Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dystymia (depresja nerwicowa)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1336


« poprzedni wątek następny wątek »

1251. Data: 2011-07-14 09:26:00

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Karol" napisał w wiadomości
news:ivfvol$1nv$1@news.task.gda.pl...
>
> Użytkownik "R" <r...@p...interia.pl> napisał w wiadomości
> news:ivfnkd$ac0$1@news.onet.pl...
> Zadałaś kilka pytań (ściślej może: poruszyłaś kilka kwestii)- jednak nadal
> nie rozumiesz, co zaszło.

Wbrew pozorom rozumiem. Przez jakiś czas nie rozumiałam ale już rozumiem.
Tylko mam do tego inne podejście niż Ty.

> Wszelka rozmowa nie pójdzie dalej- bo_nie_mówimy_tym_samym_językiem.

Tutaj się zgodzę - ale tylko z tym innym językiem, przy obopulnej woli (i
czasie) rozmowa spokojnie mogłaby pójść dalej.

> Nie chodzi o "łapanie za słówka". Po prostu- pewnymi często potocznymi
> stwierdzeniami wykrzywia się rzeczywistość- a dalej to już wnioskowanie z
> fałszu, czyli (najczęściej)- fałszywy wniosek. Jeśli chcemy z kimś się
> porozumieć, coś ustalić- mam głębokie przekonanie, podobnie jak
> Konfucjusz- że należy naprawić pojęcia.

Jak zwał tak zwał - chodzi o to, żeby rozmówcy w ten sam sposób rozumieli
dane pojęcie i z tym zgoda. Ale nieporozumień nie da się uniknąć - choćby
dlatego, że wiele słów ma różne znaczenie w zależności od kontekstu użycia -
ja tutaj nie widzę problemu ale oczywiście widzę świetną okazję do kłótni
jak ktoś chce :).

> Od tego trzeba zacząć. Zaproponowałem to medei- nie udało się. Proponuję
> Tobie; weźmy coś z Twojego postu teraz- żeby nie szukać daleko:
>
> "Dla Ciebie Twoich, dla mnie moich itp. owszem jest trudno przewidywalne.
> Ale osób trzecich już niekonieczne (choć akurat Ty mnie stale
> zaskakujesz)."
>
> jak sobie tak po prostu "gadulcujemy"- to można rzec: wiadomo o co chodzi.
> Jeśli chcemy pogadać poważniej, coś ustalić- w szczególności na grupie
> która ma "sci" i jeszcze traktuje o psychologii- chcąc się porozumieć,
> wyciągnąć wspólne wnioski (choć przecież nie koniecznie te same)- dojść
> bliżej prawdy- to należy zauważyć, że ja_Ciebie_nie_zaskakuję. Bo jak? Nie
> mam takiej możliwości.

Masz, wprawdzie bardzo ograniczone jednak masz. Ale to zupełnie inna
kwestia - nie uważałam i nie uważam, że specjalnie się starasz napisać coś,
żebym się poczuła zaskoczona. Ale ogólnie można zakakiwać innych - na tym
zasadza się np. robienie miłych niespodzianek bliskim (czyli zrobić
specjalnie dla kogoś coś miłego - czego ta druga osoba się nie spodziewa -
przecież to jest jak najbardziej zależne od robiącego).

> To Ty masz jakieś wyobrażenie o mnie, i gdy dochodzisz do wniosku, że
> właśnie się coś zadziało, co do tych wyobrażeń nie pasuje- czujesz się
> zaskoczona.

Zgoda. Prawie w tym sensie napiałam. Zmieniłabym tylko to: zmiast pisać że
mam jakieś wyobrażenie o Tobie napisałabym tutaj, że mam pewne wyobrażenie o
ludziach. Jeżeli chodzi o to konkretne zdanie. Bo ogólnie mam jakieś
wyobrażenie o Tobie i w skład tego wyobrażenia wchodzi kwestia "często jest
dla mnie nieprzewidywalny".
Może jeszcze w tym miejscu wyjaśnię jak ja rozumiem to sporne słowo "być
zaskoczonym"="stwierdzić, że stało się coś czego się nie spodziwaliśmy",
"ktoś (coś) nas zaskoczył(o)"="ktoś zrobił lub powiedział coś (stało się
coś) czego się nie spodziewaliśmy/nie umieliśmy przewidzieć", "zaskoczyłeś
mnie"="zrobiłeś coś czego się w Twoim wydaniu (ogólnie) nie spodziewałam".
Dodam tylko, że w moim świecie zaskakiwać można pozytywnie (=zachować się
korzystniej w moim oglądzie sytuacji), negatywnie (=zachować się mniej
korzystnie w moim oglądzie sytuacji) i neutralnie (zachować się inaczej ale
na równorzędnym poziomie).

> Podkreślam: to jednak w żadnym razie nie ja Cię zaskoczyłem.

No dobrze, powiedziałeś coś co mnie zaskoczyło=czego się w danej sytuacji
nie spodziewam lub raczej (bardziej pasujące do sytuacji jakie miałam na
myśli) reagujesz na różne sytuacje w sposób jakiego nie spodziwałabym się po
nikim (najczęściej jest to zaskoczenie neutralne), poszerzasz (=jest
poszerzany na skutek Twoich reakcji) mój ogląd możliwych zachowań (=jakbyś
inaczej reagował, sama bym nie wpadła na to, że tak można na dane słowa,
zdania itp. zareagować).

> Nie jest to ważne (może) w takiej zwykłej rozmowie- ale w dyskusji- w moim
> głębokim przekonaniu- jest. Na przykład ustawia Cię w jakiś- tam sposób
> emocjonalny do mnie. No bo "ty mnie zaskoczyłeś". Może to drobiazg- i nie
> ma kluczowego znaczenia w tym momencie, ale ma znaczenie w ogóle. Ileś
> takich drobiazgów w ogóle uniemożliwi dyskusję.

Ogólnie się zgadzam - drobiazgi są ważne, uszczegółowienie znaczenia pojęć
stosowanych jest ważne, stosunek emocjonalny do rozmówcy i tematu rozmowy
jest nawet bardzo ważny. W szczegółach już nie - Ty zdaje się uważasz, że
stosunek emocjonalny przy dyskusjach powinien być zerowy ja osobiście jeżeli
nie mam stosunku emocjonalnego do choćby jednego z elemntów zbioru:
rozmówca, omawiana sprawa, sposób rozmowy - to się nie odzywam bo nie widzę
powodu. Co więcej uważam, że wszelacy specjaliści o ile są dobrzy - mają
pozytywny stosunek emocjonalny do swojej profesji, dowolna dyskusja będzie
się toczyć tylko i wyłącznie jeżeli wszyscy biorący w niej udzial odczuwają
jakieś emocje. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałeś jak Twoje dzieci próbują
rozwiązywać problemy - chodzi mi głównie o to szczęście malujące się na
twarzy jak same odkryją sposób rozwiązania swojego problemu albo zrozumieją
jak coś działa albo czy Ty sam nigdy nie czułeś euforii po odkryciu
rozwiązania trudnego problemu czy choćby jakiegoś zadania
matematycznego/fizycznego nad którym długo siedziałeś. Taką samą radość
muszą chyba odczuwać naukowcy i wszelcy wynalazcy - zmierzam do tego, że
moje wnioski są takie: bez emocji ludziom nie chce się nawet kiwnąć palcem
nie mówiąc już o prowadzeniu dyskusji - które w założeniu chyba mają
prowadzić do indywidualnych wniosków (takich małych, lokalnych
indywidualnych odkryć).

> Tutaj więc:
> " W moim odczuciu to wcale nie musiał być sąd absolutny. Jako, że chyba
> zrozumiałam co Cię w tym zdaniu oburzyło (wierz mi lub nie ale wcześniej
> czegoś takiego w tym zdaniu nie widziałam) to napiszę: dopóki Ewa nie
> napisze wyraźnie, że zamierzała zkomunkować wszystkim że Ty i Ikselka
> powiedzielibyście coś takiego dziecku z niezalegalizowanego związku to nie
> uwierzę w to że takie miało być główne przesłanie tego jej zdania."
> jest to całkowicie nietrafione. Spróbuję po raz kolejny:
>
> "Ale wiesz, że taki jad może wsączyć dziecku tylko i wyłącznie osoba,
> która nie chce zaakceptować, że inni mogą żyć inaczej? Czyli osoba o
> podobnej mentalności, co Ty i XL."
>
> Ta wypowiedź to 2 zdania: pierwsze stawia tezę, że taki jad może wsączyć
> wyłącznie osoba, która nie chce zaakceptować tego, że inni mogą żyć
> inaczej. To teza, z którą można dyskutować, lub nie. Jednak emocjonalnie
> jest mi obojętna. Można nawet rzec, że jest to rodzaj wyroku, jaki wydała
> medea- tyle, że to wyrok nie na mnie- a na jakąś- tam nieokreśloną osobę.
> IMO- łatwo tę tezę także podważyć i obalić- ale zostawmy to zdanie.
>
> Drugie zdanie jednak odnosi się bezpośrednio do mnie (nie tylko). Gdyby to
> zdanie brzmiało: "Czyli w mojej opinii osoba o podobnej mentalności, co Ty
> i XL." - wyrażało by zdanie medei, jej opinię o mnie (i Ixi). "Ja, Ewa
> uważam, że jesteś squrwielem". Jest to już obraźliwe- choć wyrażające
> tylko Ewy pogląd o mnie. Jednak- to tylko jej pogląd, można z poglądem
> dyskutować. Ewa poszła jednak dalej: nie wyraziła nawet swojej opinii, ale
> formułując to w ten sposób- wydała wyrok: "Ja, Ewa oświadczam ci, że
> jesteś squrwielem". Tu już nawet nie ma miejsca na jakąkolwiek dyskusję.

Ja rozumiem, że Ty tak uważasz i co więcej uważam, że masz do tego jak
najbardziej prawo. Ja uważam inaczej (tj. że to zadanie _można_ też było
odczytać inaczej - dowód: ja go przy pierwszym i paru kolejnych czytaniach
odczytywałam inaczej) i tego swojego uważania będę bronić (tj. np. nie
zgodzę się z tym, że w moim rozumowaniu nie posługuję się logiką lub
przynajmniej nie umiem czytać ze zrozumieniem).

> Ja mam swoje wyobrażenia o ludziach- lecz wbrew temu, co napisała medea-
> nie zamierzam nikogo do nich dopasowywać. Jednak- pewnym ludziom czasem
> "podnoszę poprzeczkę" (jak medei czy Tobie)- chyba, że uznam, że nie są w
> stanie jej przeskoczyć (jak Iwon(K)a- choć autentycznie wydaje mi się
> sympatyczna i ją lubię).

Ale decydowanie komu można podnieś poprzeczkę a komu nie bo i tak nie
przeskoczy to też jest forma segregowania ludzi.

> Renato- czy teraz wiesz, o czym piszę?

Wydaje mi się, że tak. Ale też wydaje mi się, że Ty nie wiesz o czym ja
piszę. Ale tym się nie należy zbytnio przejmować - nie jesteś w tym jedyny i
jednym ze sposobów zmiany tego stanu są dyskusje (moje) z coraz to innymi
osobami (ze znajomymi, z którymi ma się te same kody ustalone "przed
wiekami" to żadna sztuka).


--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1252. Data: 2011-07-14 09:48:30

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości
news:4e1bfd98$0$2453$65785112@news.neostrada.pl...
> On 2011-07-11 23:29, R wrote:
>> Nie, nie uważam tak. A już zwłaszcza jeżeli ludzie się ze sobą męczą
>> straszliwie - wtedy wręcz uważam, że powinni się rozwieść. Dla dobra
>> własnego i własnych dzieci.
>
> No to tu się zgadzamy.

To jeszcze zaznaczę, że cały czas rozmawiam tutaj o ślubach cywilnych. Ślub
w KK nie podlega rozwodowi ale w uzasadnionych przypadkach można uzyskać
zezwolenie na separację (i wtedy żyć bez kolejnego związku seksualnego) lub
starać się o stwierdzenie nieważności (to w sytuacji gdy małżeństwo było
nieważne od początku bo np. druga strona wiedziała o swojej
bezpłodności/niechęci do posiadania dzieci/chorobie psychicznej itp. ale to
zataiła) albo pogodzić się z odsunięciem od kilku sakramentów.

>> Za to uważam, że główną przyczyną rozwodów
>> są śluby.
>
> Tu też trudno mieć odmienne zdanie :-)
>
>> Oraz, ze zmieniejszenie liczby naprawdę źle rokujących ślubów
>> zmniejszy liczbę rozwodów (zakładam tutaj, że jeżeli ludzie się rozwodzą
>> to znaczy, że znaleźli się już wcześniej w złej kondycji psychicznej i
>> rozwód - w znaczeniu wszelkie procedury prawne - ten stan tylko
>> pogorszy, rozstanie bez konieczności mieszania do tego prawników byłoby
>> łatwiejsze pod względem emocjonalno-psychicznym).
>
> A po czym poznajesz, że ślub (małżeństwo) źle rokuje?

Po obserwacji.

> Z dyskusji wykluczam oczywiste przypadki, kiedy generalnie człowiek nie
> potrafi się odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości (wtedy powinien
> zostać formalnie ubezwłasnowolniony w niezbędnym zakresie, ażeby nie
> zrobić sobie krzywdy).
>
> I dlaczego chcesz odbierać ludziom ich niezbywalne prawo do podejmowania
> decyzji we własnym imieniu, skoro są do tego zdolni.

Więc zacytuję siebie z pierwszego czy drugiego postu do medei w tej sprawie:
"Gdybym ja miała tutaj coś zmieniać - to wprowadziłabym oświadczenia (coś na
kształ tego jakie są przy ślubach katolickich), " bo uważam, że to całkiem
fajna sprawa była. Ja sama mam ślub konkordatowy i po zgłoszeniu u księdza
chęci zawarcia związku małżeńskiego wypełniliśmy taką ankietę (więc mi się
zdaje, że wszyscy w analogicznej sytuacji taką wypełniają). Dało nam to
pomysły do paru rozmów. Uczęszczaliśmy też na wymagane kursy - też jak się
tego z uwagą słuchało i czytało zalecaną literaturę - to wiele dało, np. w
sprawach o których warto porozmawiać przed ślubem. Może faktycznie tylko to,
że jestem praktykującą katoliczką ogranicza moją wyobraźnię a ludzie
niepraktykujący rodzą się już doświaczeni i bez rozmów/czytania itp. wiedzą
co może być w małżeństwie ważne. Ja tam o wielu sprawach nie wiedziałam a
to, że się dowiedzieliśmy (np. czego szukać i gdzie, czego się można
spodziewać) w porę zapobiegło np. ostremu przechodzeniu kryzysów, awanturom
i poczuciu rozczarowania.
Oczywiście jeżeli ktoś nie chce to z tego nie skorzysta. Ale jeżeli chce
może (my skorzystaliśmy, a gdyby nie te kursy i ta ankieta pewenie na wiele
rzeczy byśmy w odpowienim czasie "nie wpadli").
W moim odczuciu dobrze by było gdyby i ludzie nie chcący ślubu kościelnego a
chcący ślubu ogólnie też mieli takie możliwości (a raczej nie mają - chyba,
że mają ale jakie?).
To tyle. Przymus dotyczyłby tylko tego, że musieliby się zapoznać z tym
jakie możliwości i niebezpieczeństwa są. Co by z tą wiedzą zrobili to już
ich sprawa - grunt, że taką możliwość mieli (to moje podejście - Ty możesz
mieć inne).

> Myślę, że zarówno Ty jak i ja dysponujemy dostateczną inteligencją, ażeby
> w dyskusji odpuścić sobie podawanie dziecinnych przykładów.

Przypominam, że to Ty zacząłeś z ironicznym odchodzeniem od dyskusji.

> Ale jeśli już użyjemy Twojego przykładu, to ja po prostu odróżniam
> zasugerowanie konsultacji z dermatologiem od obowiązkowego doprowadzenia
> na badanie, być może jeszcze w asyście policji.

Jeżeli już to ja proponowałam podpisanie, że się zapoznało z sugestią
konieczności konsultacji.

>>> Niemazaco.
>>>
>>> Ale to chyba to nie o to chodziło ...
>>
>> Mnie nie. Ja cały czas o profilaktyce nie o leczeniu skutków.
>
> Profilaktyka to jest fajna rzecz tak długo, jak długo nie przynosi więcej
> szkody niż pożytku.

Jaką szkodę przynosi zapoznanie się z możliwymi niebezpieczeństwami?

--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1253. Data: 2011-07-14 09:54:42

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości
news:4e177611$0$2508$65785112@news.neostrada.pl...
> On 2011-07-08 22:27, R wrote:
>>
>> Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości
>> news:4e1650c9$0$2497$65785112@news.neostrada.pl...
>>> On 2011-07-08 01:18, R wrote:
>>>> Czy Ty na pewno chcesz mnie przekonać, że małżeństwo z kimś chorym na
>>>> depresję jest tym samym co małżeństwo z osobą pod tym względem zdrową i
>>>> wcale nie trzeba mieć wiedzy co do tego czy narzeczony/narzeczona
>>>> kiedyś
>>>> na to chorował/chorowała?
>>>
>>> Ale po czym poznałaś, że akurat do tego chciałem Cię przekonać?
>>
>> Założyłam, że nie zmieniłeś zdania odnośnie artykułu o małżeństwach osób
>> z zaburzeniami psychicznymi.
>
> Oczywiście, że nie.
>
> Ale jaki to ma związek z dość oczywistym faktem, że istnieją różnice w
> kontaktach interpersonalnych w związku dwojga ludzi, również takim w
> którym jedna z osób jest/była zaburzona?

Taki, że ja chciałabym w jakiś tam sposób zmusić (przynajmniej większość)
aby o swoich problemach psychicznych poinformowała partnera.
Ty zdaje się stoisz na stanowisku, że poinformują a jak nie to przecież
widać i też nie ma problemu. A chyba nie zawsze widać (bo mamy mieć
doczynienia ze zwykłym człowiekiem a nie psychologiem/psychiatrą).

>>> Ja jedynie zwracam uwagę na fakt, że jest to sprawa *wyłącznie*
>>> pomiędzy *bezpośrednio* zainteresowanymi, przyszłymi małżonkami.
>>>
>>> I nie ma najmniejszego powodu, ażeby mieszać do tego urzędników, w tym
>>> sędziów.
>>
>> Jak wyżej - właśnie to pamiętałam i pamiętałam że byłeś za petycją (więc
>> przekonywaniem conajniej ustawodawcy).

> IMHO w każdym przypadku, kiedy człowiek nie został ubezwłasnowolniony
> całkowicie lub częściowo, ma prawo do podejmowania *samodzielnych*
> decyzji.

Zgoda. Ja bym dodała jeszcze decyzji tak bardzo świadomych jak w danej
sytuacji jest to możliwe. Co więcej ja taką możliwość uważam także za prawo
tych zdrowych.



--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1254. Data: 2011-07-14 10:06:19

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości
news:ivjftd$r5n$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Piotrek" <p...@p...na.berdyczow.info> napisał w wiadomości
> news:4e1ca0fd$0$2441$65785112@news.neostrada.pl...
>
>> A to ja jej przecież tego nie odbieram :-)
>> Aczkolwiek te uproszczenia zgrzytają jak piasek w zębach.
>
> Mały hint: jak chcesz trochę pokomplikować, to popytaj Ikselkę
> o jej relacje i zdarzenia rodzinne na lini Ikselka-brat Ikselki,
> matka Ikselki-brat Ikselki, w połączeniu z powszechnym
> zjawiskiem, jakim jest 'śmierć'.

Ale ogarniasz, że to było równie nie na miejscu jak wtrącenie Ikselki o
Tojej żonie i teściowej?

--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1255. Data: 2011-07-14 10:09:35

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:l48t6jnqncmn$.1qxieng36mdbm.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 13 Jul 2011 12:08:52 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Wed, 13 Jul 2011 09:02:03 +0200, zażółcony napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Piotrek" <p...@p...na.berdyczow.info> napisał w
>>> wiadomości
>>> news:4e1ca0fd$0$2441$65785112@news.neostrada.pl...
>>>
>>>> A to ja jej przecież tego nie odbieram :-)
>>>> Aczkolwiek te uproszczenia zgrzytają jak piasek w zębach.
>>>
>>> Mały hint: jak chcesz trochę pokomplikować, to popytaj Ikselkę
>>> o jej relacje i zdarzenia rodzinne na lini Ikselka-brat Ikselki,
>>> matka Ikselki-brat Ikselki, w połączeniu z powszechnym
>>> zjawiskiem, jakim jest 'śmierć'.
>>
>> A proszę bardzo, czekam na pytania. Byle na priv.
>
> ..i na wiadomości, czy nadal kłócisz się z żoną i teściową...

Jakby co - to nie o tym pisałam wyżej do Redarta - w tym miejscu (oczywiście
w mojej ocenie) jest to jak najbardziej uzasadnione (jako pokazanie mu co
zrobił).


--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1256. Data: 2011-07-14 10:12:35

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "R" <r...@p...interia.pl> napisał w wiadomości
news:ivmeke$t5a$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości
> news:ivjftd$r5n$1@news.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Piotrek" <p...@p...na.berdyczow.info> napisał w
>> wiadomości news:4e1ca0fd$0$2441$65785112@news.neostrada.pl...
>>
>>> A to ja jej przecież tego nie odbieram :-)
>>> Aczkolwiek te uproszczenia zgrzytają jak piasek w zębach.
>>
>> Mały hint: jak chcesz trochę pokomplikować, to popytaj Ikselkę
>> o jej relacje i zdarzenia rodzinne na lini Ikselka-brat Ikselki,
>> matka Ikselki-brat Ikselki, w połączeniu z powszechnym
>> zjawiskiem, jakim jest 'śmierć'.
>
> Ale ogarniasz, że to było równie nie na miejscu jak wtrącenie Ikselki o
> Tojej żonie i teściowej?

A dlaczego nie miałbym ogarniać ? Głupi jakiś jestem ? :)
Przyznając Tobie rację (a niech stracę), dodam jednak, że
stopień szczegółowości i stopień wyrażenia własnych opinii
jest u mnie i u Ikselki jednak zupełnie inny. Ja nie opisałem żadnej
sytuacji, z tego co podałem nie da się nic wyczytać na temat tego
co kto i dlaczego. Ikselka zaś sobie nieźle fantazjuje :)

"Czy Ty ogarniasz"(*) tę różnicę ilościową (jeśli już się zgodzimy,
że jakościowo, powiedzmy, nie ma różnicy) ?

(*)tak, to było bardzo złe i perfidne :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1257. Data: 2011-07-14 10:38:59

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 14 Jul 2011 12:06:19 +0200, R napisał(a):

> Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości
> news:ivjftd$r5n$1@news.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Piotrek" <p...@p...na.berdyczow.info> napisał w wiadomości
>> news:4e1ca0fd$0$2441$65785112@news.neostrada.pl...
>>
>>> A to ja jej przecież tego nie odbieram :-)
>>> Aczkolwiek te uproszczenia zgrzytają jak piasek w zębach.
>>
>> Mały hint: jak chcesz trochę pokomplikować, to popytaj Ikselkę
>> o jej relacje i zdarzenia rodzinne na lini Ikselka-brat Ikselki,
>> matka Ikselki-brat Ikselki, w połączeniu z powszechnym
>> zjawiskiem, jakim jest 'śmierć'.
>
> Ale ogarniasz, że to było równie nie na miejscu jak wtrącenie Ikselki o
> Tojej żonie i teściowej?

Zwracam uwagę, że moje wtrącenie było jedynie odpowiedzią na nietakt
Żółtego.
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1258. Data: 2011-07-14 10:56:12

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info> szukaj wiadomości tego autora

On 2011-07-14 11:48, R wrote:
> Więc zacytuję siebie z pierwszego czy drugiego postu do medei w tej
> sprawie: "Gdybym ja miała tutaj coś zmieniać - to wprowadziłabym
> oświadczenia (coś na kształ tego jakie są przy ślubach katolickich), "
> bo uważam, że to całkiem fajna sprawa była. Ja sama mam ślub
> konkordatowy i po zgłoszeniu u księdza chęci zawarcia związku
> małżeńskiego wypełniliśmy taką ankietę (więc mi się zdaje, że wszyscy w
> analogicznej sytuacji taką wypełniają). Dało nam to pomysły do paru
> rozmów. Uczęszczaliśmy też na wymagane kursy - też jak się tego z uwagą
> słuchało i czytało zalecaną literaturę - to wiele dało, np. w sprawach o
> których warto porozmawiać przed ślubem. Może faktycznie tylko to, że
> jestem praktykującą katoliczką ogranicza moją wyobraźnię a ludzie
> niepraktykujący rodzą się już doświaczeni i bez rozmów/czytania itp.
> wiedzą co może być w małżeństwie ważne. Ja tam o wielu sprawach nie
> wiedziałam a to, że się dowiedzieliśmy (np. czego szukać i gdzie, czego
> się można spodziewać) w porę zapobiegło np. ostremu przechodzeniu
> kryzysów, awanturom i poczuciu rozczarowania.
> Oczywiście jeżeli ktoś nie chce to z tego nie skorzysta. Ale jeżeli chce
> może (my skorzystaliśmy, a gdyby nie te kursy i ta ankieta pewenie na
> wiele rzeczy byśmy w odpowienim czasie "nie wpadli").
> W moim odczuciu dobrze by było gdyby i ludzie nie chcący ślubu
> kościelnego a chcący ślubu ogólnie też mieli takie możliwości (a raczej
> nie mają - chyba, że mają ale jakie?).
> To tyle. Przymus dotyczyłby tylko tego, że musieliby się zapoznać z tym
> jakie możliwości i niebezpieczeństwa są. Co by z tą wiedzą zrobili to
> już ich sprawa - grunt, że taką możliwość mieli (to moje podejście - Ty
> możesz mieć inne).

Jakby to powiedzieć ...

Mam wrażenie, że argumentujemy w dwóch różnych sprawach.

Oczywiście jestem za tym, żeby ludzie zdobyli jak najwięcej wiedzy i
umiejętności mogących pomóc im w życiu.

Poczynając od umiejętności wyrażania swoich myśli i choćby liczenia, a
kończąc na specjalistycznej wiedzy niezbędnej do wykonywania pracy
zawodowej.

Wiedza o zaburzeniach psychicznych, moralności, wierze czy seksie jest
tylko jedną z wielu informacji, które również mieszczą się w tym "worku".

I to jest zdaje się główny nurt Twoich przemyśleń. Z którym oczywiście
się zgadzam, nie sposób się z tym nie zgodzić.

Natomiast ja w swojej argumentacji odnoszę się do zgody na nieformalne
ubezwłasnowolnianie osób zaburzonych psychicznie, zawartej w KRiO.

Uważam, że to prawo jest przestarzałe i nie przystaje do obecnego stanu
wiedzy medycznej oraz dyskryminuje osoby zaburzone.

A w dodatku IMHO po prostu nie działa, mając na uwadze znane mi
przypadki małżeństw osób zaburzonych i informacje pojawiające się choćby
w tym wątku. Lub działa źle, mając na uwadze odmowę zatwierdzenia
małżeństwa w przypadku osoby chorej na porażenie mózgowe, czy co to tam
było.

Argumenty Chirona, że prawo działa dobrze i dlatego nie należy go
zmieniać nie przemawiają do mnie ponieważ IMHO są oparte wyłącznie na
jego wierze w to, że prawo działa dobrze.

No ale powyższe rozważania o tym, czy prawo działa dobrze czy źle (nie
czy jest dobre czy złe) nie dadzą rozstrzygnięcia tak długo jak długo
nie znajdziemy danych statystycznych.

Kropka.

>
> Jeżeli już to ja proponowałam podpisanie, że się zapoznało z sugestią
> konieczności konsultacji.
>

j.w.

> Jaką szkodę przynosi zapoznanie się z możliwymi niebezpieczeństwami?

Oczywiście żadnej. Co więcej podnosi poziom ogólnej edukacji tak samo
jak zapoznanie się z przepisem, że nie należy przechodzić przez ulicę na
czerwonym świetle.

Nie ma emotikona (piję do Ikselki), znaczy się to nie była ironia tylko
przykład.

Ale jak wspomniałem wcześniej chyba dyskutowaliśmy o dwóch różnych sprawach.

Piotrek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1259. Data: 2011-07-14 10:58:27

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 14 Jul 2011 12:12:35 +0200, zażółcony napisał(a):

> Ikselka zaś sobie nieźle fantazjuje :)

http://www.grupy.senior.pl/Re-Dorosle-dziecko-po-roz
wodzie-rodzicow-OT,t,231068,p,8,2.html
I inne moje fantazje.
:->

--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1260. Data: 2011-07-14 11:00:13

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 14 Jul 2011 12:56:12 +0200, Piotrek napisał(a):

> Nie ma emotikona (piję do Ikselki), znaczy się to nie była ironia tylko
> przykład.

No, widzę, ze się czegoś uczysz.
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 80 ... 120 ... 125 . [ 126 ] . 127 ... 134


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

odpowiedzialnosc
Odpalą?
Bogatego stać.
pelnia, ba, zacmiernie nawet
Nie widzicie? Pewnie, że nie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »