Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dystymia (depresja nerwicowa)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1336


« poprzedni wątek następny wątek »

481. Data: 2011-06-30 06:22:09

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:iugad8$s99$1@inews.gazeta.pl...
> "Chiron" <e...@o...pl> wrote in message
> news:iufuh2$3fl$1@node2.news.atman.pl...
>>>>> depresja nie jest choroba cywilizacyjna.
>>>> A w jakiej jeszcze cywilizacji jest ona znana? Czy ludzie obcujący na
>>>> codzień z naturą- dajmy na to plemiona amazońskie- też miewają
>>>> depresję?
>>>
>>> tez.
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Thomas_Szasz
>>
>> Ten człowiek twierdzi, że dzicy na to nie chorują. Poguglałem po różnych
>> forach- takoż. Cejrowski w swoich wypowiedziach programach wśród dzikich-
>> takoż. Antypsychiatrzy- to samo. Na jednym forum psychiatrycznym
>> znalazłem wypowiedź, że (ponoć) jacyś badacze- psychiatrzy stwierdzili,
>> że jest znikomy odsetek schizofreników wśród dzikich, a depresji nie
>> zaobserwowano. Znalazłać coś w sieci na ten temat?
>
> http://en.wikipedia.org/wiki/History_of_mental_disor
ders
>
> http://priory.com/homol/dephist.htm
>

Fakt, że mój angielski już nie jest za dobry, ale z tego, co zrozumiałem- to
tam piszą o zaburzeniach (chorobach) psychicznych. A i owszem, takie
notowano- są na to dokumenty. Jednak pytanie było o depresję- tylko o nią.
Nie znalazłem w tych tekstach twierdzenia, żeby depresja była znana w
dawnych czasach albo wśród dzikich plemion.

--
Prawda, Prostota, Miłość

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


482. Data: 2011-06-30 06:35:41

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Aby uściślić:
http://priory.com/homol/dephist.htm

Tu można wnioskować, że może chodzić o depresję. Jednak dotyczy to czasów
historycznych- ale naszej cywilizacji. Chodzi jednak o to, czy np papuasi,
indianie amazońscy- i kto tam jeszcze nie jest skażony naszą cywilizacją-
chorują na depresję. Całkiem współcześnie- przecież to łatwiej sprawdzić niż
dyskusyjne zapiski starożytnych. A tego nie znalazłem.


--
Prawda, Prostota, Miłość

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


483. Data: 2011-06-30 07:03:31

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:iuf6ar$akv$1@inews.gazeta.pl...
> "zażółcony" <r...@x...pl> wrote in message
> news:iuekv5$rme$1@news.onet.pl...

> i tu nastepuje dosc powazne poparzenie reki, no a potem szpital,
> rehabilitacja bo
> blizny poparzeniowe utrudniaja ruchomosc stawow, dziecko dostaje pierwsza
> grupe inwalidzka, i zycie jednak ulega zmianie. Wszechswiat przemowil.
> A przeciez ogien byl tak potrzebnym czlowieczym przodkom, i nam.
> Tak mniej wiecej to teraz widzisz. Zrowy rozsadek polecam.

E tam. Ja jestem pan ojciec, nie gadaj do mnie jak do nastolatka, ok ? :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


484. Data: 2011-06-30 08:03:03

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:iufeqj$clg$1@inews.gazeta.pl...
> "medea" <x...@p...fm> wrote in message
> news:iuf7iu$su2$2@news.onet.pl...
>> W dniu 2011-06-29 14:37, Iwon(K)a pisze:
>>>
>>> A przeciez ogien byl tak potrzebnym czlowieczym przodkom, i nam.
>>> Tak mniej wiecej to teraz widzisz. Zrowy rozsadek polecam.
>>
>> Coś w ten deseń - żeby dziecku wraz z profilaktyką ewentualnej przyszłej
>> depresji nie zafundować poważnej choroby tu i teraz.
>> No ale przegięcia niewskazane w żadnym kierunku.
>
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
> (niektore rodzaje depresji nie maja nic wspolnego z bieganiem po lace)

Ale czy ja gdzieś wstawiałem ostre kwantyfikatory ?
Moją wypowiedź należy traktować jako swobodne nawiązanie
do niektórych prowadzonych badań nad tematem:
http://lhhl.illinois.edu/
Wstępnie wyniki badań sugerują wyraźne związki między dostępem
do zieleni i naturalnego środowiska a poziomem agresji, ADHD, ogólnymi
zdolnościami do uczenia i koncentracji.

Jeśli zaś szukałbym związków z depresją, to poprzez splątanie:
brak dostępu do naturalnego środowiska -> obniżenie jakości opieki
rodzicielskiej
(korelacja silnie obserwowana u zwierząt)
zmniejszona (domniemana) jakość opieki rodzicielskiej u ludzi, wzrost
napięć -> zwiększone ryzyko zaburzeń, w tym trwałej depresji u dzieci.

Imo wystarczy włączyć tutaj dodatkowe założenie, że człowiek się
od zwierząt nie różni tak bardzo, jak bardzo różni się miasto od lasu
- i mamy postępującą od wielu już wieków kumulację problemów
przenoszonych z rodziców na dzieci (depresja bardzo ładnie
się przenosi i nie nie da siętego tłumaczyć na zasadzie 100% geny).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


485. Data: 2011-06-30 11:05:46

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:iuh4lo$8u9$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:iugad8$s99$1@inews.gazeta.pl...
>> "Chiron" <e...@o...pl> wrote in message
>> news:iufuh2$3fl$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>> depresja nie jest choroba cywilizacyjna.
>>>>> A w jakiej jeszcze cywilizacji jest ona znana? Czy ludzie obcujący na
>>>>> codzień z naturą- dajmy na to plemiona amazońskie- też miewają
>>>>> depresję?
>>>>
>>>> tez.
>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Thomas_Szasz
>>>
>>> Ten człowiek twierdzi, że dzicy na to nie chorują. Poguglałem po różnych
>>> forach- takoż. Cejrowski w swoich wypowiedziach programach wśród
>>> dzikich- takoż. Antypsychiatrzy- to samo. Na jednym forum
>>> psychiatrycznym znalazłem wypowiedź, że (ponoć) jacyś badacze-
>>> psychiatrzy stwierdzili, że jest znikomy odsetek schizofreników wśród
>>> dzikich, a depresji nie zaobserwowano. Znalazłać coś w sieci na ten
>>> temat?
>>
>> http://en.wikipedia.org/wiki/History_of_mental_disor
ders
>>
>> http://priory.com/homol/dephist.htm
>>
>
> Fakt, że mój angielski już nie jest za dobry, ale z tego, co zrozumiałem-
> to tam piszą o zaburzeniach (chorobach) psychicznych. A i owszem, takie
> notowano- są na to dokumenty. Jednak pytanie było o depresję- tylko o
> nią.

tez bylo.

> Nie znalazłem w tych tekstach twierdzenia, żeby depresja była znana w
> dawnych czasach albo wśród dzikich plemion.

przykro mi.
i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


486. Data: 2011-06-30 11:06:41

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:iuh5f4$9pq$1@node2.news.atman.pl...
> Aby uściślić:
> http://priory.com/homol/dephist.htm
>
> Tu można wnioskować, że może chodzić o depresję. Jednak dotyczy to czasów
> historycznych- ale naszej cywilizacji. Chodzi jednak o to, czy np papuasi,
> indianie amazońscy- i kto tam jeszcze nie jest skażony naszą cywilizacją-
> chorują na depresję. Całkiem współcześnie- przecież to łatwiej sprawdzić
> niż dyskusyjne zapiski starożytnych. A tego nie znalazłem.


to podaj co znalazles. Chetnie poczytam.

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


487. Data: 2011-06-30 11:14:39

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"zażółcony" <r...@x...pl> wrote in message news:iuhajo$b7$1@news.onet.pl...
>>>> A przeciez ogien byl tak potrzebnym czlowieczym przodkom, i nam.
>>>> Tak mniej wiecej to teraz widzisz. Zrowy rozsadek polecam.
>>>
>>> Coś w ten deseń - żeby dziecku wraz z profilaktyką ewentualnej przyszłej
>>> depresji nie zafundować poważnej choroby tu i teraz.
>>> No ale przegięcia niewskazane w żadnym kierunku.
>>
>>
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
>> (niektore rodzaje depresji nie maja nic wspolnego z bieganiem po lace)
>
> Ale czy ja gdzieś wstawiałem ostre kwantyfikatory ?


a chyba ze tak.

> Moją wypowiedź należy traktować jako swobodne nawiązanie
> do niektórych prowadzonych badań nad tematem:
> http://lhhl.illinois.edu/
> Wstępnie wyniki badań sugerują wyraźne związki między dostępem
> do zieleni i naturalnego środowiska a poziomem agresji, ADHD, ogólnymi
> zdolnościami do uczenia i koncentracji.

ten temat nie jest nowym zagadnieniem.
>
> Jeśli zaś szukałbym związków z depresją, to poprzez splątanie:
> brak dostępu do naturalnego środowiska -> obniżenie jakości opieki
> rodzicielskiej
> (korelacja silnie obserwowana u zwierząt)
> zmniejszona (domniemana) jakość opieki rodzicielskiej u ludzi, wzrost
> napięć -> zwiększone ryzyko zaburzeń, w tym trwałej depresji u dzieci.
>
> Imo wystarczy włączyć tutaj dodatkowe założenie, że człowiek się
> od zwierząt nie różni tak bardzo, jak bardzo różni się miasto od lasu
> - i mamy postępującą od wielu już wieków kumulację problemów
> przenoszonych z rodziców na dzieci (depresja bardzo ładnie
> się przenosi i nie nie da siętego tłumaczyć na zasadzie 100% geny).

zeby to wszystko bylo tak latwe jak piszesz.... :)

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


488. Data: 2011-06-30 12:26:43

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:x7h2z9xruzw7.3nmq7l28d9k7.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 28 Jun 2011 11:35:21 +0200, R napisał(a):
>
>> Przy założeniu, że prawdą jest to co pisał - nie jest. Byłby gdyby
>> powiedział swojej partnerce, że wierność nie wchodzi w rachubę.
>
> Powiedział. Wchodząc z nią w związek nieformalny.

Prawie każdy (pomijam tych którzy poznali się w dniu swojego ślubu) wchodzi
najpierw w związek nieformalny. Oczywiście każdy ma prawo do swoich
wyborów - Ty także. Trudno mi uwierzyć, że gdybyś powiedzymy w 4 kl. LO
zobaczyła swojego obecnego męża jak całuje się z inną koleżanką nie poczuła
się oszukana i zdradzona (tylko dlatego, że nie mieliście jeszcze ślubu).
Ale oczywiście dopuszczam taką możliwość.

Ja w każdym razie nie wyszłabym (jeśli nie zaszłyby jakieś nadzwyczajne
okoliczności - jakie nie przychodzi mi teraz do głowy) za mężczyznę o którym
dowiedziałabym się, że w czasie w którym spotykał się ze mną - w taki sam
lub bardziej zaawansowany sposób spotykał się też z inną kobietą. Ba - nie
chciałabym już utrzymywać takiej znajomości. Co więcej raczej nie znam w
moim otoczeniu kobiety, która na wieść, że jej chłopak (nawet jeszcze nie
narzeczony) sypia sobie jeszcze z kimś innym uznałaby, że nie ma sprawy bo
jeszcze nie są małżeństwem więc może. Mężczyzny też takowego nie znam. A
nawet mam przekonanie, że środowisko zdardzoną żonę (męża mniej ale też)
nakłaniałoby do przebaczenia i ratowania małżeństwa zaś narzeczoną
(narzeczonego nawet bardziej) do zerwania znajomości i poszukania sobie
kogoś innego.

> I ona to zaakceptowała,
> ba, powiedziała mu to samo wchodząc z nim w związek nieformalny.

A on oczywiście nie miałby nic przeciw temu, żeby sobie kogoś poszukała do
łóżka. Jeżeli tak - to od biedy możemy uznać, że ma w miarę spójną
moralność.

>> W kulturze w
>> której żyjemy (w każdym razie ja żyję) - wierność osobie z którą się
>> spotykamy dłuższy czas
>
> Piiiiiiiiiip!
> Co oznacza "dłuższy czas"? Dzień, tydzień, miesiąc, rok?
> 3-)

Jak dla mnie ze trzy miesiące wystarczy by tak określić. Rok to chyba już
większość by uznała za "dłuższy czas" jeżeli chodzi o związek.

>> jest nadal atrybutem domyślnym
>
> Piiiiiiip!
> Domysly ludzkie niewyartykułowane (w tym na papierze) są, delikatnie
> mówiąc, zjawiskiem bardzo nieokreślonym i nie sposób się na nie powoływać
> w
> związku nieformalnym - można się o dziwo spotkać ze znacznymi różnicami w
> domysłach 3-)

Zgadza się - też jestem za tym, żeby sobie wszystko wyszczególniać dokładnie
i nawet zapisać. W małżeństwie też to nie jest złym pomysłem (tak na
marginesie w czasie ślubu cywilnego się wierności nie przysięga). Zwłaszcza
jeżeli ma się pomysły na życie trochę odbiegające od tego jak to życie widzi
ogół. Ale oczywiście dopuszam istnienie osób które mają "głęboko gdzieś" jak
się będzie czuła osoba z którą są w związku. Ważne tylko żeby nijak nie
można ich było pociągnąć do odpowiedzialności.

>> a zdrada powodem
>> rozstania (także w związkach w których jeszcze nie było seksu) -
>> powszechnie
>> akceptowanym powodem.

Rozumiem, że seksu poza związkiem nie uznajesz za powód do rozstania (a
nawet poczucia rozczarowania drugą osobą) jeżeli osoby nie są małżeństwem.
Można i tak.

> >Istotną różnicą między "mieszkaniem razem" a
>> małżeństwem jest jak dla mnie tylko zadeklarowanie chęci dozgonnego bycia
>> razem - a nie aktualne dotrzymywanie wierności (nie tylko seksualnej ale
>> także sesksualnej).
>
> Widzę inne, zasadnicze różnice.

Nie mieszkałam nigdy z mężczyzną "bez ślubu" ale za to mieszkałam z różnymi
ludźmi w intenacie, akademiku, w hotelach na przeróżnych wyjazdach. Nie
widzę innych różnic niż te nazwijmy je "okołoseksualne" i związane z
deklaracją dozgonności relacji. W konkubinatach odpadają jeszcze różnice
"okołoseksualne" - więc zostało mi to co zostało.


--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


489. Data: 2011-06-30 12:41:22

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" napisała w wiadomości news:iucpk1$8m8$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-06-28 11:07, R pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" napisała w wiadomości
>> news:iuajsf$9go$2@news.onet.pl...
>>> W dniu 2011-06-27 11:58, R pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości
>>>> news:4e04389f$0$2508$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>> On 2011-06-23 23:15, Chiron wrote:
>>>>
>>>>> Mnie się wydaje, że jeśli państwo prewencyjnie zaczyna się "troszczyć"
>>>>> o osoby zaburzone psychicznie dopiero na etapie ich wstępowania w
>>>>> związek małżeński to albo jest to troska zbyt późna - ponieważ już
>>>>> dawno miały szansę zrobić sobie "kuku", albo jest to troska
>>>>> zbyteczna - bo pomimo zaburzeń psychicznych świetnie sobie radzą w
>>>>> życiu.
>>>>
>>>> Drobna uwaga - w małżeństwie będą miały okazję zrobić kuku nie tylko
>>>> sobie.
>>>
>>> A komu jeszcze?
>>
>> W tej wypowiedzi wyżej miałam na myśli współmałżonka.
>
> Aha, to ok, myślałam, że o dzieci Ci chodzi. Natomiast drugą osobę, czyli
> partnera, można skrzywdzić tak samo, nie mając ślubu.

Oczywiście. Wcześniej to zaznaczyłam: jeżeli nie ma ślubu odpadają wszelkie
boje z urzędnikami w razie rozstania.

>> Jeżeli osoba chcąca zawrzeć związek małżeński z osobą chorą psychicznie
>> wie o tej chorobie, wie czego się może mniej więcej spodziewać itp. to
>> OK. Ale jeżeli nie - wydaje mi się że takie małżeństwo nie powinno być
>> ważne.
>
> Pewnie, tak byłoby najlepiej, żeby przyszli małżonkowie nie ukrywali przed
> sobą tak ważnych dla przyszłości ich związku informacji. Jednak weź pod
> uwagę, że można ukryć wiele innych spraw, które mogą zaważyć na naszym
> związku - np. mieć w zanadrzu ogromne długi ; ) (ok, tutaj prawo nas
> chroni - za długi przedmałżeńskie nie odpowiadamy), wady wrodzone (choroby
> dziedziczne), bezpłodność i wiele, wiele innych. O tych wszystkich
> sprawach nie musielibyśmy nic oświadczać, natomiast o przebytej depresji -
> tak?

Mnie by nie przeszkadzało oświadczanie też o całej reszcie - odrobinę
zmniejszałoby niebezpieczeństwo oszustwa. A przynajmniej nieświadome
zatajanie (bo np. "nie wiedziałem/am, że to ważne dla niej/niego bo nie
pytała/pytał) by odpadło - a w końcu (zwłaszcza ludzie młodzi) wcale nie
muszą mieć absolutnej świadomości o tym o co warto zapytać.
Na świadome zatajanie/oszukiwanie i tak nie da się nic poradzić bez
wnikliwego śledztwa. Małżeństwo cywilne jest taką umową cywilno-prawną i
osoby w nią wchodzące mają prawo znać zasady na jakich w taki układ wchodzą.
Porównałabym to do kupna domu z obciążoną hipoteką lub postawionego na
ruchomym gruncie. Jeżeli ktoś o tym wie i kupi to ok. ale jeżeli nie wie to
ma prawo czuć się oszukany i podać taką umowę do sądu. Dla mnie osobiście
małżeństwo jest sprawą ważniejszą niż kupno domu.


--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


490. Data: 2011-06-30 12:59:17

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "R" <r...@p...interia.pl> napisał w wiadomości
news:iuhpk1$6pa$1@news.onet.pl...

> Ja w każdym razie nie wyszłabym (jeśli nie zaszłyby jakieś nadzwyczajne
> okoliczności - jakie nie przychodzi mi teraz do głowy) za mężczyznę o
> którym dowiedziałabym się, że w czasie w którym spotykał się ze mną - w
> taki sam lub bardziej zaawansowany sposób spotykał się też z inną kobietą.
> Ba - nie chciałabym już utrzymywać takiej znajomości. Co więcej raczej nie
> znam w moim otoczeniu kobiety, która na wieść, że jej chłopak (nawet
> jeszcze nie narzeczony) sypia sobie jeszcze z kimś innym uznałaby, że nie
> ma sprawy bo jeszcze nie są małżeństwem więc może. Mężczyzny też takowego
> nie znam. A nawet mam przekonanie, że środowisko zdardzoną żonę (męża
> mniej ale też) nakłaniałoby do przebaczenia i ratowania małżeństwa zaś
> narzeczoną (narzeczonego nawet bardziej) do zerwania znajomości i
> poszukania sobie kogoś innego.


Srututututu.
Piękna teoria.

A no i nie wiesz wszystkiego o wszystkich.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 48 . [ 49 ] . 50 ... 60 ... 100 ... 134


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

odpowiedzialnosc
Odpalą?
Bogatego stać.
pelnia, ba, zacmiernie nawet
Nie widzicie? Pewnie, że nie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »