Data: 2010-01-18 22:00:17
Temat: Re: Faszyzm w imię Miłości
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 18 Jan 2010 22:23:28 +0100, medea napisał(a):
> XL pisze:
>
>> Emocje zawsze są świadectwem, że coś jest wyzwaniem? Zatem równym wyzwaniem
>
> Emocje są IMO świadectwem, że coś jest dla nas ważne.
>
>> bardzo przeżywałam z nią i obok niej. Jej maturę zdawałam poniekąd JA
>> (dziwię się, ze jako matka nie rozumiesz tej przenośni czy tam innej
>
> Mniejsza z tym, nie o tym teraz mowa. Niemniej jednak staram się unikać
> tego typu sformułowań (w pierwszej osobie l.p. lub mn. kiedy mówię o
> córce). Robię to świadomie, żeby właśnie zaznaczyć jej odrębność.
> Chociaż zdaję sobie sprawę, że takie sformułowania są kuszące.
>
>> Matura to kolejne ważne wydarzenie w życiu osobistym mojej córki, ale nie
>> było ono dla niej żadnym wyzwaniem, lecz kolejnym oczywistym i od dawna
>> przewidzianym kolejnością w planach życiowych krokiem w jej drodze.
>> Wyzwanie to nagła! i nieplanowana! konieczność sprawdzenia się, wykazania,
>> poczucie trudnej! przeszkody do pokonania. Matura nie była tym ani dla
>> mnie, ani dla żadnej z moich corek. Z żadnego przedmiotu zresztą.
>
> Hm... różnimy się w rozumieniu słowa wyzwanie. Dla mnie jest to także
> coś, do czego musimy się wcześniej przygotowywać, włożyć jakąś pracę,
> wysilić, pokonać jakiś szczebel. Rozumiem, że dla Was matura nie była
> żadnym wysiłkiem.
Niewielkim. Mądrej głowie dość dwie słowie. Ani polski, ani matma, fizyka
czy inna historia nie były żadnymi trudnościami na drodze żadnej z nas, a i
mnogość zainteresowań w tym pomogła. Stąd zresztą trudność wyboru kierunku
studiów u obu moich córek, od kilku kierunków humanistycznych
(dziennikarstwo, języki) przez artystyczne (muzyczne) po techniczne
(finalnie politechniczne).
> Skąd więc wzięły się te emocje? - jeszcze raz pytam.
>
> Ewa
Z mojego przeżywania zakończenia jednego i wejścia w kolejny etap życia
moich dzieci, jak zawsze.
--
Ikselka.
|