Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 28


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2003-09-09 14:41:11

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: a...@i...org.pl (algraf) szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Abraszewski napisal:

(kurde, a ja tak nie lubie sie wcinac - i znowu nie moge sie powstrzymac)

>i dowod, ze nawet glupiego "plonk" nie potrafisz Pan zrobic :)))
>a coz dopiero mowic o powaznej dyskusji nad problemi ludzi w niemocy.

- ja sprowadzil bym tych ludzi do jednej osoby i nazwal raczej "pyskaczami w
niemocy"

>PS Do zobaczenia w Lodzi ! :->

- brzmi to jak grozba :-) na grozby tez mam dobre powiedzenie: nie strasz,
nie strasz bo sie zesrasz :-)

- Ale jezeli wybiera sie Pan do Lodzi ? zapewne na targi to nie wiem czy to
dobry pomysl. Bedzie tam stoisko Biura Rzecznika Osob Niepelnosprawnych i
moga sie zapytac o te poduszki przeciwodlezynowe z Kanady dla ludzi w
niemocy, o ktorych raczyl Pan zapomniec.

Z powazaniem:
Arek

Ps. Prawdopodobnie wiele ludzi z grupy zastanawia sie czy e-mail z firmy
Centrum Polskiej Rehabilitacji nie jest walka o dochody jej i innych firm
tej branzy, ktore
po wejsciu nowych przepisow ucierpia finansowo. Tak zapewne rowniez jest ale
ten fakt nie powinien byc powodem olewania przez ON zmian, ktore nas w
przyszlosci dotkna tak samo jak te firmy. Ja prowadze wlasna dzialalnosc
gospodarcza i wiem ze firmy w Polsce i tak placa duze podatki [nie musze
mowic gdzie one ida], sam odprowadzam 3 skladki zdrowotne miesiecznie -
razem okolo 350 zl i nic z tego nie mam, bo kiedy gips chcialem zdjac to
dali mi miesieczny termin [w koncu sam za to zaplacilem]. Juz trzech moich
przyjaciol wyjechalo za granice pracowac - bo tu nie maja szans [pozamykali
swoje firmy]. I kiedy patrze na takie pojmowanie sprawy przez urzednikow,
ktorych tez utrzymuje - to mnie cholera bierze.






--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2003-09-10 11:10:46

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: "LM" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:bjkcnr$cu8$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../

> > Firma spelnia wszystkei wymogi narzucone
> > przez Kasy Chorych/NFZ i Inspekcje Farmaceutyczna, a dodatkowo ma juz
nawet
> > ISO o ktore nikt nawet nie prosi! Myslisz ze zatrudnienie pielegniarki
cos
> > pomoze? A moze status ZOZ'u twoim zdaniem cos tutaj zmieni?
>
> Pisalismy o lekarzu, o fachowcu ktory doradzi lub ODRADZI rodzicom
> zly wobor czy niewlasciwe zalecenie lekarskie. Coz tak naprawde wie
> lekarz "z rejonu" (pierwszego kontaktu) o wyrobach f-my pana
> Misiarza. No prosze podaj na jakich konferencjach byla ona
> prezentowana, jakie ma medale, jakie certyfikaty i rekomendacje ?

Niestety - to bardzo naiwne, co piszesz. Spodziewasz sie, ze lekarz bedacy
na utrzymaniu takiego ZOZ-u bedzie obiektywny? W wiekszosci przypadkow
bedzie po prostu doradzal zakup najdrozszego urzadzenia (jak bedzie
jako-tako uczciwy - to najdrozszego sposrod przydatnych) - bo bedzie zyl z
tego tego, co ten zaklad sprzeda.
Zeby nie byc goloslownym - juz teraz glosno o tym, ze wielu lekarzy bierze
kase od firm farmaceutycznych i na tej podstawie przepisuje te a nie inne
leki.

Jesli juz mowa o tym, ze lekarz pierwszego kontaktu ma niewystarczajaca
wiedze specjalistyczna - to ja sie zgadzam, ale zlecmy wypisywanie takiego
sprzetu NIEZALEZNYM specjalistom.


/.../
> Bez kontroli lekarza (specjalisty rehabilitacji, rekomendacji
> Instytutu Mati i Dziecka ? - dziekuje, wole wahadelko. Bedzie taniej.

Owszem - kontrola jest wkazana, ale nie poprzez tworzenie biurokratycznych
struktur czy procedur, ktore i tak niczego nie wnosza. To samo mozna
zalatwic w istniejacych strukturach, moze nieco tylko zmieniajac przepisy
zwiazane z odpowiedzialnoscia sprzedawcy takiego sprzetu, zamiast tworzyc
jakies upiory.

/.../
> > .... i sadzisz, ze jak ludzie porejestruja ZOZ'y to sie sprawa zmieni
jak za
> > czarodziejska rozdzka? he he
>
> He, he, tak mysle. Bo w koncu ktos bedzie mial nad tym kontrole. Bo
> sprawdzi sie po co wiekszosc tego wciska sie biednym ludziom i to za
> ogromna kase.

Rozejrzyj sie co sie dzieje w ZOZ-ach juz istniejacych. Uwazasz, ze ktos ma
nad nimi sensowna kontrole?
A problem wciskania mozna zalatwic wzglednie prosta procedura, w
uproszczeniu np. taka:

1) ON udaje sie do niezaleznego specjalisty po skierowanie na sprzet. Jesli
tylko po skierowanie - bo np. jest to kolejny egzemplarz protezy czy
aparatu, to z pominieciem lekarza pierwszego kontaktu - bo niby po co
2) Specjalista wypisuje wniosek na sprzet, ktory ON moze zrealizowac u
dowolnego sprzedawcy.
3) Po zakupie wraca do specjalisty, ktory weryfikuje jakosc sprzetu - jesli
jest niezgodny z wnioskiem - sprzedawca ma obowiazek niezwlocznie przyjac go
z powrotem i oddac kase (+jakies prawnie okreslone pieniadze dla ON za
poniesione koszty). ON moze za te kase kupic inny sprzet u tego samego lub
innego sprzedawcy.
4) Istnieje konsylium specjalistow rozstrzygajacych sprawy sporne.

> > sprawdz kto dobiera sprzet u Misiarza i potem zrob to samo w jakims
duzym
> > sieciowym sklepie; nie wiem czy zdajesz sobie tez sprawe ze firmy (a
> > przynajmniej na 100% jedna z nich) o ktorych mowie moga same wydawac
swoim
> > pracownikom papier ze szkolenia panstwowego uprawniajacy do sprzedazy
> > sprzetu (!) zapewniam Cie tez ze duze firmy odsylaja trudnych klientow
>
> Mozliwe, jednak nikt mnie nie zmusza bym tam kupowal. Nie piszemy tu
> jednak o duzych firmach ktorych zreszta nie jestem rzecznikiem .
> Mnie interesuje niekomptencja (a raczej fachowosc) jako taka i
> marnotrawstwo (jako takie i to konkretne, srodkow majacych nam
> sluzyc).

To sa naczynia polaczone. Nie mozna mowic o marnotrawstwie czy fachowosci w
oderwaniu od formy sprzedazy. Owszem - kazde rozwiazanie ma wady i zalety:
wieksze, silniejsze jednostki latwiej moglyby utrzymac dodatkowych
specjalistow (czy obiektywnych????), byc moze zapewnilyby wiekszy komfort
pacjentom w swoich siedzibach (kafelki i inne bzdety) - ale z definicji
takie twory nastawione sa na duzy obrot i produkcje seryjna.

Male zaklady sa bardziej elastyczne, mozesz pewne rzeczy ustalic, poprawic
na indywidualne zamowienie itp. Klient nie jest anonimowy, wytwarzaja sie
czesto uklady niemal przyjacielskie klient-sprzedawca. To tez ma znaczenie -
czesto ON znacznie lepiej wie niz specjalista czego mu trzeba. Ja jak
zalatwiam swoj sprzet, to biore wniosek od lekarza, a potem ide do "mojego"
fachowca w protezowni i mowie mu dokladnie czego oczekuje. Ma to czesto
niewiele wspolnego z wnioskiem - ale dostaje to czego faktycznie mi trzeba.
I nie wyobrazam sobie innego trybu.

To tak jak z supermarketami i malymi sklepikami. Generalnie w supermarketach
jest taniej - ale sprobuj namowic sklep Geant, czy Auchan zeby sprowadzil
dla Ciebie kilka sztuk Twojego ulubionego towaru, ktorego standardowo nie ma
w asortymencie.

>Istotniejsze wydaje mi sie to ze majac poprawna strukture
> dystrybucji sprzetu rehabilitacyjnego mam mozliwosc reklamacji,
> gwarancji, serwisu pogwarancyjnego (tu uklony w strone Naszego
> Czeska ktory chcial cos takiego w tym glupim kraju wdrozyc -
> niewtajemniczonym powiem ze chodzilo o EWI) ale przede wszystkim
> gwarancji ze to co kupuje sluzyc ma wlasnie wspomaganiu tego
> schorzenia a nie tylko naszej psyche (czyt. zaspokojenia chciejstwa
> posiadania wszystkiego co maja inni) Moj sasiad "slepawiec"
> straszliwie zazdroscil mi mojego elektryka bo on tez chcial cos
> takiego miec :)

Ale od tego sa przepisy dotyczace odpowiedzialnosci sprzedawcy oraz
procedura wystawiania zlecen. Odpowiedzialnosc sprzedawcy nie zmieni sie od
tego, czy cos sie nazywa "ZOZ", "sp. z o.o." czy "Franek i syn". Juz Gomulka
stwierdzil, ze wysokosc plonow nie zalezy od koloru siewnika.

> Ciekawe czy Pan Misiarz przyjmie ode mnie nietrafiony zakup ?
> Gdy np po miesiacu okaze sie ze ten wynalazek o kant sosny tylko
> rozbic. Gdy rehabilitant stwierdzi ze to co widzial (jakas tam
> ulotka, strona WWW) to nie to, ze zadnego pozytku z tego nie bedzie
> bo cos tam, cos tam.

Mozna spowodowac, zeby mial taki obowiazek - i to bez przeksztalcania jego
interesu w ZOZ.

/.../
> Ty mowisz. Dla mnie nie jest istotne czy firma jest duza czy mala.
> Dla mnie wazna jest fachowosc, wiedza i doswiadczenia orasz
> rekomendacje (czy macie cos takiego w swoim Centrum, czy sa tam
> werfukowalne oceny uzytkownikow Waszego sprzetu ?). Wazne jest bym
> mial zapewniony komfort obslugi i serwisu. By jak wyzej napisalem
> nie byl to zakup kartofli a wysoko specjalizowana transakcja
> gwarantujaca maksymalne wykorzystane wlasnosci urzadzenia .
> Tym bardziej ze ida na to spoleczne (ogromne) pieniadze.

Patrzy wyzej. Masz racje - wielkosc nie gwarantuje wcale wyzszej jakosci -
jak uczy zycie, zwykle wrecz przeciwnie. Maly biznes po prostu bardziej sie
stara o klientow. Wprowadzenie dobrych procedur moze porzadkowac sprawe - to
prawda. Ale tylko wtedy, gdy sa to procedury proste, jasne i tanie.
Wprowadzeni procedur zlozonych lub drogich, na slepo wycina z rynku nie
najgorszych, ale najmniejszych - a Ci wielcy, nie czujac oddechu konkurencji
(czesto jest to wtedy monopol lub prawie monopol), zaczynaja "olewac"
klientow. Mamy tego przyklady na codzien. Po co powielac ciagle te same
bledy???

LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2003-09-10 11:16:09

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: "LM" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

/.../
> Coz za problem oddac czesc swego dochodu fachowcom ?
>
> Jeden etacik specjalisty napewno zawarlby sie w cenie
> 1-2 fotelikow dla dziecka a juz napewno 1 urzadzenia pionizacyjnego

Oj Andrzeju - bardzo jestes naiwny. Kto dobrowolnie pozbywa sie czesci
dochodu, jak moze go przerzucic na kogos innego? Ja jeszcze nie slyszalem o
takim przypadku w biznesie.

> Tak na boku te pare rurek i gumek (i 4 koleczka )musi kosztowac
> prawie 3000 zl ? !!!

Nie musi - ale poniewaz moze, wiec kosztuje - co tylko potwierdza moja teze
pokazana wyzej.
Nie wolno jednak zapominac, ze kosztuja tez badania i atesty.

To zreszta nie jest domena wylacznie sprzetu rehabilitacyjnego. W sklepie
zelaznym kg srub kosztuje dajmy na to 10 PLN, a w sklepie motoryzacyjnym
jedna taka sruba, nazwana odpowiedno "sruba do...(tutaj wpisz cokolwiek)"
moze kosztowac 30 PLN. W warsztacie specjalistycznym, w ktorym naprawiasz
swoje auto policza Ci za nia czesto 50 PLN + koszty montazu, zwlaszcza jesli
wiedza, ze nikt inny jej nie zalozy. Zastanow sie nad tym.

LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2003-09-10 12:08:29

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: a...@i...org.pl (algraf) szukaj wiadomości tego autora

LM napisal:

>To zreszta nie jest domena wylacznie sprzetu rehabilitacyjnego. W sklepie
>zelaznym kg srub kosztuje dajmy na to 10 PLN, a w sklepie motoryzacyjnym
>jedna taka sruba, nazwana odpowiedno "sruba do...(tutaj wpisz cokolwiek)"
>moze kosztowac 30 PLN. W warsztacie specjalistycznym, w ktorym naprawiasz
>swoje auto policza Ci za nia czesto 50 PLN + koszty montazu, zwlaszcza
jesli
>wiedza, ze nikt inny jej nie zalozy. Zastanow sie nad tym.

Pamietam niedawno analogiczna sytuacje, kiedy to znajomy poszukiwal gumowej
pilki do cwiczen dloni i po znalezieniu takowej w cenie ok kilkudziesieciu
zlotych - zrezygnowal z zakupu. Pozniej kiedy wszedl do sklepu zoologicznego
zobaczyl identyczna pilke tyle tylko ze dla psa (do gryzienia) za kilka
zlotych :-)

pozdrawiam
Arek

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2003-09-10 16:46:47

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: Andrzej Abraszewski <a...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora



LM gdym pewna gre gral:

A.A. >Coz za problem oddac czesc swego dochodu fachowcom ?
A.A. >Jeden etacik specjalisty napewno zawarlby sie w cenie
A.A. >1-2 fotelikow dla dziecka a juz napewno 1 urzadzenia
A.A. >pionizacyjnego

> Oj Andrzeju - bardzo jestes naiwny. Kto dobrowolnie pozbywa sie czesci
> dochodu, jak moze go przerzucic na kogos innego? Ja jeszcze nie slyszalem o
> takim przypadku w biznesie.

I widze ze za wiele napisalem bo zgubiles idee i moje preferencje
(nie, nie nie te p. co to tak wzburzaja poniektorych :) )

Zauwaz ze chwalilem rozwiazanie ktore ZMUSZAC beda krwiopijcow by
podniesli standard uslug. By stawac sie musieli NZOZ.

Pisales w innym miejscu ze nikt nie zmusi lekarza do tego do czego
chcialbym by byl zmuszony. Jesli bylbym tak jak Ty poddawalski to
moze i bym przyznal Ci racje. Ostatnio bardzo sprawdza mi sie
bazowanie na tzw standardach i nikt juz mnie nie przekona, nawet Ty
Lechu naiwnonaduzywajacy, ze jest to zle.

Zalatwilem kilka spraw z kregu tych niezalatwialnych. Tych dla
naiwnych. Ha, jedna nawet w moim ukochanym Hajduszoboszlo.
Dasz wiare, ze nie znajac jezyka kiwanokiwano, potrafilem
cos very important for me ( as people WITH disability) wymoc na
madziarach ?

Niech zyje NAIWNOSC w wydaniu niejakiego A.A. ! - bedziesz niedlugo
musial wyryc na jakims murku ;-)

A.A.>Tak na boku te pare rurek i gumek (i 4 koleczka )musi kosztowac
A.A. >prawie 3000 zl ? !!!


> Nie musi - ale poniewaz moze, wiec kosztuje - co tylko potwierdza
> moja teze pokazana wyzej.

Jesli zas wczytalbys sie w MNT (moja naiwna teorie) wylozona na
potrzeby autora watku, to po przemysleniu, po glebszej analizie
mialbys komfort napisania ze " nie moze" lub "nie moglby" lub
jeszcze lepiej "nie oplacaloby sie" bo bedac NZOZ majac narzucone
standardy i kata nad glowa w postaci odebrania uprawnien do lupienia
niemocarzy, NAPEWNO zadbalby o (u)trzymanie poziomu tychze. Poza tym
zauwaz, ze w odroznieniu od publicznych ZOZ, niepublicznym z krwi
utoczonej zawsze troche czerninki (czyt, zieleninki lub euroninki)
zostaje na co z latwoscia wejsc moze Pan Komornik i w ten sposob
naprawic ewentualne szkody ktore moglbys poniesc w zwiazku z
dzialaniem nieumyslnym acz wielce szkodliwym (ktos Ci oferuje
wynalazek ktory jak pisze w swojej ulotce ma sluzyc czemus czemu nie
sluzy tak naprawde, za krocie a on jest jedynie tynfa wart bo nie
spelnia funkcji majacych byc zadanymi - czy to nie jest oszustwo
przypadkiem ? czy trzeba byc az naiwnym byc rozumiec ze ktos mnie
robi w wala ? ) .

Pamietasz (w koncu watek mlodziutki) jak zapytalem o mozliwosc
zwrotu sprzetu nie spelniajacego wymogow rehabilitacji ?

To dopiero jest naiwnosc ! :)

Jednak jesli auto (i setki artykulow) moge kupic na probe to czemu
sprzetu rehabilitacyjnego nie ?


> Nie wolno jednak zapominac, ze kosztuja tez badania i atesty.

Na wahadelka nie jest potrzebny atest ;-)
a wiekszosc tych wynalazkow to zwykle wahadelka ...

Poprosilem o jakis atest i co, gostek sie wyniosl. Nie, nie
chodzi mi o atest na rurki, bo takowy moge sobie w Centrozlomie lub
jakims innym Metalzbycie zalatwic ale o atest Instytutu i naukowe
ekspertyzy, opinie lekarzy prowadzacych dziecko (tych co to
zalecenie lekarskie wystawili), samych uzytkownikow i osob ich
wspomagajacych. Kazdy powazny serwis ma forum na ktorym mozna sie
wpisac i powywnetrzac a najczesciej jest to strona przez siebie
prowadzona lub jak kto woli manus manum lavat i oczekiwanie na
zrobmidobrze czyli caluj, glaszcz i piesc mnie slowem a napewno to
bedziesz mogl sobie przeczytac .

Nie wymawiaj tego slowa ! Stales sie z jego naduzywaniem nudny ;-)
wiec wole uprzedzic

Za obraze mojej inteligencji kula w ... reke i marsz czyscic
powietrze. ;-)

Wiesz dziwie sie tylko ze nasze kochane panie z TZChM tak pi(y)szcza
jak ktos robi zrzute na Kijow lub Koree a zadna z nich nie zabierze
glosu w temacie przydatnosci wynalazkow naszych rzemieslnikow
majacych rehabilitowac ich dzieci. Tamtych z blotem mieszaja a tym
poklony bija i wielka kasiore wreczaja. Od tamtych domagaja sie
opracowan naukowych, dowodow pisanych jak przez Pana Boga a tym, tu
wierza iz wahadelko naprawde pomaga na wszystko (nnno na zboczenia
moze nie ale zainteresowani moga spytac specow od zbokow)

> To zreszta nie jest domena wylacznie sprzetu rehabilitacyjnego. W sklepie
> zelaznym kg srub kosztuje dajmy na to 10 PLN, a w sklepie motoryzacyjnym
> jedna taka sruba, nazwana odpowiedno "sruba do...(tutaj wpisz cokolwiek)"
> moze kosztowac 30 PLN. W warsztacie specjalistycznym, w ktorym naprawiasz
> swoje auto policza Ci za nia czesto 50 PLN + koszty montazu, zwlaszcza jesli
> wiedza, ze nikt inny jej nie zalozy. Zastanow sie nad tym.

Ale po co mamy glowy (czy jak chca swintuchy lby) no chyba zeby z
nich czynic pozytek. Ja te srube bede mial (mialbym) za 5 zl i to
razem z zamontowaniem jej !

Juz wiesz czym sie roznimy?

Ja jestem naiwny a Ty nienaiwny lecz ja konsekwetny w dochodzeniu
swych praw a Ty jak wyczuwam chetny isc (lub, co dla mnie jest
rownowazne takie rozwiania preferujacy) na ugode.

Mam na zbyciu haslo :

Zmien sobie znak Zodiaku ;-)

Kupujesz ? :)

I rozczarowanie moje rosnie gdy musze czytac jak inteligentni faceci
wmawiaja mi ze wahadelka sa the best i wlasnie dlatego musza tyle
kosztowac.

A.A.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2003-09-10 19:22:56

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: Andrzej Abraszewski <a...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


LM :


> Niestety - to bardzo naiwne, co piszesz. Spodziewasz sie, ze lekarz bedacy
> na utrzymaniu takiego ZOZ-u bedzie obiektywny? W wiekszosci przypadkow
> bedzie po prostu doradzal zakup najdrozszego urzadzenia (jak bedzie
> jako-tako uczciwy - to najdrozszego sposrod przydatnych) - bo bedzie zyl z
> tego tego, co ten zaklad sprzeda.

Ostatnio slyszalem ze absolwenci szkoly pani dyr M.Gintowt (KSAP)
beda nauczeni wykonywac prace niezaleznie od tego z jakiej opcji
bedzie ja zatrudniajacy. A wiec mozna ! To takie proste. Daje sie
czlowiekowi pensje, prace i ... kc , kk i do podpisania umowe.

> Zeby nie byc goloslownym - juz teraz glosno o tym, ze wielu lekarzy bierze
> kase od firm farmaceutycznych i na tej podstawie przepisuje te a nie inne
> leki.

O lekarzach ktos ostatnio pisal. To nie ci lekarze o ktorych pisze.

> Jesli juz mowa o tym, ze lekarz pierwszego kontaktu ma niewystarczajaca
> wiedze specjalistyczna - to ja sie zgadzam, ale zlecmy wypisywanie takiego
> sprzetu NIEZALEZNYM specjalistom.

Najwiekszy jednak problem skad wziasc specjaliste. Ordynator
oddzialu rehabilitacji Szpitala Miejskiego w Zgierzu uczyla sie na
mnie mojej jednostki chorobowej. Konsultacja zakonczyla sie
stwierdzeniem : "zreszta pan najlepiej wie co panu pomaga" .
Rownie namietnie mozemy sobie ponarzekac na nasza wspaniala klinike
i fachowe prowadzenie :->

Qrna same problemy :) a zyc trza ;-)


>>Bez kontroli lekarza (specjalisty rehabilitacji, rekomendacji
>>Instytutu Mati i Dziecka ? - dziekuje, wole wahadelko. Bedzie taniej.
>
>
> Owszem - kontrola jest wkazana, ale nie poprzez tworzenie biurokratycznych
> struktur czy procedur, ktore i tak niczego nie wnosza.

Jasne, ale zgodzisz sie ze fachowcow mamy malo i dla mnie jakims tam
(w kazdym razie wiekszym) autorytetem jest IMiD choc moze bardziej
STOCER (Konstancin) gdzie wrecz powinna powstac placowka
certyfikujaca sprzet rehabilitacyjny, niz jakis masazysta z rejonu.

Oczywiscie pesymista powie : a coz to da i tak za kasiore kazdy
sobie cos tam dla siebie zalatwi. Zalatwi by jego wahadelko bylo
uznane za sprzet rehabilitacyjny i ... zalecane do stosowania.

Nie wiem czy w dyskusji z Toba spieralem sie w kwestii zobowiazania
dysponentow turnusow rehabilitacyjnych by korzystali z ofert
osrodkow z tzw listy (zdaje sie ze bylo to przy okazji
"opublikowania" stanowiska SISON i zaproszonych do dyskusji ludzi
w sprawie o kryptonimie "Projekt") i woczas tez ktos mowil o
naiwnosci, mozliwosci przekupienia, nie to chyba nie Ty bo bylo tam
jeszcze jakies malkontencenie. No ale o co mi chodzi. O to ze daje
sie wdrazac procedury weryfikujace przydatnosc swiadczonych nam
uslug i to wcale nie w sposob upierdliwy dla kogokolwiek i jak mysle
wcale nie taki znow korupcjogenny.

Moze wiec pomysl by powstal osrodek certyfikujacy, majacy na celu
wydawanie certyfikatow na cos co nazywamy sprzetem rehabilitacyjnym,
nie jest taki nierealny ( w Twojej notacji "naiwny") i moze powinien
byc odpowiednio naglosniony.

Tym bardziej ze miesci sie w Twojej "procedurze", ktora przyznam Ci,
wypelnia moje oczekiwania w tej materii :

> A problem wciskania mozna zalatwic wzglednie prosta procedura, w
> uproszczeniu np. taka:
>
> 1) ON udaje sie do niezaleznego specjalisty po skierowanie na sprzet. Jesli
> tylko po skierowanie - bo np. jest to kolejny egzemplarz protezy czy
> aparatu, to z pominieciem lekarza pierwszego kontaktu - bo niby po co
> 2) Specjalista wypisuje wniosek na sprzet, ktory ON moze zrealizowac u
> dowolnego sprzedawcy.

... bazujac na opinii jakiegos certyfikatora ;-) ktora to
zawieralaby jakies zalecenia, co wazne, jakies przeciwskazania oraz
ocene przydatnosci w danej jednostce chorobowej w skali np 0-5 ( 0 -
nieprzydatny ... 5- bezwzglednie zalecany) i costam costam jeszcze.
Uszegolowienie mozemy pozostawic specjalistom.

Wazny jest zaczyn, destylat to tylko kwestia glupiej aparatury.


> 3) Po zakupie wraca do specjalisty, ktory weryfikuje jakosc sprzetu - jesli
> jest niezgodny z wnioskiem - sprzedawca ma obowiazek niezwlocznie przyjac go
> z powrotem i oddac kase (+jakies prawnie okreslone pieniadze dla ON za
> poniesione koszty). ON moze za te kase kupic inny sprzet u tego samego lub
> innego sprzedawcy.
> 4) Istnieje konsylium specjalistow rozstrzygajacych sprawy sporne.

Ladne, naprawde ladne. Tylko wdrozyc i bedziemy mogli byc troche
bardziej pewni ze cos sami sobie potrafimy zorganizowac (wymyslic,
zalatwic ... ) :)

> To sa naczynia polaczone. Nie mozna mowic o marnotrawstwie czy
> fachowosci w oderwaniu od formy sprzedazy.

Tak, tyle ze sprzedaz to tylko ostatnie ogniwo i wlasciwie bez
znaczenia (mozna kupowac-sprzedawac w calkiem przezroczystym
systemie jaki daje nam juz interek) a tamto to system ktory trzeba
przeorganizowac. Fachowca trzeba wyksztalcic i zadbac o solidna
praktyke, by dobrzetrawic ;-) publiczny grosz trzeba to wyssac z
mlekiem uczciwego czlowieka. Najlepszy bylby staz u jakiegos sknery
ale czy ktos ten moj genialny ;-) pomysl powaznie potraktuje.

> Male zaklady sa bardziej elastyczne, mozesz pewne rzeczy ustalic, poprawic
> na indywidualne zamowienie itp. Klient nie jest anonimowy, wytwarzaja sie
> czesto uklady niemal przyjacielskie klient-sprzedawca.

Najczesciej jednak male zaklady , ba nawet te wieksze nie sa w
stanie podolac za postepem. Nie stac ich po prostu na postep. Tak ze
w mojej "cytrynce" w zaprzyjaznionym malym zakladzie tak samo
niefachowo i po staremu wykonuje sie czynnosci do wykonania ktorych
powinno uzywac sie choc quasihightech a w rzeczywistosci uzywa sie
ruskiego klucza czy innych podobnych wynalazkow.

Chyba za szybko chcemy dogonic ten Zachod ... :)

> To tez ma znaczenie -
> czesto ON znacznie lepiej wie niz specjalista czego mu trzeba. Ja jak
> zalatwiam swoj sprzet, to biore wniosek od lekarza, a potem ide do "mojego"
> fachowca w protezowni i mowie mu dokladnie czego oczekuje. Ma to czesto
> niewiele wspolnego z wnioskiem - ale dostaje to czego faktycznie mi trzeba.
> I nie wyobrazam sobie innego trybu.

Racja, czesto w te klocki jestesmy najlepsi. Jednak mnie serce peka
co sie wyczynia z tymi malenstwami co to wyartykulowac nawet swojego
problemu nie potrafia. Im trzeba zapewniac najwieksza doze
uczciwosci i tu procedury sa b.potrzebne. Mocno restrykcyjne, tak by
pomoc a za tym srodki nie szly na marne.

> Ale od tego sa przepisy dotyczace odpowiedzialnosci sprzedawcy oraz
> procedura wystawiania zlecen. Odpowiedzialnosc sprzedawcy nie zmieni sie od
> tego, czy cos sie nazywa "ZOZ", "sp. z o.o." czy "Franek i syn".

A wiec jednak przepisy, procedury po prostu prawo do bycia dobrze
(poprawnie) rehabilitowanym

> Juz Gomulka stwierdzil, ze wysokosc plonow nie zalezy od
> koloru siewnika.

:)

Geniuszy u nas niegdy nie brakowalo


>>Ciekawe czy Pan Misiarz przyjmie ode mnie nietrafiony zakup ?
>>Gdy np po miesiacu okaze sie ze ten wynalazek o kant sosny tylko
>>rozbic. Gdy rehabilitant stwierdzi ze to co widzial (jakas tam
>>ulotka, strona WWW) to nie to, ze zadnego pozytku z tego nie bedzie
>>bo cos tam, cos tam.
>
>
> Mozna spowodowac, zeby mial taki obowiazek - i to bez przeksztalcania jego
> interesu w ZOZ.
>
> /.../

Ustawa o ZOZ miala mu to tylko ulatwic. Dziwie sie ze stala sie
plachta na byka. No moze nie dziwie sie a rozumiem kogos kto boi sie
w kagancu prawa chodzic.

Tylko jak bez tego kaganca innych praw pilnowac ?
...

A.A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2003-09-11 14:06:13

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: "LM" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisal w wiadomosci
news:bjntm8$t7t$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> LM :
>
>
> > Niestety - to bardzo naiwne, co piszesz. Spodziewasz sie, ze lekarz
bedacy
> > na utrzymaniu takiego ZOZ-u bedzie obiektywny? W wiekszosci przypadkow
> > bedzie po prostu doradzal zakup najdrozszego urzadzenia (jak bedzie
> > jako-tako uczciwy - to najdrozszego sposrod przydatnych) - bo bedzie zyl
z
> > tego tego, co ten zaklad sprzeda.
>
> Ostatnio slyszalem ze absolwenci szkoly pani dyr M.Gintowt (KSAP)
> beda nauczeni wykonywac prace niezaleznie od tego z jakiej opcji
> bedzie ja zatrudniajacy. A wiec mozna ! To takie proste. Daje sie
> czlowiekowi pensje, prace i ... kc , kk i do podpisania umowe.

Teoretycznie mozna. A w praktyce ?
Dalej - tutaj niestety jest bardziej proste przelozenie - tam nie masz
prowizji w zaleznosci od tego kto Cie zatrudnia, tutaj - masz.

> > Zeby nie byc goloslownym - juz teraz glosno o tym, ze wielu lekarzy
bierze
> > kase od firm farmaceutycznych i na tej podstawie przepisuje te a nie
inne
> > leki.
>
> O lekarzach ktos ostatnio pisal. To nie ci lekarze o ktorych pisze.

Wierze. Tyle, ze - juz to gdzies pisalem - doswiadczenia empiryczne z
ostatniego polrocza oraz fakt, ze duza czesc rodziny pracuje w sluzbie
zdrowia sklania mnie do przekonania, ze proporcje lekarzy solidnych do
glabow sa mniej wiecej jak 1:10.

> > Jesli juz mowa o tym, ze lekarz pierwszego kontaktu ma niewystarczajaca
> > wiedze specjalistyczna - to ja sie zgadzam, ale zlecmy wypisywanie
takiego
> > sprzetu NIEZALEZNYM specjalistom.
>
> Najwiekszy jednak problem skad wziasc specjaliste.

Ba - skor jest problem skad tak "w ogole" wziac specjaliste, to skad ma go
wziac zaklad ortopedyczny? Stworzy sie dodatkowy popyt na specjalistow, Ci -
co naturalne zazadaja wobec tego znacznie wiekszych pensji, to przerzuci sie
na ceny sprzetu, ktory znacznie zdrozeje. A skoro problem dotyczy wszystkich
zakladow, to ceny zdrozeja wszedzie - wiec nie bedzie alternatywy, gdzies
trzeba bedzie drogo kupic. :-(((

>Ordynator
> oddzialu rehabilitacji Szpitala Miejskiego w Zgierzu uczyla sie na
> mnie mojej jednostki chorobowej. Konsultacja zakonczyla sie
> stwierdzeniem : "zreszta pan najlepiej wie co panu pomaga" .
> Rownie namietnie mozemy sobie ponarzekac na nasza wspaniala klinike
> i fachowe prowadzenie :->

Wiec dlaczego sadzisz, ze Ci sami lekarze nagle stana sie kompetentni w nowo
tworzonych NFOZ-ach ?

>
> Qrna same problemy :) a zyc trza ;-)

I nie poddawac sie ;-)

>
>
> >>Bez kontroli lekarza (specjalisty rehabilitacji, rekomendacji
> >>Instytutu Mati i Dziecka ? - dziekuje, wole wahadelko. Bedzie taniej.
> >
> >
> > Owszem - kontrola jest wkazana, ale nie poprzez tworzenie
biurokratycznych
> > struktur czy procedur, ktore i tak niczego nie wnosza.
>
> Jasne, ale zgodzisz sie ze fachowcow mamy malo i dla mnie jakims tam
> (w kazdym razie wiekszym) autorytetem jest IMiD choc moze bardziej
> STOCER (Konstancin) gdzie wrecz powinna powstac placowka
> certyfikujaca sprzet rehabilitacyjny, niz jakis masazysta z rejonu.

Oj chlopie (sorry - Panie Abraszewski :-) ) - mieszkam tuz obok Konstancina,
moja zona pracuje w STOCERZ-e, a ja dotad zalatwialem tam sprzet. Poniewaz
podobno we wlasne gniazdo sie za bardzo nie sra (choc np. bocki sadza
inaczej), oszczedze szczegolow - powiem tylko tyle: ja od nastepnego razu
zapominam o Stocerze, a Wacpan takoz o nim zapomnij jak najszybciej - to Ci
wyjdzie na zdrowie.

A skoro fachowcow mamy malo, to nie powodujmy sytuacji, w ktorej beda oni
wyrywani sobie przez zaklady ortopedyczne, tylko stworzmy niezalezne
gabinety specjalistyczne. W typowych przypadkach przyznanie sprzetu jest
znacznie szybsze niz jego zrobienie - czyli jeden specjalista moze czesto
obskoczyc kilka zakladow. Poza tym - uproscmy procedure - jak mi co 3 lata
przysluguja aparaty, zawsze takie same, to po jaka cholere mi specjalista?
Nie wystarczy krotko - "kelner - jeszcze raz to samo"? ;-)

Ostatnio jak zalatwialem aparaty, to bylo tak:
1) Lekarz pierwszego kontaktu (skierowanie do specjalisty)
2) specjalista - wniosek na sprzet
3) trzyosobowa komisja w zakladach ortopedycznych (ktora przepisala wniosek
na inny formularz)
4) liczne sekretarki, pielegniarki, rejestratorki w kazdym z tych miejsc

Wszystko po to, abym na koncu kazal zrobic technikowi dokladnie takie same
aparaty jak poprzednie (ktore zreszta takze on robil). A potem dziwimy sie,
ze to wszystko tyle kosztuje. Upraszczajmy procedury, zamiast je
komplikowac.

> Oczywiscie pesymista powie : a coz to da i tak za kasiore kazdy
> sobie cos tam dla siebie zalatwi. Zalatwi by jego wahadelko bylo
> uznane za sprzet rehabilitacyjny i ... zalecane do stosowania.

OK - ja nie neguje potrzeby istnienia standardow i sensownych procedur. Ja
neguje koniecznosc powolywania kolejnych instytucji i tworow oraz nadmiernie
i niepotrzebnie zlozonych i kosztownych procedur.


> Nie wiem czy w dyskusji z Toba spieralem sie w kwestii zobowiazania
> dysponentow turnusow rehabilitacyjnych /.../

Na szczescie nie ze mna ;-)

>No ale o co mi chodzi. O to ze daje
> sie wdrazac procedury weryfikujace przydatnosc swiadczonych nam
> uslug i to wcale nie w sposob upierdliwy dla kogokolwiek i jak mysle
> wcale nie taki znow korupcjogenny.
>
> Moze wiec pomysl by powstal osrodek certyfikujacy, majacy na celu
> wydawanie certyfikatow na cos co nazywamy sprzetem rehabilitacyjnym,
> nie jest taki nierealny ( w Twojej notacji "naiwny") i moze powinien
> byc odpowiednio naglosniony.

Tutaj sie zgadzam - jestem za. Byle te certyfikaty nie kosztowaly tyle, zeby
wykosic od razu cena 90% mniejszych zakladow. Bylbym za tym, zeby te
certyfikaty byly bardzo tanie - zeby sama cena certyfikacji nie eliminowala
dobrych pomyslow. Bo jak znikna mali, to duzi zrobia oligopol i beda
dyktowac warunki. Z tego samego powodu jestem przeciwko zlozonym procedurom
typu przeksztalcanie czegos w cos - mali wymiekna i znikna - nie dlatego ze
sa gorsi, tylko dlatego ze nie stac ich na takie koszty. Tylko i wylacznie
temu jestem przeciwny, a nie temu aby byla kontrola nad tym, czym sie
handluje.

> Tym bardziej ze miesci sie w Twojej "procedurze", ktora przyznam Ci,
> wypelnia moje oczekiwania w tej materii :

Milo mi to slyszec ;-)

>
> > A problem wciskania mozna zalatwic wzglednie prosta procedura, w
> > uproszczeniu np. taka:
> >
> > 1) ON udaje sie do niezaleznego specjalisty po skierowanie na sprzet.
Jesli
> > tylko po skierowanie - bo np. jest to kolejny egzemplarz protezy czy
> > aparatu, to z pominieciem lekarza pierwszego kontaktu - bo niby po co
> > 2) Specjalista wypisuje wniosek na sprzet, ktory ON moze zrealizowac u
> > dowolnego sprzedawcy.
>
> ... bazujac na opinii jakiegos certyfikatora ;-) ktora to
> zawieralaby jakies zalecenia, co wazne, jakies przeciwskazania oraz
> ocene przydatnosci w danej jednostce chorobowej w skali np 0-5 ( 0 -
> nieprzydatny ... 5- bezwzglednie zalecany) i costam costam jeszcze.
> Uszegolowienie mozemy pozostawic specjalistom.

OK - nie widze problemu - jestem za. Certyfikat moglby byc pominiety tylko w
przypadku, gdy specjalista (w koncu to jest specjalista !!!) stwierdza, ze
nie ma zadnego certyfikowanego urzadzenia takiego rodzaju - chodzi o to,
zeby moglby zastosowac w specyficznych przypadkach jakas nowinke, prototyp,
czy niestandardowe rozwiazanie. Ale wtedy to ten specjalista ponosi pelna
odpowiedzialnosc za taka decyzje.

> Wazny jest zaczyn, destylat to tylko kwestia glupiej aparatury.

Niekoniecznie - przy zle dzialajacej aparaturze oczekiwanego efektu tez nie
bedzie. Potrzebne jest jedno i drugie.

> > 3) Po zakupie wraca do specjalisty, ktory weryfikuje jakosc sprzetu -
jesli
> > jest niezgodny z wnioskiem - sprzedawca ma obowiazek niezwlocznie
przyjac go
> > z powrotem i oddac kase (+jakies prawnie okreslone pieniadze dla ON za
> > poniesione koszty). ON moze za te kase kupic inny sprzet u tego samego
lub
> > innego sprzedawcy.
> > 4) Istnieje konsylium specjalistow rozstrzygajacych sprawy sporne.
>
> Ladne, naprawde ladne. Tylko wdrozyc i bedziemy mogli byc troche
> bardziej pewni ze cos sami sobie potrafimy zorganizowac (wymyslic,
> zalatwic ... ) :)

Tylko cholera - dlaczego nikt tego wdrozyc nie chce? Mam swoja teorie, ale
zaraz ktos powie ze spiskowa ;-)

> > To sa naczynia polaczone. Nie mozna mowic o marnotrawstwie czy
> > fachowosci w oderwaniu od formy sprzedazy.
>
> Tak, tyle ze sprzedaz to tylko ostatnie ogniwo i wlasciwie bez
> znaczenia (mozna kupowac-sprzedawac w calkiem przezroczystym
> systemie jaki daje nam juz interek) a tamto to system ktory trzeba
> przeorganizowac. Fachowca trzeba wyksztalcic i zadbac o solidna
> praktyke, by dobrzetrawic ;-) publiczny grosz trzeba to wyssac z
> mlekiem uczciwego czlowieka. Najlepszy bylby staz u jakiegos sknery
> ale czy ktos ten moj genialny ;-) pomysl powaznie potraktuje.

Ja traktuje powaznie.
Wystarczyla by praktyka w pewnym biurze w USA, gdzie klienta wywalono z
roboty, bo sprzataczka znalazla w koszu na smieci spinacz biurowy, ktory
mogl byc powtornie wykorzystany ;-)

> > Male zaklady sa bardziej elastyczne, mozesz pewne rzeczy ustalic,
poprawic
> > na indywidualne zamowienie itp. Klient nie jest anonimowy, wytwarzaja
sie
> > czesto uklady niemal przyjacielskie klient-sprzedawca.
>
> Najczesciej jednak male zaklady , ba nawet te wieksze nie sa w
> stanie podolac za postepem. Nie stac ich po prostu na postep. Tak ze
> w mojej "cytrynce" w zaprzyjaznionym malym zakladzie tak samo
> niefachowo i po staremu wykonuje sie czynnosci do wykonania ktorych
> powinno uzywac sie choc quasihightech a w rzeczywistosci uzywa sie
> ruskiego klucza czy innych podobnych wynalazkow.

To prawda - ale to dotyczy tylko zlozonych urzadzen. Wiele natomiast - typu
gorsety, kule, poduszki czy aparaty - to czesto i tak robota reczna,
ewentualnie dochodzi kwestia materialow, ktore i tak sa produkowane zupelnie
gdzie indziej.

>
> Chyba za szybko chcemy dogonic ten Zachod ... :)

Tu juz nawet nie chodzi o szybkie dogonienie - niech sie przynajmniej
dystans nie zwieksza - a juz bedzie niezle.

> Racja, czesto w te klocki jestesmy najlepsi. Jednak mnie serce peka
> co sie wyczynia z tymi malenstwami co to wyartykulowac nawet swojego
> problemu nie potrafia. Im trzeba zapewniac najwieksza doze
> uczciwosci i tu procedury sa b.potrzebne. Mocno restrykcyjne, tak by
> pomoc a za tym srodki nie szly na marne.

To prawda - najlatwiej kombinowac z tymi, co glosu nie maja. Jestem za. Byle
bez rozbudowy biurokracji.


> > Ale od tego sa przepisy dotyczace odpowiedzialnosci sprzedawcy oraz
> > procedura wystawiania zlecen. Odpowiedzialnosc sprzedawcy nie zmieni sie
od
> > tego, czy cos sie nazywa "ZOZ", "sp. z o.o." czy "Franek i syn".
>
> A wiec jednak przepisy, procedury po prostu prawo do bycia dobrze
> (poprawnie) rehabilitowanym

Przepisy, procedury - TAK. Nadmierna biurokracja, czy koszty eliminujace
zdrowa konkurencje - NIE.

/.../
> Ustawa o ZOZ miala mu to tylko ulatwic. Dziwie sie ze stala sie
> plachta na byka. No moze nie dziwie sie a rozumiem kogos kto boi sie
> w kagancu prawa chodzic.
>
> Tylko jak bez tego kaganca innych praw pilnowac ?

Boje sie, ze to nie do konca tak. Ustawa o ZOZ nie pasuje tak do konca do
tych realiow - zawiera szereg wymow w tym przypadku nienajszczesliwszych, a
generujacych dodatkowe koszty. Jest ryzyko, ze male firmy nie beda w stanie
tych kosztow poniesc - i nawet jesli sa najlepsze, to padna. Wiec wylejemy
wiele dzieci razem z kapielami.

To troche tak, jak w pierwszej wersji kas chorych chciano eliminowac
najgorsze szpitale. Tyle, ze przyznali limity, powyzej ktorych nie placili -
i de facto najwieksze problemy mialy najlepsze szpitale, bo one przyjmowaly
najwieksza liczbe nadmiarowych (deficytowych) pacjentow.

LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2003-09-11 14:24:55

Temat: Re: Czyzby ? (bylo Re: Korupcja w Narodowym Funduszu Zdrowia?)
Od: "LM" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisal w wiadomosci
news:bjnkg6$r9j$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
> LM gdym pewna gre gral:
>
> A.A. >Coz za problem oddac czesc swego dochodu fachowcom ?
> A.A. >Jeden etacik specjalisty napewno zawarlby sie w cenie
> A.A. >1-2 fotelikow dla dziecka a juz napewno 1 urzadzenia
> A.A. >pionizacyjnego
>
> > Oj Andrzeju - bardzo jestes naiwny. Kto dobrowolnie pozbywa sie czesci
> > dochodu, jak moze go przerzucic na kogos innego? Ja jeszcze nie
slyszalem o
> > takim przypadku w biznesie.
>
> I widze ze za wiele napisalem bo zgubiles idee i moje preferencje
> (nie, nie nie te p. co to tak wzburzaja poniektorych :) )

Nie jestem pewien - czytalem to co nizej i odnosze wrazenie ze polemizujesz
z kims innym ;-)
Wychodzi na to (szczegoly nizej) - ze chcemy tego samego, tylko moze w
szczegolach w ciut inny sposob.

> Zauwaz ze chwalilem rozwiazanie ktore ZMUSZAC beda krwiopijcow by
> podniesli standard uslug. By stawac sie musieli NZOZ.

Ja tez jestem za tym, zeby takie (dobre !!!) rozwiazania powstaly - takie,
ktore ZMUSZA - itd.
Tyle - ze ja do tych rozwiazan (na podstawie chocby obserwacji) nie zaliczam
NZOZ-ow.


> Pisales w innym miejscu ze nikt nie zmusi lekarza do tego do czego
> chcialbym by byl zmuszony. Jesli bylbym tak jak Ty poddawalski to
> moze i bym przyznal Ci racje. Ostatnio bardzo sprawdza mi sie
> bazowanie na tzw standardach i nikt juz mnie nie przekona, nawet Ty
> Lechu naiwnonaduzywajacy, ze jest to zle.

Nie zamierzam. Sensowne standardy sa dobre, sensowne procedury wymuszajace
poprawianie jakosci - takze. Tyle, ze - powtorze - owych NFOZ-ow w tym
zastosowaniu do takich nie zaliczam. Sensowne procedury maja eliminowac
najgorszych z punktu widzenia jakosci swiadczonych uslug, a nie -
najslabszych finansowo czy nawet wewnatrzorganizacyjnie.

> Zalatwilem kilka spraw z kregu tych niezalatwialnych. Tych dla
> naiwnych. Ha, jedna nawet w moim ukochanym Hajduszoboszlo.
> Dasz wiare, ze nie znajac jezyka kiwanokiwano, potrafilem
> cos very important for me ( as people WITH disability) wymoc na
> madziarach ?

Gratuluje. Tylko tu jest komunopospolita, a nie madziarnia.

> Niech zyje NAIWNOSC w wydaniu niejakiego A.A. ! - bedziesz niedlugo
> musial wyryc na jakims murku ;-)

Naiwnosc w (wybranych) pogladach - nie w skutecznosci dzialaniu. Jestes
daleko na koncu mojej listy naiwnych w skutecznosci dzialania. ;-)

> A.A.>Tak na boku te pare rurek i gumek (i 4 koleczka )musi kosztowac
> A.A. >prawie 3000 zl ? !!!
>
>
> > Nie musi - ale poniewaz moze, wiec kosztuje - co tylko potwierdza
> > moja teze pokazana wyzej.
>
> Jesli zas wczytalbys sie w MNT (moja naiwna teorie) wylozona na
> potrzeby autora watku, to po przemysleniu, po glebszej analizie
> mialbys komfort napisania ze " nie moze" lub "nie moglby" lub
> jeszcze lepiej "nie oplacaloby sie" bo bedac NZOZ majac narzucone
> standardy i kata nad glowa w postaci odebrania uprawnien do lupienia
> niemocarzy, NAPEWNO zadbalby o (u)trzymanie poziomu tychze.

Zadzialalo to dotad w innych przypadkach? Ja twierdze na podstawie empirii,
ze nie. Wiec dlaczego ma zadzialac tutaj?
Poza tym - juz pisalem gdzie indziej - towarzyszace temu niepotrzebne koszty
wytna najmniejszych, a nie najgorszych.

>Poza tym
> zauwaz, ze w odroznieniu od publicznych ZOZ, niepublicznym z krwi
> utoczonej zawsze troche czerninki (czyt, zieleninki lub euroninki)
> zostaje na co z latwoscia wejsc moze Pan Komornik i w ten sposob
> naprawic ewentualne szkody ktore moglbys poniesc w zwiazku z
> dzialaniem nieumyslnym acz wielce szkodliwym (ktos Ci oferuje
> wynalazek ktory jak pisze w swojej ulotce ma sluzyc czemus czemu nie
> sluzy tak naprawde, za krocie a on jest jedynie tynfa wart bo nie
> spelnia funkcji majacych byc zadanymi - czy to nie jest oszustwo
> przypadkiem ? czy trzeba byc az naiwnym byc rozumiec ze ktos mnie
> robi w wala ? ) .

Ale to wszystko mozna zalatwic znacznie prostszymi i tanszymi uregulowaniami
prawnymi. O tym tylko mowie. Nie - zeby nie wprowadzac - tylko zeby
wprowadzic lepiej.

> Pamietasz (w koncu watek mlodziutki) jak zapytalem o mozliwosc
> zwrotu sprzetu nie spelniajacego wymogow rehabilitacji ?
>
> To dopiero jest naiwnosc ! :)
>
> Jednak jesli auto (i setki artykulow) moge kupic na probe to czemu
> sprzetu rehabilitacyjnego nie ?

Jestem za, a nawet... za.

> > Nie wolno jednak zapominac, ze kosztuja tez badania i atesty.
>
> Na wahadelka nie jest potrzebny atest ;-)
> a wiekszosc tych wynalazkow to zwykle wahadelka ...

Nie jestem przeciwnikiem atestow - tlumacze Ci tylko, ze ich koszt wchodzi w
cene produktu. Podobnie wejda inne koszty, dlatego w naszym interesie jest
je zminimalizowac - zostawic tylko niezbedne.

/.../

> > To zreszta nie jest domena wylacznie sprzetu rehabilitacyjnego. W
sklepie
> > zelaznym kg srub kosztuje dajmy na to 10 PLN, a w sklepie motoryzacyjnym
> > jedna taka sruba, nazwana odpowiedno "sruba do...(tutaj wpisz
cokolwiek)"
> > moze kosztowac 30 PLN. W warsztacie specjalistycznym, w ktorym
naprawiasz
> > swoje auto policza Ci za nia czesto 50 PLN + koszty montazu, zwlaszcza
jesli
> > wiedza, ze nikt inny jej nie zalozy. Zastanow sie nad tym.
>
> Ale po co mamy glowy (czy jak chca swintuchy lby) no chyba zeby z
> nich czynic pozytek. Ja te srube bede mial (mialbym) za 5 zl i to
> razem z zamontowaniem jej !

Chyba ze z przyczyn proceduralnych znikna juz Ci sprzedawcy, ktorzy to
sprzedawali po 5 zl. Pozostnie Ci alternatywa - nie miec, lub miec za 30zl +
montaz. No albo kombinowac zupelnie na boku - ale jak rozumiem nie do tego
zmierzasz.

> Juz wiesz czym sie roznimy?

Chyba glownie naszym stosunkiem do NZOZ-ow. Moze dlatego ze nie uczeszczamy
do tych samych ;-)

> Ja jestem naiwny a Ty nienaiwny lecz ja konsekwetny w dochodzeniu
> swych praw a Ty jak wyczuwam chetny isc (lub, co dla mnie jest
> rownowazne takie rozwiania preferujacy) na ugode.

Nie - to nie jest kwestia ugody. Mysle ze w dotychczasowych wypowiedziach
tego watku juz wszystko wyjasnilem.


LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Buty
Problem psa.
Uczelnie wyższe a ON
Archiwum - prosze o adres
strony dla osob slabowidzacych itp

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »