Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Czy ktoś wie?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy ktoś wie?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 207


« poprzedni wątek następny wątek »

191. Data: 2004-10-21 22:45:34

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:cl8q98$ffe$1@inews.gazeta.pl...
> Jacek <j...@w...pl> napisał(a):
>
> > > Ale na miłość boską,
> >
> > Proszę zostaw Boga w spokoju.
> >
>
> I tak się własnie dyskutuje z Tobą.
> Sformułowanie "na miłość boską" ma tyle wspólnego z Bogiem co "dziewicza
> puszcza" z hymenem.

???


> Pewnie akurat teraz zażartowaleś, ale niestety kiedy nie żartujesz,
> wykazujesz się podobnym zrozumieniem sensu wypowiedzi.

Nie żartowałem.

> Pozwól, że się pożegnam, bo szkoda słów.
> Szpakowaty

Pozwalam

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


192. Data: 2004-10-22 05:53:34

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: Zygmunt Switala <z...@s...dynup.net> szukaj wiadomości tego autora

"Jacek" <j...@w...pl> wrote in news:cl9e4e$56p$1@news.onet.pl:

>
> Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl>
> napisał w wiadomości news:cl8q98$ffe$1@inews.gazeta.pl...
>> Jacek <j...@w...pl> napisał(a):
>>
>> > > Ale na miłość boską,
>> >
>> > Proszę zostaw Boga w spokoju.
>> >
>>
>> I tak się własnie dyskutuje z Tobą.
>> Sformułowanie "na miłość boską" ma tyle wspólnego z Bogiem co
>> "dziewicza puszcza" z hymenem.
>
> ???
:o)
>
>
>> Pewnie akurat teraz zażartowaleś, ale niestety kiedy nie
>> żartujesz, wykazujesz się podobnym zrozumieniem sensu
>> wypowiedzi.
>
> Nie żartowałem.
:oD
Zabojcze :o)

Pozdrowienia - Zygmunt

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


193. Data: 2004-10-22 08:15:46

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek <j...@w...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał
> > Jacek napisał(a):
> >
> > > > Ale na miłość boską,
> > >
> > > Proszę zostaw Boga w spokoju.
> > >
> >
> > I tak się własnie dyskutuje z Tobą.
> > Sformułowanie "na miłość boską" ma tyle wspólnego z Bogiem co "dziewicza
> > puszcza" z hymenem.
>
> ???
>
>
> > Pewnie akurat teraz zażartowaleś, ale niestety kiedy nie żartujesz,
> > wykazujesz się podobnym zrozumieniem sensu wypowiedzi.
>
> Nie żartowałem.
>

Jednak odpowiem Ci, bo po pierwsze dawno nikt mnie tak nie rozbawił do łez, a
po drugie skoro piszesz że nie żartowałeś to rzeczywiśćie może należy Ci
usiadomić tak proste rzeczy jak umiejętność rozumienia zamiast dyskutować z
Tobą na poważnie.

Przykład:
Zdania:
Na miłość boską, zacznij myśleć;
Cholera, zacznij myśleć;
Do stu diabłów, zacznij myśleć;

oznaczają to samo i sens zawiera się po przecinku. To co przed przecinkiem,
jest tylko figurą retoryczną mającą na celu zaakcentowanie zaangażowania
emocjonalnego mówiącego(piszącego) i Bóg, diabeł czy cholera naprawdę nie
mają tutaj nic do rzeczy.

Swoją drogą już się boję, co by to było, gdyby zamiast "zacznij myśleć" użyć
częstego w takich wypadkach zwrotu "rusz głową", co nie zmieniłoby sensu
zdania. Gotów byłbyś pewnie połamac sobie kręgi szyjne.

Pozdrawiam i bardzo proszę, myśl.

PS. Poważnie studiowałeś i ukończyłeś psychologię?


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


194. Data: 2004-10-22 09:35:15

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: Zygmunt Switala <z...@s...dynup.net> szukaj wiadomości tego autora

Hallo

Przegladnalem sobie to, co ostatnio napisales na temat zdrady, jej
przyczyn i odpowiedzialnosci za nia. W sumie nasze poglady nie
roznia sie tak bardzo.
Napisales:

> Rozmawiamy o zdradzie polegającej na zauroczeniu, które rodzi
> się z pewnego poczucia bliskości, seks w takich układach pojawia
> się zwykle później"

> W sytuacji zakochiwania sie działa sie silnie potrzeba bycia
> konsekwetnym"

> A porównanie sie do małp jest mało adekwatne jeśli chodzi o
> uczucia wyższe jakim jest miłość"

W tym zgadzam sie z toba calkowicie. Jeden z partnerow poznaje
kogos nowego i zakochuje sie w nim. Chodzi tu o prawdziwe, silne
uczucie milosci.


> Więc ta potrzeba bycia konsekwetnym wpływa tak że skoro już coś
> zrobiliśmy złego to chcemy uważac się rozsądne osoby więc
> zanjdujemy sobie powody dlaczego nam jest źle

> Potrzeba konsekwencji powoduję rozbudowę złą ocęnę związku i
> gloryfikację spotkań z tym/tą trzecią"

Z tym tez sie zgadzam. Kazdy wie ze zdrada krzywdzi partnera.
Zdradzajacy szuka sobie pretekstow zeby moc swoja zdrade
usprawiedliwic przed soba i otoczeniem. Najpopularniejsze
wyjasnienie to "maz/zona mnie nie rozumie". Wprawdzie te zdanko nic
nie znaczy, ale za to dobrze brzmi :o).

> Oszukiwanie i wyrzytu sumienia są w takim przypadku ceną
> chwilowej wolności.

> Zwykle w łożku rozmawia się przed lu po tym po co do tego łożka
> sie weszło.
> Rozmowę toczy się raczej tam z kliku powodów:
> - bo nie chcę się wstać
> - bo łatwiej można wrócić do tych przyjemnych rzeczy

> Wiesz zdrada daja coś innego, daje poczucie spełnienia

Bylem zaskoczony taka szczeroscia z twojej strony. Chcac sie
upewnic napisalem
- A wiec jednak dla przyjemnosci :o)
Ty odpowiedziales
> Życie powinno być przyjemnością.

Coz, to w koncu normalne ze czlowiek rozkoszuje sie kochana osoba.
Gdyby nie to, to nie mowilibysmy o zdradzie tylko o piciu herbatki
ze znajomymi :o).


Roznimy sie w ocenie motywow powrotu do zdradzonego partnera.
Sam pisales, ze ma sie potrzebe bycia konsekwentnym. A wiec jak
wyglada sytuacja ?

Nowy partner:
- szczera, goraca milosc
- poczucie spelnienia z nowym partnerem

Stary partner:
- wygasla milosc
- przez lata narosle pretensje
- zuzyty kredyt zaufania

Zdecydowanie przemawia to na korzysc nowego zwiazku. I nagle powrot
do starego partnera - dlaczego ? Po co ? Przeciez "zycie powinno
byc przyjemnoscia", czyzby mialo byc inaczej ?
Uzywanie "dobra dzieci" lub "wspolnej historii" jako argumentu
uwazam za zabawne. "Dobro dzieci" i "wspolna historia" istnialy
takze przed poznaniem nowego partnera. Skoro byly zbyt slabym
argumentem na poczatku nowego uczucia, to dlaczego nagle
wystarczaja ?
Wytlumaczenie jest tylko jedno - nowy partner zostawil na lodzie
albo jest we wspolzyciu "gorszy" od starego.


Jezeli chodzi o realne szanse ulozenia sobie zycia z partnerem
ktory zdradzil i wrocil obaj mamy malo zludzen.

Napisales w swoim czasie
> Ale i tak Sokrates będzie naiwny, że został z tą która go
> zdradziła, nieprawdaż ?"

> Choć wydaje mi się że czasem ludzie potrzebują więcej czasu na
> zrozumienie jakie błędy popełnili, i dają sobie jeszcze jedną
> szansę.


Oczywiscie moze sie zdarzyc, ze osoba ktora zdradzila pokocha na
nowo swojego starego partnera. Ale dlaczego mialoby do tego dojsc ?
Wprawdzie ten, kto zdradzil jest chwilowo zaszokowany swoim
niepowodzeniem w budowaniu nowego zwiazku. W takim stanie i ten
stary partner nie jest taki zly. Po jaims czasie moze sie otrzasnac
z poczucia porazki i "da sobie nowa szanse" - poszuka sobie nowej
milosci aby zazyc "chwilowej wolności" i uzyskac "poczucie
spełnienia".


W sprawie odpowiedzialnosci/wspolodpowiedzialnosci znowu mamy
rozbiezne zdania. Rozumie, ze czujesz sie lojalny wobec
zdradzajacych i starasz sie ich odpowiedzialnosc za wlasne
postepowanie umniejszyc. Tez bym tak na twoim miejscu postepowal.
Dla mnie dostarczenie pretekstu do jakiegos dzialania nie oznacza
wspolodpowiedzialnosci - pretekst nie musi byc wykorzystany. Tu na
pewno nikt nikogo nie przekona.


Pozdrowienia - Zygmunt

P.S. Wybieram sie z rodzinka na krotki urlop, a wiec znikam na
tydzien. Nie wiem czy jeszcze dzis dorwe sie do news, a wiec juz
teraz zycze wszystkim pogodnych i spokojnych dni przed swietem
zmarlych (po tez :o) )

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


195. Data: 2004-10-22 11:41:34

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:clafjh$5ql$1@inews.gazeta.pl...
> Jacek <j...@w...pl> napisał(a):

> Na miłość boską, zacznij myśleć;

Dla mnie to niepotrzebny językowy nawyk.
> PS. Poważnie studiowałeś i ukończyłeś psychologię?

Poważnie studiowałem i skończyłem

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


196. Data: 2004-10-22 14:29:40

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "jacobs400" <p...@U...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:clarjh$3ob$2@news.onet.pl...
>
>> PS. Poważnie studiowałeś i ukończyłeś psychologię?
>
> Poważnie studiowałem i skończyłem
>
> Jacek

to daje się odczuć, że skończyłeś. Piszesz bardzo mądrze i z sensem.
Poważnie, chętnie kupiłbym Twoją książkę.

Jacobs


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


197. Data: 2004-10-22 14:30:33

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon\(k\)a <i...@p...onet.pl> napisał(a):

> Jacek ma juz takie podejscie, bo kiedys sam byl w takiej sytuacji, tzn
> jego zona byla zdradzana. co jaki watek o zdradzie, wychodzi zawsze wizja
> Jacka jakoby ten co zdradza byl ofiara zwiazku, a wina lezalaby po stronie
> tego wiernego mazlonka. nawet jego zona w to uwierzyla.
>
> iwon(k)a
>

próbowałem w archiwum znaleźć wątek Jacka o jego problemach, i skutecznym
ratowaniu związku, bo podobno takowy był. Znalazłem tylko jakąś historię
rodem z XIX wieku jakiegoś Jacka i Beaty sprzed 2 lat, ale to chyba nie
ten,bo adres pocztowy inny. Zresztą nie podejrzewam go o taką hipokryzję,
jaką wykazał tamten gość. Zdradzał a potem wspaniałomyślnie wybaczył, ona
obiecała że się zmieni, odtrąbiła w internecie swoją skruchę i ogłosiła, że
jest najwspanialszy na świecie. Biedna, zastraszona psychicznie kobieta w
desperackiej walce o zachowanie rodziny. To nawet nie XIX wiek, a
średniowiecze. Ale mniejsza o to.
Chętnie przeczytałbym jak Jacek sobie poradził, więc może ktoś podrzuci mi
tytuł wątku?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


198. Data: 2004-10-22 19:03:16

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Ania K." <a...@w...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:clb5i9$dfd$1@inews.gazeta.pl...
> próbowałem w archiwum znaleźć wątek Jacka o jego problemach, i skutecznym
> ratowaniu związku, bo podobno takowy był. Znalazłem tylko jakąś historię
> rodem z XIX wieku jakiegoś Jacka i Beaty sprzed 2 lat, ale to chyba nie
> ten,bo adres pocztowy inny. Zresztą nie podejrzewam go o taką hipokryzję,
> jaką wykazał tamten gość. Zdradzał a potem wspaniałomyślnie wybaczył, ona
> obiecała że się zmieni, odtrąbiła w internecie swoją skruchę i ogłosiła,
że
> jest najwspanialszy na świecie. Biedna, zastraszona psychicznie kobieta w
> desperackiej walce o zachowanie rodziny. To nawet nie XIX wiek, a
> średniowiecze. Ale mniejsza o to.
> Chętnie przeczytałbym jak Jacek sobie poradził, więc może ktoś podrzuci mi
> tytuł wątku?
>


To były te wątki które właśnie znalazłeś.
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


199. Data: 2004-10-22 19:13:32

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:clb5i9$dfd$1@inews.gazeta.pl...

> Zresztą nie podejrzewam go o taką hipokryzję,
> jaką wykazał tamten gość.

Nie było żadnej hipokryzji.

> Zdradzał a potem wspaniałomyślnie wybaczył, ona
> obiecała że się zmieni, odtrąbiła w internecie swoją skruchę i ogłosiła,
że
> jest najwspanialszy na świecie.

Nie pamietam aby coś takiego było napisane.

>To nawet nie XIX wiek, a
> średniowiecze.

Wtedy nie było netu.

> Ale mniejsza o to.
> Chętnie przeczytałbym jak Jacek sobie poradził, więc może ktoś podrzuci mi
> tytuł wątku?

Z czym miał sobie poradzić ?

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


200. Data: 2004-10-22 19:44:04

Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Zygmunt Switala" <z...@s...dynup.net> napisał w
wiadomości news:2ts2iiF23b70iU1@uni-berlin.de...

> W tym zgadzam sie z toba calkowicie.

Z czym sie zgadzasz ?

> Z tym tez sie zgadzam. Kazdy wie ze zdrada krzywdzi partnera.
> Zdradzajacy szuka sobie pretekstow zeby moc swoja zdrade
> usprawiedliwic przed soba i otoczeniem. Najpopularniejsze
> wyjasnienie to "maz/zona mnie nie rozumie". Wprawdzie te zdanko nic
> nie znaczy, ale za to dobrze brzmi :o).

Sęk w tym że początkiem większości zdrad jest kryzys małżeństwa.


> Bylem zaskoczony taka szczeroscia z twojej strony. Chcac sie
> upewnic napisalem

Wiem że szczerość to nie jest cecha którą ludzie lubią.


> Nowy partner:
> - szczera, goraca milosc

Moim zdaniem to tylko zauroczenie, najczęściej dlatego tak ważne i
atrakcyjne
że zdarzające sie na tle zachwianego związku
> - poczucie spelnienia z nowym partnerem

raczej poczucie możliwości spełnienia, bo przecież to dopiero początki
więc raczej myślimy że nam sie uda.


> Stary partner:
> - wygasla milosc

zmęczona, bardzo często bardzo silna.

> - przez lata narosle pretensje

Tak

> - zuzyty kredyt zaufania

Tak

> Zdecydowanie przemawia to na korzysc nowego zwiazku.

Tak

> I nagle powrot
> do starego partnera - dlaczego ? Po co ? Przeciez "zycie powinno
> byc przyjemnoscia", czyzby mialo byc inaczej ?

Wiesz moim zdaniem udaje sie to tym parom ktore mają zabużone tylko jakąs
jedną
sferę związku, reszta jest w porządku.
Dla przykładu ja dokładnie wiedziałem co mi nie pasuje w naszym związku,
tylko nie potrafiłem o tym skutecznie porozmawiać.

> Uzywanie "dobra dzieci" lub "wspolnej historii" jako argumentu
> uwazam za zabawne. "Dobro dzieci" i "wspolna historia" istnialy
> takze przed poznaniem nowego partnera.

Szkoda że nie odnosisz sie do jakiś sło nie wiem o co Ci chodzi.
Możesz wyjaśnić ?

> Skoro byly zbyt slabym
> argumentem na poczatku nowego uczucia, to dlaczego nagle
> wystarczaja ?

Jeśli juz to raczej uzupełniają ?

> Wytlumaczenie jest tylko jedno - nowy partner zostawil na lodzie
> albo jest we wspolzyciu "gorszy" od starego.

Gdyby życie dało się opisac że zachowanie ludzi można tłumaczyć tylko
w jeden sposób nie wierzyłbym w to że bardzo mocno różnimy się
od malp o których tak często tu słyszę.

Naprawdę mało wiesz o związkach.
Najczęściej jest tak że kochanek lub kochanka (jeśli jest samotna staje na
głowie
aby to właśnie wybrać ją lub jego, walczą naprawdę długo i używają
najróżniejszych technik aby nie dopuścić do naprawienia małżenstwa)
odkryta zdrada daje moc mówienia prawdy, bo przecież związku prawie nie ma
więc nie trzeba bać
się mówiąc co myślimy że rozwalimy go.



> Jezeli chodzi o realne szanse ulozenia sobie zycia z partnerem
> ktory zdradzil i wrocil obaj mamy malo zludzen.

Proszę jeśli ze mną rozmawiasz czytaj co piszę: "Dlatego tak często piszę
że wszystko może sie zdarzyć gdy dwoje ludzi
zechce tego samego w tym samym czasie. Ja tego cudu doświadczyłem"
Mocno wierzę w to że związku daje się naprawiać.
I chętnie pomagam każdemu kto jest w tarapatach.

> Oczywiscie moze sie zdarzyc, ze osoba ktora zdradzila pokocha na
> nowo swojego starego partnera.

Moim zdaniem często ona go nie przestała kochać.
Poza tym jeśli uda im się pokonać taki kryzys to mają pewność
że łączy ich coś niesamowitego, co pokona każdą trudność.

> Ale dlaczego mialoby do tego dojsc ?
> Wprawdzie ten, kto zdradzil jest chwilowo zaszokowany swoim
> niepowodzeniem w budowaniu nowego zwiazku.

Piszemy o dwóch sytuacjach Ty o jakimś powrocie po długiej rozłące,
ja o sytuacji gdy zdrada ujawnia się i sytuacja rozgrywa się w ciągu kilku
dni
lub tygodni.

Uważam również że zbiór osob które zdradziły zawiera całkiem spory podzbiór
osób które zdradziły ale ich zdrada nie została wyjawiona, i tak sobie myślę
że często przez to że wiedzą jak do niej dochodzi mają większą wiedzę o
sobie
i czasem udało im się samotnie naprawić sporo w związku.


> Po jaims czasie moze sie otrzasnac
> z poczucia porazki i "da sobie nowa szanse" - poszuka sobie nowej
> milosci aby zazyc "chwilowej wolności" i uzyskac "poczucie
> spełnienia".

Jeśli niczego nie zmienią w swoim postepowaniu tak sie może zdarzyć,
wtedy to faktycznie jest bez sensu.


> W sprawie odpowiedzialnosci/wspolodpowiedzialnosci znowu mamy
> rozbiezne zdania. Rozumie, ze czujesz sie lojalny wobec
> zdradzajacych i starasz sie ich odpowiedzialnosc za wlasne
> postepowanie umniejszyc.

Pokaż mi gdzie napisałem że umniejszam ich odpowiedzialność ?

> Tez bym tak na twoim miejscu postepowal.

Napisałeś coś innego, raczej byś wrócił z lenistwa albo z zawiedzenia.

> Dla mnie dostarczenie pretekstu do jakiegos dzialania nie oznacza
> wspolodpowiedzialnosci - pretekst nie musi byc wykorzystany. Tu na
> pewno nikt nikogo nie przekona.

Pretekst to coś mało znaczącego.
Nie pisałem o pretekstach.

> P.S. Wybieram sie z rodzinka na krotki urlop, a wiec znikam na
> tydzien.

Miłego odpoczynku.

> Nie wiem czy jeszcze dzis dorwe sie do news, a wiec juz
> teraz zycze wszystkim pogodnych i spokojnych dni przed swietem
> zmarlych (po tez :o) )

THX


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

temat rodziny
Chyba już wzystko zostalo powiedziane.
Grzegorza janoszke publicznie przepraszam.
No to w końcu żona ma poczytać, czy nie??
Zanim podziękuj

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »