| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-06-07 08:48:25
Temat: PrzyjaźńTemat trochę OT, ale chyba nie ma grupy ściśle związanej
z przyjaźnią, a poza tym ja jestem związany z tą właśnie grupą.
Kto dla Was jest przyjacielem? Czy umiecie sobie odpowiedzieć
na pytanie, czym się różni przyjaciel od kolegi bądź znajomego?
Czy to osoba, z którą Was łączą wspomnienia z czasów
dzieciństwa, szkoły, studiów? I choć teraz kontakty bywają
sporadyczne, to nadaj uważacie tą osobę za przyjaciela?
Czy ona JEST przyjacielem, czy też nim BYŁA?
Czy też przyjaciel to osoba, na ktorą możecie liczyć? Czy
to ktoś, do kogo dzwonicie, jak wam się zepsuje samochód
w śroku nocy albo potrzebujecie przenieść meble i wiecie,
że Wam nie odmówi? I nie ma znaczenia, że macie
inne poglądy na wiele spraw.
Czy też przyjaciel to ktoś, z kim czujecie pokrewieństwo
dusz, poglądów, wartości? Lubicie podobne filmy, ksiązki,
śmiejecie się z podobnych sytuacji i polityków. Niekoniecznie
tą osobę prosicie o pomoc w nagłych sytuacjach. Niekoniecznie
znacie ją od dawna. Ale nazywacie ją przyjacielem.
Tak się zastananawiam - jakie kryteria stosujecie, żeby kogoś
nazwać przyjacielem - od kiedy przestaje być kolegą bądź znajomym.
Możecie się podzielić refleksjami?
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-06-07 09:56:15
Temat: Re: Przyja?ń
Coś Ci opowiem:
Były sobie kiedyś trzy dziewczyny. Razem chodziły do szkoły podstawowej,
potem do zawodowej potem do technikum wieczorowego. Razem ze szkołą
wieczorową zaczeły pracę, też razem. Razem spędzały wakacje. Miały podobne
zainteresowanie. Jako nastolatki podobne problemy. Później trochę się
pozmieniało ale zawsze mogły na siebie liczyć. Każda zawierała inne
znajomości ale... kiedy jedna była chora inne pomagały zrobić zakupy,
przynosiły książki, kiedy któraś miała problemy finansowe ratowały się
nawzajem. Zawsze mogły się wygadać zwierzyć sobie nawzajem. Czuły że łączy
je "pokrewieństwo dusz, poglądów, wartości". Uważały się za przyjaciółki.
Były nimi. Ale......
Jedna z nich wyszła za mąż, było wesele, przyjaciółki były druhnami. I coś
się zmieniło. Powiesz że to normalne mąż rodzina. Że dorosły. Ok. Ale.....
Pewnego dnia z ust tej zamężnej padły słowa >>a bo wiecie wy nie macie
nikogo a ja teraz znajomych samych żonatych mam<<. Przyjaciółkom zrobiło się
głupio. Zostały we dwie i dalej się przyjaźniły a za jakiś czas następna
wyszła za mąż. I niewiele się zmieniło. Dalej mogą na siebie liczyć, dalej
sobie pomagają i śmieją się razem. Umieją pielęgnować swoją przyjaźń nie
niszcząc jej dla czegoś nowego.
To chyba nie do końca to o co Ci chodziło. Ale nie mogłam się powstrzymać.
Pokazałam Ci moją definicję przyjaźni. Takiej którą buduje się latami i taką
o którą umie się walczyć i zabiegać. Różne okoliczności i zdarzenia mogą
przyjaciół od siebie oddalić i trzeba umieć dbać o to by przyjaźń
przetrwała. Dlatego zanim znajomego nazwę przyjacielem minie wiele czasu.
Bardzo wiele.
--
Pozdrawiam
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-06-07 18:01:22
Temat: Re: Przyja?ń
"Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> wrote in message
news:u8a8c0t8hvhvq4umb6gfgcgtmvd5auo107@4ax.com...
> Kto dla Was jest przyjacielem? Czy umiecie sobie odpowiedzieć
> na pytanie, czym się różni przyjaciel od kolegi bądź znajomego?
Myślę, że przyjaźń pokazuje się w drobnych sprawach. Przyjaźń buduje
się przez długi czas, chociaż może mieć też "obiecujące" początki.
Miałem niedawno taką sytuację:
Schowaliśmy się w kilka osób przed deszczem, ja byłem nowy w tym
towarzystwie. Ja i jeszcze jeden człowiek przyjechaliśmy na rowerach.
Wszyscy weszliśmy do budynku a rowery mokły.
Po kilku godzinach po znajomych niezbicyklowanych przyjechała
dziewczyna jednego z towarzyszy rozmów. On poszedł się z nią przywitać
i przyprowadzić na miejsce. Przyniósł ze sobą zwykły ręcznik -po to
żebyśmy obydwaj mogli wytrzeć siodełka rowerów.
Naprawdę mnie to ujęło, że ktoś przecież obcy pomyślał o takim niby
drobiazgu.
Myślę, że przyjaźń buduje się z takich sytuacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-06-07 21:15:20
Temat: Re: Przyja?ń
Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:u8a8c0t8hvhvq4umb6gfgcgtmvd5auo107@4ax.com...
> Kto dla Was jest przyjacielem? Czy umiecie sobie odpowiedzieć
> na pytanie, czym się różni przyjaciel od kolegi bądź znajomego?
Dla mnie przyjaciel to taka osoba na ktora ZAWSZE mozna liczyc.
Gdy wtaje rano,to wiem,ze bedzie ok,poniewaz nawet jak zwali mi sie na glowe
mega problem,spotkam sie z przyjacielem i razem cos wymyslimy.Nie mam
uczycia,ze jestem sama ze swoimi kopotami.Oczywiscie dziala to w obydwie
strony.
> Czy to osoba, z którą Was łączą wspomnienia z czasów
> dzieciństwa, szkoły, studiów? I choć teraz kontakty bywają
> sporadyczne, to nadaj uważacie tą osobę za przyjaciela?
> Czy ona JEST przyjacielem, czy też nim BYŁA?
Mam taka kolezanke,z ktora znamy sie ze szkolnej lawy,duzo razem
przeszlysmy,kiedys uwazalysmy sie za przyjaciolki,ale cos sie
popsulo,przestalysmy sobie ufac,wzejemnie sie na sobie zawiodlysmy,ale
pracujemy nad tym aby to odbudowac.Czy nam sie uda?Czas pokaze....
> Czy też przyjaciel to osoba, na ktorą możecie liczyć? Czy
> to ktoś, do kogo dzwonicie, jak wam się zepsuje samochód
> w śroku nocy albo potrzebujecie przenieść meble i wiecie,
> że Wam nie odmówi? I nie ma znaczenia, że macie
> inne poglądy na wiele spraw.
O wlasnie,mniej wiecej o to chodzi.
Przyjaciel nie musi miec identyczne zdanie jak moje na kazdy temat.
Przyjaciel ,moze mi powiedziec ze zle postepuje,a ja nie powinnam miec do
niego zalu,bo robi to dla mojego dobra.
> Tak się zastananawiam - jakie kryteria stosujecie, żeby kogoś
> nazwać przyjacielem - od kiedy przestaje być kolegą bądź znajomym.
> Możecie się podzielić refleksjami?
Napisalam o tym wyzej.
Dodam tylko ze w dzisieszych czasach,gdzie istnieje zjawisko takie jak
wyscig szczurow,ciezko jest o prawdziwa ,szczera przyjazn.
Na dzien dzisieszy jedyna osoba o ktorej moge powiedziec,ze jest moim
przyjacielem -jest moj TZ ,pomimo wszystko....
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-06-08 06:37:31
Temat: Re: Przyja?ń
Użytkownik "Andrzej Garapich" :
> Czy też przyjaciel to osoba, na ktorą możecie liczyć? Czy
> to ktoś, do kogo dzwonicie, jak wam się zepsuje samochód
> w śroku nocy albo potrzebujecie przenieść meble i wiecie,
> że Wam nie odmówi? I nie ma znaczenia, że macie
> inne poglądy na wiele spraw.
Dla mnie tak właśnie jest.
Mam czterech przyjaciół (samych facetów), z trójką znam się od przeszło 20
lat, z jednym od lat 3,5 (poznaliśmy się przez Internet i szybko spotkali).
Dokładnie tak właśnie rozumiem przyjaźń. Czasem z moimi przyjaciółmi
spieramy się i kłócimy bardzo ostro, ale do każdego z nich mogę zadzwonić o
4 nad ranem ;-)
Znam ich kolejne dziewczyny i żony, nie ma to wpływu na nasza przyjaźń.
Wielokrotnie z każdym z nich sypiałam pod jednym namiotem (bo to są
przyjaźnie z gór), jak mam za przeproszeniem bolesną miesiączkę tez mogę to
powiedzieć i liczyć na zrozumienie i ewentualnie lżejszy plecak.
Na studiach miałam dwie przyjaciółki i jednego przyjaciela (obecnie męża
jednej z tych przyjaciółek). W tej chwili rozdzielił nas czas i odległość,
ale jak się raz na kilka lat spotykamy potrafimy gadać ze sobą jak dawniej.
Jednak na codzien nie utrzymujemy kontaktów.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-06-09 08:59:37
Temat: Re: Przyja?ń
Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:u8a8c0t8hvhvq4umb6gfgcgtmvd5auo107@4ax.com...
Przyjaciel - osoba na którą mogę:
zawsze liczyć
w każdej chwili zadzwonic i sie wygadac/wyzalic
zawsze lojalny
umiejacy obiektywnie przedstawic sytuacje (nawet jezeli zupełnie nie po
mojej mysli)
starajacy sie zrozumiec moj punkt widzenia
posiadajacy podobny stosunek do zycia i spraw zasadniczych
Osoba z ktora swietnie sie rozumiem i bawie.
Osoba z ktora spotkam sie po latach a czujemy sie jakbysmy widzieli sie
wczoraj.
Nie ma znaczenia ile sie znamy, ale na pewno nie kazdy i nie od razu staje
sie dla mnie przyjacielem. Jestem bardzo ostrozna w uzywaniu tego slowa, bo
sie kiedys sparzylam. Za to mam przyjaciol najlepszych na swiecie ;)
--
Pozdrawiam serdecznie
Ania >:-)<-< i Rozalka (09.07.03.)
gg. 1355764
z adresu (wywalto)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-06-09 09:41:01
Temat: Re: Przyja?ńMon, 7 Jun 2004 23:15:20 +0200, "Mrowka" <m...@b...pl>
pisze:
>Dla mnie przyjaciel to taka osoba na ktora ZAWSZE mozna liczyc.
>Gdy wtaje rano,to wiem,ze bedzie ok,poniewaz nawet jak zwali mi sie na glowe
>mega problem,spotkam sie z przyjacielem i razem cos wymyslimy.Nie mam
>uczycia,ze jestem sama ze swoimi kopotami.Oczywiscie dziala to w obydwie
>strony.
OK, rozumiem.
>Mam taka kolezanke,z ktora znamy sie ze szkolnej lawy,duzo razem
>przeszlysmy,kiedys uwazalysmy sie za przyjaciolki,ale cos sie
>popsulo,przestalysmy sobie ufac,wzejemnie sie na sobie zawiodlysmy,ale
>pracujemy nad tym aby to odbudowac.Czy nam sie uda?Czas pokaze....
No więc ja mam podobny właśnie problem i sam się zastanawiam
głeboko. Sypie mi się wielo- wieloletnia przyjaźn. Z osobą, którą
ceniłem, lubiłem, na którą mogłem liczyć i chyba ona też mogła
na mnie. Kiedyś była moim szefem w jednej z prac. Kilka lat
temu zaczęliśmy robić razem interesy, szło jak zawsze róznie.
Teraz jesteśmy na etapie likwidacji firmy, właśnie z powodów
osobowościowych. On zostaje w interesie, ja musze sobie
poszukać czegoś nowego. Kiedy zakładaliśmy interes,
mówiłem że bardziej mi zależy na przyjaźni niż na firmie.
Za jakiś czas nie będę miał ani jednego, ani drugiego.
Zastanawiam się, czy możliwe jest, żeby ktoś, kto był przyjacielem
przestał nim być, tak znienacka i bez wyraźych symptomów z
zewnątrz. Czy możliwe jest udawanie przyjaźni...? Nie wiem,
trochę mnie to siekło. Kilka razy rozmawiałem o tym z żoną
ostatnio (Ona na pewno jest moim najlepszym przyjacielem,
ale to jednak co innego). Z racji zaangażowania i braku czasu
pozrywałem stosunki z innymi ludźmi. Teraz się zastanawiam,
czy warto było, czy przypadkiem nie są mi bliźsi ludzie, z którmi
niekoniecznie często się widuje i nie dzwonie do nich jak mi
się auto zepsuje, ale przynajmniej wiem, że nie wytną żadnego
numeru.
Nawiasem mówiąc - kiedy ruszaliśmy z interesem, przyjaciel
właśnie rozchodził się z innym partnerem biznesowym w dość
burzliwych okolicznościach. Myślałem, że ze mną będzie inaczej.
>Przyjaciel nie musi miec identyczne zdanie jak moje na kazdy temat.
>Przyjaciel ,moze mi powiedziec ze zle postepuje,a ja nie powinnam miec do
>niego zalu,bo robi to dla mojego dobra.
No więc ja właśnie tak do niedawna też myślałem.
>Dodam tylko ze w dzisieszych czasach,gdzie istnieje zjawisko takie jak
>wyscig szczurow,ciezko jest o prawdziwa ,szczera przyjazn.
>Na dzien dzisieszy jedyna osoba o ktorej moge powiedziec,ze jest moim
>przyjacielem -jest moj TZ ,pomimo wszystko....
Dlaczego "mimo wszystko". To wspaniale, że z przyjacielem, poza
liczeniem na pomoc, jeszcze mieszkasz, macie wspólne gospodarstwo,
konto, czasami samochód, dzieci, nazwisko.
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-06-09 17:25:25
Temat: Re: Przyja?ń
Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:krldc0dve4ai6vsh8829h0ohdpf9q8pbq4@4ax.com...
> No więc ja mam podobny właśnie problem i sam się zastanawiam
> głeboko. Sypie mi się wielo- wieloletnia przyjaźn. Z osobą, którą
> ceniłem, lubiłem, na którą mogłem liczyć i chyba ona też mogła
> na mnie. Kiedyś była moim szefem w jednej z prac.
Moja "przyjaciolka" tez byla moja szefowa przez jakis czas i w tym momencie
zaczelo sie cos psuc.
> > Zastanawiam się, czy możliwe jest, żeby ktoś, kto był przyjacielem
> przestał nim być, tak znienacka i bez wyraźych symptomów z
> zewnątrz. Czy możliwe jest udawanie przyjaźni...?
Mozliwe jest niestety,co nie oznacza ze w Twoim przypadku na pewno tak
bylo....
Moze jescli chodzi o pieniadze to w pewnym momencie po jednej stronie szali
niektorzy klada kase po drugiej przyjazn?Sama nie wiem....
> Dlaczego "mimo wszystko". To wspaniale, że z przyjacielem, poza
> liczeniem na pomoc, jeszcze mieszkasz, macie wspólne gospodarstwo,
> konto, czasami samochód, dzieci, nazwisko.
Pomimo wszystko -bo ostatnio nie jest za rozowo :(
Pozdrawiam cieplutko.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-06-21 20:29:44
Temat: Re: Przyja?ńOn Wed, 9 Jun 2004 19:25:25 +0200, "Mrowka" <m...@b...pl>
wrote:
>> No więc ja mam podobny właśnie problem i sam się zastanawiam
>> głeboko. Sypie mi się wielo- wieloletnia przyjaźn. Z osobą, którą
>> ceniłem, lubiłem, na którą mogłem liczyć i chyba ona też mogła
>> na mnie. Kiedyś była moim szefem w jednej z prac.
>
>Moja "przyjaciolka" tez byla moja szefowa przez jakis czas i w tym momencie
>zaczelo sie cos psuc.
U mnie fakt szefowania nic nie zmienil.
>> > Zastanawiam się, czy możliwe jest, żeby ktoś, kto był przyjacielem
>> przestał nim być, tak znienacka i bez wyraźych symptomów z
>> zewnątrz. Czy możliwe jest udawanie przyjaźni...?
>
>Mozliwe jest niestety,co nie oznacza ze w Twoim przypadku na pewno tak
>bylo....
>Moze jescli chodzi o pieniadze to w pewnym momencie po jednej stronie szali
>niektorzy klada kase po drugiej przyjazn?Sama nie wiem....
Dzieki ze odpisujesz. Ja doskonale rozumiem, ze moj post był z cyklu
"wiem, że nikt tu nie może pomóc, wiem, że muszę sobie z tym poradzić
sam, ale chce się tylko wygadać". Żona ma tak serdecznie dośc tej
sytuacji, że nie mam serca ją tym niepokoić.
>
>> Dlaczego "mimo wszystko". To wspaniale, że z przyjacielem, poza
>> liczeniem na pomoc, jeszcze mieszkasz, macie wspólne gospodarstwo,
>> konto, czasami samochód, dzieci, nazwisko.
>
>Pomimo wszystko -bo ostatnio nie jest za rozowo :(
>
>Pozdrawiam cieplutko.Magda
>
pozdrawiam serdecznie,
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |