Data: 2017-01-23 17:53:28
Temat: Re: Duma narodowa
Od: Kviat <null>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-01-23 o 16:31, FEniks pisze:
> W dniu 22.01.2017 o 23:57, Kviat pisze:
>>>
>>> Oglądasz czasem jakiś sport w TV?
>>
>> Czasem.
>
> I komu wtedy zazwyczaj kibicujesz? Naszym?
Czasem naszym
https://www.facebook.com/nataliapartyka/
a czasem nie naszym.
> bo wynika z
> jednej z podstawowych potrzeb człowieka, czyli potrzeby przynależności.
Jeżeli chodzi o "przynależność", to u mnie kryterium narodowościowe leży
na dość odległym miejscu.
> Bez niej byśmy nie przetrwali, my jako ludzie, niekoniecznie narody.
Zgadzam się z tym.
Już kiedyś o tym pisałem. Uważam, że są różne etapy rozwoju
społeczeństw. I na tych różnych etapach sprawdzają się różne "taktyki"
pomagające przetrwać. W czasach plemiennych inne, w czasach
współczesnych inne.
Taktyka narodowościowa w XX wieku nie zdała egzaminu, wielu ludzi tej
taktyki nie przetrwało. Stąd pomysły na UE, likwidacja paszportów,
granic... Nawet jeżeli coś nie do końca działa tak jak sobie to ludzie
wymarzyli, to nie jest powód żeby wracać do czegoś, co nie działa na
pewno. Zapomnieli, że nie działa?
> A tak w ogóle to myślę, że u nas Polaków problemem jest coś zupełnie
> innego. My wcale nie jesteśmy dumni jako naród, my mamy ten instynkt
> stadny wręcz wykolejony, może dlatego wielu ludzi tak głupio go dziś
> pojmuje i tak kulawo próbuje odtworzyć.
Bo wielu ludzi nie nadąża za zmianami. I nie mam na myśli tylko Polaków.
Europejczycy próbują odejść od państw narodowych (to proces, który nie
stanie się z dnia na dzień, tak samo jak z dnia na dzień nie
ukształtowały się państwa), tyle że Europejczycy nie żyją w próżni. Jest
wiele jeszcze obszarów (na Ziemi), w których społeczeństwa nadal są na
etapach państw narodowych, jak i nawet plemiennych.
Do tego dochodzi rozwój techniki, odległości drastycznie "zmalały" i te
różnice widać szczególnie mocno, jak nigdy wcześniej. Różnice mentalne i
ekonomiczne.
Te nasilające się w Europie ruchy, z jak to ładnie ujęłaś, "wykolejonym
instynktem stadnym" tylko ten konflikt zaogniają.
> Dlaczego tak myślę? Zauważ, że
> jeśli jakiemuś Polakowi się coś powiedzie, coś osiągnie, stanie się
> znany na świecie, to zaraz się znajdzie (wśród Polaków) cała grupa
> sępów, którzy będą próbowali go dyskredytować, gnoić i wygrzebywać mu
> jakieś rzeczy prawdziwe lub wyimaginowane (nikt nie jest przecież
> doskonały). Tak było i jest z Wałęsą, z Wajdą, Miłoszem, Szymborską,
> Owsiakiem, i można by długo pewnie jeszcze wyliczać.
> Potrafimy być dumni z czegoś (lub kogoś), co jest odległe. Jak już jest
> za blisko, to od razu włącza się zawiść i rywalizacja.
Niestety jest jak piszesz :(
Tacy ludzie myślą, że nie można żyć inaczej jak oni... w życiu
przeczytali może z 5 książek, w kinie byli ze trzy razy, w tym raz na
ekranizacji Pana Tadeusza, o teatrze nie wspomnę... ostatnia większa
podróż to była PKSem do miasta, bo trzeba kupić dziecku garnitur na
pierwszą komunię... (oczywiście przerysowuję, ale wiesz o jaki typ mi
chodzi, taka mentalna pustynia).
Ale coraz więcej Polaków jeździ za granicę, pracuje za granicą, tworzy
wielonarodowościowe rodziny, zna języki Coraz więcej Polaków widzi coś
więcej niż czubek własnego (i polskiego), nosa. To samo się tyczy
mieszkańców reszty państw, dla których granica to tylko abstrakcyjny
byt, kreska na mapie, a nie szlaban ze strażnikiem.
Narodowcy (bez względu na narodowość) robią wszystko, aby cofnąć nas do
czasów plemiennych, no może jedyna "korzyść" będzie taka, że po kolejnej
wojnie będziemy dysponowali jeszcze bardziej zabójczą bronią...
Ja już pewnie nie dożyję czasów, gdy już nikogo nie będzie obchodziło
czy Owsiak, Miłosz... był Polakiem, lecz jakim był człowiekiem.
Chyba, że wcześniej odwiedzą nas alieny z kosmosu i narodowcy w końcu
zrozumieją, że te ich plemienne waśnie są zwyczajnie idiotyczne... :)
Pozdrawiam
Piotr
|