Data: 2003-09-21 13:47:50
Temat: Re: Demony ida po mnie
Od: "uzus" <u...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dwidian <d...@p...onet.pl> napisał(a):
> Czesc.
>
> Twoj post wydal mi sie taki 'prawdziwy'.
> Mysle ze troche rozumiem o co Ci chodzi, sam 'przezywalem' cos takiego.
> To co napisze wynika z moich 'doswiadczen', przezyc, nie wiem w jakim
> stopniu to bedzie mialo odniesienie to Twojej sytuacji.
Również odczułam ducha Twojego postu. Miałam napisać do Ciebie coś
osobistego , zabrakło mi sił. Miałam nadzieję, że zrobi to ktoś inny.
Już zaczęłam się wstydzić. Dobrze że odezwał się Dwidian.
> Demony opieraja sie na strachu. Zeruja na Twoim strachu, Twoich slabosciach,
> Twoich schematach.
> Czesto na rzeczach nieuswiadomionych.
> I niszcza. Zabijaja. Wywoluja coraz wiekszy strach. Powoluja do zycia nowe
> demony.
> Chca bys uciekala w panice przed nimi i wpadala w sidla nowych demonow.
> Chca Ciebie od siebie uzaleznic, popchnac w strone zla.
> Chca Cie zabic, zniszczyc, unicestwic. Obrzydzic zycie, przekrecic
> swiadomosc dobra i zla.
>
> Odradzam Ci stosowanie tego co rozni ludzie na grupie napisali.
> Chodzi mi o te rozne 'sposobiki'. Oswoj, zaprzyjaznij sie, zapanuj, .... .
> To oszustwo, pozorna ucieczka. Kolejny demon. To da ukojenie, ale na krotko.
> Pisze to wszystko po to by dodac Ci nadziei, otuchy.
> Bo demony moga przestac ranic. Mozna miec w 'sobie' sile by nie ranily, by z
> nimi zyc.
> Demony mozna pokonac. Zwyciezyc. Definitywnie.
> Moga zniknac z Twojego zycia. Mozna przestac sie ich bac, odniesc nad nimi
> calkowite zwyciestwo.
> Ale to wszystko jest IMO poza mozliwosciami czlowieka (moim zdaniem).
> Mi sie udalo, z pomoca z 'zewntatrz', albo 'od srodka' ;-). W wielkim
> skrocie z nieba.
>
> Demony opieraja sie na strachu. Miej nadzieje, nie daj sie zastraszyc, nie
> daj sie zaszczuc. Walcz. Szukaj.
> I nawet jakby sie nie udawalo - pamietaj, zawsze, z kazdej sytuacji bedzie
> moza sie wydobyc.
> Kazdego demona da sie pokonac. Nigdy nie jest za pozno
Nie walcz z demonami, nie bij się na pięści. To jest niepohamowana agresja,
inna forma strachu. Zaklęty krąg.
Nie bardzo umiem zebrać myśli, ale podam Ci pewien przykład uładzenia się z
demonem. Nie jemy, aż buty stały się za ciężkie. Coś z tym trzeba zrobić.
Siadamy sobie w fotelu: ona i ja. Pomijam jej wygląd i to, kto to był. Po
zawarciu pewnego stopnia zbliżenia zadaję pytanie: Dlaczego ty nic nie jesz?
Bo ja jestem istota duchowa. Zaczęłam się śmiać. Czegoś równie durnego dawno
nie słyszałam. To był mój demon. Słuchaj, mówię, nie jedz, nie jedz, a
wyciągnę nogi. Ty oczywiście też, przecież jesteś mną. Parsknęła śmiechem.
Wieczorem zjadłyśmy kolację.
Znikła, mieszka gdzieś tam we mnie , w głębi, wiem. Mnie to nie przeszkadza.
Ona nie była zła, lecz znacznie bardziej przerażona ode mnie.
To było pewne oblicze śmierci.
Może to "sposobik". Robiłam tak wielokrotnie. Mnie się sprawdza.
Niezwykle trudno jest to zrobić pierwszy raz. Tu Ci polecam pomoc
psychoterapeuty. Nie wiem, czy sama bym na to wpadła, a jeśli nawet, czy bym
w pierwszym kontakcie nie umarła na zawał.
> Wiesz, czytajac Twojego posta zadrzalem.
Ja także. Pamiętaj , człowiek nigdy nie jest sam.
uzus
> pozdrawiam, Dwidian
>
>
>
>
> "kacha" <m...@W...com> wrote in message
> news:57b4.00000a9e.3f6a561b@newsgate.onet.pl...
> > juz ich nie powstrzymam. nie uciekne. nie ukryje sie. ida... slysze jak
> ich
> > potezne ciala zmierzaja w moja strone, slysze ciezkie oddechy i
> zlowieszcze
> > pomruki.
> > rozerwa mnie na kawalki,tak bardzo sie boje. rozerwa mnie kawalek po
> kawalku,
> > moje demony.
> > patrze w ich oczy i widze NIC, wielkie nic, pustke, przerazajaca pustke.
> ida
> > mnie zniszczyc, obrocic w nicosc. ida...
> > boje sie, nie umiem z nimi walczyc, nie wiem jak je powstrzymac.
> > tak bardzo sie boje, boje sie moich demonow...
> >
> > --
> > Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|