Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dystymia (depresja nerwicowa)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1336


« poprzedni wątek następny wątek »

671. Data: 2011-07-03 13:08:10

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 03 Jul 2011 12:33:35 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> - nie ma obowiązków - partnerzy w związku partnerskim nie mają wobec
>> siebie żadnych obowiązków, a więc: obowiązek wierności,
>
> Leboski, chono, patrz - zrozumiała wreszcie!
> :-)

To jest cytat z projektu ustawy o związkach partnerskich, a nie to co ja
sądzę o ludziach, którzy pytają na grupie dyskusyjnej o tricki, które
umożliwią bezkarne zdradzanie partnera.
O takich ludziach sądzę cały czas to samo. Zresztą o takich jak Ty
zaczynam sądzić jeszcze gorzej. Jak mówi znane polskie przysłowie :
modli się pod figurą...

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


672. Data: 2011-07-03 13:08:23

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iuplsv$ppj$...@n...news.atman.pl...

Chiron pisze:

>> Nie rozróżniasz kołtunerii od brania pod uwagę realiów życia. Czyli:
>> można mieć gdzieś, na przykład to, czy ma się dzieci po ślubie, czy
>> przed- ale ze względu na ich dobro postanowić mieć dzieci po ślubie.
>
>
> Wyjaśniłam Ci już wcześniej na czym wg mnie polega dbałość o dobro
> swoich dzieci, a w szczególności zaszczepienie im poczucia własnej
> wartości na tyle silnego by opinie innych ludzi nie sterowały ich życiem.
>
> ====================================================
==========
> A ja Ci przyznałem rację. Co jednak, jak ktoś nie zalicza się do bardzo
> przecież nielicznej grupy idealnych rodziców? Wiesz- dziecko, nawet z
> domu, gdzie jest miłość- jak rodzice się kiedyś trochę mocniej pokłócą- a
> ono jeszcze jest w takim wieku, kiedy hormony dają się we znaki- to może
> sobie pomyśleć (i wiele dzieciaków tak myśli), że gdyby nie ta "wpadka" ze
> mną, to rodzice wcale by nie byli razem- i zrobi mu się nieprzyjemnie. A
> to potrafi ostro poharatać psychikę. I co z tego, że to nieprawda, że
> rodzice się kochają?
> No tak, wiem- w idealnych związkach (lub niemal idealnych) niczego takiego
> nie ma. Problem jednak w ilości takich związków.

Chiron proszę Cię nie każ mi dyskutować z czymś co uważam za oszołomstwo
i hipokryzję. Mam nadzieję, że ludzie wchodzący w związek małżeński mają
bardziej poważne argumenty, niż to co wymyśliłeś powyżej.
BTW weź również pod uwagę fakt, iż jesteś w wieku zbliżonym mojego ojca,
a moje poglądy są dużo bliższe ludziom młodym, którzy są jednak bardziej
otwarci na inność.
====================================================
===========
Mam 2 sprawy w takim razie:
1. dziewczyna na warsztatach terapeutycznych opowiedziała swoją historię:
mając 14 lat (o ile pamiętam) zostawili ją rodzice (chyba matka- ojciec już
wcześniej się nie interesował)- i została sama w swoim mieszkaniu. Trafiła
do pogotowia opiekuńczego- a małżeństwo psychologów postanowiło się nią
zająć. Przyjęli na siebie pewne zobowiązania- a ją postanowili zostawić w
tym mieszkaniu (była samodzielna)- ale codziennie ją odwiedzali. Ze względu
na tryb pracy przychodził do niej on (psycholog), co po kilku wizytach
spowodowało takie plotki, że (w małym mieście) doszło to do jego pracy, a
sąsiedzi dziewczyny posyłali jej dziwne spojrzenia. Decyzja psychologa była
natychmiastowa: nigdy już do niej nie przyszedł sam- zawsze brał kogoś do
towarzystwa. Jak Ty oceniasz postawę tego psychologa? Kołtuństwo- z tego co
pisałaś, chyba tak? Może powinien postąpić inaczej (jak)?

2. odnosisz się do mojego wieku. Polecam Ci zatem Tofflera ("Trzecia fala")
a także prace jego następców: dzieci, synowie i córki "pokolenia 68 roku"
(czyli urodzeni w latach osiedemdziesiątych) są o wiele bardziej
konserwatywni od swoich rodziców. To "pokolenie 68" to przecież ludzie,
którzy nami obecnie rządzą- to dzieci- kwiaty, hippisi, ludzie "wyzwoleni
seksualnie", i w ogóle całe to lewactwo. To oczywiście nie wszyscy- ale na
naszej kulturze wywierają oni (niestety!) ogromne piętno. Ich dzieci
natomiast- także w skutek buntu przeciw rodzicom- często radykalizują się w
drugą stronę. Stąd- tak, jak oni żyli w pruderyjnych czasach i promowali
"free love", tak dziś rządzą, nadając czasom piętno upadku obyczajów, a ich
dzieci tęsknią do starych, dobrych czasów. Zapewne- kiedy sami będą rządzić-
wychylą szalę w drugą stronę.
--

Prawda, Prostota, Miłość

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


673. Data: 2011-07-03 13:09:39

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 03 Jul 2011 14:04:39 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> moje poglądy są dużo bliższe ludziom młodym, którzy są jednak bardziej
>> otwarci na inność.
>
> Do czasu, do czasu.

Aż trafię na jakąś prukwę, która uświadomi moim dzieciom, że skoro nie
chodzą do kościoła, to spalą się w piekle ? 3-)

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


674. Data: 2011-07-03 13:47:10

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-07-03 15:02, Paulinka pisze:
> Ikselka pisze:
>> Mam pojęcie oparte na MOJEJ praktyce. I innych w podobnych sytuacjach.
>
> Wypłacono Ci zasiłek pogrzebowy za organizację pochówku samotnej
> kobiety z domu opieki. Jasne.

Z tego co ja wiem, koszty pogrzebu zostają zwrócone tej osobie, która
przedstawi dokumenty za organizację pogrzebu. Wydaje mi się, że nie musi
to być osoba spokrewniona, chociaż pewnie zazwyczaj jest.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


675. Data: 2011-07-03 13:50:58

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 02.07.2011 18:08, Chiron wrote:

>> Więc o co ten szum?
>> ====================================================
=================================
>>
>> Jak wprowadzić do naszego prawa śluby homoseksualne?
>
> Nieno, to to ja wiem, ale chodzi mi o te hetero...
> ====================================================
===================================
>
> Bo to wcale nie o hetero związki tu chodzi. No ale gdyby ktoś
> protestował przeciw ustawie- to zaraz można zaświecić w oczy, że tam
> nigdzie nie jest o homo napisane.

Dlatego Chiron powinieneś być za homoseksualnymi małżeństwami, choćby ze
względów "epidemiologicznych"!

Ja się zastanawiam czy ty zauważasz pewne implikacje (pewną sprzeczność)
swoich poglądów:

Formalny związek jakim jest małżeństwo jest swoistego rodzaju remedium
na ludzki promiskuityzm i rozwiązłość obyczajową. U jego założenia leży
trwałość związku (i ja się w pełni z tym zgadzam), obwarowana dodatkowo
prawnie...

I teraz: jesteś pełen oburzenia dla promiskuityzmu związków
homoseksualnych, którego jedną z podstaw jest fakt że hmoseksualiści NIE
MOGĄ (nie muszą?) zawierać małżeństw, czyli związków, w których podstawą
jest wierność i trwałość...

Skoro uważasz, że trwałość leży u podstaw tylko małżeństwa (tudzież
związku formalnego), nie możesz mieć pretensji do homoseksualistów, że
nie tworzą trwałych związków...

No ale jeśli nie chcesz małżeństw homoseksualnych, a jednocześnie nie
chcesz promiskuityzmu w ich związkach, to musiałbyś przyznać, że również
inne związki (w tym nieformalne) mogą i POWINNY być oparte o trwałość,
wierność i przestrzeganie zasad.

Stalker, chociaż może ostatnia uwaga bardziej do XL, ale wy ostatnio tak
często sobie howghujecie, że osiągnęliście poziom postrzegania jako
"związek" - no może nie formalny, ale bardzo trwały :-)





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


676. Data: 2011-07-03 13:54:19

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Paulinka <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

medea pisze:
> W dniu 2011-07-03 15:02, Paulinka pisze:
>> Ikselka pisze:
>>> Mam pojęcie oparte na MOJEJ praktyce. I innych w podobnych sytuacjach.
>>
>> Wypłacono Ci zasiłek pogrzebowy za organizację pochówku samotnej
>> kobiety z domu opieki. Jasne.
>
> Z tego co ja wiem, koszty pogrzebu zostają zwrócone tej osobie, która
> przedstawi dokumenty za organizację pogrzebu. Wydaje mi się, że nie musi
> to być osoba spokrewniona, chociaż pewnie zazwyczaj jest.

Masz rację. Przeczytałam po łebkach.

Zasiłek pogrzebowy przysługuje osobie, która pokryła koszty pogrzebu.
Zasiłek pogrzebowy przysługuje także pracodawcy, domowi pomocy
społecznej, gminie, powiatowi, osobie prawnej kościoła lub związku
wyznaniowego, jeżeli pokryły koszty pogrzebu.
Za stroną zus, którą sama podałam.



--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


677. Data: 2011-07-03 14:51:30

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:iuo4mi$n5m$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:iuo1tv$bep$...@n...onet.pl...
>
> W dniu 2011-07-02 22:47, Chiron pisze:
>> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:iunrp0$ekd$...@n...onet.pl...
>>
>> W dniu 2011-07-02 17:52, Chiron pisze:
>>> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:iun04u$5ur$...@n...onet.pl...
>>>
>>>
>>>
>>> Ale wiesz, że taki jad może wsączyć dziecku tylko i wyłącznie osoba,
>>> która nie chce zaakceptować, że inni mogą żyć inaczej? Czyli osoba o
>>> podobnej mentalności, co Ty i XL.
>>> ====================================================
=============
>>> Przykro mi, że tak mnie odbierasz. Naprawdę.
>>
>> Mnie też.
>>
>> ====================================================
=============
>> A to ciekawe- jest Ci przykro, że mnie jest przykro?
>
> Nie, jest mi przykro, kiedy myślę, że masz taką mentalność.
> ====================================================
=================
> Ewo- Nie_mam_takiej_mentalności. Demonizujesz mnie- i to tylko o to
> chodzi. Powtarzam: nawet nie jakieś pojedyncze moje zachowania- ale MNIE.
> I tak naprawdę wiem, że mogę się mylić- jednak mam takie głębokie
> przekonanie, że szans nie mam żadnych aby Twoje widzenie mnie zmienić. I
> chyba jeszcze sporo czasu upłynie- a może nigdy to nie nastąpi- zanim
> zrozumiesz, co w Tobie każe Ci tak mnie demonizować.
> Nie_ma_to_za_wiele_wspólnego_ze_mną. Twoje zaprzeczenia Cię zdradzają- ale
> to Ty to powinnaś dostrzec. Tyle tylko, że musiała byś chcieć- ale w mojej
> opinii- daleko Ci jeszcze do tego miejsca, z którego była byś w stanie to
> zrobić.

zamiast sie tak tlumaczyc (ktos tu juz pisal, ze Ty stale tlumaczysz...)
pomysl, ze moze
Ewa ma racje. Nie zaperzaj sie ze tak nie jest, tylko przemysl to. Bo moze
tak. jest.
Twoje zachowanie, niekiedy wystarczy ze pojedyncze- o wyrazistym znaczeniu,
choc
jedno- swiadczy o mentalnosci. Odebralam to podobnie jak Ewa.

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


678. Data: 2011-07-03 16:41:09

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(K)a" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iuq05v$aqq$...@i...gazeta.pl...


zamiast sie tak tlumaczyc (ktos tu juz pisal, ze Ty stale tlumaczysz...)
pomysl, ze moze
Ewa ma racje. Nie zaperzaj sie ze tak nie jest, tylko przemysl to. Bo moze
tak. jest.
Twoje zachowanie, niekiedy wystarczy ze pojedyncze- o wyrazistym znaczeniu,
choc
jedno- swiadczy o mentalnosci. Odebralam to podobnie jak Ewa.
====================================================
===============================
No, skoro Ty to tak odebrałas, to muszę się poważnie nad sobą zastanowić
:-)

--

Prawda, Prostota, Miłość

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


679. Data: 2011-07-03 19:51:41

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
news:qdlzel0nar8d$.1hwnmegq2bse7$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 2 Jul 2011 23:20:42 +0200, R napisał(a):
>
>> Niektóre pogrzeby z "cywilnym księdzem" wydają mi się
>> conajmniej dziwne. Ale jeżeli ktoś ma takie a nie inne potrzeby (rodzina
>> zmarłego) staram się nie okazywać zdziwienia.
>
> To się nazywa mistrz ceremonii. Podobna funkcja jak wodzirej na balu czy
> weselu.

Nie wiem jak się nazywa ale ci których widziałam byli ubrani w
czarną/ciemnofioletową togę i mieli na szyi łańcuch z orłem (ubiór kojarzył
mi się z sędzią).

> Służy tylko uporządkowaniu działań tłumu pozbawionego wspólnoty, żeby nie
> zapanował chaos.

Też to tak nie wyglądało - sami mieli swoje przemówienia itp. bardzo
podobnie (w moim odczuciu) się zachowywali jak księża w analogicznej
sytuacji.


--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


680. Data: 2011-07-03 20:22:54

Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "R" <r...@p...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:iuo45c$lvp$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "R" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:iuo1l7$bok$...@n...onet.pl...
>
>
> Różnice są chyba pomijalnie małe- więc nie będę dzielił włosa na czworo
>
>>>Może nie chce im się jechać na drugi koniec Polski (przy założeniu, że
>>>urodzili się w Polsce) po akt urodzenia. Może niektórym nie chce się
>>>męczyć przy rozwodzie (bo np. mają tylko separację/rozdzielność majątkową
>>>z poprzednim małżonkiem). Może...
>> ====================================================
============
>> Aaaaa- właśnie. Problem w tym, że jak ktoś nie potrafił mieć dobrego
>> związku z partnerem (partnerką) i musi się rozwodzić- to drugi (kolejne)
>> związek też raczej udany nie będzie. No bo dlaczego ma być?
>
> Bo sobie wszystko przemyślał, bo główna wina należała do drugiego partnera
> (np. nimfomania czy satyryzm), bo związał się z osobą u której po ślubie
> rozwinęła się choroba paskudna choroba psychiczna, bo ...
> Nie sądźcie (przynajmniej nie po pozorach) a nie będziecie sądzeni.
> ====================================================
==============
> Tu różnica między nami jest ogromna. Dla mnie to, co napisałaś- jest po
> prostu całkiem wymyślone, nie mające odzwierciedlenia w realnym świecie.

Bo to wyżej jest wymyślone. Ale moim zdaniem jest spore prawdopodobieństwo
zajścia takich sytuacji. Nie mam aż tak rozległych znajomości żeby się w
nich znalazł cały przekrój społeczeństwa. Tak sobie przeanalizowałam moje
znajomości w realu i - jako tako znam tylko jedną rozwiedzioną osobę i to
dość nie dawno po rozwodzie - z tego co wiem jeszcze nowego związku nie
szuka. W moim odczuciu rozpad pierwszego związku ewidentnie nie był jej winą
i zostawił (związek) po sobie traumę i brak zaufania do płci przeciwnej -
ale pozwól że nie będziemy analizować tamtego przypadku. Znam też parę
przykładów związków małżeńskich, które w moim odczuciu powinny się skończyć
przynajmniej separacją - dla dobra dzieci. I też ich nie bedziemy
analizować - ale w moim odczuciu z kimś innym mogłyby (te osoby mniej winne)
stworzyć dobre związki, gdyby po tych pierwszych nie mieli kompletnie dość
jakichkolwiek związków (przy założeniu że się w końcu na rozstanie zdobędą).

> Świat ten ma swoje prawa. Pisałem (powtarzając się) o intencji. I o tym,
> że nie istnieją przypadki.

Wiem, że tak sądzisz. Ja uważam, że to nie jest do końca prawda.

> Skoro jest para- 2 ludzi- to z jakiegoś powodu są ze sobą. Często jest
> tak, że dziewczyna podświadomie wybiera wzorzec ojca. Mężczyzna- róż nie,
> ale oboje powielają to, czego się nauczyli w rodzinnych domach (głównie).
> To wręcz reguła.

Zgadza się. Ale też jest ale: nie zawsze i z trudem bo z trudem ale można
się zmienić (jeżeli się chce). Można też związać się z osobą "powielającą" i
nie mieć ochoty na to "powielanie". Ludzie się zmieniają - na gorsze
częściej i chętniej. Ale bywa, że potrafią się zmienić na lepsze.

> Jaki stworzą związek - to oczywiście zależy od nich dwojga, choć pewno
> sporo tam będzie przeniesień z rodzinnego domu.

Jeśli świadomych mogą próbować z tym walczyć. I właśnie w przypadku gdy
jedna strona dojrzała do zmian a druga nie i dojdzie do rozstania może (nie
musi ale może) zbudować lepszy związek. I uzupełniłabym o to, że w
dzisiejszych czasach mało pierwszych związków kończy się małżeństwem - więc
ludzie do małżeństwa wnoszą też przeniesienia z poprzednich związków i
wnioski z niepowodzeń czasem też.

> Jeśli więc nie będzie im się układać, to zawsze to będzie ich wspólna
> wina- choć może nierówna. Tyle, że niewiele z tego wynika. Załóżmy, że jej
> jest 5% winy, jego- 95%. Jednak czasem tak jest, że gdyby ona zabrała te
> swoje 5% winy- to związek by trwał nadal.

I pewnie jeszcze był udany i szczęśliwy?
Nie wierzę w to. Ale oczywiście przyznaję, że tak jest - czasem to 5% winy
polega na słabym zastanowieniu się przed ślubem i podjęciu decyzji w oparciu
o pseudoprawdę "po ślubie się zmieni na lepsze" (żeby zachować kontekst to
np. "teraz zdradza ale jak mi przed ołtarzem przysięgnie to przestanie"). Ba
zaryzykowałabym stwierdzenie, że pochopne podejmowanie decyzji o związku na
całe życie odpowiada za większość problemów małżeńskich - niektórzy ludzie
po prostu do siebie nie pasują i nie są w stanie się dopasować, z kimś innym
mogłoby się lepiej udać (bo np. ten ktoś inny miałby złoty sposób na
przekonywanie do dobrych rzeczy).

> Jednak rozchodzą się. I nic tu nie pomoże, że oboje sobie cokolwiek
> przemyślą. Nadal istnieją te same powody, dla których on- trafił na nią, a
> ona- na niego. W następnych związkach więc zapewne popełnią te same błędy-
> choć być może na innym poziomie.
> Zmienić to- wyjść z takiego błędnego koła mogą wyłącznie poprzez rozwój
> duchowy. Tylko to zapewni zrozumienie tego, co się z nimi dzieje, jakie są
> ich prawdziwe oczekiwania, skąd one się biorą, etc. Wtedy tylko są w
> stanie zmienić samych siebie- i dopiero wtedy mają szansę na utworzenie
> dobrego związku. Podkreślę: ŻADNE przemyślenia nie mają tu nic do rzeczy.

Mają. Bez przemyślenia nie zdobędą się na jakiekolwiek próby zmiany
czegokolwiek.
Tak na marginesie - pisałeś o sobie, że przeżyłeś przemianę itd. dlaczego
możliwości przejżycia tego samego odmawiasz innym? Dlaczego uważasz, że w
zasadzie nikt się nie rozwija duchowo i jest to mało prawdopodobne, że
ktokolwiek kiedykolwiek zacznie się tak rozwijać?

--

Renata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 20 ... 60 ... 67 . [ 68 ] . 69 ... 80 ... 120 ... 134


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

odpowiedzialnosc
Odpalą?
Bogatego stać.
pelnia, ba, zacmiernie nawet
Nie widzicie? Pewnie, że nie.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »