X-Received: by 10.49.72.169 with SMTP id e9mr4823478qev.3.1358873496186; Tue, 22 Jan
2013 08:51:36 -0800 (PST)
MIME-Version: 1.0
X-Received: by 10.49.72.169 with SMTP id e9mr4823478qev.3.1358873496186; Tue, 22 Jan
2013 08:51:36 -0800 (PST)
Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news1.cyf-kr.edu.pl!news.nas
k.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!p13no4149308qai.0!
news-out.google.com!k2ni1457qap.0!nntp.google.com!p13no4149302qai.0!postnews.go
ogle.com!t5g2000vba.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: pl.soc.dzieci,pl.sci.psychologia
Date: Tue, 22 Jan 2013 08:51:36 -0800 (PST)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: t5g2000vba.googlegroups.com; posting-host=188.146.164.85;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
NNTP-Posting-Host: 188.146.164.85
References: <wg836mjn0h7k$.dlg@habeck.pl>
<12v54xftjumln$.ik6blmdqr96b$.dlg@40tude.net>
<50e6f63c$0$1210$65785112@news.neostrada.pl>
<1q0v0r6vtwy22$.1tznj9pm8klu1$.dlg@40tude.net>
<50fa95f9$0$1227$65785112@news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<50fbd571$0$1217$65785112@news.neostrada.pl>
<9wk7xf1vbesm.tj3u4keb5ype$.dlg@40tude.net>
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/5.0 (Linux; U; Android 4.1.1; pl-pl; HTC One X
Build/JRO03C) AppleWebKit/534.30 (KHTML, like Gecko) Version/4.0
Mobile Safari/534.30,gzip(gfe)
Message-ID: <1...@t...googlegroups.com>
Subject: Re: Hobbit 1
From: glob <r...@g...com>
Injection-Date: Tue, 22 Jan 2013 16:51:36 +0000
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci:600832 pl.sci.psychologia:649838
Ukryj nagłówki
On 20 Sty, 14:32, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sun, 20 Jan 2013 12:30:57 +0100, krys napisał(a):
>
> > Skoro nie oglądasz "bajek", to po co się wypowiadasz o ich wartości?
>
> O ich BRAKU wartości DLA DOROSŁYCH w związku z przeznaczeniem DLA DZIECI
> lub DZIECINNYCH DOROSŁYCH.
> O infantylizacji społeczeństwa i kultury.
>
> http://www.polityka.pl/kultura/223611,1,zabojczy-uro
k-zielonego-potwo...
> "(...)Na razie to jeszcze tylko wizja przyszłości, ale niepokój może budzić
> już to, co dzisiaj widać w kinie. Segment produkcji, który w normalnych
> czasach stanowił jedynie margines, staje się nurtem dominującym. Już nie
> tylko w wakacje, ale przez cały rok. Od dawna na czołówki tzw. box
> office'ów trafiają filmy przeznaczone dla dzieci, w najlepszym zaś razie
> dla średnio rozgarniętych nastolatków. Nawet filmy oscarowe czy canneńskie
> z coraz większym trudem przebijają się do masowej widowni, a niektóre
> ponoszą zawstydzające klęski.
>
> We wcale nie tak odległych czasach ambicją dorastającego nastolatka było
> dostać się na film dla całkiem dorosłych, co często wymagało
> skomplikowanych działań. Obecnie jest odwrotnie: to starzy stanowią rosnący
> odsetek widzów filmów z założenia skierowanych do dzieci. Nie da się już
> ukryć - infantylizacja kina (i to w jak najbardziej dosłownym sensie!)
> wciąż postępuje. Z przeciwnej zaś strony mamy tzw. kino niszowe, czyli w
> znacznej mierze wysoce artystyczne dzieła dla nikogo. W rezultacie trochę
> bardziej wymagający widz, który z przyjemnością zobaczyłby dobrze zrobiony,
> atrakcyjny i niegłupi film dla dorosłych, coraz częściej stwierdza, że nie
> ma na co iść do kina.
>
> W najbliższych sezonach czekają nas kolejne atrakcje. Stary Shrek ma już
> przecież małe Shreniątka, które wkrótce upomną się o role dla siebie.
> Trudno zresztą mieć pretensje do zielonych ogrów. Niech sobie żyją w
> świecie bajki, miałbym tylko wielką prośbę do dystrybutorów, a i poniekąd
> do kolegów krytyków, by nie wmawiali PT publiczności, że to jest właśnie
> czołowe osiągnięcie współczesnej sztuki filmowej. Jakąś proporcję trzeba
> jednak zachować, zanim kino ostatecznie zidiocieje. Wprawdzie mówi się, że
> w ciemnej sali kinowej wszyscy jesteśmy dziećmi, ale bez przesady."
>
> Jeśli dorośli z upodobaniem grają na kompie, pasjonują się bajkami, kupują
> sobie "dziecinne" prezenty, lubują się w gadżetach itp - jest to (tylko)
> jeden z objawów, powszechnej zresztą w tzw "wysokorozwiniętych
> "społeczeństwach, INFANTYLIZACJI.
> Zjawisko to ma podłoże czysto konsumpcyjne, reklamy i media agresywnie
> sugerują: "musisz to mieć", "chcesz to", "daj sobie chwilę przyjemności",
> "jesteś tego warta"... Zupełnie analogiczne to jest do "ciem to", "mama
> kup", "daj"... Tyle że dorośli dają sami sobie.
> Czyli potęguje się dodatkowo EGOISTYCZNE traktowanie życia.
> Po prostu im więcej "chcenia", tym więcej kupowania. Im więcej egoizmu, tym
> mniej dzieci, więc trzeba zmienic w dzieci dorosłych. A kiedy już dorośli
> zmienią się w dzieci, to konsumpcja już bardziej nie spadnie.
>
> PS. Polecam, choć szczerze wątpię, czy 1 procent moich rozmówców zmusi się
> do przeczytania woląc pójść na kolejne hobbity...
>
> http://lubczasopismo.salon24.pl/adamhusiatynski/post
/475925,homo-lude...
>
> "(...)homo ludens, człowieka zabawy i rozpasanej konsumpcji. Gorączkowo
> szuka przyjemności i szczęścia, sztucznie podnieca się, hałasuje itp.;
> szczególnie dotyczy to kobiet, chociaz i mężczyźni podążają za nimi. I to
> jest pęd (trend?) ogólnoświatowy, narodziny nowej cywilizacji, która
> wypiera homo fabera i homo politicusa.Tą cywilizacją rządzi i będzie
> rządzić dziecinna beztroska... Czy to coś całkiem nowego? Chyba nie - w
> Starożytnosci i Średniowieczu działo sie podobnie - ale różne grupy
> społeczne i środowiska różniły się stylem zabawy..., a teraz następuje
> ujednolicenie.
> A wówczas działo się to w końcowych, schyłkowych fazach tamtych
> historycznych formacji; to nam powinno dać "do myślenia"...(...)"
>
> http://www.rp.pl/artykul/67387.html
>
> "(...)Infantylizacja społeczeństwa jest bezpośrednio związana z
> komercjalizacją życia. Rynek od dawna nie tylko zaspokaja potrzeby. On je
> produkuje. I to w taki sposób' ażeby objąć jak największą grupę odbiorców.
> Proszę zwrócić uwagę' że produkty kultury masowej rzadko kiedy dzielą się
> na przedmioty dla dzieci i dorosłych. Umowna granica' powyżej której
> odbiorcy zlewają się w ogromną społeczność konsumentów, to dziesięć lat.
> Dlatego filmy takie jak animowany "Shrek" podobają się i dzieciom' i
> dorosłym. To nie przypadek' że odwołują się do dziecięcej fantazji' a
> jednocześnie zawierają aluzje zrozumiałe tylko dla dorosłych. Otwarcie
> świata dzieci dla dorosłych i - z drugiej strony - wydoroślenie świata
> dzieci powoduje' że idealny odbiorca znajduje się gdzieś pośrodku. Będzie
> nim dorosły zarabiający pieniądze' który nie utracił dziecięcej potrzeby
> zaspokajania zachcianek. Taki ktoś pieniądze wydaje na produkty kultury
> masowej. I nie powinien się za szybko zestarzeć ani ustatkować. Tym
> wymogiem rynkowym podszyty jest kult młodości w kulturze popularnej. Mamy
> do czynienia nie tyle z infantylizacją społeczeństwa' ile z jego
> juwenalizacją. Chcemy być wiecznie młodzi.
>
> Margaret Mead' amerykańska socjolog' uwzględniając relacje dzieci - dorośli
> zauważyła' że kulturę człowieka można podzielić na trzy fazy. Pierwsza'
> tzw. kultura "nieocenionych przodków"' w której dzieci uczą się od
> dorosłych' to faza właściwa dla społeczeństw tradycyjnych. Kwestia
> autorytetów jest w niej oczywista: to dorośli wyznaczają wzorce zachowań do
> naśladowania przez młodsze pokolenia.
>
> Następna faza' przejściowa' związana jest z narodzinami społeczeństw
> nowoczesnych. W tzw. kulturze "odnalezionych rówieśników" funkcje
> wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje. Jednocześnie
> dzieci uczą się wzajemnie od siebie. Panuje względna równowaga między
> wzorcami zachowań generowanymi przez dorosłych i rówieśników.I wreszcie
> trzecia faza' tzw. kultura "zagadkowych dzieci", związana jest z rozwojem
> społeczeństw nowoczesnych i nowych technologii. W tym przypadku dorośli
> uczą się od dzieci. (...)"
>
> http://ien.pl/index.php/archives/994
>
> "(...)_Mianowicie dokonało się zasadnicze przekształcenie wzorów kultury, a
> dalej w konsekwencji - społeczeństwa. Chodziło o takie wprowadzenie
> powszechnie przyjmowanych wzorów medialnych, by zamienić zbiorowość ludzką
> w zdezintegrowaną masę łatwą do kierowania i narzucaniem jej zachowań
> sprzyjających swobodnemu sterowaniu. Przerobienie społeczności na masę
> pozbawioną oparcia w dotychczasowych podstawach kultury pozwala dowolnie
> nią manipulować i to nie nakazami i zakazami, lecz niemal niedostrzeżenie,
> łagodnie. Ludzie bowiem, pozbawieni refleksji nad swoją egzystencją,
> chętnie przyjmują proponowane natrętnie zmiany, jest to bowiem wezwanie do
> swobody, łatwego życia, akceptacji tego, że "jesteś tego wart (warta)", bez
> obowiązków. Czuj się młodym i baw się! To jest najlepsza dla każdego droga
> życiowa! Sprokurowanie zaś mody na taki wzór egzystencjalny znacznie pomaga
> owej przemianie społeczeństwa w luźną hordę._
>
> Obrzęd trwania w stanie zabawowej młodości pozwala czuć się uczestnikiem
> głównego nurtu tak rozumianej kultury. W pewnym momencie przychodzi
> refleksja, że przybywa lat. Więc żeby nie odstawać od głównego nurtu, wielu
> stara się wykazać, że są zdrowymi, sprawnymi młodzieńcami, przed którymi
> płaszczy się świat. Bo świat należy do młodych! Przeto liczni chcą
> uszczknąć jak najwięcej z tego świata, unikając póki można własnej
> odpowiedzialności za cokolwiek. Młodzi oczywiście mają to do siebie, że
> kontestują zastane wzory, są buntownikami, tworzą własną kulturę, a
> właściwie subkulturę. Zazwyczaj jednak bunt po jakimś czasie wygasa i
> następuje pełna enkulturacja (proces wychowywania i dojrzewania, w wyniku
> którego kultura grupy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie za pomocą
> rodziny, szkoły, Kościoła, mediów).
>
> Naturalnie można by w tym miejscu dać wzory prawdziwego i naturalnego,
> wartościowego przeżywania młodości (by było jasne: młodej młodości) i
> dojrzewania. Pomijam fakt, że takie wzory poczytywane bywają w większości
> mediów za nudne. Młodzież np. świetnie bawi się nad Lednicą, lecz to nie
> jest reklamowo "nośne", dlatego tak skąpo odnotowywane. Jednakże nie
> chciałem skontrastować - nazwijmy to symbolicznie - "obrzędów przejścia" z
> "obrzędami trwania", lecz pokazać przede wszystkim, by użyć modnych słów,
> jaki jest tzw. mainstream dzisiejszej kultury i próbować dociec dlaczego
> takim się on stał. Bo ów "obrzęd trwania" to nieustanne trwanie w kulcie
> młodości, co skutkuje śmiercią kultury, jakkolwiek byśmy ją definiowali.
>
> dr Marek Arpad Kowalski, fragment art. Obrzędy trwania, "Cywilizacja" nr
> 26"
>
> --
> XL kurna, od czasu "Chrztu" wciąż nie ma na co iść do kina
Stare matoły co by tylko trwam oglądali i to jest dopiero dziecinada,
bozie ,cudy, teoryje spisku, fałsz i propagada. A dzieci z boki-
cicho ..staruszki zdziecinniałe i zdziczałe w bozie się bawią-mam
nadzieje że my tak nie skończymy, tak się nie cofniemy w rozwoju.
|