Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Do Panów .... ale nie tylko

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do Panów .... ale nie tylko

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 20


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-08-12 09:47:50

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Qwax wrote:

> > Niedojrzalosc wystepuje jesli zyjac w okreslonym spolecznestwie,
> > stosujac sie do jego zasad
>
> A jeżeli członkowi tego społeczeństwa one nie odpowiadają - nie
> potrafi go zmienić (bo jest za słaby) a nie jest w stanie go opuścić
> to co?

To niech albo odpusci albo robi to tak jak napisalam na koncu- przede
wszystkim da wybór tym, których skazuje na swój wybór ( dla mnie nadal
wynikajacy z braku umiejetnosci podjecia konsekwentnego i dojrzalego
wyboru )

> ( nie ma wielozenstwa w kulturze w której
> > zyje bohaterka ) nie umiesz dokonac zyciowego wyboru
>
> Ależ jej wybór to życie w dwóch związkach

Nie ogladalam filmu ale dla mnie osoba, która nie umie powiedziec
uczciwie w oczy partnerowi: " kocham jeszcze kogos i pragne zyc równiez
z nim" - tylko zyje na zasadzie oszukiwania dopoki sie da- to nie jest
osoba, która dokonala doroslego wyboru.
Takie zachowanie jest wlasnie charakterystyczne dla osób niedojrzalych i
dzieci - zrobie swoje ale nic nie powiem, moze sie uda, moze samo sie
rozwiaze, moze nie zauwaza, moze nie bede musiala poniesc konsekwencji
tego co robie, nie bede musiala za to odpowiadac.


> nie odłożyła decyzję - ona ją podjęła!!!

Czyzby? Byla rozmowa z oboma partnerami- decyduje tak i tak? Skoro nie
bylo- nie bylo tez _dojrzalej_ decyzji. Albo inaczej- byla decyzja o
oszustwie IMO wynikajaca z tchórzostwa ( przed partnerami a nie
konsekwencjami spolecznymi ).


> Kłamstwo jest złe!!! (zawsze???)

Jesli klamstwem tym krzywdze najblizszych, odbieram im mozliwosc wyboru
czy w ogóle chca i na jakiej zasadzie chca uczestniczyc w mojej decyzji-
TAK, wtedy jest zle.

> > Egoizm- bo dla wlasnej wygody krzywdzisz tych, którzy Cie kochaja.
>
> Gdzie tu krzywda??? Nie dostrzegłem.

j.w.

> > gdyby trójkat byl swiadomy. Wszystkie strony wiedza o sobie ,
> > panowie godza sie na zycie z jedna pania i na prawa obydwu do niej.
> A z
> > tego co piszecie tak nie bylo- ergo skrzywdzila tych, których ponoc
> > kocha.
>
> Nadal nie widzę niczyjej krzywdy
> Każdemu ze związków poświęca cały mu dostępny czas - nie kradnie go
> drugiemu. Obaj panowie czują się "dokochani" - gdzie tu krzywda?

Odebrala mozliwosc decyzji czy chca dzielic zwiazek z kims, oszukala
najblizszych, nie byla z nimi szczera, klamala, dawala zludzenie...mam
wymieniac dalej?
Oszustwo, nieszczerosc wobec partnera to najgorsza krzywda (pomijajac
patologie ) jaka mozesz wyrzadzic bliskiej kochajacej Cie i ufajacej Ci
osobie.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-08-12 09:50:14

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Madzik" <a...@s...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...

> > Egoizm- bo dla wlasnej wygody krzywdzisz tych, którzy Cie kochaja.
> Gdzie tu krzywda??? Nie dostrzegłem.

> Nadal nie widzę niczyjej krzywdy
> Każdemu ze związków poświęca cały mu dostępny czas - nie kradnie go
> drugiemu. Obaj panowie czują się "dokochani" - gdzie tu krzywda?

To podejdz do tego problemu w ten sposob:
wlasnie sie dowiedziales, ze Twoja obecna partnerka (dla celow
eksperymentu zalozmy ze zona), ma jeszcze drugiego meza.
I kobieta, ktora kochasz, i ktora _dla_Ciebie_jest_jedyna_ okazuje sie
miec drugiego tak samo waznego mezczyzne w zyciu jak Ty. Czy li dla Niej
_nie_ jestes jedyny.

Jesli dalej nie widzisz "krzywdy" i NIE czulbys sie
skrzywdzony/oszukany, to proponuję, abys zaczal prowadzic treningi
samoswiadomomosci dla mezow z poczuciem krzywdy :-) (bez ironii, wielu
facetow ma taki problem, ze nie potrafi sie dzielic "swoją" kobieta
:-)))) )

Pozdrawiam
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-08-12 09:58:44

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: Alex Jańczak <o...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax <...@...q> w artykule news:30386-1029143191@213.17.138.62 napisał...

> A może kochając obu żadnego nie chciała zranić; gdzie tu niedojrzałość
> i egoizm?

Nie była w stanie oddać się całkowicie żadnemu z nich. A na całkowitym
oddaniu polega małżeństwo. Nie twierdzę, że to musi trwać wiecznie
i nie wykluczam, że później można uznać za lepszą decyzję o nieinformowaniu
partnera. Natomiast zawierając związek małżeński mówisz partnerowi:
"Ty jesteś _jedynym_." I w tym momencie - nieuczciwym podejściem do ślubu -
skrzywdziła drugiego męża.
Pierwszego natomiast krzywdziła "uciekając" od niego. Nie jest tak,
że poświęcała im cały wolny czas - aby być z drugim kradła ten czas
pierwszemu wtedy, gdy była mu potrzebna.

W związku z tym - jej główną "winą" moim zdaniem było to, że zgodziła się
na drugie małżeństwo. A przy okazji złamała prawo...

> ps. a swoją drogą przy odwrotnej (płciowo) sytuacji byłoby (chyba)
> więcej odpowiedzi.

E, po prostu nikt nie oglądał filmu, bo większośc ludzi ma lepsze zajęcia
na niedzielny wieczór, niż oglądanie czegoś opisanego jako melodramat :)

Olka
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-08-12 10:34:52

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

> > > Egoizm- bo dla wlasnej wygody krzywdzisz tych, którzy Cie
kochaja.
> > Gdzie tu krzywda??? Nie dostrzegłem.
>
> > Nadal nie widzę niczyjej krzywdy
> > Każdemu ze związków poświęca cały mu dostępny czas - nie kradnie
go
> > drugiemu. Obaj panowie czują się "dokochani" - gdzie tu krzywda?
>
> To podejdz do tego problemu w ten sposob:
> wlasnie sie dowiedziales, ze Twoja obecna partnerka (dla celow
> eksperymentu zalozmy ze zona), ma jeszcze drugiego meza.

Tu jest problem - czy występuje krzywda ZANIM ktokolwiek się o tym
dowie i może się poczyć krzywdzony (w sposób wymyślony nie
rzeczywisty - urażenie męskiej(kobiecej) ambicji nie jest krzywdą
faktyczną)


> I kobieta, ktora kochasz, i ktora _dla_Ciebie_jest_jedyna_ okazuje
sie
> miec drugiego tak samo waznego mezczyzne w zyciu jak Ty. Czy li dla
Niej
> _nie_ jestes jedyny.
>
Na tej zasadzie musiałbym być zadrosny o własne (z nią) dziecko 'nie
jestem jej jedyny'!!!!

Rozumiem - gdybym był 'okradany' z jej czasu to jeszcze mogłyby
wystąpić zastrzeżenia do niej ale Ona nikogo nie okrada.
Wchodzą więc pod uwagę
1. urażona męska ambicja - fuj - nawet przyznanie się do tego jest fuj
2. zazdrość - fuj - poczucie własności to nie miłość
3. brak zaufania (na przyszłość) - bez sensu brak zaufania, że co? Że
narazi na punkt 1. czy 2. a może że odejdzie?
nie odeszła przy drugim dlaczego ma odejść przy trzecim?

> Jesli dalej nie widzisz "krzywdy" i NIE czulbys sie
> skrzywdzony/oszukany,

Tak czułbym, gdyby uległy - na niekorzyść - nasze dotychczasowe
układy.
W innym przypadku jak w Żydowskim dowcipie:
"Ty miał jak chciał, ile chciał, kiedy chciał - to czego ty chciał?"

> to proponuję, abys zaczal prowadzic treningi
> samoswiadomomosci dla mezow z poczuciem krzywdy :-) (bez ironii,
wielu
> facetow ma taki problem, ze nie potrafi sie dzielic "swoją" kobieta
> :-)))) )
>
Nawet ich rozumiem - i cały czas się zastanawiam skąd się to wzięło
(zmieniliśmy w sobie tak dużo cech małpich dlaczego akurat tej nie!!!)
A poza tym: "Zrozumieć nie znaczy wybaczyć" - chociaż czasami ułatwia
wybaczenie.

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-08-12 10:43:41

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

>
> > A może kochając obu żadnego nie chciała zranić; gdzie tu
niedojrzałość
> > i egoizm?
>
> Nie była w stanie oddać się całkowicie żadnemu z nich.

Każdy dostaje pełen DOSTĘPNY mu czas.

> A na całkowitym
> oddaniu polega małżeństwo.

Hi Hi Hi - wybacz ale to jest kwestia definicji kulturowych

> Nie twierdzę, że to musi trwać wiecznie
> i nie wykluczam, że później można uznać za lepszą decyzję o
nieinformowaniu
> partnera. Natomiast zawierając związek małżeński mówisz partnerowi:
> "Ty jesteś _jedynym_."

??????????? Nie. Ja mam syna z pierwszego małżeństwa a ty masz chorego
ojca itd. itp.

> I w tym momencie - nieuczciwym podejściem do ślubu -
> skrzywdziła drugiego męża.

Nie - jedynie złamała PRAWO - które ma podstawy religijno - kulturowe
a nie etyczne (etyka też wypływa z kultury ;-))))) )

> Pierwszego natomiast krzywdziła "uciekając" od niego.

Od nikogo nie uciekała!!!

> Nie jest tak,
> że poświęcała im cały wolny czas - aby być z drugim kradła ten czas
> pierwszemu wtedy, gdy była mu potrzebna.
>
Nie było takiej - ostro postawionej sprawy (ewentualne wątki mogą być
wynikiem ukierunkowania scenariusza na konkretną drogę - i mogło by
ich nie być a problem brzmiałby tak samo)

> W związku z tym - jej główną "winą" moim zdaniem było to, że
zgodziła się
> na drugie małżeństwo.

To było nierozważne bo

> przy okazji złamała prawo...
>
Pozdrawiam
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-08-12 11:17:55

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: Alex Jańczak <o...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax <...@...q> w artykule news:11987-1029148739@213.17.138.62 napisał...

> > Nie była w stanie oddać się całkowicie żadnemu z nich.
>
> Każdy dostaje pełen DOSTĘPNY mu czas.

Ale kazdy z nich ma prawo uważać, że należy mu się więcej, niż
bohaterka uznała za dostępny.

> > A na całkowitym
> > oddaniu polega małżeństwo.
>
> Hi Hi Hi - wybacz ale to jest kwestia definicji kulturowych

Zawarła małżeństwo w kulturze, w której jest właśnie taka definicja.

> > Natomiast zawierając związek małżeński mówisz partnerowi:
> > "Ty jesteś _jedynym_."
>
> ??????????? Nie. Ja mam syna z pierwszego małżeństwa a ty masz chorego
> ojca itd. itp.

Jedynym partnerem. Dziecko czy ojciec nie tworzą z Tobą związku partnerskiego.
Nie mówiłam o osobach "do kochania" - mam prawo kochać Boga, Papieża,
głodujących w Etiopii, osoby o czarnych oczach itp... - tylko do wspólnego
życia, współdecydowania itd...

> > Nie jest tak,
> > że poświęcała im cały wolny czas - aby być z drugim kradła ten czas
> > pierwszemu wtedy, gdy była mu potrzebna.
> >
> Nie było takiej - ostro postawionej sprawy (ewentualne wątki mogą być
> wynikiem ukierunkowania scenariusza na konkretną drogę - i mogło by
> ich nie być a problem brzmiałby tak samo)

Było. Mąż (pierwszy) wyraźnie czuł się odrzucony, podejrzewał zdradę -
vide scena z sukienką i narzekania gdy "kazali jej lecieć". Ale nawet
gdybyśmy uznali, że pierwszego męża nie skrzywdziła, to pozostaje jeszcze
drugi...

Olka
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-08-12 12:15:49

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Madzik" <a...@s...poczta.onet.pl> napisał
w wiadomości news:aj80co$i6d$1@news.tpi.pl...

> (bez ironii, wielu
> facetow ma taki problem, ze nie potrafi sie dzielic
"swoją" kobieta

Mogłabyś rozwinąć temat dzielenia się swoją kobietą,
ponieważ nie bardzo rozumiem w czym tkwi problem a wynika,
ze i mnie on dotyczy. Monogamistą jestem:-(
Sokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-08-12 17:21:21

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > > A na całkowitym
> > > oddaniu polega małżeństwo.
> >
> > Hi Hi Hi - wybacz ale to jest kwestia definicji kulturowych
>
> Zawarła małżeństwo w kulturze, w której jest właśnie taka definicja.

Nie oglądałam filmu, więc niektóre moje założenia mogą się okazać błędne.
Wydawało mi się na początku, że rzecz rozgrywa się w kulturze europejskiej
albo przynajmniej zbliżonej. A tu się okazuje, że chodzi o kulturę, w której
małżeństwo oznacza całkowite oddanie się partnerowi. Możecie zdradzić
tajemnicę, o jaką kulturę chodzi?;-))

Ale nawet
> gdybyśmy uznali, że pierwszego męża nie skrzywdziła, to pozostaje jeszcze
> drugi...

Wydaje mi się, że skrzywdziła obu, bo obu oszukała Ale daleka byłabym od
obwieszania jej psami czy sprowadzania jej postępowania do zwykłego oszustwa
albo niedojrzałości.
Z tego, co wiem, istnieją na tym swiecie osoby, które kochają poligamicznie
i które nie potrafią żyć w związku z jedną osobą, jeśli kochają również tę
drugą. Tak naprawdę nie wiemy, na ile monogamia jest nakazem kulturowym, a
na ile czynnikiem przyrodzonym, skoro istnieją społeczeństwa, dla których
normą jest zarówno częsta zmiana partnera, jak i posiadanie tych partnerów w
ilościach - bywa, że hurtowych.
Padł zarzut wobec tej kobiety, że nie poinformowała swoich partnerów o tym
drugim, że ich nie spytała. Pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło do
głowy, to nie tak odległe czasy, gdy homoseksualiści musieli ukrywać swoje
preferencje, bo one nie były "normalne". Kiedy zakładali "normalne" rodziny,
bo tak należało, bo wstyd, bo jak się ożenią (wyjdą za mąż), "to im
przejdzie"...

Łatwo jest wymagać od człowieka, żeby sprzeciwił się własnemu silnemu
instynktowi, jeśli swoje ma się zaspokojone.

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-08-12 18:55:43

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:aj8qhr$rfr$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...

. A tu się okazuje, że chodzi o kulturę, w której
> małżeństwo oznacza całkowite oddanie się partnerowi. Możecie zdradzić
> tajemnicę, o jaką kulturę chodzi?;-))
chyba zle zintrepretowalas "calkowicie" wydaje mi sie, ale moge sie mylic
iz bylo to uzyte w znaczeniu "zadeklarowania" "swiadomego wyboru".

> Z tego, co wiem, istnieją na tym swiecie osoby, które kochają poligamicznie
> i które nie potrafią żyć w związku z jedną osobą, jeśli kochają również tę
> drugą.

kazdy z nas jest zdolny do kochania wielu osob, w tym mam na mysli
partnerow, wiec chyba zadna to filozofia miec paru mezow czy zon.
wszystko zalezy od dokonywania wyborow. nie ma jednej osoby
idealnej, i maz czy zona tez nia nie jest zawszez i wszedzie, szukajac
zaspokojenia w tym czego nie spelnia partner w innym parterze
jest wlasnie niedojrzaloscia, kiedy sie wie ze swojego partnera sie
skrzywdzi. to jest niedojrzalosc. byz moze jest to nalozone kulturowo,
ale po czesci tez z rozsadnego punktu widzenia, bo sila rzeczy posiadajac
kilka rodzin nie mozna poswiecic calej uwagi na jednej co pewno
odbije sie negatywnie w roznych aspektach zycia.

Tak naprawdę nie wiemy, na ile monogamia jest nakazem kulturowym, a
> na ile czynnikiem przyrodzonym, skoro istnieją społeczeństwa, dla których
> normą jest zarówno częsta zmiana partnera, jak i posiadanie tych partnerów w
> ilościach - bywa, że hurtowych.

a jakie to spoleczenstwa?
jesli ta obieta w takim zyla, to miala prawo tak robic, jesli nie
to chyba troche przesadzila.

> Łatwo jest wymagać od człowieka, żeby sprzeciwił się własnemu silnemu
> instynktowi, jeśli swoje ma się zaspokojone.
w odroznieniu od zwierzat mamy troche wiecej kory mozgowej
i czesto mozemy zapanowac nad naszymi insytktami.
wszystko zalezy od wyboru.
iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-08-12 19:04:46

Temat: Re: Do Panów .... ale nie tylko
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości news:10602-1029148210@213.17.138.62...
> Tu jest problem - czy występuje krzywda ZANIM ktokolwiek się o tym
> dowie i może się poczyć krzywdzony (w sposób wymyślony nie
> rzeczywisty - urażenie męskiej(kobiecej) ambicji nie jest krzywdą
> faktyczną)
nie kazdy jest wyznawca "czego oczy nie widza tego sercu nie zal"
stosuja ja zwykle ludzie ktorzy nie wiedza co to uczciwosc malzenska.


> Na tej zasadzie musiałbym być zadrosny o własne (z nią) dziecko 'nie
> jestem jej jedyny'!!!!

moze porownuj wiec na tej samej plaszczyznie, partner-partner,
matka-dziecko inaczej wlasnie pisal bedziesz takie bzdury.

> 2. zazdrość - fuj - poczucie własności to nie miłość

zazdrosc nie oznacza poczucia wlasnosci, a poczucia bycia
dla kogos kims waznym.
>
> Tak czułbym, gdyby uległy - na niekorzyść - nasze dotychczasowe
> układy.
> W innym przypadku jak w Żydowskim dowcipie:
> "Ty miał jak chciał, ile chciał, kiedy chciał - to czego ty chciał?"

owszem istnieja otwarte malzenstwa, za zgoda obu malzonkow. jesli panowie
ci jednak nie byliby zachwyceni swoja pozycja, a mozna tak przypuszczac
bo zona owa im o tym drugim nie powiedziala, swiedczy tylko o braku
rozwinietego poczucia uczciwosci i szacunku wzgeldem swojego meza
oraz o duzym egoizmie tej pani.

> A poza tym: "Zrozumieć nie znaczy wybaczyć" - chociaż czasami ułatwia
> wybaczenie.

super powiedziane.
iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

co wygrawerowac na prezencie z okazji rocznicy?
wspolna praca malzonkow?
Re: slub-dlugie
Przemoc w rodzinie
szukam dobrego lekarza

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »