Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Decyzja o dziecku

Grupy

Szukaj w grupach

 

Decyzja o dziecku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 159


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2004-03-29 19:25:33

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Karolina Matuszewska <g...@s...am.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3/27/04 1:40 PM, Cloudic wrote: :

>> Wydawało mi się, że część tego wątku była apelem o pozostawienie w
> spokoju tych, co dzieci
>> po prostu mieć nie chcą i nie traktowanie ich jak "ułomnych, co nie
>> dorośli, biedni, nie zrealizują się w życiu, nam dzieciatym bardzo ich
>> szkoda".
> Jeśli chcesz by Ciebie tak nie traktowano, to powinnaś sama
> innych również traktować z pewnym szacunkiem, a to, cytuję:
> - "Moje skojarzenia z dziećmi są proste: smród
> renniny, zarzygany krawat TŻ, nocne wrzaski i głupie pytania" -
> to w moich oczach brak szacunku dla dzieci i traktowanie ich
> jak ( posługując się Twoimi określeniami) osoby "ułomne".

Szanuję dzieci nie wtrącając się w ich sprawy. Tudzież nie tłumaczę
dzieciatym, jak wielkim szczęściem jest "niemanie" dzieci, stąd
chciałabym tylko, żeby dzieciaci nie tłumaczyli mi "kiedyś do tego
dorośniesz". A może to właśnie do "niemania" dzieci trzeba dorosnąć, huh?

>>....bez szans na normalne życie towarzystkie i
> wypady do kina trzy razy w tygodniu,...<
> Może nie byłabyś zakrzyczana, ale chyba każda matka
> miałaby niezły ubaw, bo to o czym piszesz jest niczym
> w porównianiu z jednym: "kocham Cię mamusiu, tatusiu"
> własnego dziecka.

No i nadal nie rozumiesz. Ja żyję szczęśliwie bez tego, więc nie wmawiaj
mi, że dopiero dziecko to pełnia szczęścia, bo każdy ma prawo realizować
się na swój sposób.

>> Dziękuję, to czego najbardziej mi brakowało na usenecie, to wnikliwa
>> psychoanaliza.
> Sloganowe zdanie, którego używa się chyba wtedy, kiedy nie ma się
> już innych argumentów.

Jak się nie ma argumentów, to się zaczyna analizować psychikę rozmówcy.

> Mnie po prostu Twój post w jakiś sposób dotknął, i obraził
> moje uczucia i odczucia względem dzieci.

W jaki niby sposób? Napisałam, co ja czuję. Nigdzie nie napisałam, że
dzieci są wstrętne i okropne, tylko że ja je takimi widzę, to duża różnica.

> Jak pomyslę ile razy panicznie się bałam, kiedy moje dziecko było
> chore, jak się cierpi kiedy dziecku coś dolega i jak boli czasami
> bezsilność,
> gdy oddało by się życie za własne dziecko, byle tylko nic Mu nie było,
> a Ty piszesz o takich głupotach, że dzieci wrzeszczą po nocach i
> rzygają to wybacz, ale chyba powinnaś sobie zrobić taką
> psychoanalizę....ale sama.

O muj borze. A jak sobie pomyślę, ile razy mój pies cierpiał w nocy bóle
brzucha, jak wymiotował i jak mi go szkoda było, to myślę, że każdy, kto
nie lubi psów powinien sobie z miejsca strzelić albo psychoanalizę albo
w łeb. :>

> Nie odbieraj tego jako atak na siebie...
> mnie jedynie wkurzyły Twoje wypowiedzi wzgledem dzieci.
> Ty masz do tego prawo, ale mi nie musi się to podobać.

Powtarzam -- nie pisałam, że dzieci są wstrętne, tylko że mi się
perspektywa posiadania dziecka nie posiada z takich to a takich powodów,
i wcale nie uważam, jakobym miała do dzieci dorastać -- bo "kto nie ma
dziecka, ten niedorósł, ale jest jeszcze szansa". Wyobraź sobie, że dla
kogoś dzieci to wcale nie taka cudowna sprawa, przeciwnie -- klęska i
katastrofa. I uszanuj to. Spróbuj.


Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2004-03-29 19:33:30

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Karolina Matuszewska <g...@s...am.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3/27/04 11:23 AM, puchaty wrote: :

>> ...nie chcę mieć takiej szansy...
>>...bez szans na normalne życie towarzystkie...
>>...bez szans na wykopanie się spod flejmu...
>>...czy ja chcę tej szansy :>
>
> Użyłaś w paru zdaniach cztery razy słowa "szansa" (poza tym zdaniem, które
> cytujesz). Masz jeszcze ochotę na psychoanalizę? ;-)

Przecież użycie tego słowa było absolutnie celowe -- wyśmiewam się z tej
"szansy", bo dla mnie to nie jest szansa. =P

>> Trzeba się było najpierw zastanowić, czy ja chcę tej szansy :>
>
> Mam wrażenie, że z punktu widzenia Cloudic rodzicielstwo to jest szczęście,
> na które masz szansę i nie ma nic do rzeczy czy Ty tego chcesz czy nie.
> Nie rozumiem dlaczego ona miałaby się nad tym zastanawiać.

Ja się zastanawiam, dlaczego nie chodzę po znajomych i nieznajomych i
nie namawiam ich (najpiskliwiej jak umiem) do studiowania fizyki. Wiesz,
studiowanie fizyki to fantastyczna sprawa, kto nie studiował, ten nigdy
nie będzie w pełni szczęśliwy. Oczywiście to nie taka prosta sprawa,
trzeba dojrzeć, trzeba wiele rzeczy zrozumieć. Ale zapewniam -- dopiero
kwantowanie spinu daje człowiekowi prawdziwe spełnienie. =] I zupełnie
nie rozumiem, że ktoś mógłby mieć coś przeciwko studiowaniu fizyki. No
bo jak? Nie da się przecież! A może jednak się da? Może da się
zrozumieć, dlaczego nie wszyscy na hurra lecą studiować moment pędu?


Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2004-03-29 21:04:55

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mon, 29 Mar 2004 21:33:30 +0200, na pl.soc.rodzina, Karolina Matuszewska
napisał(a):


> Ja się zastanawiam, dlaczego nie chodzę po znajomych i nieznajomych i
> nie namawiam ich (najpiskliwiej jak umiem) do studiowania fizyki. Wiesz,
> studiowanie fizyki to fantastyczna sprawa, kto nie studiował, ten nigdy
> nie będzie w pełni szczęśliwy. Oczywiście to nie taka prosta sprawa,
> trzeba dojrzeć, trzeba wiele rzeczy zrozumieć. Ale zapewniam -- dopiero
> kwantowanie spinu daje człowiekowi prawdziwe spełnienie. =] I zupełnie
> nie rozumiem, że ktoś mógłby mieć coś przeciwko studiowaniu fizyki. No
> bo jak? Nie da się przecież! A może jednak się da? Może da się
> zrozumieć, dlaczego nie wszyscy na hurra lecą studiować moment pędu?

Rozumiem. Ale ja nie o tym.

Ja o tym co mogłoby być:
Karolina M:
Jesteś w sumie niegłupim facetem, mógłbyś się puchaty zainteresować fizyką,
masz szansę.

I wersja
puchaty:
- ale ja nie chcę takiej szansy. Pytałaś się mnie czy ja jej chcę? Gdzieś
mam spiny i kwanty. Zastanów się dziewczyno.

II wersja
puchaty:
- Karolina, jesteś bardo miła. Niestety tej szansy nie wykorzystam.

IMO szansa ma najczęściej wydźwięk pozytywny (nawet jeśli dotyczy to
rodzicielstwa:-)

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2004-03-29 21:24:09

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Karolina Matuszewska <g...@s...am.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3/29/04 11:04 PM, puchaty wrote: :

> Ja o tym co mogłoby być:
> Karolina M:
> Jesteś w sumie niegłupim facetem, mógłbyś się puchaty zainteresować fizyką,
> masz szansę.
>
> I wersja
> puchaty:
> - ale ja nie chcę takiej szansy. Pytałaś się mnie czy ja jej chcę? Gdzieś
> mam spiny i kwanty. Zastanów się dziewczyno.
>
> II wersja
> puchaty:
> - Karolina, jesteś bardo miła. Niestety tej szansy nie wykorzystam.
>
> IMO szansa ma najczęściej wydźwięk pozytywny (nawet jeśli dotyczy to
> rodzicielstwa:-)

E-e. "Puchaty, dla dobra fizyki nie zajmuj się tą dziedziną. Ale
widywałam większe głąby, które jakoś sobie w fizyce radziły, więc może i
dla Ciebie jest jeszcze szansa". Teraz sobie dźwięcz pozytywnie =P


Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2004-03-30 07:21:31

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia na temat
tego, co napisal(a) Karolina Matuszewska:


> E-e. "Puchaty, dla dobra fizyki nie zajmuj się tą dziedziną. Ale
> widywałam większe głąby, które jakoś sobie w fizyce radziły, więc może i
> dla Ciebie jest jeszcze szansa". Teraz sobie dźwięcz pozytywnie =P

Nie Karolina. Sama zaczęłaś dżwięczeć bardzo wyraźnie pisząc:

"Moje skojarzenia z dziećmi są proste: smród
renniny, zarzygany krawat TŻ, nocne wrzaski i głupie pytania. Mam tych
skojarzeń więcej i jeszcze bardziej dosadnych, ale daruje je sobie, coby
nie płoszyć tych nie do końca zdecydowanych"

Na to dostałaś IMO dosyć wyważoną odpowiedź:

"Powinnam napisać, że z takim nastawieniem lepiej by było
abyś w ogóle nie miała dzieci (ze względu na dzieci), ale
mam koleżankę która miała dokładnie takie same poglądy,
a teraz jest super mamą i dostała totalnego bzika
na punkcie swojej dwójki "szkodników", więc może
i dla ciebie jest jeszcze szansa..."

Myślę, że dyskutowałaś w tym wątku głównie ze swoimi wyobrażeniami na temat
tego jak mogą Cię oceniać matki. I na dodatek swoimi wypowiedziami
prowokowałaś je do tego, by te Twoje wyobrażenia były zbieżne z
rzeczywistością.
I nie pisz, że jeśli nie ma się argumentów to się zaczyna analizować
psychikę rozmówcy, bo sama tą psychiką próbujesz manipulować stosując
prowokację.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2004-03-30 07:23:24

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:9cggkq6akdgn.dlg@juzwolalbympolizacslonine.com.
..
> [...]
> na punkcie swojej dwójki "szkodników", więc może
> i dla ciebie jest jeszcze szansa..."
>
> Myślę, że dyskutowałaś w tym wątku głównie ze swoimi wyobrażeniami
> na temat tego jak mogą Cię oceniać matki.[...]

Puchaty, czy Ty _naprawdę_ nie dostrzegasz tego, o co początkowo poszło
Karolinie? Tego protekcjonalnego tonu, jakim mówi się do osób bezdzietnych,
że "jeszcze jest dla nich szansa" i że "dorosną do decyzji o dziecku"?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2004-03-30 07:35:06

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chetnie wlacze sie do dyskusji mimo, ze nie mam nic do powiedzenia na temat
tego, co napisal(a) Hanka Skwarczyńska:

> Puchaty, czy Ty _naprawdę_ nie dostrzegasz tego, o co początkowo poszło
> Karolinie? Tego protekcjonalnego tonu, jakim mówi się do osób bezdzietnych,
> że "jeszcze jest dla nich szansa" i że "dorosną do decyzji o dziecku"?

Moment. Nie dyskutuję o wszystkich matkach i wszystkich Karolinach.
Rozmawiam w tym wątku o tym wątku. A w nim na spokojny post Pawła, w którym
on opisuje swoje przeżycia związane z rodzicielstwem i pozytywne
doświadczenia, które się z tym wiążą, powstaje post Karoliny o rzygach i
smrodach. Być może, jak sugerujesz, jest to wynik traktowania Karoliny
przez jej otoczenie w tej kwestii w sposób protekcjonalny, ale w tym wątku
to nie miało miejsca.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2004-03-30 07:36:31

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Karolina Matuszewska <g...@s...am.lublin.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3/30/04 9:21 AM, puchaty wrote: :

>> E-e. "Puchaty, dla dobra fizyki nie zajmuj się tą dziedziną. Ale
>> widywałam większe głąby, które jakoś sobie w fizyce radziły, więc może i
>> dla Ciebie jest jeszcze szansa". Teraz sobie dźwięcz pozytywnie =P
>
> Nie Karolina. Sama zaczęłaś dżwięczeć bardzo wyraźnie pisząc:
>
(...)
>
> Myślę, że dyskutowałaś w tym wątku głównie ze swoimi wyobrażeniami na temat
> tego jak mogą Cię oceniać matki. I na dodatek swoimi wypowiedziami
> prowokowałaś je do tego, by te Twoje wyobrażenia były zbieżne z
> rzeczywistością.

Puchaty, Ty w ogóle nie zrozumiałeś, co ja chciałam przekazać. Chodziło
o tych wszystkich uważających, że samo urodzenie dziecka pokonuje
wszystkie przeszkody. "Urodzisz, to pokochasz", "Własnego dziecka nie
można nie kochać", "Na własne dziecko reaguje się inaczej, niż na obce".
Chciałam zapytać, czy przy mojej postawie względem dzieci takie gadanie
ma jakąkolwiek rację bytu. I co usłyszałam? Starą śpiewkę "Masz jeszcze
szansę". W domyśle -- "dorosnąć do dziecka". I co, Cloudic weźmie na
siebie odpowiedzialność, jak cisnę dzieckiem, którego ponoć nie można
nie kochać w ścianę? Jak wcale a wcale nie pokocham dziecka, to gdzie
wtedy będą ci wszyscy, co teraz dają kobietom rady "Urodź, zobaczysz,
jak to fajnie jest"? Jako ojciec możesz mówić -- "W moim przypadku było
tak a tak", ale na bogów, nigdy w życiu, że gwarantujesz komukolwiek
cokolwiek, bo to głupota.

> I nie pisz, że jeśli nie ma się argumentów to się zaczyna analizować
> psychikę rozmówcy, bo sama tą psychiką próbujesz manipulować stosując
> prowokację.

To akurat było odnośnie: "Jeśli na taki widok zwiał instynkt, to znaczy
że albo w ogóle go nie było, albo to zwykłe tchórzostwo." Czytaj całość.
I znowu czegoś nie rozumiem -- dlaczego uczciwe wypowiedzenie swoich
odczuć jest prowokacją? Dlaczego można tu "dzidziować", "dzieciątkować",
"dzidziusiować", a napisanie, zgodne zresztą z prawdą, że dzieci
wymiotują, czuć je renniną i wrzeszczą -- jest prowokacją? Gdzie
napisałam nieprawdę? Nie wymiotują? Nie śmierdzą na wpół strawionym
mlekiem? Nie wrzeszczą? No zmiłuj się, przecież patrzę i widzę. Ja wiem,
że jak się jest matką/ojcem, to dochodzi się do stanu "Popatrz jak on
ślicznie pluje", co nie zmienia faktu, że dla osoby postronnej zaplute
dziecko nie jest najfajniejszym widokiem.


Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2004-03-30 07:40:13

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:1w8y9o906zkud.dlg@juzwolalbympolizacslonine.com
...
> [...] post Karoliny o rzygach i smrodach.[...]

Takie ma dziewczyna skojarzenia i ani Ty, ani ja nic na to nie poradzimy.
Tak, są ludzie, którzy się fizjologicznymi aspektami posiadania dzieci
brzydzą. Sformułowanie, owszem, mało subtelne. Rozumiem, że wyłącznie o
sformułowanie masz pretensje?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2004-03-30 07:58:48

Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Karolina Matuszewska" :

> Puchaty, Ty w ogóle nie zrozumiałeś, co ja chciałam przekazać. Chodziło
> o tych wszystkich uważających, że samo urodzenie dziecka pokonuje
> wszystkie przeszkody. "Urodzisz, to pokochasz", "Własnego dziecka nie
> można nie kochać", "Na własne dziecko reaguje się inaczej, niż na obce".

No dobrze, ale kto w tym wątku do Ciebie tak pisał ?

Mi też podobnie jak Puchatemu (oj coś się bardzo z nim dzisiaj zgadzam, nie
tylko w tym wątku)
Odpowiedź wydała się zupenie nieadekwatna do spokojnego i wyważonego postu
Pawła, który na dodatek wcale nie był skierowany do Ciebie.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 . 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Rycząca 40-stka
bez temtu
rodzina meza=moja rodzina
Ankieta - Bariery Komunikacyjne w malzenstwie
Polisa posagowa PZU

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »