Data: 2004-01-30 14:12:57
Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"tren R" w news:bv8jbc$lgq$1@news2.ipartners.pl...
/.../
> wracam do watku, jeśli pozwolisz :)
wracam do watku, jeśłi pozwolisz :)
[cóż za zgodność!!;))]
> > > pomimo ogromu wiedzy, nie można określić ani jej
> > > podstaw, ani jej końcowych wniosków z niej wypływających -
> > > czyli żadnych pewników
> > A bardzo potrzebujesz tych pewników nieprawdaż? /.../
> potrzebuję ich dla *siebie* głównie.
> to, że ktos tego ode mnie oczekuje, tak na prawdę nie jest ważne w
> kontekście mojej równowagi psychicznej i samooceny.
Czyli swą równowagę psychiczną i samoocenę uzależniasz od
posiadania pewników - przynajmniej w zakresie fundamentalnym,
czyli oględnie mówiąc światopoglądowym.
[Wiesz, że jest to dokładnie to, w czym upatruję źródeł nieporozumień?;)]
> nie ukrywam przed nikim moich watpliwości.
> powiem więcej - składam się z watpliwości i to w coraz wiekszej mierze.
> to postępuje z wiekiem, mam wrażenie. może to po prostu skleroza? :)
!!
I chwała Ci za to (moim zdaniem;). Dlaczego jednak nadajesz temu atrybut
wartości posługując się przywołaniem sklerozy? Wszak skleroza to chyba
jednak nic dobrego - lepiej jej nie mieć niz mieć... Boisz się wątpliwości
jak sklerozy?
Czy z faktu, że nie ukrywasz przed nikim swych wątpliwości nie wynika,
jakiś rodzaj asekuracji? Przecież wyżej mówisz o silnej potrzebie
równowagi psychicznej, którą warunkujesz równoczesnie stabilizacją
wiedzy o świecie.
Nie ulega watpliwości, że gwarantem takiej stabilizacji może być wiara.
Oczywiście ta bez wątpliwości...
> > Czy wiesz o tym, ze z każdym dniem, kazdym krokiem /.../ Czy
> > widzisz różnicę między takim, dynamicznym obrazem GRANIC,
> > a obrazem statycznym jaki proponujesz wprowadzając "administratora"?
> czy wiesz, że z każdym dniem w każdej dziedzinie otwieraja sie przed nami
> nowe obszary niewiedzy?
Oczywiście. To jest naturalne kroczenie po niezbadanych dotychczas obszarach.
Ktokolwiek sądzi, ze "całe bajoro" lada dzień zostanie "rozpoznane i oznaczone"
(opisane językiem matematyki), jest moim zdaniem głupcem.
Wprawdzie postęp nauki jest od pewnego czasu wykładniczy (od 70 zaledwie
lat aktualna wiedza jest podwajana co 10-20 lat), co wróży nauce bardzo
dobrze, jednak określenie granicy z dowolnego aktualnego poziomu uważam
za niemożliwe. Gdziekolwiek zaprowadzi nas nauka, zawsze będziemy jakimś
rodzajem płaskich robaków na kartce papieru - czyli istot, których rozumienie
ograniczone jest prawami ich własnej - praktycznie uzytecznej fizyki.
> nie wiem czemu upierasz się przy 'statyczności' i jej znaczeniu - nie bardzo
> przeze mnie zrozumiałym. administrator tak jak ja go rozumiem, czyli
> twórca i opiekun systemu, nie ingeruje w niego, pozostawiając ruch samemu
> sobie.
Czyli wprowadzasz go tam, gdzie "widzisz lukę". Skoro teraz nie jest on już
potrzebny (pozostawił swiat samemu sobie), potrzebnym staje się w "miejscu"
którego Ty, Obserwator, nie potrafisz wyjaśnić znanymi Ci już regułami
działania świata.
/.../
> > Dynamika
> > istoty wiary nie istnieje. Istota wiary jest statyczna. Samą wiarę można
> > co najwyżej pielęgnować lub z jakiś powodów może skruszeć w człowieku.
> istota wiary jest statyczna...
> człowieku słabej wiary - mógłbym rzec, co rozumiesz poprzez ową 'statykę'?
> stosujesz słowa-klucze, które nic nie znaczą. bo co owa 'statyka' ze sobą
> niesie?
Choćby jej trwanie przez tysiące lat. Trwanie przez całe życie pojedynczych
ludzi (nie znasz takich?). Mówimy tu o istocie wiary, a więc, w przełożeniu
na język dowolnej religii, o jej kanonach, które co jakiś czas jedynie mogą
ulegać modyfikacjom, przy niezmiennym szkielecie (np. ostatnie złagodzenie
reguł postu przez KK).
[nawiasem przypomnę, że od czasu upowszechnienia się na psp dwóch
rodzajów cudzysłowia, nie dokonuję już ich róznicowania we własnych
tekstach - nie uzywam już tego języka].
/.../
> coraz wyraźniej dostrzegam twoja makatkę - rzutujesz swoje dziury
> na ogólność - co zreszta jest pewnie cecha rodzaju ludzkiego - a dałoby się
Jakie dziury, precyzuj?
Potrafisz określić moje dziury? Wal śmiało.
Draniu.
;).
> dlaczego uważasz wiare za makatkę i nieodłącznie przypisujesz jej
> frustrację?
> a może mylnie wnioskuję jednak?
Mylnie. Wiara, w _jakiejkolwiek_ postaci jest wg mnie "makatą", to
prawda. Zasłania ona luki, które lukami mogą pozostać, o ile tylko nie
burzy to lub podważa (jak wyzej powiedziałeś): "równowagi psychicznej
i samooceny". Jest to w moim odczuciu równoznaczne z samodzielnością,
bądź niesamodzielnością interpretacyjną Obserwatora.
Obserwator "niesamodzielny" skorzysta z dostępnych wzorców, których
ludzkość w swej historii wytworzyła niepomiernie duzo - właśnie w postaci
wiary (róznych religii, w tym także ateizmu).
Frustracje natomiast biorą się zawsze z załamania oczekiwań.
Ponieważ wiara pozwala na wiele irracjonalnych oczekiwań - o załamania
imo łatwiej. Doskonalenie wiary polega między innymi na umacnianiu się
w przekonaniu, że wszystko co się wydarza, ma się wydarzyć - z woli
"administratora". Inaczej mówiąc, upatruję w wierze mechanizmu zwalniania
Obserwatorów z samodzielnego kreowania własnych przyszłości i brania
odpowiedzialności za te kreacje.
/.../
> kochany zatracony naukowcu ;)
> nie odpowies sobie na pytania natury egzystencjalnej
> przy pomocy studiowania ksiąg!
> wiedza to nie wszystko - choć dużo.
Czy ja mówię o studiowaniu ksiąg?
Zauważ - chcesz mnie wepchnąć w szufladę miłośnika nauki, jako wiary.
Jeśli mam w cos wierzyć to tylko w to, że żaden nieprzewidywalny kataklizm
nie przeszkodzi nauce odkrywać z każdym dniem nowych obszarów ...
niewiedzy :)).
Zadowolony?
;))
/.../
> dokładnie przedwczoraj jadąc samochodem, przyszła mi do głowy
> pewna myśl. (widziałem, jak szła) :)
> a mianowicie - spieramy się o podstawy wszystkiego - tak mogę uprościć
> temat -
> a w końcu system o którym mówimy jest zbiorem pewnych elementów.
> jeden element nie będzie istniał bez drugiego - to jasne.
> więc jesli mamy taka zależność, to nie da sie okreslic hierarchii..
> jest współzależność i współistnienie - bez podstaw i podległości.
Ciepło, ciepło... Zmierzam ku podobnym obszarom, ale zapewnie na
nieco innym podłożu "dowodowym" ;)).
Nie zgadzam się natomiast z nieistnieniem "hierarchii", bądź brakiem
możliwości jej określenia. Właśnie zbadanie tej hierarchii do granic
możliwości, daje szansę na zrozumienie "wszystkiego" ;)).
/.../
> program, w którym głos zabierali żydzi i katolicy.
> i mocno utkwiło mi w pamięci zdanie jednego brodatego człowieka -
> 'gdybyśmy byli w stanie zrozumieć boga, gdybysmy go zrozumieli, to nie
> modlilibysmy się do niego'.
> więc - powyższe zdanie jak dla mnie oddaje istote rzeczy.
Dodam w takim razie jeszcze inne zdanie równie brodatego rabina:
"Bóg jest tak wielki, ze nawet nie potrzebuje istnieć" - [Victor Weisskopf].
;)).
/.../
> ponieważ - nie jesteśmy w stanie zrozumieć świata - w sensie:
> nabyć wiedze skończoną -
> jesteśmy 'skazani' na 'wiarę'. i modlitwę... ?
Jeśli mówić już o skazańcach, to ja zdecydowanie wybieram skazanie na
"życie z niepewnością".
/.../
Cięć widzę konieczność.... ;)) dla strawności.
pozdrawiam
All
|