« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-06-07 20:25:55
Temat: Do szczęśliwych w małżeństwieDzień dobry!
Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła. No i nie
wierzy, że kobieta może być szczęśliwa w rodzinie.
Bardzo proszę o wpisy i jakieś pokrzepiające komentarze szczęśliwych
małżonków. Bardzo ich potrzebuję, by moja narzeczona zobaczyła, że mama nie
ma racji i nie nasiąkła tym strasznym pesymizmem i niewiarą w szczęśliwe
życie rodzinne.
Pozdrawiam
Mieczysław Sęk
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-06-07 21:59:34
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
> Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
> nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła. No i
nie
> wierzy, że kobieta może być szczęśliwa w rodzinie.
>
> Bardzo proszę o wpisy i jakieś pokrzepiające komentarze szczęśliwych
> małżonków. Bardzo ich potrzebuję, by moja narzeczona zobaczyła, że mama
nie
> ma racji i nie nasiąkła tym strasznym pesymizmem i niewiarą w szczęśliwe
> życie rodzinne.
Pogadamy za 5-7 lat.
O ile jeszcze bedziecie razem.
Szczescliwe malzenstwa sie trafiaja
ale jest ich naprawde malo.
Takie jest moje zdanie.
Pio
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-06-08 06:32:24
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
>
> Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
> nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła.
fatalnie trafił???
tzn. ze szła i weszła do jakiegos domu i tam był jej obecny mąz ?
przeciez widzialy gały co brały ,widziała jaka ma rodzine w jakim kręgu
znajomych sie obraca, gdzie pracuje ,jaka ma przesłzosc.(chociaz w połowie)
wlasnie dlatego jestem za mieszkaniem razem (bez rodziców)przed slubem a tak
w ogóle jestem przeciwna jakikolwiek slubom ,przyżekaniu ,itp bzdurom.
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-06-08 08:51:20
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieUżytkownik "pamana" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ca3mfq$u31$1@news.dialog.net.pl...
>
> wlasnie dlatego jestem za mieszkaniem razem (bez rodziców)przed slubem a
tak
> w ogóle jestem przeciwna jakikolwiek slubom ,przyżekaniu ,itp bzdurom.
Statystyka pokazuje jednak większą liczbę rozwodów wśród kohabitujących, tak
więc rada trochę nietentego.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-06-08 08:59:39
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
Użytkownik "pamana" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ca3mfq$u31$1@news.dialog.net.pl...
> fatalnie trafił???
> tzn. ze szła i weszła do jakiegos domu i tam był jej obecny mąz ?
> przeciez widzialy gały co brały ,widziała jaka ma rodzine w jakim kręgu
> znajomych sie obraca, gdzie pracuje ,jaka ma przesłzosc.(chociaz w
połowie)
A ja myślę, że nie bez znaczenia jest fakt, że dziewczyna wyniosła z domu
toskyczne podejście do małżeństwa. Jeśli mama przekazuje taki model
(małżeństwa są nieszczęśliwe) to może on być przyswojony (choćby
podświadomie) przez córki. A wówczas - po co się starać, dbać o małżeństwo,
skoro i tak skończy się ono nieszczęśliwie... Samospełniająca się
przepowiednia ?
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-06-08 09:14:50
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
Użytkownik "Mieczysław Sęk" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ca2j0j$le9$1@inews.gazeta.pl...
> Bardzo proszę o wpisy i jakieś pokrzepiające komentarze szczęśliwych
> małżonków.
Oto jestem :))) Pozostanę przy wpisie, komentarz pominę, po 9 latach
małżeństwa sam wpis to i tak juz bardzo wiele ;))
> Bardzo ich potrzebuję ....
Nawet nie zdajesz sobie jeszcze sprawy jak bardzo ich potrzebujesz :)
> .... by moja narzeczona zobaczyła, że mama nie
> ma racji i nie nasiąkła tym strasznym pesymizmem i niewiarą w szczęśliwe
> życie rodzinne.
To już sam jej musisz pokazać jak jest na prawdę, sprawę masz nieco
ułatwioną bo zawsze jak coś nie wyjdzie to nie będzie na Ciebie tylko na
ogólne tendencje w małżeństwie;)) W każdym bądź razie życzę powodzenia. I
jeszcze jedno, sięgnij do archiwum, jest na tej grupie bardzo wiele
szczęśliwych par i od czasu do czasu ktoś z tego nadmiaru szczęścia nie
wytrzymuje i zaczyna się jakiś mały wąteczek na ten temat.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-06-08 09:23:59
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
Użytkownik "Mieczysław Sęk" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ca2j0j$le9$1@inews.gazeta.pl...
> Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
> nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła. No i nie
> wierzy, że kobieta może być szczęśliwa w rodzinie.
Witaj
Mezatka jestem od 13 lat, a "jestesmy razem" od lat 18. Mamy troje dzieci
(6, 9 i 13 lat). Im dluzej jestesmy ze soba, tym nam lepiej razem pod kazdym
wzgledem. Zdarzaly sie oczywiscie klotnie i nieporozumienia (jeszcze czasami
sie zdarzaja), bywaly momenty, ze mielismy siebie dosc, ale takie chwile
trzeba przeczekac. Czasami trzeba ustapic, za wszelka cene nie stawiac na
swoim, trzeba umiec przeprosic, przyznac sie do bledu, nie czepiac sie
drobiazgow. Trzeba pielegnowac uczucie, ktore jest miedzy mezem i zona.
Duzo zalezy tez od rodzicow. Nasi rodzice nigdy sie nie wtracali, zawsze
sluzyli pomoca i rada, wspierali nas w trudnych chwilach. A wiem, ze czasami
rodzice swoim wtracaniem, krytykowaniem potrafia wprowadzac ferment miedzy
malzonkami a nawet doprowadzic do rozbicia malzenstwa.
Wokol mnie jest duzo szczesliwych malzenstw, sa tez takie, ktore przezywaja
trudnosci i takie, ktore sie rozpadaja.
Wsrod tych udanych malzenstw moich znajomych wiekszosc ma troje, czworo a
nawet szescioro dzieci.
I pewnie mnie zakrzyczycie ale wiekszosc z nich to ludzie gleboko wierzacy.
Zycze powodzenia
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-06-08 09:43:07
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie> I pewnie mnie zakrzyczycie ale wiekszosc z nich to ludzie gleboko
wierzacy.
Ja krzyczec nie bede, ale powiem, ze moje malzenstwo trwa prawie 6 lat, a 7
lat jestesmy razem.
Nie jestesmy wierzacy i mamy tylko jedno dziecko (z wyboru), ale jestesmy
szczesliwi :)
Byly momenty, ze bylo krucho, czasem mamy siebie dosc, bo zmeczenie, nadmiar
obowiazkow i czlowiek wysiada, ale wciaz jestesmy razem. Mysle, ze nigdzie
nie ma pelnej sielanki, bo zycie wokol jakie jest kazdy widzi. Trzeba sie
tylko w tym nie poglubic :)
Jak juz pisalam, kryzys czasem przychodzi, i czlowiek chcialby uciec, nie
tyle od meza, co od calego tego zgielku, ale to tylko chwile, a gdyby to
podsumowac, to napewno jest na plus i innego meza bym za nic nie chciala :)
Kiedys w radiu slyszalam recepte na dobre malznestwo. Najwazniejsza zasada
jest nieywmagac od malzenstwa zbyt wiele. Nie oczekiwac, ze bedzie cudownie,
ze wszystko bedzie sie ukladac, podejsc do tego neutralnie. W ten sposob
uniknie sie rozczarowan, a moze za to wiele razy mile sie zdziwic :) Dop
tego istotne jest, by umiec ze soba rozmawiac i umiec sobie wybaczac :)
Jakby sie nad tym zastanowic, to pewnie sporo w tym prawdy.
Co do pesymistycznej narzeczonej, to trudne zadanie przed toba, bo ona
bedzie sie doszukiwac zlych stron malzenstwa, zeby ci udowodnic, ze miala
racje i nie warto bylo brac slubu. Nie bedze lekko, wszystko zalezy od
Waszego podejscia.
Oboje musicie byc neutralnie nastawieni i nie oczekiwac ani cudow, ani
dramatow, poprostu nauczyc sie zyc razem, nauczyc sie siebie.
Malo znam szczesliwych malzenstw, w kazdym sa jakies zgrzyty, istotne jednak
jest to, zeby w tym wszystkim nie zapomniec o tym, ze sie nawzajem kochacie,
szanujecie .. przyjaznicie. Dzieki temu latwiej jest po takiej klotni
usmiechnac sie do siebie.
Zycze powodzenia
pzdr
skrzato
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-06-08 10:02:29
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
Użytkownik "Mieczysław Sęk" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ca2j0j$le9$1@inews.gazeta.pl...
> Dzień dobry!
>
> Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
> nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła. No i nie
> wierzy, że kobieta może być szczęśliwa w rodzinie.
>
> Bardzo proszę o wpisy i jakieś pokrzepiające komentarze szczęśliwych
> małżonków. Bardzo ich potrzebuję, by moja narzeczona zobaczyła, że mama
nie
> ma racji i nie nasiąkła tym strasznym pesymizmem i niewiarą w szczęśliwe
> życie rodzinne.
To ja się wpiszę...
Raz pod górkę, raz z górki bo życie takie jest. Ale generalnie w
podsumowaniu jestem szczęśliwy (mam nadzieje, ze żona tez ;) ).
Ja polecam. We dwójke + dzieciaki (u nas : dzieciak) jakoś łatwiej sie to
wszystko pcha i satysfakcji więcej.
brow(J)arek pozdrawia (zadowolony)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2004-06-08 10:05:34
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieMieczysław Sęk wrote:
> Dzień dobry!
Cześć!
> Mama mojej narzeczonej nie wierzy w szczęśliwe małżeństwo. Ona sama jest
> nieszczęśliwa ze swym mężem, a i starsza córka fatalnie trafiła. No i nie
> wierzy, że kobieta może być szczęśliwa w rodzinie.
>
> Bardzo proszę o wpisy i jakieś pokrzepiające komentarze szczęśliwych
> małżonków. Bardzo ich potrzebuję, by moja narzeczona zobaczyła, że mama nie
> ma racji i nie nasiąkła tym strasznym pesymizmem i niewiarą w szczęśliwe
> życie rodzinne.
Obawiam się, że komentarze na wiele się nie zdadzą. Wiem o tym
doskonale, bo jako dziecko patrzyłam na rozpad małżeństwa moich Rodziców
i doszłam do przekonania, że _każde_ małżeństwo jest nieszczęśliwe,
_każde_ po pewnym czasie skacze sobie do oczu, _każde_ kończy się
rozwodem. (I _każdy_ facet to świnia, a jak! ;]) Powzięłam stanowcze
postanowienie, że ja _nigdy_ nie wyjdę za mąż, bo i po co, skoro i tak
prędzej czy później to _wszystko_ się rozleci? Potem poznałam mojego TŻ
i obecnie nie mamy jeszcze ustalonej daty ślubu, ale pierścionek już
mam. =] Dopiero nasze bycie razem pokazało mi, że moi Rodzice byli po
prostu źle dobrani (mało powiedziane...), ale to nie znaczy, że _ja_ nie
zbuduję trwałego i szczęśliwego małżeństwa. Komentarze, o które prosisz,
zdadzą się tyle, co obejrzany w telewizji film -- tyle, co nic. To Ty
musisz sprawić, żeby Twoja narzeczona nabrała zaufania i wiary w To, że
jest sens budować z Tobą trwały związek, że ten związek się nie
rozpadnie, że będziesz ją kochał, wspierał i zawsze był obok.
Dla motywacji powiem Ci, że skoro udało się to w przypadku tak
beznadziejnym, jak ja, to Wam też się na pewno uda. Czego serdecznie
życzę! =]
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |