Data: 2008-06-01 19:17:17
Temat: Re: Dlaczego - o używkach
Od: "Mirab" <m...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tomek wilicki <t...@w...pl> napisał(a):
> kffiatek wrote:
>
>
> >
> > - pozostałe 10% spyta skąd te dane:
> > Ludność Nowego Yorku to ok. 8mln. Zakładając, że pisząc "parę milionów"
> > miałeś na myśli tylko 2mln, sugerujesz, że przynajmniej 25% (a może
> > "parę" znaczy więcej niż 2?) mieszkańców tego miasta (wliczając dzieci i
> > starców) jest uzależnionych od heroiny. Nieprawdopodobne. Wyniki takich
> > badań to temat na pierwsze strony gazet. Chętnie je przeczytam.
> >
>
> najprawdopodobniej się tutaj machnąłem, pisałem z głowy.
>
> > Odsetek 18-latków palących marihuanę regularnie, który podajesz, również
> > mnie przeraża, choć już nie tak bardzo.
> >
>
> idź na dowolną imprezę, np na wieś, tam zobaczysz że pali po prostu 100%.
> Znajdź imprezę młodzieżową na której się nie pali w ogóle, powodzenia.
> Owszem, trafiają się takie, ale to rzadkość. Tutaj akurat mam pewne
> kompetencje bo po prostu czasem bywam na takich imprezach to widzę, co się
> dzieje. I nie, nie chodzę tylko na takie "dla ćpunów" :D
>
> Na pocieszenie można powiedzieć, że od maryśki nikomu jeszcze się krzywda
> nie stała.
>
> > Nie zgodzę się z Tobą co do skupienia się na likwidowaniu skutków
> > zażywania narkotyków. Moim zdaniem trzeba likwidować przyczyny. Niemniej
> > jednak fikcyjne ograniczanie dostępności jest rzeczywiście nieskuteczne.
> > Dużo ważniejsza jest edukacja społeczna.
> >
>
> powiedzmy, że powinno się robić i jedno i drugie. Zaś obecnie po pierwsze
> stosuje się politykę zwiększającą spożycie, po drugie - politykę
> zwiększającą negatywne skutki zażywania.
>
> Z puntu widzenia społeczeństwa heroinista jest mniej "uciążliwy" niż
> alkoholik, dla sąsiadów jest to nałóg mniej dokuczliwy. Oczywiście dopóki
> nie zmusi się heroinisty do tego, do czego zmusza je współczesne prawo w
> Polsce.
>
> > Obecne prawo jest niejako kompromisem, który pozwala na to,
> > co i tak jest stosowane powszechnie od setek lat, a jednocześnie
> > ogranicza zarówno nowe używki - syntezowane ostatnio, jaki te stare,
> > które były dotąd na tyle mało popularne, że ich zakazanie jest
> > społecznie akceptowane przez większość obywateli. Po prostu jeśli
> > zgadzamy się na coś, co jest szkodliwe, to tylko na to, co i tak wszyscy
> > stosują, a nie zwiększamy palety takich środków by nie powodować jeszcze
> > większych szkód społecznych.
> >
>
> no też niezupełnie, papierosy i alkohol też przynoszą GIGANTYCZNE zyski,
> tyle że trochę innym ludziom. Gdyby zakazać chociażby publicznej ich
> konsumpcji spadłyby wpływy do budżetu, a co za tym idzie spadła by ilość
> mercedesów kolesi z rządu. Nieważne, że sumarycznie budżet by na tym zyskał
> (niższe koszty leczenia), ważne że lodów by nie można takich kręcić jak
> teraz.
>
Tomasz, ja Ciebie uważałem i uważam za poważnego człowieka. Wiele mądrych
rzeczy piszesz na grupie.
Ale weź Ty się wycofaj z tych sądów społecznie-niepoprawnych (gorzej:
społecznie-szkodliwych)....
Zmiażdżony,
Mirab
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|