Data: 2005-07-14 15:44:09
Temat: Re: Dziwne mysli
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Maniek; <db58lk$12b$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Również myśli dopadają mnie czasami jak jestem na balkonie albo wysoko na
> drabinie.
Czyli pewnie lęk przestrzeni - to spróbuję, choć ze mnie laik do
kwadratu - laboratorium Jekyll & Hyde przedstawia:
1. Sposób orientacji w przestrzeni względem podłoża jest uwarunkowany;
2. Brak podłoża/brak możliwości orientacji w przestrzeni w przyjętym
miejscu prowadzi do stresu;
3. W wyniku stresu [sygnału po mojemu] zachodzi następna reakcja
uwarunkowana - czyli a. szukanie lub bardziej prawdopodobne w tym
przypadku b. opuszczanie głowy [opuszczanie głowy nie jako prosty ruch a
uwarunkowana odpowiedź na czynnik stresowy] - z tym, że głowa dla
prawidłowego ustalenia położenia powinna być w pozycji uwarunkowanej -
przeważnie na wprost;
4. W pewnym momencie wzrok napotyka ziemię, ale działanie
*wcześniejszego* stresu powoduje odczuwanie lęku *nibyzwiązanego* z
wysokością.
Czyli świadomość doświadcza tylko informacji o wysokości i lęku,
natomiast nie doświadcza podstawowej informacji o braku możliwości
orientacji w przestrzeni.
Co do ściągania - jest to albo efekt "zmęczenia" stresem albo mimowolne
dążenie mózgu do ustalenia poprawnej orientacji rozumianej jako
położenie głowy i podłoża.
> Całe zycie mieszkam na ostatnim pietrze i nic podobnego wczesniej
> nie mialem, ale od mometu zachorowania na zaburzenia lękowe takie mysli
> pojawiły się. Czyli rozumiem ze te mysli to efekt zaburzeń lękowych.
Dokładnie, a jeszcze dokładniej odczuwania silniej/silniejszych procesów
zachodzących w mózgu - coś jak forma dopalacza. Świadomość w swojej
"normalnej" formie nie jest świadoma ogromu sygnałów/procesów
przelatujących przez mózg - przykładowo przy każdej zmianie
położenia/naciągnięcia ręki/skóry wszystkie receptory nerwowe przesyłają
swój sygnał do mózgu - w normalnej sytuacji jesteś w stanie odczuć tylko
niektóre z nich [sygnały].
> Oczywiscie w takich sytacjach opanowuje sie i ponownie probuje pomyslec o
> tym samy i zauwazylem ze chyba ta panika przechodzi.
Ja bym jednak stawiał na odreagowanie mózgu albo na przeniesienie uwagi
z sytuacji stresującej [tu wysokość] na myślenie - identyczny efekt
uzyskasz mantrując "ala ma kota" albo "co zjem na kolację" -
powiedziałbym lepszy efekt, bo nie warunkujący określonych myśli z
sytuacją stresującą - panika nie wynika z myśli [w tym wypadku], panika
wynika z fizjologii mózgu, więc trudno, żeby to myśli [w tym wypadku]
wzbudziły panikę. ;)
> Ale to lubi wracać.
> Wiec czy to kiedyś całkowicie przejdzie? Czy znow musze brac leki, chociaz
> juz terapie lekową i psychoterapie mam zakonczoną od roku czasu a wolałbym
> juz nie zaczynac terapi i leczenia od poczatku.
Psycho co? Psychoterapia mogła Ciebie wyleczyć z określonych myśli, ale
nie z reakcji fizjologicznych mózgu. Niektórzy ludzie niestety tak mają,
że nie są zbyt dobrze przystosowani do środowiska w którym żyją,
pracują, do norm społecznych [nie mylić z prawnymi] idt. - albo zmień
środowisko, albo baw się w branie leków. A może po prostu jesteś zbyt
przywiązany do definicji "zaburzeń lękowych" - każdy ma jakieś lęki,
obrzydzenia - nie jest to dowód choroby czy zaburzeń - zaburzeniem można
nazwać stan permanentny i nie wynikający z warunków środowiska [trudno
np. mieszkając z menelami mówić o wpływie fizjologii ;)]. Dodatkowo
społeczeństwie kieruje swoje zainteresowanie w sposób wybiórczy na pewne
zachowania, pomijając zupełnie inne - o ile lęk przed wzięciem węża do
ręki jest normą, o tyle lęk przed wysokością zaburzeniem - gdzie sens,
gdzie logika? ;)
Flyer - Broń Boże nie jestem specjalistą
|