Data: 2003-09-16 10:55:47
Temat: Re: Hormon wzrostu - wazne pytania !!!
Od: Marek Bieniek <a...@s...re>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 16 Sep 2003 11:39:38 +0200, Louis wrote:
> Mam syna w wieku 13 lat. Ma 142 cm wzrostu. Jak dla mnie ( i nie tylko ) to
> za malo. To też potwierdzaja wykonane testy.
> Z dotychczas wykonanych testów wynika, że "nie ma wyrzutu hormonów" Nie wiem
> na ile to jest groźne dla przyszłego
> wzrostu i jak się to leczy.
Jeżeli nie ma wyrzutu hormonu wzrostu w testach czynnościowych, a innych
przyczyn niedoboru wzrostu nie znaleziono - znaczyło by to, że hormonu
wzrostu nie ma i stąd niedobór wzrostu.
Z trzeciej strony - a ile wzrostu masz Ty i Twoja żona? Każdy
endokrynolog dziecięcy (lub powinien dysponować) dysponuje narzędziami
do wyliczenia wzrostu należnego i obliczenia niedoboru.
> Nie jest tak, że wzrost się zatrzymał i nic nie rośnie ale ten wzrost jest
> znacznie mniejszy niż u dzieci w tym wieku.
> Dodatkowa ważna informacja to to, że układ kostny osiągnął wiek 10-cio latka
> czyli 3 lata mniej niż wiek faktyczny.
Ważniejsze od opóźnienia wieku kostnego jest to, czy zamknęły się nasady
kości długich, czy nie. W takim kontekscie można by nawet zaryzykować
twierdzenie, że im większe opóźnienie wieku kostnego, tym lepiej.
> Czy jest ktoś w stanie napisać mi coś na ten temat ?
> Jak się to leczy ? Jak długo ewentualnie podaje się hormon wzrostu ?
Dopóki działa i dopóki jest sens. Różnie to bywa.
O ile nie ruszyło u dziecka dojrzewanie płciowe i kości długie jeszcze
mają szanse rosnąć - można podać poziom wzrostu. W późniejszym okresie
jedyne co można uzyskać to większa masa mięśniowa i duże dłonie, stopy i
wydatna szczęka (typowy obraz akromegalii (lub pakera z siłowni)).
> Czy są to tabletki, zastrzyki, czy jeszcze coś innego ?
Zastrzyki. Podskórne. Jak insulina.
Decyzję co do zasadności leczenia hormonem wzrostu podejmuje
endokrynolog dziecięcy i to do niego powinieneś się udać z pytaniami na
ten temat.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/
|