Data: 2001-12-09 19:36:15
Temat: Re: Dorit :) pytanko
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marsel" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9ur6vp$78p$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Little Dorrit"
>
>
> przyznaje na wstepie ze jestem zupełnie zielony w tym temacie, nie jestem
> ani praktykiem ani teoretykiem, ani pscho... normalnie nic nie jestem ;)
Ja tez nie mam specjalizacji ani doświadczenia w psychologii resocjalizacji,
chociaż pewnie zetknęłam się z większą ilością recydywistów niż przeciętny
człowiek, więc nie chciałabym głosić tutaj poglądów ex catedra. Prywatnie
spotkałam paru ludzi z poselskiego świecznika, którzy wykazywali głębokie
acz niezrozumiałe dla mnie zaburzenia osobowości, dopuki nie zaczęli się
przechwalać swoją pożal się Boże "działalnością konspiracyjną" i
zaliczeniem, w sumie niewiele - roku pierdla.
> ale zaciekawiło mnie, czy ten wpływ to _moze_ byc efekt pobytu w takim
miejscu, czy tez pobyt to tylko czynnik wyzwalajacy w człowieku rozwój
pewnych niepozadanych cechy czy zachowań... innymi słowy, czy mozna to
przejsc bez powazniejszego uszczerbku na psychice? (w praktyce mnie
intresuje czy to sie zdaza).
W znanych mi z autopsji przypadkach, rodzina tych ludzi była właśnie "na
pozór normalna", z matką psychicznie albo fizycznie nieobecną, ale
apodyktyczną, ustawiajacą wszystkich w domu, zaś ojciec słaby i bez
znaczenia w konstelacji rodzinnej. Jednak na Twoje pytanie nie potrafię
odpowiedzieć, bo po pierwsze - nie da się ściśle rozgraniczyć skutku i
przyczyny, zwłaszcza gdy obie zmienne są wieloczynnikowe, a po drugie - nie
śledzę na bieżąco badań z tego zakresu.
> (nie chce tu broń boze sugerowac, ze po resocjalizacji pożadana byłaby
psychoterapia)
W tym problem, że resocjalizacja jest skuteczna w nikłym procencie
przypadków, chociaż założeniem leżącym u podstaw kary sądowej jest nie tylko
izolacja ale i resocjalizacja. Ta izolacja również powoli staje się mitem,
bo przecież są urlopy, przepustki, przerwy w odbywaniu kary, "miękkie
widzenia" itp zdobycze humanizmu.
>
> To co piszesz ponizej (abstrachując od wspominanej osoby):
>
> > <...> Nie znaczy to oczywiście, że przeszłość kryminalna stanowi
> > jedyne kryterium oceny.
>
> to tylko taki zwrot 'poprawnosciowy', czy tez jest jakis cien nadziei,
zeczłowiek, powiedzmy niesłusznie skazany, moze nie ucierpiec w wczesniej
opisany sposób na pobycie w wymienionym miejscu? (nie popieprzy mu sie w
więźniu).
U ludzi niesłusznie skazanych dominuje poczucie krzywdy z późniejszymi
/słusznymi przecież lecz wyolbrzymionymi/ postawami roszczeniowymi wobec
wymiaru sprawiedliwości. Staje się to niekiedy ich idee fix i również
stanowi czynnik patogenny. Niekiedy oni sami podkreślaja w różnych wywiadach
i wspomnieniach, że niesłuszne aresztowanie i uwięzienie zniszczyło całe ich
życie, doprowadziło do izolacji społecznej, ostracyzmu srodowiskowego itp.
Naturalnie mają rację, bo środowisko przestępcze ich odrzuca a ludzie bez
kryminalnej przeszłości traktuja nieufnie i podejrzliwie.
Dorrit
>
> Marsel
>
>
|