| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2004-03-12 18:22:31
Temat: Re: [OT]Dylemat ... ? (was: Dylemat ... ?)Fri, 12 Mar 2004 19:17:42 +0100, na pl.soc.rodzina, Jacek napisał(a):
> A ja myślałem że liczy się treść.
Zastanawiałem się kiedyś jakby to było, gdyby na newsach nie było znać kto
autorem.
IMO byłoby drętwo.
puchaty
PS to bym dopiero głupoty wypisywał a tak to trochę wstyd (choć idę w dorym
kierunku)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2004-03-12 18:50:26
Temat: Re: Dylemat ... ?
"e-mailetk@" <e...@o...pl> wrote in message
news:c2n41m$7vf$1@atlantis.news.tpi.pl...
| Witam,
|
| Niedawno prowadzałam burzliwą :) konwersację z koleżanką na taki oto temat:
| czy małżeństwo powinno dawać szczęście czy też jest to bardziej umowa
| pomiędzy dwojgiem osób mająca na celu wspólne radzenie sobie z trudami życia
| i wychowaniem dzieci?
Wychowanie dzieci bez miłości małżonków jest pozbawione sensu,
nie w takim związku tego co jest najcenniejsze silnej więzi bez żadnego ale.
| Załóżmy że jeden z małżonków czuje się nieszczęśliwy w związku i myśli o
| rozstaniu. Moje pytanie brzmi czy ma moralne prawo odejść rozbijając tym
| samym rodzinę a co z tym idzie uniemożliwiając dziecku normalne dzieciństwo?
To zależy jak zdefiniujesz pojęcie ma prawo. Nie jest to zakazane, co więcej prawo
przewiduje
możliwość rozwodów.
Jeśli pytasz czy ma moralne prawo?
Odpowiedź zależy od wielu czynników - jednak jedno jest wspólne jeśli dwoje ludzi
nie jest w
stanie
być ze sobą szcześliwi nie powinni żyć razem dla tak zwanego dobra dzieci.
| Nie chodzi tu o jakieś problemy w stylu zdrada, nałogi itp., bardziej o
| zwyczajne wypalenie się uczucia pomiędzy małżonkami, brak pożądania, po
| prostu koniec więzi.
Bardzo często właśnie zdrada powstaje na bazie takiego wypalenia.
Jestem tego pewien że takie wypalenie powstaje powoli i można z niego wyjść ale
bardzo
powoli, na szczęście szybciej niz proces wypalenia, i przy bardzo dużym wysiłku
obojga małżonków.
| Z jednej strony można wysunąć argumenty że nie ma moralnego prawa odejść -
| ponieważ powzięło się zobowiązanie, urodziły się dzieci i osobiste potrzeby
| emocjonalne powinny znaleźć się na drugim palnie, poza tym wspólny majątek i
| tak dalej ... należy pogodzić się z obecnym stanem i żyć razem ale jak by
| obok.
Dzieci nie powinny być jedynym powodem aby dalej być ze sobą.
Co do rzeczy to one są tak nieistotne, że w żadnym razie nie porównywałbym je z
ludzkim zyciem.
| | P.S. przepraszam za zagmatwany tekst ale literat ze mnie kiepski :)
Ten tekst nie jest zagmatwany.
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2004-03-12 19:02:37
Temat: Re: Dylemat ... ?
"jacek" <j...@w...pl> wrote in message news:c2prg7$cfu$1@nemesis.news.tpi.pl...
|
| Co ja czytam?
Mam do Ciebie prośbę zmień swój nick na jakis bardziej odróżniający się ode mnie.
| Co to jest szczęście, co to znaczy lepiej dla Was drogie Panie?
| Jak mogę to dwa słowa.
Na grupie są też mężczyźni czy do nas też piszesz ?
| Kolega wychowywał sie bez ojca od 9 roku życia. Teraz jest dorosłym
| mężczyzną, ma rodzine, syna i jak zapytałem go co o tym sądzi (ojciec jego
| pił i bił - matka odeszła od ojca razem z nim) odpowiedział cytuje:
| Ja:
| "kobieta twierdzi ze jak matka jest szczesliwa to i dzieci sa szczesliwe."
| Kolega:
Małzeństwo moich rodziców przestało istnieć gdy miałem 5 lat.
| "Jest w cholernie dużym błędzie. moi rodzice rozeszli się gdy miałem 9 lat.
| mama był szczęsliwa bo pozbyła się kłopotu a ja do dziś szukam ideału ojca
| dla swoich dzieci; nie mam kogo nasladować "
Ten Twój znajomy (a może to Ty) ma trochę postawę roszczeniową i trochę jakby brak
mu wyobraźni
pisząc że mama była szczęśliwa nie piszę że on jako dziecko miał spokój,
nie musiał bać się ojca, nie musiał wstydzić się przed kolegami że ma ojca pijaka.
Jego mama kochała jego ojca ale miała na tyle odwagi aby powiedzieć dość.
Zdaje sobie sprawę co czuję gdy inni opowiadają o swoich ojcach mi mojego też
czasem brakuje,
ale życie nie jest idealne i czasem trzeba wybierać mniejsze zło.
| W rozważanym tu przypadku nie ma mowy o piciu o biciu mówimy jedynie o braku
| uczucia, pożądania.
| Uczucie - pytanie czy było?
| Pożądanie?...
| Jeżeli było uczucie to co robili i kto z nich robił, żeby je pielęgnować?
Czy myślisz że obojętni na siebie ludzie nie są czymś okropnym,
patrzeć na małżenskiego trupa, na to jak ludziom czas przelatuje miedzy palcami na
drobnych
złościwościach.
brrr.
| Nie wiem, ale rozstanie to pójście na łatwizne, to normalnie wygodnictwo.
| Gdzie tu walka, zastanawiam się dlaczego nie napisano o braku chęci do
| życia.
| Gdzie miejsce na przycięgę (sakrament małżeństwa)?
Człowiek jest tylko człowiekiem a rozstanie dotyka oboje choć czasem nie w tym
samymy czasie
niestety.
Czasem brakuje odwagi bycia nie do końca konsekwetnym.
Walczyć trzeba ale do walki potrzeba dwoje ludzi otwartych na siebie w tym samym
czasie.
Jesli im się to uda to związek ma szanse być lepszym.
| Szczerze mówiąc jestem w podobnej sytuacji i sam nie wiem co robić (czy
| jestem w stanie przekonać drugą strone), ale czy poddać sie to jest
| rozwiązanie???
W jakiej sytuacji jesteś ?
To ty masz poczucie wypalenia czy ona?
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2004-03-12 19:10:43
Temat: Re: Dylemat ... ?
"agati_m" <a...@w...pl> wrote in message
news:c2rrbv$f05$1@atlantis.news.tpi.pl...
|
| Dobrze wiesz, ze błedów popełnionych nie da sie wycofac. Próby naprawy były
| i to głownie z mojej strony. Nauczyłam sie pewnych prawd - nikogo nie
| zmusisz do miłosci, a takze tego, ze starania jednej osoby nie dają efektów,
| starac trzeba sie we dwoje. Pewnie nic nowego nie wymysliłam....
Niestety nie, dotyczy to też nas samych.
Jak jacek napomknął on nad czymś myśli, głośno się zastanawia.
| Wg Ciebie rozstanie, to pojscie na łatwiznę ? Dla mnie bycie samą z dziecmi,
| bedzie znacznie trudniejsze, niz z "moim" męzem "u boku, choc z boku".
| Pojście na łatwiznę, to pozwalanie na wlasnie takie zycie, w ktorym zaczyna
| górowac cynizm, w którym kazdy ma kogos "do kochania" na boku , w którym
| zamiast uczuć jest udawanie, dla dobra (?) dzieci.
| Moje dzieci wiedzą o wszystkim, nie da sie ukryć smutku, żalu....
Tak jak napisałem w innym poście nie ma reguł a za nic na świecie nie należy być w
związku kosztem
siebie.
| Walcz, przekonuj, jeżeli wciąż sie wzajemnie kochacie, przyjaźnicie i nie
| zrobiliście calej masy błędów - typu zdrada, wzajemne upokarzanie siebie
| przy dzieciach, wyprowadzki itp, to moze macie szansę na naprawę, wzajemny
| szacunek, ponowne odkrycie siebie i dojrzałą miłosc.
Dodam tylko przede wszystkim ustal w możliwie jasny sposób co jest w waszym związku
nie tak.
To bardzo trudne zadanie ale bez niego nie można pójść dalej razem.
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2004-03-12 19:13:02
Temat: Re: Dylemat ... ?
"jacek" <j...@w...pl> wrote in message
news:c2qpks$842$1@atlantis.news.tpi.pl...
| > Ciekawi mnie jeszcze czy może się tak zdarzyć że uczucie powróci jeśli
| > małżonkowie zdecydują się jednak pozostać razem? Może ktoś to już
| "przeżył"?
|
| Bardzo dobre pytanie, też mnie to ciekawi.
| Jednak ważne w tym bedzie czy są cały czas ze sobą czy był np. okres
| separacji
Moje doświadczenie mówi że jest to możliwe.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2004-03-12 19:16:32
Temat: Re: Dylemat ... ?
"e-mailetk@" <e...@o...pl> wrote in message
news:c2q7v0$2ch$1@atlantis.news.tpi.pl...
| Czy my
| sami mamy wpływ na nasze uczucia?
Oczywiście że tak.
| Jeśli mój TŻ powiedział mi że już mnie nie kocha, że nie pragnie mnie, ale
| szanuje i podziwia za to jaka jestem, jak prowadzę dom i zajmuję się
| dzieckiem to czy mam prawo mieć mu to za złe, czy mam go nakłaniać do tego
| by utrzymać taki związek, a może lepiej się rozstać i pozostać przyjaciółmi?
Bo zabrakło mu odwagi aby powiedzieć Ci co w Twoim postępowaniu mu przeszkadza.
Ciekawe ile razy próbował?
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2004-03-12 19:21:09
Temat: Re: Dylemat ... ?
"jacek" <j...@w...pl> wrote in message
news:c2qof6$2dr$1@atlantis.news.tpi.pl...
| > Wiesz, tuż po tym, kiedy okazało się, że mój TZ (ojciec mojego syna)
| okradał
| > nas, okłamywał i ułożył sobie drugie życie na boku a ja od niego odeszłam,
| > żałowałam swojego kroku, bo tęskniłam za nim, ale nie za realnym, tylko
| > wyidealizowanym z powodu braku kontaktu.
|
| Przykro mi.
| Jednak ludzie się zmieniają, nie wiem czy w tym przypadku też by tak było.
| Nie wiesz tego bo nie spróbowałaś, nie dałaś szansy, sobie i drugiej
| stronie.
| Może łatwo mi to pisać ale nie znam sytuacji ludzi - to też jest ważne.
A skąd wiesz że nie próbowała?
Nie za szybko ta diagnoza?
| > A jeśli nie pielęgnowali to co ? Mają za karę dożywocie w niechcianym
| > układzie ? W imię szczescia dzieci, które:
| > po pierwsze - i tak się połapią, że coś nie tak
| > po drugie - będą mieli w dorosłym życiu trudniej, bo nie wyniosą
| > prawidłowych wzorców jeśli chodzi o relacje małżeńskie i rodzinne
|
| Jeszcze raz.
| Powinni próbować.
A jeśli on nie miał ochoty to co miała zrobić ?
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2004-03-12 19:54:40
Temat: Re: Dylemat ... ?Użytkownik "Qwax"
> > Uuu wdalam sie w laski - to juz milcze hehe.
>
> A możesz przetłumaczyć to na Polski (z ogonkami)
> (brak polskich znaczków daje mi dużo do myślenia)
Uuu (dzwiekonasladowcze) wdauam sie w uaski :)
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2004-03-12 19:57:21
Temat: Re: Dylemat ... ?Fri, 12 Mar 2004 20:54:40 +0100, na pl.soc.rodzina, AsiaS napisał(a):
> Użytkownik "Qwax"
>>> Uuu wdalam sie w laski - to juz milcze hehe.
>>
>> A możesz przetłumaczyć to na Polski (z ogonkami)
>> (brak polskich znaczków daje mi dużo do myślenia)
>
> Uuu (dzwiekonasladowcze) wdauam sie w uaski :)
Lepiej użyj ogonka(ów) :-)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2004-03-12 19:58:58
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2susj$cq0$1@news.onet.pl...
> A ja myślałem że liczy się treść.
No nie tylko ...:-)
Pozdrawiam.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |