Data: 2002-06-10 22:46:05
Temat: Re: Filozof vs. psycholog, c.d.
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Kontynuując wyszukiwanie różnic między jednym a drugim warto zwrócić uwagę
> na pewien fakt.
- dalej była jakaś niepełna myśl wyrwana z kontekstu..
- Psychologia do niedawna koncentrowała się na mentalnej zawartości umysłu,
na dotychczasowych doświadczeniach i przeżyciach jednostki. Z biegiem czasu
stawało się jasne, że wiele problemów psychologicznych polega na zaburzonej
relacji pacjenta z rzeczywistością. Relacją człowieka do rzeczywistości
zajmuje się filozofia, z której z resztą dawniej "wyrosła" psychologia.
Szybko
zauważono, że wiele kwestii trzeba rozpatrywać w znacznie szerszym
kontekście praktycznym -w ujęciu podstaw ludzkiego myślenia (bądź jego
braku) czyli w ujęciu filozoficznym. Np. samoocena według niektórych
psychologów to nic innego jak zawsze obecne poczucie odnoszące się do
jakości relacji jednostki z
rzeczywistością. Jeśli jednostka posługuje się "dobrym" systemem
filozoficznym w kontakcie z rzeczywistością i ma dzięki temu udane z nią
relacje, to automatycznie zyskuje wysoką samoocenę. Osoba, która posługuje
się niewydajnym podejściem do realiów - w głębi nieświadomie rozpoznaje ten
fakt i cierpi na tym jej samoocena. Jednostka próbuje w takim wypadku za
wszelką cenę uzyskać pseudo samoocenę.
Filozofia jest pierwszą, podstawową warstwą "oprogramowania" odpowiadającego
za kontakt z realiami.
Filozofię można podzielić na następujące dziedziny:
*metafizyka - wszechświat jako całość. Co jest realne, co to jest
rzeczywistość, jak działa
rzeczywistość, ile jest rzeczywistości.
*epistemologia - teoria wiedzy. Skąd wiesz co wiesz. Co kwalifikuje i
weryfikuje wiedzę,
co sprawdza słuszność idei, czy w ogóle można być czegoś pewnym.
*etyka - kod wartości człowieka. Jak żyć. Co jest celem życia. Co jest
dobre,
co złe.
*polityka - odnosi się do społeczeństwa. Rola rządu.
*estetyka - filozofia sztuki. Co jest dobrą sztuką, co złą.
- wszystko to porusza podstawowe dla człowieka zagadnienia, na które
świadomie/ nieświadomie każdy udziela sobie odpowiedzi. Nie można uniknąć
odpowiedzi na te pytania, chyba, że się jest "warzywem". Można nic nie
wiedzieć o fizyce nuklearnej, ale nie można nie mieć odpowiedzi na te
podstawowe pytania. Np., ktoś chce zostać prawnikiem a matka mówi, żeby
zostać misjonarzem, bo uganianie się za pieniędzmi jest egoistyczne. Przy
decyzji nie można nie mieć sprecyzowanego poglądu na pytanie kto ma zyskiwać
dzięki czynnościom wykonywanym przez człowieka -on, czy może ktoś inny...
Myślisz - kto to wie, nie ma pewności, nikt nie może być pewien
czegokolwiek - pytanie epistemologiczne. Skąd wiesz co robić? Wszyscy tak
robią? Jedna teoria epistemologiczna głosi, że prawdą jest to, co myśli
większość, więc aby zdobyć wiedzę o otaczającej Cię rzeczywistości pytasz
innych. Ale skąd inni wiedzą co jest dobre, co jest prawdą? Wiedzą to od
Boga? Może wywnioskowali to logicznie. Co to jest logika? Czy logiczne dla
mnie jest logiczne dla Ciebie? Musisz mieć jakieś gotowe odpowiedzi na te
pytania inaczej nie można by nawet ruszyć kończyną. Jeżeli myślisz : ja nie
wiem, 40 milionów nie może nie mieć racji, posłucham ich - znaczy, ze nie ma
rzeczywistości - cokolwiek oni powiedzą - to determinuje naturę
rzeczywistości. Co jest rzeczywistością? Czy rzeczywistość jest niezależna
od świadomości(obiektywna)? Jeśli rzeczywistość istnieje to 40 milionów może
nie mieć racji. Jeżeli założymy, że ludzka świadomość nie może kontrolować
rzeczywistości, na tej samej zasadzie będzie można odrzucić, że świadomość
superistoty też nie kontroluje rzeczywistości. Czy modlitwy mają sens? jeśli
założymy, że superistoty nie mogą kontrolować rzeczywistości, to nawet,
gdyby słyszały co mówisz nie mogły by nic zrobić. Czy wydarzeniami rządzą
cuda, czy prawo przyczyny i skutku? Czy człowiek podlega prawu przyczyny i
skutku? Jeśli tak, to czy jedną z form działania tego prawa może być ludzka
wola. Wola jako przyczyna dalszych skutków - mam swobodny wybór myślenia,
czy może wszystko jest już nagrane i historyjka się odtwarza jak film w
kinie? Czy wiedzę o rzeczywistości czerpiesz z logicznego wnioskowania
opartego na zmysłach, czy posługujesz się nieracjonalnym mistycyzmem jako
narzędziem poznania, gdzie wiedza rodzi się w umyśle w kompletnym oderwaniu
od informacji pochodzących od zmysłów i z zewnętrznego świata? Czy na
zmysłach można polegać, czy są one tylko złudzeniem? Jeżeli można, to możemy
formować pojęcia (czynność dość psychologiczna, możliwa tylko dla
człowieka). Czy nabywana wiedza jest obiektywna, czy może jest abstrakcyjna,
może jest produktem arbitralnych wyborów społeczeństwa? Czy pojęcia są formą
organizowania danych zmysłowych, czy są objawieniami "boskimi" jak koncepcje
piekła i nieba. Czy można dowolnie mieszać pojęcia, czy raczej posługiwać
się logiką jako narzędziem wnioskowania i organizacji wiedzy o otaczającej
rzeczywistości? Czy nabywana wiedza (nabywanie wiedzy to aktywność typowo
psychologiczna) jest obiektywna, czy każdy ma swoje prawdy?
Czy można polegać na zdobytej wiedzy, czy nigdy nie będziemy mogli być
niczego pewni (sceptycyzm). Czy prawda jest jedna, czy może się różnić dla
każdego? Jeśli posługujemy się wnioskowaniem w kontakcie z rzeczywistością,
to każdy może dojść do jednej obiektywnej prawdy. Jeśli posługujemy się
mistycyzmem jako narzędziem poznania - to musimy polegać na wiedzy innych i
pasywnie zakładać, że to nie jest ściema. Czy prawdą jest to, co mówią
inni, czy może prawda leży w zasięgu każdego, kto posługuje się wydajnym
sposobem rozumienia rzeczywistości (prawda leży we właściwej relacji umysłu
do rzeczywistości; świadomości do istnienia)? Czy emocje są środkiem wiedzy
albo poznania, czy jedynie produktem przekonań jednostki w kontekście
rzeczywistości (duże pytanie dla psychologów:))) Jeśli rzeczywiście są
produktem przekonań jednostki, to posługując się nieważnym systemem
nabywania wiedzy (np. braniem na wiarę, z głowy w oderwaniu od realiów )
łatwo dochodzi do sytuacji, kiedy przekonania odbiegają od rzeczywistości.
Rezultatami takich przebiegów wypadków zajmują się psychiatrzy i inni
psychoanalitycy. Np. kiedy przychodzi roztrzęsiony facet i mówi, ze
"wszystko
mu się wali na głowę" od razu widać, że przy formowaniu pojęć i przekonań
nie posługiwał się łańcuchem zmysły->logika->wnioski, tylko informację wziął
z powietrza, być może oświeciła go jakaś siła nadprzyrodzona, albo wiedzę o
świecie zaczerpnął od kogoś ) -można to sprawdzić wykonując obiektywne
zdjęcie, na którym widać, że nic mu się nie zawala na głowę. Ktoś taki nie
ma pojęcia, ze w kontakcie z rzeczywistością posługuje się aparatem
poznawczym, który jest zwyczajnie do dupy. Automatycznie osoba taka czuje
się w pułapce emocjonalnej wynikającej z utrzymywania przekonań nie mających
nic wspólnego z rzeczywistością. W konsekwencji nieudanego kontaktu z
rzeczywistością cierpi na tym jego samoocena. Typowa osoba nieszczęśliwa
emocjonalnie nie zwraca uwagi na to jak myśli, tylko niepokoi się tym jak
się czuje. Niestety niektóre dziedziny współczesnej psychiatrii pokazują, ze
nie można
czuć się lepiej(psychologia) bez myślenia lepiej (filozofia) (ważne dla
umysłu
nieuszkodzonego). Tym sposobem filozofia z psychologią zatoczyła kółesio i
obecnie znacznie ważniejsze jest to, co jest w tym wszystkim wspólnego niż
co różni filozofa od psychologa. Moim zdaniem różni ich tyle, ile różni
specjalistę oprogramowania systemowego od specjalisty oprogramowania
użytkowego(jakby systemowe było nieużytkowe :).
- nietrudno zauważyć, że przyjęcie pewnych założeń(aksjomatów)
metafizycznych albo epistemologicznych spowoduje następstwa w każdej
następnej dziedzinie filozofii. Przykładowo wybrawszy za źródło wiedzy -
boskie iluminacje, zdanie kolegów albo kolektywu partyjnego - umożliwi
zainstalowanie dowolnej etyki np. celem życia jest zdechnąć za ojczyznę, za
Boga, za powodzian. Albo: dobrem jest zabijanie innowierców. (W
obiektywizmie nawet etyka jest obiektywna i logiczna- co jest początkowo
dosyć trudne do wyobrażenia).
- pozdrawiam Toruń :)
|