« poprzedni wątek | następny wątek » |
571. Data: 2011-07-02 10:07:48
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoDnia Sat, 02 Jul 2011 10:21:59 +0200, Paulinka napisał(a):
> W przypadku małżeństw też nie ma i nie będzie statystyk, które będą
> mówiły, czy dane małżeństwo jest udane czy nie.
Nie chodzi o to, CZY, lecz ILE. Taka statystyka jest prosta - ilość
rozwodów i separacji.
Fluktuacji w związkach nieformalnych nikt nie bada. A jak powiedział
Chiron, uważam i ja: tzn. że 100 procent takich osób pozostających OBECNIE
w takim związku ma za sobą przynajmniej jeden nieudany związek nieformalny.
Bo życie w zwiazku nieformalnym wynika ze stylu życia danej osoby w ogóle -
taka osoba uznaje potencjalną zmianę partnera za normalność. Dlatego
przecież pozostaje w wolnym związku - aby mieć możliwość szybkiej i łatwej
zmiany.
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
572. Data: 2011-07-02 10:08:11
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Dnia Sat, 02 Jul 2011 10:25:57 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>> wiadomości news:iume26$bo9$4@node2.news.atman.pl...
>>> medea pisze:
>>>>> Ino nie zawsze im wychodzi. Nie? I wtedy przychodzą TUTAJ po pomoc...
>>>
>>>> I dostają kopa w dupę.
>>>
>>> Raczej kij od szczotki w dupę.
>>
>> Co to jest szczotka w dupe?
>
> Zapytaj XL.
Dlaczego?
--
XL
Prawda o GMO:
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172
,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html#ixzz1Pr
YQPpgy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
573. Data: 2011-07-02 11:06:28
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)W dniu 2011-07-02 11:47, Ikselka pisze:
>
> Nie ma różnicy. Jeśli dom nie spełnia tych warunków, należy stworzyć nowy.
> Może w tym samym miejscu, ale NOWY. Zmienić stary lub go rozwalić i
> zbudowac od nowa. Nic nie ma za darmo. Na DOBRY, SPOKOJNY dom się pracuje.
> Nie jest dany z nieba.
Myjąc naczynia szczotką od kibla?
To tak po katolicku? - bo nie czaję.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
574. Data: 2011-07-02 11:10:29
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-07-02 10:02, Chiron pisze:
> W przypadku rozwodów- zgodzę się, że to nieudane związki. W przypadku
> pozamałżeńskich związków- statystyk nie ma i nie będzie raczej.No
> chyba żeby zadać pytanie ludziom pozostającym w takim związku: czy był
> już pan (pani) w związku, który uważał pan (pani) za stały?
> Oj, działo by się. Podejrzewam, że może nawet 100% odpowiedziało by,
> że tak (zakładając szczerość). Pytanie, czy ma pan (pani) dobry
> związek- stawia odpowiadającego w roli sędziego we własnej sprawie-
> czyli nie ma sensu.
Ale dlaczego tak? A nie można to sprawdzić, ile jest związków
nieformalnych trwających dłużej niż, powiedzmy, 15 lat? (liczbę lat
można ustalić inną, np. na podstawie uśrednionej liczby lat w małżeństwie)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
575. Data: 2011-07-02 11:12:57
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-07-02 11:49, Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 02 Jul 2011 08:28:40 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 01 Jul 2011 07:39:27 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Jest jakiś limit czasowy, kiedy pozostaje się w związku nieformalnym i
>>>> można sobie do woli rogi przyprawiać? Pytam, bo są pary, które pozostają
>>>> w wieloletnich 'narzeczeństwach'.
>>> Owszem, pozostają w wieloletnich - ale jakoś czas pokazuje, że nie ma bata
>>> i albo się rozstają, albo... borą ŚLUB. JEDNAK.
>> Jest trzecie albo. Żyją tak jak to sobie wymyślili bez ślubu.
> Nie znam takich. Wszyscy znani mi ludzie żyjacy w wolnych związkach
> wcześniej lub później wzięli ślub. Choćby ze względu na dziedziczenie,
> jeśli nic innego ich nie łączy.
Skoro dotrwali do tego "później", to raczej COŚ więcej ich łączy. :>
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
576. Data: 2011-07-02 11:13:26
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-07-02 00:28, Chiron pisze:
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:iul121$jnc$1@news.onet.pl...
>> W dniu 2011-07-01 13:57, Chiron pisze:
>>> spojrzenia innych dzieci, niektórych nauczycieli: mama się nazywa
>>> tak, tata inaczej. Nie mają ślubu.
>>
>> No paczpan! To tak jak u nas - mama inaczej, tata inaczej, a ślub
>> mamy. :)
>>
>
> Po co tak komplikować? No chyba że miałaś tak sławne, wyrobione
> nazwisko, że trzeba było.
>
Uważasz, że powinnam Ci się z tego wytłumaczyć?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
577. Data: 2011-07-02 11:18:09
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-07-02 12:01, Ikselka pisze:
>
> pozostałe trudniej (choć nie jest niemożliwe). Trudno się w pełni i
> szczerze angażować w coś, co nie jest poparte akceptacją SPOŁECZNĄ (plus w
> tym zakresie prawnymi zabezpieczeniami) i bazuje na założeniu nietrwałości.
I dlatego takie osoby jak ja (myślę, że Paulinka też) udzielamy takim
parom społecznej akceptacji, żeby mogły się w pełni angażować. :)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
578. Data: 2011-07-02 11:41:22
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-07-02 08:56, Chiron pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:iume26$bo9$5@node2.news.atman.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:iujmp5$2vr$5@node2.news.atman.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości grup
>>>>> dyskusyjnych:iuagi1$lf9$...@n...news.atman.pl...
>>>>> Trwałość/nietrwałość związku zależy od intencji ludzi, którzy taki
>>>>> związek tworzą, a nie jego formalizacji.
>>>>> Jeżeli intencją ludzi jest niewierność, nieuczciwość, brak miłości to
>>>>> nie ma znaczenia, czy związek był formalny czy nie i tak będzie
>>>>> nietrwały.
>>>>> ====================================================
=======================
>>>>>
>>>>> Dokładnie- wszystko to zależy od intencji. Jaką intencję- tę
>>>>> prawdziwą, a nie "oficjalne tłumaczenie"- mają ludzie, którzy
>>>>> mówią, że chcą być zawsze razem- ale się nie pobierają? Poza
>>>>> nielicznymi przecież (i tak wątpliwymi co do opłacalności)
>>>>> kwestiami finansowymi- dlaczego to tak naprawdę nie chcą się
>>>>> pobrać? Bo_tak_naprawdę_nie_zakładają_bycia_razem_na_zawsze. Tak
>>>>> uważam.
>>>> IMO tacy ludzie są o wiele bardziej odważni. Nie zaklepują niczego
>>>> w umowie, tylko podejmują ryzyko bycia ze sobą wierząc wyłącznie w
>>>> prawdziwość i szczerość intencji partnera.
>>>>
>>>
>>> Tak sobie oczywiście to tłumacz- i tak sobie pewno tłumaczą i ludzie
>>> w takich związkach. A rzeczywistość jaka jest- wystarczy popatrzeć
>>> wokół. Jeśli jestem peny partnerki i ona mnie- to jakiż niby miałby
>>> być powód tego, że się nie pobieramy? Choćby ze względu na dzieci,
>>> ich samopoczucie w gronie rówieśników.
>>
>> To o czym piszesz, nazywa się kołtuństwo.
>>
>
> Z całą pewnością- NIE. Jeśli 2 ludzi na przykład nie rozumie potrzeby
> zawarcia małżeństwa- to chociaż powinni pomyśleć o swoim dziecku. Po
> co je narażać na IMO zupełnie niepotrzebne stresy i traumy? Wiesz, jak
> taka jedna wypowiedź dorosłej osoby może dziecku zdewastować życie?
> Wyobraź sobie jakąś podłą sąsiadkę, ciotkę, etc- która sączy jad
> dziecku mówiąc: "rodzice twoi by nie byli ze sobą, gdybyś się
> przypadkiem nie urodziła. Teraz tatuś tylko czeka, aż dorośniesz, żeby
> zostawić mamę". To zdanie to nie mój wymysł. Może nie dokładnie- ale
> coś podobnego słyszałem. Owszem, dużo zależy, co się dzieje w domu.
> Ale jak się rodzice pokłócą- może mają "ciche dni"- dziecko co
> pomyśli? Wiesz, jak to potrafi potężnie zdewastować jego osobowość?
Ale wiesz, że taki jad może wsączyć dziecku tylko i wyłącznie osoba,
która nie chce zaakceptować, że inni mogą żyć inaczej? Czyli osoba o
podobnej mentalności, co Ty i XL.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
579. Data: 2011-07-02 11:49:38
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "R" <r...@p...interia.pl> napisał w wiadomości
news:iui0r8$9gp$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Veronika" napisała w wiadomości
> news:4e0c73cc$0$2501$65785112@news.neostrada.pl...
>>
>> Użytkownik "R" <r...@p...interia.pl> napisał w wiadomości
>> news:iuhpk1$6pa$1@news.onet.pl...
>>
>>> Ja w każdym razie nie wyszłabym (jeśli nie zaszłyby jakieś nadzwyczajne
>>> okoliczności - jakie nie przychodzi mi teraz do głowy) za mężczyznę o
>>> którym dowiedziałabym się, że w czasie w którym spotykał się ze mną - w
>>> taki sam lub bardziej zaawansowany sposób spotykał się też z inną
>>> kobietą. Ba - nie chciałabym już utrzymywać takiej znajomości. Co więcej
>>> raczej nie znam w moim otoczeniu kobiety, która na wieść, że jej chłopak
>>> (nawet jeszcze nie narzeczony) sypia sobie jeszcze z kimś innym
>>> uznałaby, że nie ma sprawy bo jeszcze nie są małżeństwem więc może.
>>> Mężczyzny też takowego nie znam. A nawet mam przekonanie, że środowisko
>>> zdardzoną żonę (męża mniej ale też) nakłaniałoby do przebaczenia i
>>> ratowania małżeństwa zaś narzeczoną (narzeczonego nawet bardziej) do
>>> zerwania znajomości i poszukania sobie kogoś innego.
>>
>>
>> Srututututu.
>> Piękna teoria.
>
> Bo i o teoriach była mowa. Przypomnę: ja twierdziłam, że w naszej kulturze
> zdrada seksualna nie jest powszechnie akceptowalna także i w związkach
> pozamałżeńskich. Tj. są takie przypadki ale nie sądzi się, że zdradzający
> postępuje zupełnie uczciwie (chyba, że para ustaliła sobie inaczej).
> A Ty uważasz, że w większości kobiety (mężczyźni) uważają, że ich życiowi
> partnerzy mają pełne prawo sypiać z kim chcą i kiedy chcą jeżeli jeszcze
> nie są związani związkiem małżeńskim?
Ależ ja nie o tym.
Moja "teoria" odnosiła się jedynie do tego fragmentu:
> Ja w każdym razie nie wyszłabym (jeśli nie zaszłyby jakieś nadzwyczajne
> okoliczności - jakie nie przychodzi mi teraz do głowy) za mężczyznę o
> którym dowiedziałabym się, że w czasie w którym spotykał się ze mną - w
> taki sam lub bardziej zaawansowany sposób spotykał się też z inną kobietą.
> Ba - nie chciałabym już utrzymywać takiej znajomości.
Nigdy nie mów nigdy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
580. Data: 2011-07-02 12:55:42
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:iumfdq$f2e$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:iume26$bo9$5@node2.news.atman.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:iujmp5$2vr$5@node2.news.atman.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości grup
>>>>> dyskusyjnych:iuagi1$lf9$...@n...news.atman.pl...
>>>>> Trwałość/nietrwałość związku zależy od intencji ludzi, którzy taki
>>>>> związek tworzą, a nie jego formalizacji.
>>>>> Jeżeli intencją ludzi jest niewierność, nieuczciwość, brak miłości to
>>>>> nie ma znaczenia, czy związek był formalny czy nie i tak będzie
>>>>> nietrwały.
>>>>> ====================================================
=======================
>>>>> Dokładnie- wszystko to zależy od intencji. Jaką intencję- tę
>>>>> prawdziwą, a nie "oficjalne tłumaczenie"- mają ludzie, którzy mówią,
>>>>> że chcą być zawsze razem- ale się nie pobierają? Poza nielicznymi
>>>>> przecież (i tak wątpliwymi co do opłacalności) kwestiami finansowymi-
>>>>> dlaczego to tak naprawdę nie chcą się pobrać?
>>>>> Bo_tak_naprawdę_nie_zakładają_bycia_razem_na_zawsze. Tak uważam.
>>>> IMO tacy ludzie są o wiele bardziej odważni. Nie zaklepują niczego w
>>>> umowie, tylko podejmują ryzyko bycia ze sobą wierząc wyłącznie w
>>>> prawdziwość i szczerość intencji partnera.
>>>>
>>>
>>> Tak sobie oczywiście to tłumacz- i tak sobie pewno tłumaczą i ludzie w
>>> takich związkach. A rzeczywistość jaka jest- wystarczy popatrzeć wokół.
>>> Jeśli jestem peny partnerki i ona mnie- to jakiż niby miałby być powód
>>> tego, że się nie pobieramy? Choćby ze względu na dzieci, ich
>>> samopoczucie w gronie rówieśników.
>>
>> To o czym piszesz, nazywa się kołtuństwo.
>>
>
> Z całą pewnością- NIE. Jeśli 2 ludzi na przykład nie rozumie potrzeby
> zawarcia małżeństwa- to chociaż powinni pomyśleć o swoim dziecku. Po co je
> narażać na IMO zupełnie niepotrzebne stresy i traumy? Wiesz, jak taka
> jedna wypowiedź dorosłej osoby może dziecku zdewastować życie? Wyobraź
> sobie jakąś podłą sąsiadkę, ciotkę, etc- która sączy jad dziecku mówiąc:
> "rodzice twoi by nie byli ze sobą, gdybyś się przypadkiem nie urodziła.
> Teraz tatuś tylko czeka, aż dorośniesz, żeby zostawić mamę". To zdanie to
> nie mój wymysł. Może nie dokładnie- ale coś podobnego słyszałem. Owszem,
> dużo zależy, co się dzieje w domu. Ale jak się rodzice pokłócą- może mają
> "ciche dni"- dziecko co pomyśli? Wiesz, jak to potrafi potężnie
> zdewastować jego osobowość?
wooow ale argument " Co ludzie powiedza"----- jaki Ty jestes sztuczny, i na
pokaz. Bleeee.
i.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |