Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dystymia (depresja nerwicowa)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1336


« poprzedni wątek następny wątek »

271. Data: 2011-06-23 14:16:02

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-06-23 16:05, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 23 Jun 2011 15:33:39 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-06-23 13:01, Ikselka pisze:
>>> Bo rozumujesz trywialnie i masz tak często, kiedy chodzi o mnie.
>>> Ale ja Ci wyjaśnię.
>> Reaguję stosownie do wyeksponowanych treści, czyli:
>>
>> "Żaden z trąbiących "gentlemanów" nie wysiadł, aby coś zrobić z tym łobuzem.
>> Męska solidarność?"
>>
>> ...w których płeć osobników jest jak najbardziej istotna.
>>
> Właśnie im to wytknęłam.

Horrrrrrrrrorrrrrrrrrr!

Ewa
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


272. Data: 2011-06-23 14:17:37

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 23 Jun 2011 15:56:29 +0200, Chiron napisał(a):

> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:itvfkj$ldp$...@n...onet.pl...
>
> W dniu 2011-06-22 23:10, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 22 Jun 2011 11:50:24 +0200, Piotrek napisał(a):
>>
>>> O tym, kto jest "garbatym" w pierwszej instancji decyduje urzędnik.
>>>
>>> Zgaduję, że głownie na podstawie swojej uprzedzeń, niewiedzy, a co za
>>> tym idzie zaburzonej oceny rzeczywistości.
>> Urzędnik decyduje, jak sam napisałeś. I robi to na podstawie tego, do
>> czego
>> JEST powołany
>
> Urzędnik nie jest powołany do tego, żeby oceniać zdolność innych ludzi
> do podejmowania życiowych zobowiązań. Coś Ci się pomerdało. Do tego
> powołany jest co najwyżej lekarz psychiatra.
>
> ====================================================
===================
> To nie urzędnik decyduje- ostatecznie. On tylko nie udziela ślubu do czasu
> decyzji sądu (jak sprawdził mój syn- 3 rok prawa). Sąd natomiast powołuje
> biegłych- i to ich ekspertyza decyduje.

Urzędnik decyduje. Tak napisałam medei. Doprecyzuję po Twojej wypowiedzi:
"Urzędnik decyduje O ZWRÓCENIU SIĘ do sądu lub lekarza."
Nie o malżeństwie.


Myślę, że już teraz medea zrozumie.


--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


273. Data: 2011-06-23 14:19:40

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 23 Jun 2011 16:09:37 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2011-06-23 00:52, Ikselka pisze:
>
>>>> Jednak rady są krótkie:
>>>> 1. Do roboty - z nudów durnoty do głowy przychodzą.
>>>> 2. Do roboty.
>>>> 3. Do roboty.
>>>> 4. Odciąć pępowinkę i do roboty.
>>>
>>> Pod warunkiem, że ta robota jest motywująca, a nie frustrująca. "Take
>>> this job and love it" nie u każdego działa.
>>
>> Tiaa. Dać człekowi motywujacą robotę to sztuka. Bo w sumie każda może dla
>> niego być de-motywująca :->
>
> Czasy _dawania_ pracy skończyły się wraz z końcem jej przymusu. Teraz
> każdy sobie może brać sam. Albo nie.

Ten aspekt jest nieistotny w sprawie, Czepialska.
Ale Ci odpowiem: otóż osoby niezadowolone z pracy najczęściej prezentują
postawę roszczeniową. Tj pozostają w tej niesatysfakcjonujacej pracy,
narzekają, ale czekają na to, aż im ktoś inny zaproponuje inną :->
W TYM sensie "DA".
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


274. Data: 2011-06-23 14:20:59

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 23 Jun 2011 16:12:51 +0200, Piotrek napisał(a):

> Iksleka (która pisała, że miała depresję) i Ty (który pisałeś, że też
> coś Ci dolega) również mielibyście szansę załapać się na taką procedurę.
> Gdybyście wstępowali w związek małżeński po pojawieniu się F-ki w
> Waszych dokumentacjach medycznych.

Akurat jeśli o mnie chodzi, nie miałabym żadnych trudnosci - wystarczyłby
mi ślub kościelny.
Mąż uznałby dzieci i dziedziczyłyby po nim jak teraz :->
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


275. Data: 2011-06-23 14:21:36

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-06-23 13:08, Qrczak pisze:
> z wielką traumą w postaci kontaktu z kilkoma lekarzami pokornymi

Może traumy nie mam, ale mam sporo przykrych doświadczeń z lekarzami
różnych specjalności. Dlatego ZAWSZE będąc u lekarza jestem przygotowana
i niemal każdą terapię mam żtp pod kontrolą. Wychodzę z założenia, że
nikomu (poza sobą i bliskimi) nie należy bezgranicznie ufać.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


276. Data: 2011-06-23 14:22:58

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-06-23 13:23, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:itv29p$dal$1@news.onet.pl...
>
>>> To jeśli znasz takich psychiatrów- to super. Tak, wiem, są tacy.
>>> Powtórzę to, co pisałem Ewie: psychiatra to lekarz. To środowisko
>>> (nie tylko u nas) wcale nierzadko powoduje wśród swoich
>>> przedstawicieli przeświadczenie, że jeśli nawet nie są bogami- to
>>> niewiele im brakuje.
>>
>> Rozumiem Twoje rozczarowanie lekarzami, ale nie popadaj w przesadę i
>> nie projektuj na wszystkich lekarzy.
>
> Ale to staly fragment gry, przypomnij sobie watek z aktorami. Chiron
> ma najwyzej kilka worow i musi w nich caly swiat dac rade poumieszczac.

Każdy sobie jakoś życie ułatwia. Niektórym pomagają w tym wory, jak widać.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


277. Data: 2011-06-23 14:27:38

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info> szukaj wiadomości tego autora

On 2011-06-23 16:20, Ikselka wrote:
> Akurat jeśli o mnie chodzi, nie miałabym żadnych trudnosci - wystarczyłby
> mi ślub kościelny.

Czy mi się wydaje? Czy to Ty zakaz "świecki" usprawiedliwiałaś
(rzekomym) obowiązywaniem *analogicznego* zakazu kościelnego? Hę?

Piotrek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


278. Data: 2011-06-23 14:30:07

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4e032d66$0$2503$6...@n...neostrada
.pl...

On 2011-06-23 13:42, Chiron wrote:
> Moim zdaniem- niepotrzebnie posądzasz mnie o złe intencje. A to, że ktoś
> napisze, że nie lubi nadmiernej ingerencji państwa jak Piotr i
> jednocześnie domaga się rozwiązań, które temu przeczą (choć może tego
> nie dostrzega)- to inna sprawa.

Chodzi ci o ubezwłasnowolnienie?

No przecież jest sprawą oczywistą, że zdarzają się przypadki kiedy ktoś
nie jest w stanie prowadzić swoich spraw (na przykład ze względu na
zaburzenia psychiczne).

Wtedy IMHO powinien zostać ubezwłasnowolniany i dostać opiekuna/kuratora
(którym może być na przykład członek rodziny).

Wydaje się, że to cywilizowane podejście.

Zwłaszcza, że:
- dotyczy *konkretnego* przypadku, a nie wszystkich by default, którym
przyczepiono etykietkę "czubek"
- jest nadzorowane przez sąd, co - powiedzmy - powinno dawać pewną
gwarancję obiektywności i profesjonalności
====================================================
======================
Piotrze- mam głębokie przekonanie, że rozpatrując dane społeczeństwo i to,
co się w nim dzieje- patrząc całościowo- nie możemy nie brać pod uwagę
obowiązującego prawa. Niektóre państwa np podczas zmiany ważnych aktów
prawnych- takich jak konstytucja- potrafią w ogóle zmienić nazwę kraju
(przykład: kolejne republiki francuskie). Istnieje sobie więc prawo w danym
społeczeństwie- po jakimś czasie można stwierdzić, jak taka CAŁOŚĆ działa.
Nie zgodzę się z kimś, kto uważa, że z tego układu da się zabrać cegiełkę-
zastąpić ją inną, i nie będzie to mieć wpływu na całość- inne dziedziny
życia. Czasem wydaje się, że jakieś prawo jest wręcz martwe- jednak jego
istnienie może działać w określony sposób na różne dziedziny życia.
Przychodzi mi na myśl sprawa gdzieś sprzed circa 15 lat- w Austrii skazano
mężczyznę za...rozbicie cudzego małżeństwa. Okazało się, że jest w Austrii
takie prawo- i choć wydawało się martwe- to w końcu je zastosowano, i w
Austrii (i nie tylko) rozpoczęła się dyskusja. Padały i takie argumenty, że
dobrze, że to prawo jest- działa ono w jakiś sposób na trwałość małżeństwa.
Podkreślam- nie jest to żadne panaceum, jednak pewien pozytywny wpływ
niezaprzeczalnie ma. I- zapewne współgra ono z innymi, funkcjonującymi tam
prawami.

Kolejna rzecz- wielu ludzi sądzi, że prawo musi uszczęśliwiać wszystkich. I-
jeśli ma jakieś mankamenty- to należy je poprawić. Tu z kolei przychodzi mi
na myśl prawo do eutanazji. I nawet w zdrowym społeczeństwie takie prawo
(tak było wszędzie) zostaje wykorzystane do pozbycia się "balastu":
włóczęgów, psychicznie chorych, etc. I zmienia sposób podejścia do samego
życia- w konsekwencji przez całą społeczność.

Tyle tytułem wstępu. Ty chcesz z jednej strony zezwolić bez ograniczeń na
śluby osób chorych psychicznie (za wyjątkiem ubezwłasnowolnionych, jak
rozumiem). I jaki to będzie miało wpływ na inne dziedziny życia? Moim
zdaniem- zaczną się tworzyć roszczenia różnych grup społecznych typu: skoro
umysłowo chory może założyć rodzinę- to dlaczego ja nie mogę...(np zostać
kierowcą zawodowym). Przecież to mniejsze zagrożenie dla innych- i będzie w
tym dużo racji. Tych roszczeń, które będą narastać- nie da się po prostu
zbyć. Być może też sędziowie, którzy obecnie bardzo ostrożnie orzekają w
sprawach o ubezwłasnowolnienie (i chyba słusznie)- będą bardziej pod tym
względem liberalni- na czym oczywiście straci przede wszystkim wielu
leczących się psychiatrycznie- którzy zapewne obecnie nigdy by
ubezwłasnowolnieni nie zostali. Oczywiście ośmieszy to instytucję małżeństwa
i ją osłabi. Sama instytucja małżeństwa- cieszy się swoimi przywilejami z
tego względu, że to rodzina jest podstawą naszego społeczeństwa i bez niej
śmiało można przyjąć, nie będziemy już społeczeństwem. Raczej taką luźną
zbieraniną. Czyli: deprecjonuje się instytucję małżeństwa (poprzez np danie
praw do małżeństwa umysłowo chorym)- niszcząc społeczeństwo. Czy
rzeczywiście zgadzasz się na poniesienie wszystkich kosztów społecznych? W
imię czego? No bo jeśli chcesz jakiejś równości- to dlaczego nie wyraziłeś
entuzjazmu dla mojego pomysłu badań psychiatrycznych dla wszystkich
młodożeńców (tak, jak w wypadku rodzin zastępczych, adopcji, opiekunów
dzieci)?




--

Prawda, Prostota, Miłość

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


279. Data: 2011-06-23 14:31:09

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Od: "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:1c92ebde-6c2a-4db9-95c5-d24c0b8d2d84@e35g2000yq
c.googlegroups.com...
> On 23 Cze, 12:36, "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> wrote:
>> Sama pieprzysz nowa pyskata Hanko, bo nic a nic nie zrozumia a .
>> Nie neguj istnienia choroby zwanej depresj , czy dystymii .
>
> Ok.
>
>> Nie wierz w chorob himery. I tyle.
>
> Ok.
>
>> Mog se nie wierzy , tak jak medea, Iwon(K)a i Ty mo ecie se wierzy .
>> Kropka.
>
> Mozesz, kropka, se nie wierzyc.
>
> Jednak nie bardzo rozumiem, co ma do tego
> praca Medei, czyniona, jak to sama okreslila,
> dla przyjemnosci.


Chodziło mi jedynie o to, że ktoś, kto nie musi zarabiać na życie, bo ma
wszystko zapewnione przez innych, może mieć nadmiar wolnego czasu, który
przeznacza na użalanie się nad swoimi kompleksami, co powodować może z kolei
depresję.
I nie pisałam o medei.



> Zdaje sie, masz do kogos zal, ze tak swiat umeblowal,
> iz jedni maja sie na kim oprzec, a inni nie.



A tutaj akurat jak kulą w płot.
Czyli pudło.
Mam dużo doświadczeń życiowych.
Przez kilkanaście lat pracowałam na dwa etaty i byłam z życia zadowolona.
Depresji się nie nabawiłam.
Obecnie nie pracuję w ogóle, bo nie muszę, się opieram.
Leżę i pachnę. I także jestem zadowolona.
I ani myślę o tym żeby wpaść w depresję.
I

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


280. Data: 2011-06-23 14:34:49

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info> szukaj wiadomości tego autora

On 2011-06-23 15:59, Chiron wrote:
> Tajoj! Ale to nie walka przecież. Po prostu sobie dyskutujemy. Albo
> będziemy chcieli dojść do prawdy- albo będziemy (jedno z nas, obaj)
> chcieć narzucić swoją rację. Chcesz mieć rację- czy wolisz poznać prawdę?

No to może jeszcze ustalmy o którą z trzech prawd Ci chodzi (według
klasyfikacji księdza Józefa Tischnera)? ;-)

Piotrek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 20 ... 27 . [ 28 ] . 29 ... 40 ... 80 ... 134


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

odpowiedzialnosc
Odpalą?
Bogatego stać.
pelnia, ba, zacmiernie nawet
Nie widzicie? Pewnie, że nie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »