Data: 2003-06-02 17:12:07
Temat: Re: Do Robaka
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel wrote:
>> Marsel wrote:
>>
>>> Zupelnie niepotrzebnie to napisales. i bez mozna bylo sie domyslec sie
>>> ze na nic wiecej Cie nie stac.
>>
>> To po co to czytałeś i odpowiadałeś? Tracisz czas "5 przecinkowcu" - nie
>> uważasz? Tam wielkie rzeczy czekają a ty tutaj leszczy "1" przecinkowych
>> czytasz... Miszczu.
A widzisz? Jednak potrafisz 'gadać' :))
Najbardziej mnie (no OK) powiedzmy dziwi jak UGD (czy jak to tam zwą) pisze:
- "dupa blada"
i cisza.... Od razu widać, że UGD traktuje mnie w kategoriach "prorok
Izajasz" (czyli "dupa blada" a ty tycztomku, ty tycztomku... to już wiesz
dlaczego, .. oj ty już wiesz dlaczego blada... hihihihi)
Nic tak nie cieszy jak kilka zdań, przykład:
- "dupa blada", ponieważ nie było słońca, a w ogóle tycztomek nie pomyślał,
że bez olejku to z tyłeczka zejdzie skórka, dlatego tycztomek myśli ubogo
jak "dupa blada"
No i OK. Przynajmniej wiadomo o co chodzi.
> byc moze trace czas. (z tymi przecinakami cos ci sie popieprzylo
> najwyrazniej, upieprzylo) Ale z drugiej strony ciekawi mnie co wiecej
> kryc sie moze za Twoim rozumowaniem. Nie jestem typem mysliciela, ale
> Twoja gwaltowna reakcja zaitrygowala mnie.
wow
No czasem coś tam mnie się 'popieprzy' - człek jestem omylny :)
Cieszę się, że moje reakcja Ciebie zaintrygowała - od tego momentu możemy
pogadać jak facet z facetem, OK?
(nie pytajcie co to znaczy plizzzzz - załóżmy że bez zbytecznych irytacji,
przy zimnym piwku :)
> Powiadasz ze twoja znajoma dała dyrektorowi?
Żeby była jasność (bo tutaj różne rzeczy można sobie wyobraźić) dała
łapówkę.
> "Dobrze patrzyło" tamtemu gosciowi, co go dzieci wlasne 'rzucily ze
> schodow przejscia podziemnego"?
Jak na mój gust - może się nie znam.
> Wezmy poczciwego jegomoscia w obroty.
OK
> Powiedzmy ze ja jestem cholernym egoista i nie wspolczuje mu, i nie
> zamierzam wspierac go w tym co tam robi. Raczej obawiam sie spotkac z
> nim, czy bardziej - z jego dziecmi - pewnie juz niezle rzowinietymi
> skurwysynami. Czlowiek wydaje sie byc przegrany - ale skoro byl taki
> przedsiebiorczy to moze uda musie wyjsc na wyzszy poziom wegetacji, np.
> na ulice (przyznaj sie - na ile cie naciagnał?), ale pewnie dzieciaczkow
> juz nie wyprostuje.
Nie rozpędzaj się tak. Imo trochę poplątałeś - albo gadamy o moralności
(etyce i co tam sobie wymyślimy) w stos. do Mężczyzny zepchniętego do
przejścia podziemnego, albo gadamy o "skur.." dzieciach. Wybierzesz coś?
Sam napisałeś "czy bardziej - z jego dziećmi". Imo trzeba zrobić małe
rozgraniczenia...
Zauważ też proszę, że nie wypowiadałem się na temat jego dzieci (choć bliski
jestem określenia "skur...") tylko o sytuacji w przejściu podziemnym na
Modlińskiej. Na ile mnie nacjągnął? Wracałem z "Oszołoma", dałem mu chleb i
coś jeszcze (nie pamiętam, ale nie były to pieniądze).
Czy uda 'mu' się wyjść z tego przejścia?
Nie wiem - mnie się udało...
> I to mnie martwi, bo przypuszczam ze skoro nie mialy problemu z takim
> potraktowaniem ojca, to nie beda mialy i z innymi, ktorych spotkaja na
> swojej drodze. Ale kto wie, moze jesli im powiesz ze dales kiedys ich
> ojcu zlotowke to sie nad toba zlituje i Ci jedna zostawia?
Znowu plączemy...
Mówimy o tym człowieku czy o jego dzieciach - jeżeli o dzieciach to (tak jak
napisałem) terminologia zaczynająca się od "skur..." pasuje. Być może płasko
i niesprawiedliwie - dlaczego? Nie miałem okazji wysłuchać drugiej strony...
może było zupiełnie inaczej. Faktem jest, że facet (z tego co mówił)
chciałby zacząć pracować ale nic z tego nie wyszło. Stracił zasiłek itd.
> Ten facet pewnie nie jest zadnym ciezarem dla spoleczenstwa (procz
> oczywiscie tomkowego serca), biznes ktory prowadzil - uczciwy czy nie -
Tomkowe serce to duży ciężar... :(
> pewnie upadl (przez co np. nikt nie musi utrzymywac tysiecy pracownikow),
> ale zostaly dzieci ktore jeszcze dlugo beda zatruwac zycie innym.
Nie rozumiem.
Czyli co? Wg Ciebie facet jest winny za to że spłodził "skur..."?
A to dopiero filozofia... - widzisz jak to łatwo dokuczać innym. Ale OK.
Proszę zaskocz mnie czymś - mnie się nie udało. Liczę na Ciebie.
> Podejrzewam ze moze tego czlowieka moze trzymac w podziemiu czy kanale cos
> innego niz nieporadnosc.
No OK, ale co?
Co może trzymać człowieka w szambie? Kryminał? Przyzwyczajenie? Łatwizna?
Świeży posiłek i prysznic? ;)
> CIEKAW JESTEM CO O TYM MYSLISZ.
Cieszę się, że zacząłeś dyskusję. Jednak imo brakuje tutaj jakiejś logiki.
Plączesz trochę (nieskładnie) i tak naprawdę do końca nie wiadomo o co
chodzi.
Nie mówię tego (broń Boże) złośliwie. Po prostu spodziewałem się czegoś
lepszego :)
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|