Data: 2004-07-01 10:07:50
Temat: Re: Dlaczego tak jest??? (kumpel, kumpela, nowy zwiazek, sam na sam - ok, razem - bariera... )
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "SAjmon" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:cbuf2v$oko$1@atlantis.news.tpi.pl...
> a kochasz tą kumpele?
> jak nie kochasz (a tylko wydaje Ci się że mogło by być "dobrze" pomiędzy
> wami)
> to olej ją. Zakład o 100baniek,
> że kumpel też oleje, ona oleje was i będziecie strasznie zajebistymi
> przyjaciółmi.
To nie jest tak...
Ja ta kumpele znam nie od dzis, ale ostatnio bardzo sie do siebie
zbliylismy. Wiesz - szczerosc, zaufanie, te sprawy. Mamy naprawde SWIETNY
kontakt, na co ona sama zwraca dosc czesto uwage i co wyraznie podkresla -
nawet w jego towarzystwie powiedziala przy mnie, ze to w sumie z jego powodu
ma ze mna tak DOBRY kontakt. Aczkolwiek gdy stwierdzilem, ze fajnie miec
kogos takiego, i to tak blisko, dziewczyna bardzo sie zmieszala - i to daje
mi do myslenia. Ja bardzo ja lubie, ale nie chcialbym raczej niczego
wiecej - zalezy mi przede wszystkim na tej 'nici porozumienia' - czego dotad
nie doswiadczylem z zadna inna znana mi dziewczyna. Oni natomiast dopiero
zaczynaja cos budowac i wszystko wyglada tak, jakby on byl o mnie zazdrosny.
No fakt, ze gdy ja z nia rozmawiam, to i zartujemy, i sie smiejemy i
zwierzamy sie sobie i jestesmy wobec siebie otwarci - a facet slepy nie
jest, i byc moze jest tak, ze ja mam z nia w pewnym sensie nawet lepszy
kontakt, niz on. Ponadto jestem ich takim obustronnym przyjacielem - on mi
sie zwierza, ona mi sie zwierza.
Mozliwosci widze dwie:
1/ Laska sama nie wie, czego chce, i pomimo nie tak dawnego stwierdzenia, ze
traktuje mnie tylko jako bardzo dobrego kumpla, tak naprawde, nie zdajac
sobie do konca sprawy, mysli o 'czyms wiecej' - i stad te dziwne sytuacje,
bariery, gdy jestesmy WSZYSCY razem, nieco dziwna i trudna atmosfera..
2/ Kazde z nich wie, ze druga strona ze mna rozmawia i zwierza mi sie z
roznych rzeczy, a majac te swiadomosc, we wspolnym towarzystwie pojawiaja
sie mimowolnie (gdzies tam w glowie) takie oto pytania: "co on/ona jemu/jej
o mnie mowil/a", "co on/oni o mnie wiedza, czego ja nie wiem", "o czym oni
rozmawiaja, gdy MNIE nie ma"... Koles wyraznie czul sie 'niepewnie', tak
jakby sie bal, mial niepewny grunt, albo nie wiem co tam jeszcze...
Szczerze mowiac zaczyna mnie troche meczyc cala ta sytuacja, a boje sie,
zeby nie stracic przez to wszystko i kumpla i kumpeli. Wszyscy mieszkamy w
jednej (malej) miejscowosci, o kilkaset metrow od siebie - do niej natomiast
mam doslownie minute drogi i czesto sie odwiedzamy. Wszyscy bawimy sie na
tych samych imprezach, itd. Sytuacja jest w mojej ocenie co najmniej
niezreczna i na pewno musze jak najszybciej z nimi o tym porozmawiac... Co
ciekawe, wystarczy jeden moj sms, lub nawet jakis zart, a ona juz u mnie
jest - i to SAMA! Do niego natomiast idzie z siostra, albo bratem - choc
niewatpliwie oboje chca cos zbudowac, przytulaja sie, caluja, rozmawiaja o
tym - PROBUJA!...
O co tu kurwa chodzi, bo ja juz naprawde nic z tego nie rozumiem - a nie
jest mi do smiechu...
Moze tez byc tak, ze kazda z tych stron probowala mnie w jakis sposob
wykorzystac, abym na przyklad powtarzal jej/jemu, co on/ona robi/mowi. Jesli
tak, to bedac we WSPOLNYM towarzystwie, oboje czuli sie dziwnie i mieszali
sie co chwile... W kazdym przypadku w gre wchodzi zaufanie - takze pomiedzy
nimi, a ja naprawde nie chcialbym nic 'namieszac'...
Odcialem sie wczoraj dosc wyraznie od tego wszystkiego, choc z braku innych
mozliwosci tylko w smsie, a dzisiaj z nimi pogadam, informujac JEGO, ze o
nim prawie nie rozmawiamy i zeby przestal sie o to bac, a JA, ze oni 'sami'
musza to sobie wyjasnic, bo to jest 'ich' sprawa. No i zobaczymy...
Tyle tylko, ze ja nadal nie wiem w co i dlaczego tak naprawde sam sie
wpakowalem i jak z tego ewentualnie wybrnac, nie tracac przy tym dobrego
kontaktu z zadna z tych dwoch stron...
Pozdrawiam
zf
|