Data: 2009-08-14 22:24:05
Temat: Re: Dziecko nie nawidzące przegrywać.
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka napisał(a):
> On 14 Sie, 09:32, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> > "XL" <i...@g...pl> wrote in message
> >
> > news:xjtngxwl02gy.1wy64pmu9sgcv.dlg@40tude.net...
> >
> > > Koniecznie coś z tym zrób. Inaczej, kiedy dorośnie i np. rzuci go
> > > dziewczyna, nie umiejąc znieść porażki zabije ją kilkunastoma ciosami
> > > scyzoryka, jak w miniony wtorek chłopak zabił koleżankę mojej córki (z
> > > klasy licealnej), kiedy ta chciała z nim zerwać...
> >
> > O ile sobie przypominam, dawniej bylo tak ze jak dziewczyna rzucila
> > jegomoscia,
> > to ten albo pił albo robił sobie cos zlego.
> > Dzisiaj -> jegomosc zabija ukochaną.
> >
> > Paranoja.
> > Jakis syndrom nowych czasów?
>
> Absolutnie nie. I to zawsze było, dlatego w społeczeństwach o wysokiej
> kulturze wykształcone zostały tradycje, czyli normy zachowań, mające
> na celu m. in. zapobieżenie tego typu ekscesom. Jeżeli komuś dziś się
> wydaje, że spacerowanie pary w biały dzień, w parku, pod okiem innych,
> zamiast pójścia tylko we dwójkę do ciemnego wąwozu, gdzie nastąpiła
> feralna rozmowa dziewczyny z chłopakiem, jest anachronizmem,
> przeżytkiem, niepotrzebnym wymysłem nadmiernie ograniczającym swobodę
> młodych ludzi i w ogóle zbędnym balastem obyczajowym, to po prostu nie
> myśli.
Więcej jest zazdrośników w tradycji katolickiej, bo masz kulturę
monoteistyczną, więc co kolwiek budzi podejrzenie odejścia od tego
schematu, wywołuje furię. Patrz seks grupowy, oni wogóle nie są
zazdrośni. Czyli większa rozwiązłość mniej zazdrości, duch jak zwykle
projektuje.
|