W dniu 2014-01-29 18:12, intuicjonista pisze:

>>> Hania dorzuciła do ognia.
>>> Kiedy ja własnie zabrałem się za gaszenie
>>> Ty - postanowiłaś mnie/nas uraczyć pieczenią na tym ogniu.
>> Bynajmniej, mój drogi przyjacielu. :-) Ale Ty wiesz lepiej.
> czyli nie chodziło Ci o pdpieczenie Hani
> tylko o to by jej pomóc ?
> dorzuciłas do ognia by na tych rozżarzonych węglach
> lepiej się mogła zaprezentować ?
> :))))
>> Nie wypiłam jeszcze dostatecznej ilości herbaty by nawet
> czy to zwoalowana prśba o szklaneczkę ? :)))))))))))))))))))
>> Dziękuję! Wciąż wszystkiego się uczę i wciąż nic nie umiem. :-)))
> taka sokratejska ironia ? :))))

Mistrzu, Ty mnie nie bierz na poważnie, ja tu tylko cichutko wbijam
kozik w plecy niewinnym Filozofom. Ale skoro już musimy na kogoś zwalić
przewinę, wyjścia Hani bez makijażu do Cibie i mojego nierozgarniętego
zapytanie w nieprzemyślaną porę, to zgłaszam się na ochotnika. :-) Mam
spora klatę, gorzej nie będzie ;-)