągają państwa rozwijające się najszybciej, jak np. ChRL (z ang.: PRC),
ale i tam jest marnotrawstwa baaardzo dużo. Nie ma _najmniejszych_ przeszkód,
aby osiągać dynamikę przyrostu gospodarczego _dwucyfrową_ , jakieś 13%. Co
oznaczało by, że co niecałe 6 lat majątek narodowy ulegałby _podwojeniu_ ! A jak
szybko zdwaja się nasz, polski PKB, przy obecnej stopie wzrostu (przyjmijmy, że
wyniesie ona, w całym dystansie ~3% ): nastąpi to dopiero po... 24 latach!
Żenujące, ot co, trzeba cztery razy dłużej czekać, na osiągnięcie owego
podwojenia PKB.

Powtarzam jeszcze raz: nie ma żadnych, obiektywnych, nieprzezwyciężalnych
przeszkód, dla osiągania wskazanej dynamiki wzrostu, dwucyfrowej. Prócz...
polityki! Tego, że współczesne państwa są tak upiornie marnotrawne, kosztowne, i
niewydolne. Dlaczego? Bo prowadzą gospodarkę iście rabunkową: rządzące kliki
zachowują się u władzy tak, jakby to robili najeźdźcy, a nawet... gorzej! Bo
nawet za Hitlera podatki były (u nas) niższe, niż obecnie. Etatystyczne państwo
po prostu _musi_ rozwijać się wolniej, o ile wręcz nie będzie się zwijać.

Do czego zmierzam? Otóż całe owe technologiczne i organizacyjne ulepszenia, nie
przekładają się na błyskawiczny wzrost gospodarczy dlatego, że postępowi
produkcyjnemu "idzie wbrew" coraz to bardziej koszmarne, marnotrawne zarządzanie
na szczeblu państwowym. Marnotrawstwo zagrabianych, o rujnującej wysokości --
podatków, rozrzutność i bezproduktywne nimi szastanie, niweczą wszelkie zyski z
nowych technologii, i organizacji pracy.

Inaczej mówiąc: rozwojowi technologiczno-produkcyjnemu towarzyszy coraz dalej
sięgający regres ogólno-polityczny. Bo każda kolejna "grupa trzymająca władzę"
coraz to bardziej rozbudowuje aparat biurokratyczny, aby na wszystkich tych
synekurach obsadzać swych klientów, czyli "krewnych i znajomych królika". Są to
więc niezwykle silne procesy rozdymające zbędną biurokrację, a brak jest
zupełnie mechanizmu odwrotnego: redukującego owe rakowate, do niczego
niepotrzebne tkanki pasożytnicze.
I tak to wygląda ten Twój "rozwój"!




--
Nie oczekuj, iż rząd uzna, że warto wesprzeć także i Ciebie. Są w tym "porządku
dziobania" ludzie, na których rządowym decydentom - zależy ZNACZNIE bardziej.
A dlaczego? Bo umieją się odpowiednio... "odwdzięczyć"! Tylko niesterowany,
w pełni WOLNY rynek - jest transparentny, uczciwy, bezstronny i nieprzekupny!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2017-04-08 21:28:39

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: Kviat <null> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-08 o 17:33, pinokio pisze:
> W dniu 08.04.2017 o 16:41, WM pisze:
>> Czyżbyś był zwolennikiem segregacji rasowej? Podziału na kasty?
>> Rasa panów zwycięzców ma mieć dostęp do najlepszych dóbr, a pariasi są
>
> Teoria Darwina była inspiracją zarówno dla nazizmu, jak i komunizmu jak
> i darwinowskiego kapitalizmu.

Równie dobrze mógłbyś napisać, że grawitacja była inspiracją do budowy bomb.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2017-04-08 22:33:38

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "WM" <c...@p...onet.pl <mailto:ciekaw1@poczta.onet.pl>> napisał
w wiadomości news:58e8f697$0$5152$65785112@news.neostrada.pl...
>
> W dniu 2017-04-08 o 15:41, (c)RaSz pisze:
>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl <mailto:ikselk@gazeta.pl>>
>> napisał w wiadomości news:58e72cf5$0$15197$65785112@news.neostrada.pl...
> (...) Czyżbyś był zwolennikiem segregacji rasowej? Podziału na
> kasty?
>

"Segregacja rasowa", kasty -- a fuj, jak to brzydko brzmi! A wszystko po to, aby
zaprzeczyć ludzkiej różnorodności, a już nade wszystko decydowaniu przez kolejną
"grupę trzymającą władzę" o tym, czego potrzebuje "lud pracujący miast, i...
W.S.I"!

Pewnie tego nie wiesz, ale idea "równości" powstała, po raz pierwszy w dziejach
ludzkości, wcale _nie_ w słynnej demokracji ateńskiej (bo ona nie obejmowała
wszak... niewolników!), lecz w łonie tak znienawidzonego przez post-marksistów
Kościoła. I oznaczała "równość przed Stwórcą", a z tego wynikały liczne
konsekwencje, dość skomplikowane, więc póki co odpuszczę.

>
> Rasa panów zwycięzców ma mieć dostęp do najlepszych dóbr, a pariasi
> są od wykonywania najgorszej i najbrudniejszej roboty? ?
>

Czyżbyś twierdził, że obecna struktura, (a jakże, demokratyczna!) _nie_
zapewnia owych fruktów każdej kolejnej "grupie trzymającej władzę"? A im większe
jej pozwolimy zagarnąć prerogatywy, tym z tych fruktów korzystać jej _łatwiej_ ,
szerzej i głębiej! Jakie prerogatywy mam na myśli? Ano wszelakie zwiększanie
zakresu ingerencji państwowej, a to w obieg gospodarczy (najróżniejszego rodzaju
certyfikacje), a to nawet i dobroczynność! Póki była ona prywatna, to była też
wielokroć skuteczniejsza, zaś nade wszystko: tańsza. Zaś gdy złowiło ją w swe
brudne łapska urzędnicze Państwo, to stała się narzędziem politycznym: wy na nas
zagłosujcie, a my wam nieba przychylimy (np. przez 500+)...

>
> Zrozum, że ewolucyjne podejście do stosunków społecznych prowadzi nieuchronnie
> do takiego podejścia. ?
>

Zawracanie Wisły kijem _nieuchronnie_ generuje koszty, zaś rzeka dalej płynie
tak, jak przedtem!

>
> W społeczeństwie nie może być rażącej dyskryminacji uzasadnianej ideologicznie
> w jakikolwiek sposób. ?
>

Brak "państwowej dobroczynności" nie jest żadną "dyskryminacją", ocipiałeś?

>
> W różnorodności genów jest siła gatunku. ?
>

Jeśli w jakiejś odnodze pojawiają się geny mocno upośledzające swych nosicieli,
to w żaden sposób nie powinno się im tego upośledzenia "rekompensować"! Bo
zdominują gatunek, wypierając (pseudo-eugenicznie) pulę noszącą geny prawidłowe
i nieuszkodzone. Jakiekolwiek wspieranie, czy to leniwych, czy niezaradnych --
odbywa się kosztem pracowitych, produktywnych i kreatywnych: matematyki nie
oszukasz!

>>
>> Sama natura premiuje zwycięzców (cokolwiek to by miało znaczyć).
>> Gdyby w dowolnym gatunku najlepiej rozmnażali się "przegrywający",
>> to pochód mutacji bardzo szybko prowadziłby do tegoż nietypowego
>> rodzaju -- wyginięcia.
>>
>
> To może trzeba wprowadzić prawo pierwszej nocy dla kierowników pracownika? ;)
> ?
>

Nnno, widać, żeś dosyć, hm, niedoinformowany (?). O "jakość gatunku", ze
szczególnym uwzględnieniem _własnego_ potomstwa -- mocno dbają kobiety. Nie tyle
poprzez uleganiu temu, co określa się jako "prawo pierwszej nocy", lecz przez
zdrady małżeńskie. Z kim? Ano z mężczyznami uważanymi przez nie za "bardzo
atrakcyjnych". A co je najmocniej rajcuje, uroda? Niekoniecznie! Często-gęsto
status materialny, świadczący o dużej zaradności danego samca. Czyli że jest on
najpewniej "zbudowany" na bazie wyjątkowo dobrego zestawu genów.

>
>> Cofnięcie się do wspólnoty plemiennej jest oczywiście dramatycznym regresem,
>> i aby wrócić do normalności, trzeba odrzucić
>> po-marksowskie budowle społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba
>> się... cofnąć. Do XIX-wiecznego kapitalizmu.
>>
>
> Proponujesz wilczy kapitalizm z kryzysami, krachami na giełdzie,
> walką o kraje zasobne w surowce, walką o rynki zbytu, wrogimi
> przejęciami, nepotyzmem, swobodnym wykorzystywaniem pracowników,
> cenami dumpingowymi, zmowami wykańczającymi konkurencję, piramidami
> finansowymi, zatruciem środowiska, podsycaniem konfliktów dla zbytu
> broni, globalizacją, wywiadem przemysłowym itp. patologiami?
>

No nie wiem, czy zauważyłeś, ale _żadnej_ z tych bolączek -- etatyści nie tylko
nie wyeliminowali, ale nawet... wręcz przeciwnie! Pod ich jarzmem plenią się one
w czwórnasób, albo i gęściej. I nic w tym dziwnego, bo dawniej prawo było
konstruowane jako narzędzie _represyjne_, zaś etatyzm to przede wszystkim
mnożenie zakazów _prewencyjne_. Generuje to różnice wielorakie, nie ma tu
miejsca by je wszystkie omówić, lecz naczelną "dyferentia specyfica" jest to, że
ten drugi układ opiera się na działaniach administracyjnych, i legionach
urzędniczych, zaś pierwsze (prawo "represyjne") jest realizowane poprzez sądy. A
gdy o czymkolwiek decydują zarękawki, to z góry wiadomo "który konkretnie". No i
wystarczy odpowiednia "siła przekonywania" wyrażona w brzęczącej monecie, aby
jakąś-tam sprawę "załatwić". Co w przypadku sądów jest już trudniejsze, jak że
zachodzi spora niewiadoma, któremu sędziemu Twoja sprawa przypadnie. No i do
tego dochodzą kolejne instancje odwoławcze, z międzynarodowymi trybunałami
włącznie, co też ma spore znaczenie.

>
> System powinien być sprawiedliwy, bez dopuszczania do rażącego
> wyzysku i oszukiwania innych. Bez zostawiania furtek do manipulowania
> przepisami prawa dla swoich.
>

Ależ przecie "demokratycznie wyłonione" (a jakże!) rządy -- zajmują się czym
głównie? Ano spłacaniem długów zaciągniętych na kampanię wyborczą, która jest
wszak niezwykle kosztowna. Dlatego długi się zaciąga gdzie tylko się da, i kto
tylko "da"! No i jakoś nikt nie chce dawać za bezdurno. Wszak nikt nie zechce
ekstra zapłacić za uchwalanie prawa _dobrego_, natomiast chętnie i suto będą się
wywdzięczać za wszelkie "ustawki" czyli prawa _psucie_!! Poza tym: Łatwiej, i to
_miliony_ razy -- jest wykiwać wielomilionowego (i _urojonego_!) suwerena, jakim
rzekomo jest naród, niż pojedynczego monarchę! Dlatego monarchia zawsze będzie
lepiej, i (nade wszystko!) _taniej_ rządzona, niż to, co ufundowała nam ta
barbarzyńska rewolucja (anty)francuska...


--

Socjalizm -- to opium dla ludu!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2017-04-08 23:59:10

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-08 o 22:33, (c)RaSz pisze:

>
> "Segregacja rasowa", kasty -- a fuj, jak to brzydko brzmi! A wszystko po
> to, aby
> zaprzeczyć ludzkiej różnorodności, a już nade wszystko decydowaniu przez
> kolejną
> "grupę trzymającą władzę" o tym, czego potrzebuje "lud pracujący miast,
> i...
> W.S.I"!
>
> Pewnie tego nie wiesz, ale idea "równości" powstała, po raz pierwszy w
> dziejach
> ludzkości, wcale _nie_ w słynnej demokracji ateńskiej (bo ona nie
> obejmowała
> wszak... niewolników!), lecz w łonie tak znienawidzonego przez
> post-marksistów
> Kościoła. I oznaczała "równość przed Stwórcą", a z tego wynikały liczne
> konsekwencje, dość skomplikowane, więc póki co odpuszczę.
>

Równość polegała na solidarnym płaceniu dziesięciny.
Hus i Luter buntowali się przeciwko rażącym nadużyciom duchownych.

>>
>> Rasa panów zwycięzców ma mieć dostęp do najlepszych dóbr, a pariasi
>> są od wykonywania najgorszej i najbrudniejszej roboty? ?
>>
>
> Czyżbyś twierdził, że obecna struktura, (a jakże, demokratyczna!) _nie_
> zapewnia owych fruktów każdej kolejnej "grupie trzymającej władzę"? A im
> większe
> jej pozwolimy zagarnąć prerogatywy, tym z tych fruktów korzystać jej
> _łatwiej_ ,
> szerzej i głębiej! Jakie prerogatywy mam na myśli? Ano wszelakie
> zwiększanie
> zakresu ingerencji państwowej, a to w obieg gospodarczy (najróżniejszego
> rodzaju
> certyfikacje), a to nawet i dobroczynność! Póki była ona prywatna, to
> była też
> wielokroć skuteczniejsza, zaś nade wszystko: tańsza. Zaś gdy złowiło ją
> w swe
> brudne łapska urzędnicze Państwo, to stała się narzędziem politycznym:
> wy na nas
> zagłosujcie, a my wam nieba przychylimy (np. przez 500+)...

Wiadomo nie od dziś, że każda władza deprawuje.
Muszą być mechanizmy blokujące nadużycia władzy.
Nie może być przyzwolenia na nieetyczne zachowanie się władzy.
Miał być stały korpus administracyjny złożony z fachowców i co?
Mianuje się dyletantów, misiaczków, a usuwa doświadczonych fachowców.

>
>>
>> Zrozum, że ewolucyjne podejście do stosunków społecznych prowadzi
>> nieuchronnie
>> do takiego podejścia. ?
>>
>
> Zawracanie Wisły kijem _nieuchronnie_ generuje koszty, zaś rzeka dalej
> płynie
> tak, jak przedtem!
>

Nie powinno się pozwalać na rozpętywanie polowania na czarownice.
To polowanie jest robione tylko po to, by mieć pretekst do zrobienia
miejsca dla swoich.
Kiedyś to były czarownice, teraz są to byli komuniści, którzy dzisiaj są
już zupełnie innymi ludźmi.
Zawsze po przewrotach politycznych wykorzystywano doświadczenie ludzi
dawnej władzy wprowadzając amnestię. Tacy neofici byli bardzo gorliwi.


>>
>> W społeczeństwie nie może być rażącej dyskryminacji uzasadnianej
>> ideologicznie
>> w jakikolwiek sposób. ?
>>
>
> Brak "państwowej dobroczynności" nie jest żadną "dyskryminacją", ocipiałeś?
>

Masz kłopoty z wyciąganiem właściwych wniosków i elementarną logiką
łączenia argumentów.
Przypisujesz mi konkluzje, których nie wypowiedziałem i nie podzielam.
Fanatyzm to jest to czego nienawidzę, bo niektórym odbiera rozum.
Dalsza dyskusja wobec takich nadużyć jest niewskazana.

>>
>> W różnorodności genów jest siła gatunku. ?
>>
>
> Jeśli w jakiejś odnodze pojawiają się geny mocno upośledzające swych
> nosicieli,
> to w żaden sposób nie powinno się im tego upośledzenia "rekompensować"! Bo
> zdominują gatunek, wypierając (pseudo-eugenicznie) pulę noszącą geny
> prawidłowe
> i nieuszkodzone. Jakiekolwiek wspieranie, czy to leniwych, czy
> niezaradnych --
> odbywa się kosztem pracowitych, produktywnych i kreatywnych: matematyki nie
> oszukasz!
>
>>>
>>> Sama natura premiuje zwycięzców (cokolwiek to by miało znaczyć).
>>> Gdyby w dowolnym gatunku najlepiej rozmnażali się "przegrywający",
>>> to pochód mutacji bardzo szybko prowadziłby do tegoż nietypowego
>>> rodzaju -- wyginięcia.

Szwedzi wprowadzali u siebie zasady eugeniki i teraz mocno za to
przepraszają. Raz, że to niewiele daje, a dwa, że jest nieludzkie.
Każdy człowiek ma błędy genetyczne, które mogą się pojawić, lub nie.
Co gorsza kościół się wpieprza w próby eliminowania błędów genetycznych
metoda terapii genowej.

>>>
>>
>> To może trzeba wprowadzić prawo pierwszej nocy dla kierowników
>> pracownika? ;)
>> ?
>>
>
> Nnno, widać, żeś dosyć, hm, niedoinformowany (?). O "jakość gatunku", ze
> szczególnym uwzględnieniem _własnego_ potomstwa -- mocno dbają kobiety.
> Nie tyle
> poprzez uleganiu temu, co określa się jako "prawo pierwszej nocy", lecz
> przez
> zdrady małżeńskie. Z kim? Ano z mężczyznami uważanymi przez nie za "bardzo
> atrakcyjnych". A co je najmocniej rajcuje, uroda? Niekoniecznie!
> Często-gęsto
> status materialny, świadczący o dużej zaradności danego samca. Czyli że
> jest on
> najpewniej "zbudowany" na bazie wyjątkowo dobrego zestawu genów.
>

To nie jest tak.
W społeczeństwie jest pula genowa gotowa na różne sytuacje środowiskowe.
W zależności od tych warunków mają wzięcie wojownicy, robotnicy, lub
artyści. Rzecz w proporcjach, a nie eliminowaniu.

>>
>>> Cofnięcie się do wspólnoty plemiennej jest oczywiście dramatycznym
>>> regresem,
>>> i aby wrócić do normalności, trzeba odrzucić
>>> po-marksowskie budowle społeczne, czyli aby iść "do przodu", trzeba
>>> się... cofnąć. Do XIX-wiecznego kapitalizmu.
>>>
>>
>> Proponujesz wilczy kapitalizm z kryzysami, krachami na giełdzie,
>> walką o kraje zasobne w surowce, walką o rynki zbytu, wrogimi
>> przejęciami, nepotyzmem, swobodnym wykorzystywaniem pracowników,
>> cenami dumpingowymi, zmowami wykańczającymi konkurencję, piramidami
>> finansowymi, zatruciem środowiska, podsycaniem konfliktów dla zbytu
>> broni, globalizacją, wywiadem przemysłowym itp. patologiami?
>>
>
> No nie wiem, czy zauważyłeś, ale _żadnej_ z tych bolączek -- etatyści
> nie tylko
> nie wyeliminowali, ale nawet... wręcz przeciwnie! Pod ich jarzmem plenią
> się one
> w czwórnasób, albo i gęściej. I nic w tym dziwnego, bo dawniej prawo było
> konstruowane jako narzędzie _represyjne_, zaś etatyzm to przede wszystkim
> mnożenie zakazów _prewencyjne_. Generuje to różnice wielorakie, nie ma tu
> miejsca by je wszystkie omówić, lecz naczelną "dyferentia specyfica"
> jest to, że
> ten drugi układ opiera się na działaniach administracyjnych, i legionach
> urzędniczych, zaś pierwsze (prawo "represyjne") jest realizowane poprzez
> sądy. A
> gdy o czymkolwiek decydują zarękawki, to z góry wiadomo "który
> konkretnie". No i
> wystarczy odpowiednia "siła przekonywania" wyrażona w brzęczącej
> monecie, aby
> jakąś-tam sprawę "załatwić". Co w przypadku sądów jest już trudniejsze,
> jak że
> zachodzi spora niewiadoma, któremu sędziemu Twoja sprawa przypadnie. No
> i do
> tego dochodzą kolejne instancje odwoławcze, z międzynarodowymi trybunałami
> włącznie, co też ma spore znaczenie.
>
>>
>> System powinien być sprawiedliwy, bez dopuszczania do rażącego
>> wyzysku i oszukiwania innych. Bez zostawiania furtek do manipulowania
>> przepisami prawa dla swoich.
>>
>
> Ależ przecie "demokratycznie wyłonione" (a jakże!) rządy -- zajmują się czym
> głównie? Ano spłacaniem długów zaciągniętych na kampanię wyborczą, która
> jest
> wszak niezwykle kosztowna. Dlatego długi się zaciąga gdzie tylko się da,
> i kto
> tylko "da"! No i jakoś nikt nie chce dawać za bezdurno. Wszak nikt nie
> zechce
> ekstra zapłacić za uchwalanie prawa _dobrego_, natomiast chętnie i suto
> będą się
> wywdzięczać za wszelkie "ustawki" czyli prawa _psucie_!! Poza tym:
> Łatwiej, i to
> _miliony_ razy -- jest wykiwać wielomilionowego (i _urojonego_!)
> suwerena, jakim
> rzekomo jest naród, niż pojedynczego monarchę! Dlatego monarchia zawsze
> będzie
> lepiej, i (nade wszystko!) _taniej_ rządzona, niż to, co ufundowała nam ta
> barbarzyńska rewolucja (anty)francuska...
>
>

Przepraszam, ale z fanatykami nie mam ochoty rozmawiać.
Zakończmy rozmowę.


WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2017-04-09 15:43:10

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

WM pisze:
> W dniu 2017-04-07 o 08:08, XL pisze:
>> Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
>>> Dnia Fri, 10 Mar 2017 09:26:59 +0100, WM napisał(a):
>>>> W dniu 2017-03-10 o 08:30, Jacek Maciejewski pisze:

>>>>> Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali
>>>>> odpowiedzi dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd
>>>>> się bierze dobro i zło. Na gruncie teori ewolucji odpowiedź
>>>>> jest banalnie prosta. Zatem można powiedzieć że badając
>>>>> behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi, Darwin
>>>>> wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.

>>>> Problem w tym, że przeniesienie wprost zachowania zwierzątna
>>>> ludzi bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności
>>>> społecznych i rasowych, prowadząc wprost do iście
>>>> makiawelicznych wniosków typu: Lew zabija by żyć, a zwycięzca
>>>> robi co musi i ma zawsze rację.

>>> Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych
>>> którzy zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy. Co nie
>>> znaczy, by poznawszy prawdę o sobie nie skorzystać z wolności
>>> wyboru który stał się dostępny w wyniku poznania.Zamiast zabić
>>> konkurenta, możemy zaoferować współpracę. Cos tracimy w sferze
>>> osobistej, zyskamy w sferze społecznej, być może nawet z
>>> nawiązką.

> Jak nie chce współpracować, to go się fałszywie oskarża o posiadanie
> niedozwolonej broni i atakuje przy aprobacie opinii publicznej. To
> wszystko są metody zalecane przez Machiavellego.

No a jak miałoby się to do tego o czym piszę? Nie chcę sie zgodzić na
podtrzymywanie działania przemocy i wskazuję konkretne rozwiązanie
problemu. W zamian za to jestem stawiany pod ścianę i obrzucany
niewybrednymi epitetami i oskarżeniami tylko dlatego, że rozwiązanie
które proponuję narusza interesy pokaznej grupy osób, które żerują na
niewiedzy i nieświadomości ogromnej większości. Istotnie
machiavellicznym jest ich podejście...


>> Teoria. A praktyka - "Ćwierkały jaskółki, że niedobre spółki".
>> Wspólnota plemienna już daleko za nami. Gdyby była takaświetna,
>> trwałaby do dziś.

> Trwa do dzisiaj, tylko nazywa się inaczej. Teraz to nepotyzm.
>
> WM

I jakże trudno się od tej patologii uwolnić... :-(

--
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/

Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2017-04-09 20:23:18

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "WM" <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:58e95d41$0$639$65785112@news.neostrada.pl...
> (...)
>
> Nie powinno się pozwalać na rozpętywanie polowania na czarownice.
> To polowanie jest robione tylko po to, by mieć pretekst do zrobienia miejsca
> dla swoich.
> Kiedyś to były czarownice, teraz są to byli komuniści, którzy dzisiaj są już
> zupełnie innymi ludźmi.

No zielonego pojęcia nie masz o tym, jak są obecnie posadowieni! Komunizmu
oczywiście zaprowadzać ponownie oni nie zamierzają, natomiast w obecnym
post-okrągłostołowym układzie kompradorskiego pseudokapitalizmu -- czują się jak
ryby w wodzie. To, co dawniej pozyskali jako "wiedzę operacyjną" -- pożytkują dla
uzyskiwania wielkich wpływów "biznesowych". Przenikają newralgiczne dziedziny
życia gospodarczego, i państwowego, bo "dawni" TW -- nadal muszą się ich słuchać.
I będą musieli, dotąd, aż nie przeprowadzi się uczciwej dekomunizacji, i
de-ubekizacji. Inni ludzie? No jasne, z dawnego imperatywu "służenia przewodniej
sile", co od biedy można by nawet uznać za "postawę ideową" -- przeszli do
prywaty, i interesów na grubą skalę. W oparciu o dawną wiedzę operacyjną, która
wciąż jest _odnawiana_! Czy myślisz, że tzw. "spisek kelnerów" z knajpy Sowa i
Przyjaciele -- był inicjatywą tych, których złapano? To były tylko _pionki_ --
rzeczywistymi zleceniodawcami musieli być tacy ludzie, dla których podobne
działania zawsze były chlebem powszednim. I podsłuchiwanie najwyżej postawionych
w państwie osób -- miało się oczywiście przekładać na wymierne korzyści!

>>
> Fanatyzm to jest to czego nienawidzę, bo niektórym odbiera rozum.

A gdzie żeś w moim tekście owego fanatyzmu się dopatrzył? Podstawą mojego
patrzenia na zadania państwa jest przekonanie, że po pierwsze to ono nie powinno
traktować obywateli jak... niewolników! Ani ich okradać. Jeśli Ty uważasz, że
"tylko jak pół-niewolników", i że może im zabierać połowę wypracowanych dóbr --
to pewnie się uważasz za centrystę, co? A że ja uważam, że na grabież nie można
się godzić _wcale_ -- no to jestem ekstremistą....

> (...)
> >
> Przepraszam, ale z fanatykami nie mam ochoty rozmawiać.
> Zakończmy rozmowę.
> WM

Tia, ale zanim ją "zakończyłeś", to postanowiłeś mnie zwyzywać od fanatyków.
Postawa typowa dla krzewiciela "poprawności politycznej".


--

Zerżnięte ze Słonimskiego, no bo przywołuję z pamięci, więc pewnie coś
pokręciłem:

" - Że co? Wymiana POGLĄDÓW? Takiej wymiany starannie unikam,
bo jakoś zazwyczaj na niej... tracę!"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

500+: Nie tylko urodziny. Więcej też małżeństw i mniej rozwodów
Homunculus - alchemik kreuje ludzka hybryde z kurzego jajka
Agresja, gwałty, załamanie psychiczne itd. Czyli coś o braku ojca i skutkach tego w przyszłości.
drzewo czasu
Duma narodowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą

zobacz wszyskie »