Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 233


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2006-01-10 16:15:54

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0m2d$2jdn$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:dq0iup$rr5$1@news.onet.pl>
> Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>
>> tzn jak to sie sprawdza, iz brak w wiedzy jest "duzy" albo nie?
>
> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy egzaminach na
> studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie kwalifikacyjnej, w
> trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.

jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2006-01-10 16:27:58

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: oshin dorota bugla <oshin_nospam@nospam_engram.psych.uw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego pieknego dnia 2006-01-10 15:47 Nixe z nienacka napisal/a:
> A nauczyciel jest takim samym człowiekiem, jak każdy z nas i ma prawo do
> luk w pamięci, do popełniania błędów czy niewiedzy w jakimś zakresie.

Dla mnie to są trzy osobne kwestie.
Jedna to wiedza ogólna i to jak sie ona ma do nazwania człowieka
wykształconym lub też nie - sama nie wiem co myślę ;>.
Druga to kwestia, gdy nauczyciel uczy głupot, czyli np. nie wiedząc kim
był Kolumb opowiada o nim na lekcji (choćby wychowawczej), że napisał
znakomitą powieść dla młodzieży - wont z takim nauczycielem i to czem
prędzej.
Trzecia zaś kwestia, to czy nauczyciel historii musi umieć chemię... I
tutaj mam szkopuł, z jednej strony zgadzam się z Tobą, że ma on prawo
nie wiedzieć, ma prawo do błędów etc., z drugiej zaś uważam, że
nauczyciel powinien dawać swoją postawą przykład. Jak szkoła może
wymagać od uczniów by uczyli się chemii i zmuszać ich do tego, skoro
równocześnie pokazuje im dorosłego, który tej chemii nie zna, a ponoć
skończył taką szkołę? Jaki przykład i jaką motywację mają czerpać z tego
młodzi ludzie? Argument ten pojawia się oczywiście z pewnymi
zastrzeżeniami, mówimy o nauczycielu, który na poziomie podstawowym i
średnim kończył tego samego typu edukację, co jego uczeń. Przy poziomie
średnim, IMO argument trochę traci na znaczeniu, przy poziomie
podstawowym argument, jak dla mnie jest w podwójnej nieomalże mocy.

--
oshin, dywagacyjnie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2006-01-10 16:30:45

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Mariusz Maslowski <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Harun al Rashid wrote:

> Użytkownik "Mariusz Maslowski" wrote:
>
>>> Za jakiś czas Ci przejdzie :P
>>
>> Naprawdę uważasz, że interwencja i przymus ze strony państwa są lepsze
>> niż wolność?
>>
>
> Demagogiczne pytanie, nie sądzisz?
>
Coś ty?
Pytanie jest realne.
Niestety państow polskie (okupujące naród polski, jak to niektórzy
mówią) coraz bardziej nam tę wolność zabiera. Spróbuj budować, dom,
zasadzić drzewo (a. wyciąć później), itd.

--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2006-01-10 16:32:28

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Mariusz Maslowski <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Harun al Rashid wrote:

> Główna różnica jest imo inna. Celem firmy jest zysk dla właściciela/i.
> Celem szkoły jest kształcenie uczniów.

To tak, jakby celem fabryki aut, nie była produkcja jak najlepszych aut. :D

--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2006-01-10 16:33:47

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dq0mk1$8hs$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

>>> tzn jak to sie sprawdza, iz brak w wiedzy jest "duzy" albo nie?

>> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy
>> egzaminach na studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie
>> kwalifikacyjnej, w trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.

> jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.

Ale co nie wyszło?
Widocznie była to tylko jedyna (jedna z niewielu) luka w jej wiedzy ogólnej.
Gdyby było ich dużo więcej, to z pewnością ktoś by to zauważył na dużo
wcześniejszym etapie jej kariery.
Nie sądzę bowiem, by nauczycielka z tego wątku była totalnym matołem i
dopiero teraz wyszło to na jaw.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2006-01-10 16:44:27

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0nlg$jp0$1@news.mm.pl...
>>> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy
>>> egzaminach na studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie
>>> kwalifikacyjnej, w trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.
>
>> jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.
>
> Ale co nie wyszło?

wytestowanie pani i ew eliminacja.

> Widocznie była to tylko jedyna (jedna z niewielu) luka w jej wiedzy
> ogólnej.
> Gdyby było ich dużo więcej, to z pewnością ktoś by to zauważył na dużo
> wcześniejszym etapie jej kariery.

a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
pograzaly.

> Nie sądzę bowiem, by nauczycielka z tego wątku była totalnym matołem i
> dopiero teraz wyszło to na jaw.

a ja sadze.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2006-01-10 16:49:25

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dq0nas$40$1@h1.uw.edu.pl>
oshin dorota bugla <oshin_nospam@nospam_engram.psych.uw.edu.pl> pisze:

> Dla mnie to są trzy osobne kwestie.
> Jedna to wiedza ogólna i to jak sie ona ma do nazwania człowieka
> wykształconym lub też nie - sama nie wiem co myślę ;>.

Ja myślę, że nijak się ma. Albo w niewielkim stopniu.
Co z tego, że ktoś jest bystrzachą w rozwiązywaniu krzyżówek i zwycięzcą
"Milionerów" (czyli ma ogromną wiedzę ogólną), jeśli jest kiepskim
specjalistą w swoim zawodzie, partaczem czy wręcz w ogóle ma trudności w
zdobyciu konkretnego zawodu i/lub wykonywaniu pracy.

> Druga to kwestia, gdy nauczyciel uczy głupot, czyli np. nie wiedząc
> kim był Kolumb opowiada o nim na lekcji (choćby wychowawczej), że
> napisał znakomitą powieść dla młodzieży - wont z takim nauczycielem i
> to czem prędzej.

Jeśli z premedytacją i uporem uczy głupot, to tak.
Jeśli z głupia frant zostanie zapytany przez kogoś (rodzica, nauczyciela) i
palnie bzdurę, to nie.

> nauczyciel powinien dawać swoją postawą przykład. Jak szkoła może
> wymagać od uczniów by uczyli się chemii i zmuszać ich do tego, skoro
> równocześnie pokazuje im dorosłego, który tej chemii nie zna, a ponoć
> skończył taką szkołę?

Ale co z tego?
Do czego potrzebny mi przykład nauczyciela historii, który zna chemię?
Bardziej bym go ceniła, gdyby był wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie i
potrafił swoją więdzę umiejętnie przekazać. Ja wiem, że chciałoby się mieć
do nauczyciela bezgraniczne zaufanie i wierzyć, że wie wszystko. To daje
poczucie bezpieczeństwa. To tak, jak z rodzicami. Jak mówili coś głupiego,
albo "nie wiem", to jakoś dziwnie robiło się na duszy ("no jak to - oni nie
wiedzą?? to kto ma wiedzieć, jak nie oni?"

> Jaki przykład i jaką motywację mają czerpać z
> tego młodzi ludzie?

Ale motywację do CZEGO?
Do nauki chemii?
Przecież jak mniemam jest też w szkole chemik/chemiczka, którego zadaniem
jest zachęcić uczniów do tej nauki. Dlaczego miałby to robić nauczyciel
historii udowadniając, że pomimo tego, że jest historykiem, to zna wzory
aminikwasów i potrafi napisać równanie reakcji kwasu solnego z
wodorotlenkiem sodowym?

> mówimy o nauczycielu, który na poziomie podstawowym i
> średnim kończył tego samego typu edukację, co jego uczeń.

Ale kończył ją często kilkanaście/dziesiąt lat wcześniej, kończył ją być
może w innym systemie nauczania i ma prawo mieć luki w pamięci albo w ogóle
pewnych spraw nie kojarzyć.

> Przy poziomie średnim, IMO argument trochę traci na znaczeniu, przy
> poziomie podstawowym argument, jak dla mnie jest w podwójnej
> nieomalże mocy.

Naprawdę pamiętasz wszystko, co było w podstawówce?
Bo ja nie. Absolutnie. I nie uważam, by był to powód do wstydu.
Zwłaszcza, że tzw. wiedza ogólna nie przydaje się w życiu codziennym
praktycznie do niczego (prócz rozwiązywania krzyżówek ;-)

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2006-01-10 16:50:19

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dq0o9c$e0j$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

> a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
> pograzaly.

Jakie dodatkowe pytania?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2006-01-10 17:02:19

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0okf$1dqm$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:dq0o9c$e0j$1@news.onet.pl>
> Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>
>> a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
>> pograzaly.
>
> Jakie dodatkowe pytania?

chodzilo mi o to.
Od niej dzieci dowiedziały się też, że są "zwierzęta wodne i podwodne",
a "wieloryb to ryba".


pyatanie dodatkowe to bylo o kolumba wlasnie. pomerdalo mi sie :)

iwon(k)a



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2006-01-10 17:17:12

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dq0oip$14fe$1@news.mm.pl...
> Przecież jak mniemam jest też w szkole chemik/chemiczka, którego zadaniem
> jest zachęcić uczniów do tej nauki. Dlaczego miałby to robić nauczyciel
> historii udowadniając, że pomimo tego, że jest historykiem, to zna wzory
> aminikwasów i potrafi napisać równanie reakcji kwasu solnego z
> wodorotlenkiem sodowym?

No ale przecież nie mówimy w ogóle o równaniach chemicznych. Ba, nawet nie
wymagamy od nauczyciela, żeby wiedział co to jest ten mol (ktoś tu pisał o
molach zdaje się). Mówimy o tablicy Mendelejewa, która w przeciwieństwie do
najprostszych nawet wzorów (no może poza wzorem wody i dwutlenku węgla) jest
pojęciem dość podstawowym. Można nie wiedzieć, że Mendelejew był Rosjaninem,
tak jak można nie wiedzieć, że Mendel był zakonnikiem, ale z czym pi*drzwi
połączyć te nazwiska, to wypadałoby wiedzieć. I niekoniecznie może z muzyką.

>
> Naprawdę pamiętasz wszystko, co było w podstawówce?
> Bo ja nie. Absolutnie. I nie uważam, by był to powód do wstydu.

Znam osobę, która jest kasjerką i absolutnie bez żadnego wstydu przyznaje
się, że nie potrafiła swoim dzieciom pomóc w odrabianiu matematyki począwszy
od 2 klasy szkoły podstawowej. Też tak można. Bo przecież po co kasjerowi
znajomość dodawania, nie? Bierze się taki kod paskowy i siup... I nawet
można być w swojej dziedzinie specjalistą, jak człowiek opanuje szybkie
przesuwanie tych kodów przez skaner. A jak klienci też mało kumaci będą, to
nawet nie będzie za dużo reklamacji o źle wydaną resztę. I w ten sposób
można by spróbować uzasadnić, dlaczego należy wyrzucić naukę matematyki z
podstawówek...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziecko w Londynie
www
5latki i przedszkole..
Kubalonka :)
CHRIST: THE ARRIVAL

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »