« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2006-01-10 16:15:54
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości..."Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0m2d$2jdn$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:dq0iup$rr5$1@news.onet.pl>
> Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>
>> tzn jak to sie sprawdza, iz brak w wiedzy jest "duzy" albo nie?
>
> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy egzaminach na
> studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie kwalifikacyjnej, w
> trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.
jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2006-01-10 16:27:58
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...Pewnego pieknego dnia 2006-01-10 15:47 Nixe z nienacka napisal/a:
> A nauczyciel jest takim samym człowiekiem, jak każdy z nas i ma prawo do
> luk w pamięci, do popełniania błędów czy niewiedzy w jakimś zakresie.
Dla mnie to są trzy osobne kwestie.
Jedna to wiedza ogólna i to jak sie ona ma do nazwania człowieka
wykształconym lub też nie - sama nie wiem co myślę ;>.
Druga to kwestia, gdy nauczyciel uczy głupot, czyli np. nie wiedząc kim
był Kolumb opowiada o nim na lekcji (choćby wychowawczej), że napisał
znakomitą powieść dla młodzieży - wont z takim nauczycielem i to czem
prędzej.
Trzecia zaś kwestia, to czy nauczyciel historii musi umieć chemię... I
tutaj mam szkopuł, z jednej strony zgadzam się z Tobą, że ma on prawo
nie wiedzieć, ma prawo do błędów etc., z drugiej zaś uważam, że
nauczyciel powinien dawać swoją postawą przykład. Jak szkoła może
wymagać od uczniów by uczyli się chemii i zmuszać ich do tego, skoro
równocześnie pokazuje im dorosłego, który tej chemii nie zna, a ponoć
skończył taką szkołę? Jaki przykład i jaką motywację mają czerpać z tego
młodzi ludzie? Argument ten pojawia się oczywiście z pewnymi
zastrzeżeniami, mówimy o nauczycielu, który na poziomie podstawowym i
średnim kończył tego samego typu edukację, co jego uczeń. Przy poziomie
średnim, IMO argument trochę traci na znaczeniu, przy poziomie
podstawowym argument, jak dla mnie jest w podwójnej nieomalże mocy.
--
oshin, dywagacyjnie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2006-01-10 16:30:45
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...Harun al Rashid wrote:
> Użytkownik "Mariusz Maslowski" wrote:
>
>>> Za jakiś czas Ci przejdzie :P
>>
>> Naprawdę uważasz, że interwencja i przymus ze strony państwa są lepsze
>> niż wolność?
>>
>
> Demagogiczne pytanie, nie sądzisz?
>
Coś ty?
Pytanie jest realne.
Niestety państow polskie (okupujące naród polski, jak to niektórzy
mówią) coraz bardziej nam tę wolność zabiera. Spróbuj budować, dom,
zasadzić drzewo (a. wyciąć później), itd.
--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2006-01-10 16:32:28
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...Harun al Rashid wrote:
> Główna różnica jest imo inna. Celem firmy jest zysk dla właściciela/i.
> Celem szkoły jest kształcenie uczniów.
To tak, jakby celem fabryki aut, nie była produkcja jak najlepszych aut. :D
--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2006-01-10 16:33:47
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...W wiadomości <news:dq0mk1$8hs$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>>> tzn jak to sie sprawdza, iz brak w wiedzy jest "duzy" albo nie?
>> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy
>> egzaminach na studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie
>> kwalifikacyjnej, w trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.
> jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.
Ale co nie wyszło?
Widocznie była to tylko jedyna (jedna z niewielu) luka w jej wiedzy ogólnej.
Gdyby było ich dużo więcej, to z pewnością ktoś by to zauważył na dużo
wcześniejszym etapie jej kariery.
Nie sądzę bowiem, by nauczycielka z tego wątku była totalnym matołem i
dopiero teraz wyszło to na jaw.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2006-01-10 16:44:27
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości..."Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0nlg$jp0$1@news.mm.pl...
>>> Myślę, że takie rzeczy wychodzą prędzej czy później - przy
>>> egzaminach na studia, przy obronie licencjatu/dyplomu, przy rozmowie
>>> kwalifikacyjnej, w trakcie zwykłych rozmów z innymi ludźmi.
>
>> jak widzisz w przypadku pani z kolumbem nie wyszlo.
>
> Ale co nie wyszło?
wytestowanie pani i ew eliminacja.
> Widocznie była to tylko jedyna (jedna z niewielu) luka w jej wiedzy
> ogólnej.
> Gdyby było ich dużo więcej, to z pewnością ktoś by to zauważył na dużo
> wcześniejszym etapie jej kariery.
a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
pograzaly.
> Nie sądzę bowiem, by nauczycielka z tego wątku była totalnym matołem i
> dopiero teraz wyszło to na jaw.
a ja sadze.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2006-01-10 16:49:25
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...W wiadomości <news:dq0nas$40$1@h1.uw.edu.pl>
oshin dorota bugla <oshin_nospam@nospam_engram.psych.uw.edu.pl> pisze:
> Dla mnie to są trzy osobne kwestie.
> Jedna to wiedza ogólna i to jak sie ona ma do nazwania człowieka
> wykształconym lub też nie - sama nie wiem co myślę ;>.
Ja myślę, że nijak się ma. Albo w niewielkim stopniu.
Co z tego, że ktoś jest bystrzachą w rozwiązywaniu krzyżówek i zwycięzcą
"Milionerów" (czyli ma ogromną wiedzę ogólną), jeśli jest kiepskim
specjalistą w swoim zawodzie, partaczem czy wręcz w ogóle ma trudności w
zdobyciu konkretnego zawodu i/lub wykonywaniu pracy.
> Druga to kwestia, gdy nauczyciel uczy głupot, czyli np. nie wiedząc
> kim był Kolumb opowiada o nim na lekcji (choćby wychowawczej), że
> napisał znakomitą powieść dla młodzieży - wont z takim nauczycielem i
> to czem prędzej.
Jeśli z premedytacją i uporem uczy głupot, to tak.
Jeśli z głupia frant zostanie zapytany przez kogoś (rodzica, nauczyciela) i
palnie bzdurę, to nie.
> nauczyciel powinien dawać swoją postawą przykład. Jak szkoła może
> wymagać od uczniów by uczyli się chemii i zmuszać ich do tego, skoro
> równocześnie pokazuje im dorosłego, który tej chemii nie zna, a ponoć
> skończył taką szkołę?
Ale co z tego?
Do czego potrzebny mi przykład nauczyciela historii, który zna chemię?
Bardziej bym go ceniła, gdyby był wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie i
potrafił swoją więdzę umiejętnie przekazać. Ja wiem, że chciałoby się mieć
do nauczyciela bezgraniczne zaufanie i wierzyć, że wie wszystko. To daje
poczucie bezpieczeństwa. To tak, jak z rodzicami. Jak mówili coś głupiego,
albo "nie wiem", to jakoś dziwnie robiło się na duszy ("no jak to - oni nie
wiedzą?? to kto ma wiedzieć, jak nie oni?"
> Jaki przykład i jaką motywację mają czerpać z
> tego młodzi ludzie?
Ale motywację do CZEGO?
Do nauki chemii?
Przecież jak mniemam jest też w szkole chemik/chemiczka, którego zadaniem
jest zachęcić uczniów do tej nauki. Dlaczego miałby to robić nauczyciel
historii udowadniając, że pomimo tego, że jest historykiem, to zna wzory
aminikwasów i potrafi napisać równanie reakcji kwasu solnego z
wodorotlenkiem sodowym?
> mówimy o nauczycielu, który na poziomie podstawowym i
> średnim kończył tego samego typu edukację, co jego uczeń.
Ale kończył ją często kilkanaście/dziesiąt lat wcześniej, kończył ją być
może w innym systemie nauczania i ma prawo mieć luki w pamięci albo w ogóle
pewnych spraw nie kojarzyć.
> Przy poziomie średnim, IMO argument trochę traci na znaczeniu, przy
> poziomie podstawowym argument, jak dla mnie jest w podwójnej
> nieomalże mocy.
Naprawdę pamiętasz wszystko, co było w podstawówce?
Bo ja nie. Absolutnie. I nie uważam, by był to powód do wstydu.
Zwłaszcza, że tzw. wiedza ogólna nie przydaje się w życiu codziennym
praktycznie do niczego (prócz rozwiązywania krzyżówek ;-)
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2006-01-10 16:50:19
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...W wiadomości <news:dq0o9c$e0j$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
> pograzaly.
Jakie dodatkowe pytania?
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2006-01-10 17:02:19
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości..."Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dq0okf$1dqm$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:dq0o9c$e0j$1@news.onet.pl>
> Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
>
>> a ja wiem, na nieszczescie dodatkowe pytania jeszcze bardziej ja
>> pograzaly.
>
> Jakie dodatkowe pytania?
chodzilo mi o to.
Od niej dzieci dowiedziały się też, że są "zwierzęta wodne i podwodne",
a "wieloryb to ryba".
pyatanie dodatkowe to bylo o kolumba wlasnie. pomerdalo mi sie :)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2006-01-10 17:17:12
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dq0oip$14fe$1@news.mm.pl...
> Przecież jak mniemam jest też w szkole chemik/chemiczka, którego zadaniem
> jest zachęcić uczniów do tej nauki. Dlaczego miałby to robić nauczyciel
> historii udowadniając, że pomimo tego, że jest historykiem, to zna wzory
> aminikwasów i potrafi napisać równanie reakcji kwasu solnego z
> wodorotlenkiem sodowym?
No ale przecież nie mówimy w ogóle o równaniach chemicznych. Ba, nawet nie
wymagamy od nauczyciela, żeby wiedział co to jest ten mol (ktoś tu pisał o
molach zdaje się). Mówimy o tablicy Mendelejewa, która w przeciwieństwie do
najprostszych nawet wzorów (no może poza wzorem wody i dwutlenku węgla) jest
pojęciem dość podstawowym. Można nie wiedzieć, że Mendelejew był Rosjaninem,
tak jak można nie wiedzieć, że Mendel był zakonnikiem, ale z czym pi*drzwi
połączyć te nazwiska, to wypadałoby wiedzieć. I niekoniecznie może z muzyką.
>
> Naprawdę pamiętasz wszystko, co było w podstawówce?
> Bo ja nie. Absolutnie. I nie uważam, by był to powód do wstydu.
Znam osobę, która jest kasjerką i absolutnie bez żadnego wstydu przyznaje
się, że nie potrafiła swoim dzieciom pomóc w odrabianiu matematyki począwszy
od 2 klasy szkoły podstawowej. Też tak można. Bo przecież po co kasjerowi
znajomość dodawania, nie? Bierze się taki kod paskowy i siup... I nawet
można być w swojej dziedzinie specjalistą, jak człowiek opanuje szybkie
przesuwanie tych kodów przez skaner. A jak klienci też mało kumaci będą, to
nawet nie będzie za dużo reklamacji o źle wydaną resztę. I w ten sposób
można by spróbować uzasadnić, dlaczego należy wyrzucić naukę matematyki z
podstawówek...
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |