Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 21


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2017-03-09 16:46:02

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> szukaj wiadomości tego autora

"WM" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych
news:58ba5ca7$0$5162$65785112@news.neostrada.pl...

> Przełomem będzie możliwość samodzielnej zmiany własnego systemu wartości
> przez AI.
> Człowiek sam decyduje, co jest dla niego ważne i jest gotów ryzykować
> życie dla swojej pasji.
> Pasją może być zdobywanie szczytów w Himalajach, lub narzucanie innym
> 'wydumanych' poglądów.


Na Boga, skąd żeś wytrzasnął to przekonanie, że człowiek sam decyduje,
co jest dla niego ważne? Człowiek może co najwyżej "wsłuchać się"
w siebie i odkryć (a nie zdecydować!), co jest dla niego ważne.

Wyobraź sobie, że Ty sam decydujesz o tym, co dla Ciebie jest
ważne. Na przykład niech teraz będzie ważne, aby Twoja firma
dobrze prosperowała, dostarczała doskonałe produkty albo usługi,
konto firmowe puchło od napływających pieniędzy, dzięki czemu
są środki na godziwe wynagrodzenie dla zadowolonych pracowników
oraz na inwestycje w nowe, wspaniale rokujące projekty.

Spróbuj teraz - z dnia na dzień - zadecydować, że to jest nieważne.
Od jutra będzie ważne kontemplowanie dzieł przyrody - zaczniesz
jeździć w różne strony świata i zaczniesz kontemplować. Czy to jest
możliwe? Możesz wpłynąć na swoje wewnętrzne odczucia i przestawić
je w taki sposób, aby to nowe, co stanie się dla Ciebie ważne, było
autentyczne, a nie udawane (powiedzmy - w imię zwycięstwa w polemice
ze mną)?

Weźmy też dla przykładu jakąś młodą dziewczynę, dla której najważniejsze
jest znalezienie miłości, co się tłumaczy na przywabienie jakiegoś
sensownego faceta w celu założenia najmniejszej komórki
społecznej, która stopniowo będzie się powiększać o dodatkowe
osobniki. Czy ta dziewczyna w jakikolwiek sposób zdecydowała,
że właśnie to jest teraz dla niej ważne? Moim zdaniem realizuje
ona po prostu genetyczny program, który uzewnętrznia się w jej
działaniach w ramach kulturowych wzorców, rozpowszechnionych
w danym momencie dziejowym. Jest absolutnie wykluczone, aby
to "ona sama" zadecydowała, co dla niej jest ważne. Nie może
przecież wybrać nic innego i na przykład zdecydować, że jednak
nie będzie szukać mężczyzny (albo czekać na mężczyznę) swojego
życia tylko poszuka kobiety swojego życia.

A może jakiegoś fajnego pieska? Czemu nie, skoro to człowiek
miałby decydować, co dla niego jest ważne?

Ty chyba nie zdajesz sprawy, jak bardzo jesteś (i Ty, i praktycznie
wszyscy zdrowi na umyśle ludzie) ograniczony w swoich własnych
odczuciach, pragnieniach czy systemie wartości. Ja, Ty, on i oni
czy one mają to niemal sprzętowo wbudowane w struktury mózgu
(albo automatycznie i autonomicznie w tych strukturach się pojawiające).
Dopóki ich nie rozdłubiemy i nie nauczymy się ich przeprogramowywać,
nie ma mowy o tym, że o czymkolwiek - w sensie wewnętrznych
odczuć - decydujemy. Nie zauważyłeś, że siedzi w naszych mózgach
jakiś sterownik-sekwencer, który dość precyzyjnie podpowiada
nam (w formie odkrywanych w sobie pragnień), co jest dla nas
ważne w poszczególnych etapach życia? Dla dziecka najważniejsza
jest (o ile oczywiście nie jest w danym momencie głodne, zmęczone
czy wyziębione) zabawa (pamiętasz jeszcze, jakie z tym wiązały się
fantastyczne odczucia?). Dla młodych osób ważniejsze stają się
inne rzeczy - pierwsze przyjaźnie i miłości. Dla odpowiednio starszych
ważne robi się "dorabianie", a jeszcze ważniejsze stają się dzieci.
I tak dalej.

Żaden zdrowo poukładany człowiek nie ma wpływu na ten
"sekwencer". Nic nie musi robić, aby z fazy fascynacji zabawkami
przejść do fazy fascynacji związanych z relacjami w grupie
rówieśników - wystarczy trochę poczekać i podrosnąć. Być
może słyszałeś (albo miałeś do czynienia) z nieporozumieniami
i brakiem akceptacji czyjegoś systemu wartości. Ot, jak w takiej
piosence Perfektu: "Hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie
w tłuszcz. Już was w swoje szpony dorwał szmal, zdrada płynie
z ust." Tymczasem ci obrastający w tłuszcz patrzą się na tego
"zapóźnionego" proroka i dziwią się, jak długo jeszcze można
być tak niedojrzałym, w bezsensowny sposób trwoniącym najlepsze
lata swojego życia.

Czasami może się wydawać, że jednak coś zależy od określonych
decyzji. Przykładowo jakiś gość zdecyduje, że nie zamieszka w górach
tylko nad morzem. I zamiast stada owiec, którymi by się zajmował,
a których kondycja i zdrowie stałaby się dla niego czymś bardzo
ważnym, będzie teraz przejmował się stanem technicznym łodzi
motorowej, jej wyposażeniem czy paliwem do silnika - bo zamiast
hodowlą zajmie się rybołówstwem. Ale to tylko złudzenie, że
ten gość zadecydował, że ważne będzie to, a nie tamto. Odkrywa,
że coś jest dla niego ważne w tym miejscu i w tym czasie, w którym
się właśnie znajduje. A jego wola od pewnego momentu nie ma tu
nic do powiedzenia.

Swoją drogą, wolna wola to bardzo przereklamowany produkt.
Powiedzmy sobie szczerze: zasadniczo jesteśmy tylko kukiełkami
pociąganymi za sznurki instynktów. Kto sądzi inaczej, ten jest
goopi.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2017-03-09 20:09:16

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-03-09 o 16:46, Slawek [am-pm] pisze:
> "WM" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych
> news:58ba5ca7$0$5162$65785112@news.neostrada.pl...
>
>> Przełomem będzie możliwość samodzielnej zmiany własnego systemu wartości
>> przez AI.
>> Człowiek sam decyduje, co jest dla niego ważne i jest gotów ryzykować
>> życie dla swojej pasji.
>> Pasją może być zdobywanie szczytów w Himalajach, lub narzucanie innym
>> 'wydumanych' poglądów.
>
>
> Na Boga, skąd żeś wytrzasnął to przekonanie, że człowiek sam decyduje,
> co jest dla niego ważne? Człowiek może co najwyżej "wsłuchać się"
> w siebie i odkryć (a nie zdecydować!), co jest dla niego ważne.
>

To wsłuchiwanie się w siebie, to są jakieś szamańskie sztuczki typu:
"chcesz zrozumieć chmurę, to sam stań się chmurą". :)

Człowiek podejmuje czasem decyzje pod wpływem impulsu i to jest
działanie w afekcie, za które trafia sporo ludzi do więzień.
A nawet jak nie trafia, to często żałuje potem lekkomyślnie popełnionego
czynu.

Dużo zależy od charakteru, osobowości człowieka podejmującego decyzję.
Są naśladowcy, są przywódcy, są dzielący włos na czworo, są lubiący
szokować, są naiwni do bólu i są sadystyczni psychopaci.
Każdy świadomie, lub nie szuka sobie własnego miejsca w społeczeństwie.
Nawet psychopaci mogą sprawdzić się w roli dzielnych żołnierzy.

Podobno w Ameryce są kobiety piszące do więzień listy miłosne do
psychopatów. Zastanawiałem się skąd się bierze ta fascynacja złem?
Wikingowie i inni brutalni wojownicy, typu Hunowie, pustoszyli całe
państwa i też mieli swoje fanki, kobiety, które na nich czekały.
Jak jest nadprodukcja psycholi, to sami się wykańczają, bo na szczęście
obecne zapotrzebowanie społeczne na takich ludzi jest nikłe.

(...)
>
> Weźmy też dla przykładu jakąś młodą dziewczynę, dla której najważniejsze
> jest znalezienie miłości, co się tłumaczy na przywabienie jakiegoś
> sensownego faceta w celu założenia najmniejszej komórki
> społecznej, która stopniowo będzie się powiększać o dodatkowe
> osobniki. Czy ta dziewczyna w jakikolwiek sposób zdecydowała,
> że właśnie to jest teraz dla niej ważne? Moim zdaniem realizuje
> ona po prostu genetyczny program, który uzewnętrznia się w jej
> działaniach w ramach kulturowych wzorców, rozpowszechnionych
> w danym momencie dziejowym. Jest absolutnie wykluczone, aby
> to "ona sama" zadecydowała, co dla niej jest ważne. Nie może
> przecież wybrać nic innego i na przykład zdecydować, że jednak
> nie będzie szukać mężczyzny (albo czekać na mężczyznę) swojego
> życia tylko poszuka kobiety swojego życia.
>

Przypuśćmy, że jest człowiek, który czerpie przyjemność z powtarzania
jakiejś absurdalnej czynności. Przykładowo uderza kamieniem o kamień i
cieszy się z efektu.
To co robi wystarcza mu do szczęścia, ale społeczeństwo twierdzi inaczej.
Trzeba go zamknąć w zakładzie i wyleczyć, by robił to co inni tzw.
normalni.
Nie ważne, czy będzie potem szczęśliwy, ważne by mieścił się we wzorcu.
Taka samoregulacja społeczna miała kiedyś istotne znaczenie, bo
prowadziła do samooczyszczania się społeczeństwa.
Obecnie zatarła się granica pomiędzy tym co normalne, a co nie.


>
> Ty chyba nie zdajesz sprawy, jak bardzo jesteś (i Ty, i praktycznie
> wszyscy zdrowi na umyśle ludzie) ograniczony w swoich własnych
> odczuciach, pragnieniach czy systemie wartości. Ja, Ty, on i oni
> czy one mają to niemal sprzętowo wbudowane w struktury mózgu
> (albo automatycznie i autonomicznie w tych strukturach się pojawiające).
> Dopóki ich nie rozdłubiemy i nie nauczymy się ich przeprogramowywać,
> nie ma mowy o tym, że o czymkolwiek - w sensie wewnętrznych
> odczuć - decydujemy. Nie zauważyłeś, że siedzi w naszych mózgach
> jakiś sterownik-sekwencer, który dość precyzyjnie podpowiada
> nam (w formie odkrywanych w sobie pragnień), co jest dla nas
> ważne w poszczególnych etapach życia? Dla dziecka najważniejsza
> jest (o ile oczywiście nie jest w danym momencie głodne, zmęczone
> czy wyziębione) zabawa (pamiętasz jeszcze, jakie z tym wiązały się
> fantastyczne odczucia?). Dla młodych osób ważniejsze stają się
> inne rzeczy - pierwsze przyjaźnie i miłości. Dla odpowiednio starszych
> ważne robi się "dorabianie", a jeszcze ważniejsze stają się dzieci.
> I tak dalej.
>
> Żaden zdrowo poukładany człowiek nie ma wpływu na ten
> "sekwencer". Nic nie musi robić, aby z fazy fascynacji zabawkami
> przejść do fazy fascynacji związanych z relacjami w grupie
> rówieśników - wystarczy trochę poczekać i podrosnąć. Być
> może słyszałeś (albo miałeś do czynienia) z nieporozumieniami
> i brakiem akceptacji czyjegoś systemu wartości. Ot, jak w takiej
> piosence Perfektu: "Hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie
> w tłuszcz. Już was w swoje szpony dorwał szmal, zdrada płynie
> z ust." Tymczasem ci obrastający w tłuszcz patrzą się na tego
> "zapóźnionego" proroka i dziwią się, jak długo jeszcze można
> być tak niedojrzałym, w bezsensowny sposób trwoniącym najlepsze
> lata swojego życia.
>
> Czasami może się wydawać, że jednak coś zależy od określonych
> decyzji. Przykładowo jakiś gość zdecyduje, że nie zamieszka w górach
> tylko nad morzem. I zamiast stada owiec, którymi by się zajmował,
> a których kondycja i zdrowie stałaby się dla niego czymś bardzo
> ważnym, będzie teraz przejmował się stanem technicznym łodzi
> motorowej, jej wyposażeniem czy paliwem do silnika - bo zamiast
> hodowlą zajmie się rybołówstwem. Ale to tylko złudzenie, że
> ten gość zadecydował, że ważne będzie to, a nie tamto. Odkrywa,
> że coś jest dla niego ważne w tym miejscu i w tym czasie, w którym
> się właśnie znajduje. A jego wola od pewnego momentu nie ma tu
> nic do powiedzenia.
>
> Swoją drogą, wolna wola to bardzo przereklamowany produkt.

Jeżeli wolna wola została stworzona i dana człowiekowi,
to ktoś musiał stworzyć zasady, według których ona działa.
Chyba, że stworzone zostało coś, co nie wiadomo jak działa,
a wtedy jest to sprzeczne z dogmatem o wszechwiedzy i wszechmocy.
Okey, zawsze można zasłonić się niezbadanymi mocami niebieskimi ;)

> Powiedzmy sobie szczerze: zasadniczo jesteśmy tylko kukiełkami
> pociąganymi za sznurki instynktów. Kto sądzi inaczej, ten jest
> goopi.
>

Jeżeli twierdzisz, że jesteś kukiełką pociągana za sznurki instynktów,
to jestem gotów przyznać Ci rację ;)

Przy podejmowaniu decyzji, niewiadomych jest więcej niż pewników.
Z konieczności nasze wybory muszą być więc w dużej mierze losowe.
Nie każdy wybór da się jednoznacznie wytłumaczyć instynktem, czy też
rozumem.
Nie wszystko co robimy musi mieć jakikolwiek sens.
Choć z drugiej strony bezsensowne działania mogą prowadzić do sensownych
wyników. Szukając kamienia filozoficznego odkryto chemię.
Szukając krótszej drogi do Indii odkryto Amerykę.


WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2017-03-09 20:14:58

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 9 Mar 2017 20:09:16 +0100, WM napisał(a):

> Szukając kamienia filozoficznego odkryto chemię.
> Szukając krótszej drogi do Indii odkryto Amerykę.

Szukając źródeł etyki odkryto ewolucję, antropologię, socjobiologię,
wiele mechanizmów działania mózgu. Amen :)
--
Jacek
I hate haters.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2017-03-09 20:33:48

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemi opodobnych?
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm] <s...@t...nic> wrote:

> Swoją drogą, wolna wola to bardzo przereklamowany produkt.
> Powiedzmy sobie szczerze: zasadniczo jesteśmy tylko kukiełkami
> pociąganymi za sznurki instynktów. Kto sądzi inaczej, ten jest
> goopi.

Goopi to jest ten, który wolną wolę rozumie jako uwolnienie się od
instynktów. A są one bardzo potrzebne, np. instynkt seksualny,
samozachowawczy, dążenie do władzy.
Wolna wola to zdolność świadomego WYBORU między "ulegam instynktowi" a
"pokonuję instynkt" - z przewagą wyborów tego drugiego w imię uczuć
wyższych, dla dobra ogółu itp.



--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2017-03-09 22:47:57

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-03-09 o 20:14, Jacek Maciejewski pisze:
> Dnia Thu, 9 Mar 2017 20:09:16 +0100, WM napisał(a):
>
>> Szukając kamienia filozoficznego odkryto chemię.
>> Szukając krótszej drogi do Indii odkryto Amerykę.
>
> Szukając źródeł etyki odkryto ewolucję, antropologię, socjobiologię,
> wiele mechanizmów działania mózgu. Amen :)
>

To nie etyka była źródłem poznania ewolucji.
Darwin odkrył zasady ewolucji obserwując przyrodę (zięby na Galapagos).

Obecnie ewolucja sprowadzana jest do egoizmu genów.
Uważam, że to błąd, bo niektóre geny są potrzebne tylko na specjalne
okazje, np cykliczne zmiany środowiskowe (wojny, epidemie, zmiany klimatu).
Do tego potrzebna jest różnorodność genetyczna, a z egoizmu genów
rodzili by się tylko sami nadludzie, których nadprodukcja jest
nieszczęściem.

WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2017-03-10 08:30:30

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 9 Mar 2017 22:47:57 +0100, WM napisał(a):

> To nie etyka była źródłem poznania ewolucji.
Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi
dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd się bierze dobro i zło.
Na gruncie teori ewolucji odpowiedź jest banalnie prosta. Zatem można
powiedzieć że badając behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi,
Darwin wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.

>
> Obecnie ewolucja sprowadzana jest do egoizmu genów.
Raczej egoizmu genomów.


--
Jacek
I hate haters.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2017-03-10 09:26:59

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-03-10 o 08:30, Jacek Maciejewski pisze:

> Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi
> dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd się bierze dobro i zło.
> Na gruncie teori ewolucji odpowiedź jest banalnie prosta. Zatem można
> powiedzieć że badając behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi,
> Darwin wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.

Problem w tym, że przeniesienie wprost zachowania zwierząt na ludzi
bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.


WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2017-03-10 09:46:24

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 10 Mar 2017 09:26:59 +0100, WM napisał(a):

> W dniu 2017-03-10 o 08:30, Jacek Maciejewski pisze:
>
>> Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi
>> dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd się bierze dobro i zło.
>> Na gruncie teori ewolucji odpowiedź jest banalnie prosta. Zatem można
>> powiedzieć że badając behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi,
>> Darwin wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.
>
> Problem w tym, że przeniesienie wprost zachowania zwierząt na ludzi
> bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
> i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
> Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.
>
Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych którzy
zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy. Co nie znaczy, by
poznawszy prawdę o sobie nie skorzystać z wolności wyboru który stał się
dostępny w wyniku poznania. Zamiast zabić konkurenta, możemy zaoferować
współpracę. Co stracimy w sferze osobistej, zyskamy w sferze społecznej,
być może nawet z nawiązką.


--
Jacek
I hate haters.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2017-04-07 08:08:53

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
> Dnia Fri, 10 Mar 2017 09:26:59 +0100, WM napisał(a):
>
>> W dniu 2017-03-10 o 08:30, Jacek Maciejewski pisze:
>>
>>> Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi
>>> dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd się bierze dobro i zło.
>>> Na gruncie teori ewolucji odpowiedź jest banalnie prosta. Zatem można
>>> powiedzieć że badając behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi,
>>> Darwin wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.
>>
>> Problem w tym, że przeniesienie wprost zachowania zwierząt na ludzi
>> bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
>> i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
>> Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.
>>
> Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych którzy
> zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy. Co nie znaczy, by
> poznawszy prawdę o sobie nie skorzystać z wolności wyboru który stał się
> dostępny w wyniku poznania. Zamiast zabić konkurenta, możemy zaoferować
> współpracę. Co stracimy w sferze osobistej, zyskamy w sferze społecznej,
> być może nawet z nawiązką.
>
>

Teoria. A praktyka - "Ćwierkały jaskółki, że niedobre spółki". Wspólnota
plemienna już daleko za nami. Gdyby była taka świetna, trwałaby do dziś.

--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2017-04-07 09:29:35

Temat: Re: Czy jest życie na którejś z siedmiu planet ziemiopodobnych?
Od: WM <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-07 o 08:08, XL pisze:
> Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
>> Dnia Fri, 10 Mar 2017 09:26:59 +0100, WM napisał(a):
>>
>>> W dniu 2017-03-10 o 08:30, Jacek Maciejewski pisze:
>>>
>>>> Oczywiście, powiedziałem skrótowo. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi
>>>> dlaczego postępują tak jak postępują, czyli skąd się bierze dobro i zło.
>>>> Na gruncie teori ewolucji odpowiedź jest banalnie prosta. Zatem można
>>>> powiedzieć że badając behawior zwierząt aby zrozumieć zachowanie ludzi,
>>>> Darwin wpadł na trop który potem rozwinęli następcy.
>>>
>>> Problem w tym, że przeniesienie wprost zachowania zwierząt na ludzi
>>> bywało w historii sposobem na sankcjonowanie nierówności społecznych
>>> i rasowych, prowadząc wprost do iście makiawelicznych wniosków typu:
>>> Lew zabija by żyć, a zwycięzca robi co musi i ma zawsze rację.
>>>
>> Makiaweli niestety ma rację :) Wszyscy jesteśmy potomkami tych którzy
>> zwyciężyli, od pierwszego replikatora począwszy. Co nie znaczy, by
>> poznawszy prawdę o sobie nie skorzystać z wolności wyboru który stał się
>> dostępny w wyniku poznania. Zamiast zabić konkurenta, możemy zaoferować
>> współpracę. Co stracimy w sferze osobistej, zyskamy w sferze społecznej,
>> być może nawet z nawiązką.

Jak nie chce współpracować, to go się fałszywie oskarża o posiadanie
niedozwolonej broni i atakuje przy aprobacie opinii publicznej.
To wszystko są metody zalecane przez Machiavellego.

>>
>>
>
> Teoria. A praktyka - "Ćwierkały jaskółki, że niedobre spółki". Wspólnota
> plemienna już daleko za nami. Gdyby była taka świetna, trwałaby do dziś.
>

Trwa do dzisiaj, tylko nazywa się inaczej. Teraz to nepotyzm.


WM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

500+: Nie tylko urodziny. Więcej też małżeństw i mniej rozwodów
Homunculus - alchemik kreuje ludzka hybryde z kurzego jajka
Agresja, gwałty, załamanie psychiczne itd. Czyli coś o braku ojca i skutkach tego w przyszłości.
drzewo czasu
Duma narodowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »