Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: vey_very_mad_cruella <n...@m...adresu>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dziewictwo.....
Date: Wed, 12 Jan 2005 16:02:01 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 140
Message-ID: <1...@c...reserved>
References: <crk383$eb5$1@korweta.task.gda.pl> <ak3o4ixd18xk$.dlg@cruella.reserved>
<14d6h8g9a7orq$.2eu78tv9dumv$.dlg@40tude.net>
<n3ulr6kbw89h$.dlg@cruella.reserved> <cs0322$lar$1@inews.gazeta.pl>
<r...@c...reserved> <cs06jm$74m$1@inews.gazeta.pl>
<ni8viiz1ve14$.dlg@cruella.reserved> <cs07jv$bki$1@inews.gazeta.pl>
<dlazzsgj3hd7$.dlg@cruella.reserved> <cs086o$eae$1@inews.gazeta.pl>
<1lj9y9osjyqs3$.dlg@cruella.reserved> <s...@J...powered>
<1uv2i0chs68ss$.dlg@cruella.reserved> <1...@J...powered>
<1u1hrwtwn87sw$.dlg@cruella.reserved> <846nar4o7d4a$.dlg@JIMMYtm.powered>
<l...@c...reserved> <bzufud1q7ntf$.dlg@JIMMYtm.powered>
<sh372mpa6xq8$.dlg@cruella.reserved> <7p4a0aa59f3m$.dlg@JIMMYtm.powered>
NNTP-Posting-Host: abn156.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1105542124 12120 83.25.39.156 (12 Jan 2005 15:02:04
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 12 Jan 2005 15:02:04 +0000 (UTC)
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.14.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:302453
Ukryj nagłówki
Dnia Wed, 12 Jan 2005 08:35:32 +0100, JIMMYtm napisał(a):
>> a czy burza musi przyjsc? moze mozna tak zyc? moze sie da?
>
> a wierzysz ze nie przyjdzie ? ze ta sie wegetowac jak warzywo... z takim
> potencjalem.... wybacz.. ale tak to ne dziala i nie
> oszukasz samej siebie... kilka lat sie udalo.. co dalej ?
a moze ja mam znacznie wiecej sily niz myslisz? moze znajde sposob zeby to
wszystko tak przewartosciowac zeby bylo dobrze...moze...nie znasz mnie na
tyle jeszcze zeby wyciagac takie wnioski, wiesz ze jestem uparta w dazeniu
do celu....
> jak dlugo bedziesz przeciagac tą chwilę ? by tylko zyskac kilka sekund
> pozornego spokoju...
nie wiem...nie znam odpowiedzi...chce zobaczyc co sie da zrobic, ja nie
poddaje sie tak latwo, ja ponosze konsekwencje swoich decyzji...dalam
slowo...
> i co kontrolujesz ? przegraną ? apatię i niemoc ? co to za kontrola ?
to tak szybko ewoluuje ze nie wiem co bedzie stabilne..moim zdaniem apatia
jest chwilowa, wynika z tego ze przyczailam sie we wzglednym spokoju
starajac sie nabrac sily zeby podjac decyzje, bo w piekle nie podejme
decyzji, bo decyzje beda pod wplywem czegos , ja nie chce wplywu, musze
miec czysty umysl...wiem....niemozliwe...
> tak owszem.. dopoki Ty sama dzialasz wg zasad.. a nie ktos manipuluje Toba
> bo masz zasady... nawet jezeli to nieswiadome... to straszna pulapka bo
> wydaje Ci sie ze uwolnienie z niej to lamanie zasad, a nie zwyciestwo nad
> manipulacją...
nie lamie zasad, pewnych zasad, niezaleznie od tego czemu to mialoby
sluzyc, wiem ze to pulapka ale znajde droge...potrzebuje tylko troche czasu
i spokoju, znajde rozwiazanie
> nie... nie stawiaj sie na pozycji gorszej.. na pozycji tylko dajacego
> szczescie
ale to moj wybor na jakiej pozycji sie stawiam...to moja decyzja...
> Jestes tak samo warta szczescia jak inni, nie jestes gorsza.
alez ja wcale nie uwazam inaczej, co jak co ale kompleksow na tym punkcie
nie mam, nie ma to tylko dla mnie wiekzego znaczenia, moje szczescie dla
mnie nie jest wazne, wazniejsze zeby inni byli szczesliwi, zeby ich nie
krzywdzic, ja sobie poradze...
> A
> jezeli masz kogos kto uwaza ze to wlasnie TY jestes warta szczescia
> przedewszystkim ?
tak, mam , mojego meza ktory kocha mnie tak jak nigdy nie wiedzialam zeby
ktos kogo kochal, i on zrobi wszystko zebym byla szczesliwa, nie moze tylko
zrozumie ze nic nie jest w stanie zrobic...nie on...on robi wszystko co w
ludzkiej, ziemskiej mocy...widzisz...wedlug jego znajomych to ja jestem ta
zla...ta co nie umie docenic...
> zwiazek dwojga ludzi to partnerstwo.. uzupelnianie sie..
> to wspoldzialanie... nigdy ofiara...
no i na pewnych plaszczyznach jest to partnerstwo na innych nie...pamietaj
ze z biegiem lat silnie dziala tez cos takiego jak przywiazanie...i
strasznie trudno sie z tego wyrwac, uwolnic...czasami wolimy znane zlo niz
nieznane nie wiadomo co...
> caly czas wlasnie ponosisz koszt... ile bedziesz placic ? jak dlugo starczy Ci
> "waluty" ?
na cale zycie jesli tak bedzie trzeba, znasz mnie na tyle...
> ...pokazac elementy ukladanki..
> zloz ją sama i dokonaj wyboru dobrego dla siebie i tak naprawde tez dla
> niego..
skladam. od lat.ale nie wiem jeszcze jaki bedzie efekt. wiesz jak nie lubie
podejmowac decyzji ostatecznych...zwykle nie pale za soba mostow...
> tak ? jak dlugo bedziesz placic wlasnym zdrowiem, chustawkami ? burzą
> emocji, poczuciem beznadzieji i unoszenia sie na falach...
az znajde wyjscie...az znajde odpowiedz...teraz jest wzglednie dobrze, nie
ma piekla...czasem uda sie nawet porozmawiac 5 minut bez klotni...moze to
moje poddanie sie odniesie skutek...moze bedzie mozna normalnie
funkcjonowac...
> Moze problem lezy w
> postrzeganiu rozzstania jako krzywdy dla niego ?
moze...tylko wiesz czego ja chce? chce zeby on to zrozumial, czekam na
chwile kiedy do niego dotrze ze ja nie jestem tym dobrym dla niego, probuje
to osiagnac od lat i nie moge...rozwala mnie na lopatki jego niezlomnosc...
> .. a teraz.. dziekuje jej ze odeszla... dlatego ze i ja poczulem sie wolny..
> poczulem ze stoi przede mna nowy swiat...
hmmm...wiesz jak to brzmi? wiesz. odpowiedz sobie sam co z tego
wynika...jezeli nie zules sie wolny w zwiazku....zwiazek nie ma zabierac
wolnosci wiesz?..ehhh...sam pomysl o co mi chodzi...
> hmm to nie tak do konca... moze milosc jest jak silnik... dziala do poki
> dolewa sie paliwa..
ja wierze w to ze jesli ludzie sie kochaja i jest miedzy nimi porozumienie,
szacunek, zrozumienie, podobny poziom intelektualny, emocjonalny i inne, to
ulozy sie mimo burz i huraganow...przepraszam ale moim zdaniem to nie mialo
prawa trwac...tak uwazam a wiem bardzo maly procent tego co mogloby mi
pomoc wysunac takie wnioski...jesli z tego co wiem tak to widze...moze ja
sie myle moze Ty...
> owszem.. cos c peklo.. mas absolutna racje.. nie warto sklejac... ale kiedy
> wiadomo co jest rysą a co peknieciem ?
imo czujez to...ja nazywam to granica odpornosci psychicznej, dopoki jest
rysa, wytrzymasz, mozesz naprawic...jesli jest pekniecie, przekroczona jest
ta granica...mozesz kochac ponad zycie ale nie chcesz juz...cos w Tobie
peknie i mimo ze cierpisz to gdzies tam w podswiadomosci masz swiadomosc ze
juz nie chcesz...
> u mnie bylo pekniecie, rozsypalo
> sie.. ok. ale kiedy w zwaizku zauwazyc rysę... cos co da se naprawic...
to zalezy jakiego rodzaju jest to rysa...ja mam wrazenie ze w Twoim zwiazku
u niej bylo to pekniecie...od dawna...i po prostu wybuchlo...nie
wytrzymala...zreszta porozmawiamy jeszcze...
--
"A wszystkie dni stają się takie same wtedy, kiedy ludzie przestają
dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje
po niebie".
pozdrawiam serdecznie, cruella
|