Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.icm.edu.pl!news
.atman.pl!wsisiz.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.k.pl!news.tkmedia.pl!news-1.feed.
trzepak.pl!news.sierp.net!not-for-mail
From: "tycztom" <t...@N...pw.edu.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dziwna sytuacja - dalej jest zainteresowana ?
Date: Sun, 2 Mar 2003 15:53:17 +0100
Organization: SierpNet
Lines: 158
Message-ID: <b3t6ek$dva$1@ochlapek.sierp.net>
References: <b3ojsn$fef$1@szmaragd.futuro.pl> <b3ope9$b7u$1@ochlapek.sierp.net>
<b3sq70$ulq$1@szmaragd.futuro.pl> <b3srv8$5b9$1@ochlapek.sierp.net>
<b3t1u5$1sc$1@szmaragd.futuro.pl>
NNTP-Posting-Host: 161-moo-7.acn.waw.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: ochlapek.sierp.net 1046617365 14314 62.121.94.161 (2 Mar 2003 15:02:45 GMT)
X-Complaints-To: a...@s...net
NNTP-Posting-Date: Sun, 2 Mar 2003 15:02:45 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Nic szczegolnego :-)
X-MimeOLE: Nic szczegolnego :-)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:183159
Ukryj nagłówki
=-G-r-i-m-l-o-c-k-= wrote:
[ciach]
> Moje zycie do tej pory skladalo sie z samych porazek.
Ej! No co Ty? Trochę więcej optymizmu!
(A może dostrzegasz tylko porażki? Nie 'założyłeś' sobie jakiegoś filtru
selektywnoporażkowego? Co?)
Życie, nie składa się tylko z nieudanych/udanych związków, prawda?
(ja ostatnio zakochałem się w nartach - np. :)
> Mam na mysli proby zwiazkow czy same zwiazki.
> Moj ostatni to wielka PORAZKA !!!
> Nie chce do tego wracac, zeby sie nie denerwowac :(
Czym się chcesz denerwować? W życiu albo coś się udaje albo nie (ale warto
chyba zatrzymać się na moment żeby zrobić 'zdjęcie' jakimś 'szerokokątnym'
obiektywem, jak myślisz?).
Ja myślę, że Tobie wcale nie chodzi o nerwy, nie chcesz do tego wracać, bo
traktujesz to jako b. osobistą porażkę - życiową porażkę. Odłóż na bok
'ambicje', odłóż na bok tę chęć 'związkowego priorytetu' i pomyśl - tak na
'trzeźwo'!
Myślisz, że tylko Tobie nie układa się w życiu? Życie nie jest proste -
dlaczego Twoje miałoby być?
(zamiast płakać nad porażkami, lepiej poświęć trochę czasu na analizę - być
może dojdziesz do zaskakujących wniosków, co do 'nerwów', to nie ma co
tłumić - emocje to ludzka rzecz!).
Nie załamuj się! Głowa do góry!
(zawsze możesz napisać na priv - zapraszam).
> Lacznie z miloscia do kobiety ktory trwal 3 lata i po tym czasie dopiero
> doszedlem do siebie.
> Zycie ze strony kobiet dalo mi bardzo mocno w kosc, jest w tym tez moja
> wina, oprocz tego trafiam na niewlasciwe kobiety. Moja wina polega na tym,
"bo to zła kobieta była"? ;)
> ze za bardzo chce zeby ta druga osoba zobaczyla moje dobre i zle strony.
Co Ty opowiadasz! Chłopie!
(Jaka wina? A to nie na tym polega związek? Czy tutaj nie chodzi o to żeby
się poznać?)
Wiesz co? A może Twój problem polega na tym, że Ty nie możesz żyć bez 'tego'
związku? Może tworzysz go na siłę?
Tak się nie da. Zatrzymaj się choć na chwilę i poszukaj kogoś
odpowiedniego...!!! (czasem jest to tydzień, czasem 5 lat - nic na siłę!
Lepiej idź na lody lub np. na narty - kto wie, może zakocha się w Tobie
jakaś instruktorka.. żebyś widział moją instruktorkę :)
> Za bardzo sie otwieram i jestem potem mocno raniony. Jestem bardzo
Ej! Albo kochać tzn. kochać, albo kochać tzn. 'być wyrachowanym ....'.
(mówię tak po męsku).
Albo swój związek opierasz na zdrowych zasadach (na szczerości i zaufaniu),
albo grasz w ciuciubabkę.
Wybierz sobie. Wiesz co? Jak tak Ciebie 'słucham' (Tylko się nie obrażaj!
Chcę pomóc.), to coś mi się wydaję, że Ty nie masz nawet wizji tego co
chciałbyś osiągnąć - Twoje wywody nie mają jasnego, sprecyzowanego kierunku.
Najpierw mówisz o tym jaką krzywdę zrobiły Tobie "złe" kobiety, a potem
mówisz coś w stylu "jestem marnym uczniem, ale to wina tego, że zbieram same
piątki i nie ma ze mną problemów wychowawczych - dlatego ranią mnie braki
uwag w dzienniczku".
> wrazliwa osoba, moj wyglad nie pasuje do mojego charakteru. Duzo osob mi
> mowi , ze jestem przystojny itp... rodzina, sasiadki, kolezanki, nieraz
> mam bezposrednie i jednoznaczne proby podejscia mnie ....
No teraz, to już się pogubiłem - tzn, że jak? Że przystojny facet nie może
być wrażliwy...?
> Nie jestem playboyem, nie zmieniam kobiet jak rekawiczek. Rozpacz mnie
> ogarnia, ze np: moj znajomy maz i przykladny ojciec poszcza sie na lewo i
> prawo, ciagle ma nowa kobiete.
Życie jest zlepkiem paradoksów - gdy trafisz już na Kobietę która oszaleje
na Twoim punkcie (przestaniesz opowiadać o tym, jak to 'wyrolowała' Ciebie
Twoja wrażliwość itd., bo właśnie ona da fundament solidnemu związkowi)
zaczniesz ją zdradzać.
(głowy nie dam - a to co mówię wynika z moich obserwacji)
> Mi to nie odpowiada, ciagle staram sie mu robic wyzuty sumienia, ale to
> skutkuje tylko na moment :(
To się chwali. Od tego są Przyjaciele.
> W zyciu duzo przeszedlem i duzo widzialem, zycie kopnelo mnie w d....
A co to znaczy dużo?
(b. często ludzie uzurpują sobie to "dużo" do płaszczyzn na których nic nie
przeżyli/zrobili, przykład: mógłbyś walczyć w Wietnamie, jak mówisz "dużo
przejść i zobaczyć", ale co to ma wspólnego z miłością, asertywnością itd.?
Mimo ciężkich doświadczeń wojennych, dalej byłbyś 'miłosnym/personalnym'
żółtodziobem, prawda?)
> Wiesz, zaczalem momentami myslec, ze wole byc sam i nie chce miec
> kobiety.
No jest to jakieś wyjście - myślę, że tak się nie stanie, ale będziesz miał
trochę czasu, żeby bardziej precyzyjnie określić to czego szukasz (No i
zdejmij ten priorytet ze spraw 'związkowych! Może się mylę, i to tylko moje
zdanie, ale wydaje mi się, że masz jakieś wyimaginowane - może na gruncie
"przystojnego wyglądu", 'MIŁOSNE' ROSZCZENIA. ).
> W ostatnim zwiazku przeszedlem pieklo, zwiazalem sie z
> nienormalna osoba :( A za nim sie zwiazalem, znalem ja dobrze, znali ja
> moi koledzi ... I tak nagle, wyszlo pieklo, po tym co mi zrobila nawet
> nie spojrzy mi w oczy, omija mnie na kilometr.
Atmosferę tworzą ludzie - "piekło" również. Zrób sobie rachunek sumienia,
może wina leży po Twojej stronie? (sam twierdzisz, że znali ją wszyscy,
włączjąc w to Ciebie). Poza tym, ludzie popełniają błędy: wziąłeś to pod
uwagę? Może Twoje "piekło" bierze się z tego, że nie potrafisz
wybaczać/zapominać?
Dla mnie samo to, że piszesz "nienormalna osoba" (nie precyzując o co
chodziło) świadczy o pewnej "płyciźnie" (spłaszczaniu problemu). Może
powinieneś sobie pomóc - np. pomyśl, zanim oskarżysz.
> Moje spojrzenie na ten temat zmieniala TA kobieta. Zaczalem w niej
> dostrzegac to cos. Wczesniej nie czulem tego czegos. Zmienilem podejscie,
> zaczalem probowac, zrobilem kilka ruchow a z jej strony cisza.
Idealizujesz!
"zakazany owoc dumnie krąży mi nad głową"
(ale nie twierdzę, że mam tutaj jakis procent racji, po prostu obawiam się,
że możesz nie dostrzegać swoich błędów i biorąc pod uwagę b.
'wspaniałomyślne' rowiązanie tej kwestii, mogłoby się okazać, że po miesiącu
znowu żyjesz we własnym "piekiełku".).
A może dystans tek Kobiety bierze się stąd, że ona widzi w Tobie te 'wady'
których Ty nie potrafisz dostrzec?????
(zastanów się nad tym)
> W tej chwili pozostaly mi tylko wyrzuty sumienia, ze jakbym ja poznal
> blizej, zainteresowal sie nie zrazil bylibysmy razem. Moje zycie
> potoczyloby sie zupelnie inaczej i przedewszystkim spokojniej !
Ech.... tyle powiem (co to był za film? Święta i pewien b. przystojny Pan,
który myślał, że gdyby nie 'coś' w przeszłości, to wszystko potoczyłoby się
inaczej? :) Lubię ten moment w którym Pan zaczyna się modlić o powrót do
tego co miał :)
> Moze uda mi sie z nia chociaz utrzymac relacje kolega kolezanka. Z jej
> strony nie widze zainteresowania, a kazdy nestepny ruch konczy sie
> odstrzalem i moja kleska.
Za bardzo to bierzesz do siebie - jaka klęska? Czy musisz się podobać
wszystkim kobietom na tym świecie?
(jaka klęska?)
Tak z ciekawości (nie pamiętam czy o tym pisłeś): ile masz lat?
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|