Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak byc 'druga' mama?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak byc 'druga' mama?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 30


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-03-17 16:37:54

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?
Od: "Sandra" <d...@w...pl.pl.invalid> szukaj wiadomości tego autora

Nie jest to łatwe . Czytając co napisałaś , obawy ,lęk przed czymś nowym ,
przyjacielstwo ??? więc zdecyduj się kim chcesz być dla dziecka drugą mamą
czy przyjaciółką ? Ja osobiście z doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć
,że to nie jest łatwa droga . Trzeba umieć kochać , cierpliwość,
konsekwencja wiele daje sukcesów . Znam rodziny podobne .
Jednym się udało . Innym wielka katastrofa . Życzę żeby Tobie się udało .
Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-03-17 19:15:17

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

| Hmm... A może po prostu mieli dość składania w sądzie co miesiąc
sprawozdać
| z wychowywania przysposobionego dziecka? Oczywiście oficjalna wersja
musi
| być taka, żeby dziecko to zaakceptowało.

Chyba nie jest to tak ważne - czy chcieli dać dziecku nazwisko, czy
spadek, czy żałowali butów na sądy. Dziecku na pewno to pomogło.

| > adopcja moglaby dac Dziewczynce mocniejsza pozycje psychiczna,
| > gdyby Salma i Jej TZ mieli w przyszlosci dzieci.
| Jeśli będzie wiedziała, że jest adoptowana, a będzie wiedziała, bo
jest już
| duża, to to nie ma znaczenia.

A czemu dziecko pyta rodzica przed jego wyjściem z domu, czy wróci?
Czemu pyta często, czy rodzic je kocha? Czemu ważne po ukaraniu jest
mówienie dziecku o niegasnącym uczuciu? To się nazywa poczucie
bezpieczeństwa, które dajemy dziecku. Ono chce wiedzieć i być pewne o
stałości uczuć i decyzji rodziców.
Dlatego adopcja pomogłaby. Oczywiście za zgodą samej dziewczynki.

| > Bo Ona (dziewczynka), zawsze tez moglaby powiedziec, ze tez jest ich
| > dzieckiem, a nie jakas "przybleda".
| Jeśli w rodzinie nie będzie konfliktów to nie będzie problemu.

Nie tylko to jest jedyna tego gwarancja lub jej brak. To po prostu
gwarancja dla dziecka i często ułatwienie w wybrnięciu z trudnych
sytuacji... Prosty przykład - pytania w szkole o nazwiska rodziców a Jej
własne zadane czy to nieopatrznie przez wychowawczynię, czy przez
rówieśników (wizytówka na drzwiach, na domofonie, itp).

| > poza tym, przyszlosciowo, da jej to rowne prawa spadkowe, ale to juz
inna
| > historia.
| Po ojcu i tak dziedziczy.

Ale może być różnie gdyby ojciec umarł przed osiągnięciem przez Nią
pełnoletności. Wówczas może być niewesoło, jak myślę - dziewczynka
trafia w ręce najbliższej rodziny, która wcale nie musi być taka
bliska... ale może mi się zdaje?

(adopcja cacy)
| Cóż...
| Ja mam na ten temat odmienne zdanie...
| Adopcja jest dla mnie w tej sytuacji tylko gestem werbalnym.
| Żeby nie było - z pozostałymi Twoimi radami się zgadzam.

Gestem werbalnym jest również podanie dłoni - ale gdy owego gestu brak,
sytuacja jest nieco niezręczna i dziwna, prawda?
"Tatusiu, a jak ta Pani przestanie Cię kochać, to co będzie? Gdzie
pójdziemy?" i wiele wiele innych...
Jako osoba dorosła, możesz patrzeć na wiele spraw z dystansu. Ale chodzi
o komfort samego dziecka, jego samopoczucie i wrażenie, że ma nową
rodzinę. A to chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda?
Równie dobrze możnaby powiedzieć, że nieadoptowanie dziecka przez wzgląd
na rentę jest nieco bardziej dziwne... hm?


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-03-17 19:53:24

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

| Nie tylko to jest jedyna tego gwarancja lub jej brak. To po prostu
| gwarancja dla dziecka i często ułatwienie w wybrnięciu z trudnych
| sytuacji... Prosty przykład - pytania w szkole o nazwiska rodziców a
Jej
| własne zadane czy to nieopatrznie przez wychowawczynię, czy przez
| rówieśników (wizytówka na drzwiach, na domofonie, itp).

Dobra - dziecko w przypadku z początku wątku ma to samo nazwisko, ale
wziąwszy też pod uwagę przykład Anyi... gdzie tak nie było, przykład ma
rację bytu.

To tak celem uprzedzenia ewent. zarzutów, że nie gadam na temat i nie
czytam uważnie ;-)))


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-03-18 08:52:39

Temat: Odp: Jak byc 'druga' mama?
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sandra <d...@w...pl.pl.invalid> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a72gdo$ecl$...@n...bsi.net.pl...
> Nie jest to łatwe . Czytając co napisałaś , obawy ,lęk przed czymś nowym ,
> przyjacielstwo ??? więc zdecyduj się kim chcesz być dla dziecka drugą
mamą
> czy przyjaciółką ? Ja osobiście z doświadczenia zawodowego mogę powiedzieć
> ,że to nie jest łatwa droga . Trzeba umieć kochać , cierpliwość,
> konsekwencja wiele daje sukcesów . Znam rodziny podobne .
> Jednym się udało . Innym wielka katastrofa . Życzę żeby Tobie się udało .
> Sandra

ależ opowiadasz! "Przyjacielstwo" - jak napisałaś - nie wyklucza przecież
bycia dobrą matką. Matka jest jakby definicją opiekuńczości, zadbania,
ciepła, bezpieczeństwa, a na pewno jest w matce wiele miejsca na przyjaźń.
Salma najwyraźniej chce się starać, przeżywa tak samo mocno, jak zapewne
przezywa mała dziewczynka, której świat się powywracał do góry nogami - tata
odszedł, zmarła mama, wyjazd w obce miejsce - to bardzo wiele na tak małą
dziewczynkę - świat nie jest dla niej racjonalny. Ale jest osoba, która chce
to wszystko zrozumieć! I naprawdę rewelacyjnie, że salama chce być i drugą
mamą i przyjaciółką - to najpiękniejsze! Dziewczynka musi mieć przyjaciółkę
w mamie, żeby jej opowiadać, żeby był ktoś, kto uczesze warkoczyki, powie,
że wygląda jak królewna, kto kupi świecidełka, po kobiecemu powie, że te
chłopaki to okropne są itp.
Moja mama też nie żyje i wiem, czego i kogo mi zabrakło - tej osóbki
drobnej, do której zawsze przychodziłam opowiedziec wszystko, co się działo
w szkole. Tego zrozumienia, tego ciepłego "jak tobie się podoba, to
najważniejsze". Tego babskiego zrozumienia.
Salma chce tą przyjaciółką być - to ważne. A że sama dziewczynką była, to
wie, kim mamtka być powinna - dla dziewczynki. I spokojnie - bez narzucania
swojego towarzystwa - na pewno przekona tę małą istotkę do siebie - bo ta
mała istotka będzie tej mamy, tego poczucia miłości - bardzo potrzebować.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-03-18 08:55:40

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a749h9$9bd$...@n...onet.pl...
[...]
- bo ta
> mała istotka będzie tej mamy, tego poczucia miłości - bardzo potrzebować.

wcisnęłam ctrl s i poszło bez podpisu.

Salmo - wszystkiego najlepszego. Czas na pewno będzie grał pierwsze
skrzypce, ale jak go trochę minie - wszystko się ułoży. A mała dziewczynka,
której świat się zawalił - odzyska swoje miejsce w życiu!
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

satia i diabeł ta-sjamski zwany Felkiem

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-03-18 08:59:50

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a749h9$9bd$...@n...onet.pl...

(ciach wspanialy tekst)

Satio, nie umialabym tego ujac lepiej, dziekuje Ci bardzo, ze to napisalas
:-)

Pozdrawiam cieplutko,
Magda/Anyia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-03-18 09:01:16

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik salma&cornick <s...@...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a6u2es$38j$...@n...tpi.pl...

Salmo,
daj znac, jak pierwsze spotkanie (tzn. mysle ze nieźle, ale jakas taka
babska ciekawosc ;-))))) )

Myslimy cieplutko o Was
Magda/Anyia i reszta (myslacej?;-) ) rodzinki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-03-18 09:25:23

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a72pmf$hj6$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>,
> odpisuję zatem co następuje:
>
> | Hmm... A może po prostu mieli dość składania w sądzie co miesiąc
> sprawozdać
> | z wychowywania przysposobionego dziecka? Oczywiście oficjalna wersja
> musi
> | być taka, żeby dziecko to zaakceptowało.
>
> Chyba nie jest to tak ważne - czy chcieli dać dziecku nazwisko, czy
> spadek, czy żałowali butów na sądy. Dziecku na pewno to pomogło.

No właśnie mam wątpliwości, czy pomogło. Taki gest odrywa od korzeni, czyli
prawdziwej rodziny...
Czymś zupełnie innym jest adopcja dziecka z domu dziecka, a czymś innym
zaopiekowanie się dzieckiem z rodziny.

> A czemu dziecko pyta rodzica przed jego wyjściem z domu, czy wróci?

???? Nie przejęzyczyłeś się czasem? Raczej kiedy wróci, a nie czy wróci...
No chyba, że już kiedyś nie wrócił... przez czas bardzo długi...
Nie zdarzyło mi się nigdy usłyszeć takiego pytania. Mam jednak nadziej, że
się przejęzyczyłeś.

> Czemu pyta często, czy rodzic je kocha? Czemu ważne po ukaraniu jest
> mówienie dziecku o niegasnącym uczuciu? To się nazywa poczucie
> bezpieczeństwa, które dajemy dziecku. Ono chce wiedzieć i być pewne o
> stałości uczuć i decyzji rodziców.

Tu się zgadzam. To jest bardzo ważne.

> Dlatego adopcja pomogłaby. Oczywiście za zgodą samej dziewczynki.

??? Ale ona i tak wie, że to nie sa jej rodzice... Liczy się faktyczny
związek emocjonalny. Papierki nie załatwiają tutaj sprawy.

> | > Bo Ona (dziewczynka), zawsze tez moglaby powiedziec, ze tez jest ich
> | > dzieckiem, a nie jakas "przybleda".
> | Jeśli w rodzinie nie będzie konfliktów to nie będzie problemu.
>
> Nie tylko to jest jedyna tego gwarancja lub jej brak.

To jest tak jak z przysięgą małżeńską. Ona nie gwarantuje tego, że
małżeństwo się nie rozpadnie. Potrzeba czegoś więcej. Jednocześnie przysięga
nie jest potrzebna, skoro istnieją trwałe konkubinaty.

> To po prostu
> gwarancja dla dziecka i często ułatwienie w wybrnięciu z trudnych
> sytuacji... Prosty przykład - pytania w szkole o nazwiska rodziców a Jej
> własne zadane czy to nieopatrznie przez wychowawczynię, czy przez
> rówieśników (wizytówka na drzwiach, na domofonie, itp).

;-) Dobrze, że wyjaśniłeś to w sąsiednim poscie.

> | > poza tym, przyszlosciowo, da jej to rowne prawa spadkowe, ale to juz
> inna
> | > historia.
> | Po ojcu i tak dziedziczy.
>
> Ale może być różnie gdyby ojciec umarł przed osiągnięciem przez Nią
> pełnoletności. Wówczas może być niewesoło, jak myślę - dziewczynka
> trafia w ręce najbliższej rodziny, która wcale nie musi być taka
> bliska... ale może mi się zdaje?

Dlaczego? Chyba jednak Ci się zdaje... albo mi...

> | Adopcja jest dla mnie w tej sytuacji tylko gestem werbalnym.
> | Żeby nie było - z pozostałymi Twoimi radami się zgadzam.
>
> Gestem werbalnym jest również podanie dłoni - ale gdy owego gestu brak,
> sytuacja jest nieco niezręczna i dziwna, prawda?

Masz rację, ale jak ktoś ma mokrą spoconą dłoń to wolę by mi jej nie
podawał...

> "Tatusiu, a jak ta Pani przestanie Cię kochać, to co będzie? Gdzie
> pójdziemy?" i wiele wiele innych...

To nie ma żadnego związku z adopcją. Takie pytanie się nie powinno pojawić,
a jeśli już to odpowiedź brzmi - pozostaniemy razem.

> Jako osoba dorosła, możesz patrzeć na wiele spraw z dystansu. Ale chodzi
> o komfort samego dziecka, jego samopoczucie i wrażenie, że ma nową
> rodzinę. A to chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda?

Fakt, o to w tym wszystkim chodzi, ale to, że mogę patrzeć na tą sprawę z
dystansu wynika nie z tego, że jestem dorosła, a z tego, że znam bardzo
podobną sytuację z życia...
Jedyne, co dla mnie tu przemawia za adopcją to fakt, że dziewczynce nie
zostanie zmienione nazwisko, gdyby miało dojść do zmiany nazwiska z nazwiska
matki na inne to ona jest na to zdecydowanie za duża... Po prostu dziecko
powinno mieć swoją tożsamość.

> Równie dobrze możnaby powiedzieć, że nieadoptowanie dziecka przez wzgląd
> na rentę jest nieco bardziej dziwne... hm?

Hmm... jeśli przysposobienie dziecka się traktuje jako dodatkowe źródło
utrzymania i tylko dlatego się to robi to masz rację. Ale taka renta po
matce się po prostu dziewczynce należy, a po ukończeniu 18 roku życia aż do
ukończenia nauki będzie to dla niej zapewne bardzo ważne źródło dochodu...
zapewniające samodzielność...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-03-18 14:41:43

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?
Od: "satia" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Anyia <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a74abr$dk2$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:a749h9$9bd$...@n...onet.pl...
>
> (ciach wspanialy tekst)
>
> Satio, nie umialabym tego ujac lepiej, dziekuje Ci bardzo, ze to napisalas
> :-)

Anyiu... No nie wiem, co mam powiedzieć... Aż mnie oniesmieliłaś...
I trochę mi trudno, bo sama dzieci nie mam, ale wyobrażam sobie, jak
starałabym się zachować, gdybym stanęła przed taką sytuacją. I cały czas
wiem, kim jest matka dla dziewczynki. Bo sama byłam dziewczynką. A jak matkę
odbiera chłopiec........???

Tak czy siak - życie nam płata czasem takie niespodzianki.... Niejeden z nas
czasem siada i mysli sobie, że nie tak miało być, nie tak..... Ile razy tak
myślałam? Ile razy człowiek myśli "DLACZEGO JA?"

Anyiu - pozdrawiam serdecznie
speszona nieco satia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-03-18 21:24:46

Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

(o adopcji - że pewnie pomogła)
| No właśnie mam wątpliwości, czy pomogło. Taki gest odrywa od korzeni,
czyli
| prawdziwej rodziny...
| Czymś zupełnie innym jest adopcja dziecka z domu dziecka, a czymś
innym
| zaopiekowanie się dzieckiem z rodziny.

No dobrze, ale dziecko z drugiej strony (skoro mówimy o przypadku z
POCZĄTKU wątku) nie traci korzeni - ma swojego tatę, tylko mamę nową.
Ta rodzina to nieprawdziwa? Prawdziwa byłaby, gdyby ojciec sam je
wychowywał?

| > A czemu dziecko pyta rodzica przed jego wyjściem z domu, czy wróci?
| ???? Nie przejęzyczyłeś się czasem? Raczej kiedy wróci, a nie czy
wróci...
| No chyba, że już kiedyś nie wrócił... przez czas bardzo długi...
| Nie zdarzyło mi się nigdy usłyszeć takiego pytania. Mam jednak
nadziej, że
| się przejęzyczyłeś.

W sumie racja, to bez sensu. Ale nawet, jeśli pyta, KIEDY wróci - i tak
czeka na poczucie bezpieczeństwa wynikające z tego, że 'tatuś wróci
przed wieczorynką' np.
Za duży skrót myślowy chyba :-)

| > Dlatego adopcja pomogłaby. Oczywiście za zgodą samej dziewczynki.
| ??? Ale ona i tak wie, że to nie sa jej rodzice... Liczy się faktyczny
| związek emocjonalny. Papierki nie załatwiają tutaj sprawy.

Nie chodzi o robienie Jej w jajo, ale o utwierdzenie Jej w poczuciu, że
'się nie znudzi', że 'nie oddadzą Jej nigdzie' itp.
Stan emocjonalny swoją drogą, ale 'legalizacja' swoją. Oczywiście, że
mówimy najpierw o 'zdobyciu sobie' dziecka i o zadzierzgnięcie więzi
emocjonalnej - inaczej nie byłoby owej zgody dziewczynki, prawda?

| > | > Bo Ona (dziewczynka), zawsze tez moglaby powiedziec, ze tez jest
ich
| > | > dzieckiem, a nie jakas "przybleda".
| > | Jeśli w rodzinie nie będzie konfliktów to nie będzie problemu.
| > Nie tylko to jest jedyna tego gwarancja lub jej brak.
| To jest tak jak z przysięgą małżeńską. Ona nie gwarantuje tego, że
| małżeństwo się nie rozpadnie. Potrzeba czegoś więcej. Jednocześnie
przysięga
| nie jest potrzebna, skoro istnieją trwałe konkubinaty.
|
| > To po prostu
| > gwarancja dla dziecka i często ułatwienie w wybrnięciu z trudnych
| > sytuacji... Prosty przykład - pytania w szkole o nazwiska rodziców a
Jej
| > własne zadane czy to nieopatrznie przez wychowawczynię, czy przez
| > rówieśników (wizytówka na drzwiach, na domofonie, itp).
| ;-) Dobrze, że wyjaśniłeś to w sąsiednim poscie.

Ale to nie straciło na ważności w świetle 'adopcja - papierek czy
poczucie bezpieczeństwa'. Prostowałem to dla czepialskich :-)

| > | > poza tym, przyszlosciowo, da jej to rowne prawa spadkowe, ale to
juz
| > | > inna historia.
| > | Po ojcu i tak dziedziczy.
| > Ale może być różnie gdyby ojciec umarł przed osiągnięciem przez Nią
| > pełnoletności. Wówczas może być niewesoło, jak myślę - dziewczynka
| > trafia w ręce najbliższej rodziny, która wcale nie musi być taka
| > bliska... ale może mi się zdaje?
| Dlaczego? Chyba jednak Ci się zdaje... albo mi...

Hm, bez adopcji nie byłaby Ona chyba opiekunem prawnym dziewczynki,
prawda? Więc wnoszę, że jednak dziewczynka mogłaby trafić w ręce ciotek
i innej dalszej rodziny.
Ale nie dam sobie głowy uciąć - nie wiem na 100%, jak to byłoby.

| > | Adopcja jest dla mnie w tej sytuacji tylko gestem werbalnym.
| > | Żeby nie było - z pozostałymi Twoimi radami się zgadzam.
| > Gestem werbalnym jest również podanie dłoni - ale gdy owego gestu
brak,
| > sytuacja jest nieco niezręczna i dziwna, prawda?
| Masz rację, ale jak ktoś ma mokrą spoconą dłoń to wolę by mi jej nie
| podawał...

Ale dla dziecka szczegóły nie są ważne wobec całości - nie jest tak
zmanierowane jak dorośli :->
Podtrzymuję swój pogląd, że dziecko nie dba o swój herb, ród, honor, ale
pragnie nowej wspaniałej rodziny. I dlatego adopcja w kochającym je domu
wiele mu pomogłaby.

| > "Tatusiu, a jak ta Pani przestanie Cię kochać, to co będzie? Gdzie
| > pójdziemy?" i wiele wiele innych...
| To nie ma żadnego związku z adopcją. Takie pytanie się nie powinno
pojawić,
| a jeśli już to odpowiedź brzmi - pozostaniemy razem.

Ależ ma - sama o tym pisałaś w porównaniu z przysięgą małżeńską - daje
czasem poczucie bezpieczeństwa tym, którzy tego potrzebują. A dziecko -
jak się zgadzałaś - owego poczucia potrzebuje.

| > Jako osoba dorosła, możesz patrzeć na wiele spraw z dystansu. Ale
chodzi
| > o komfort samego dziecka, jego samopoczucie i wrażenie, że ma nową
| > rodzinę. A to chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda?
| Fakt, o to w tym wszystkim chodzi, ale to, że mogę patrzeć na tą
sprawę z
| dystansu wynika nie z tego, że jestem dorosła, a z tego, że znam
bardzo
| podobną sytuację z życia...
| Jedyne, co dla mnie tu przemawia za adopcją to fakt, że dziewczynce
nie
| zostanie zmienione nazwisko, gdyby miało dojść do zmiany nazwiska z
nazwiska
| matki na inne to ona jest na to zdecydowanie za duża... Po prostu
dziecko
| powinno mieć swoją tożsamość.

Mówimy cały czas o adopcji ZA ZGODĄ dziecka. Jeśli Ono się zgodzi, Ty
nie dopuściłabyś do tego z racji: "musisz mieć, Skarbie, własną
tożsamość"? :-/ Jeśli ono chce, nikt i nic nie powinno tego utrudniać.

| > Równie dobrze możnaby powiedzieć, że nieadoptowanie dziecka przez
wzgląd
| > na rentę jest nieco bardziej dziwne... hm?
| Hmm... jeśli przysposobienie dziecka się traktuje jako dodatkowe
źródło
| utrzymania i tylko dlatego się to robi to masz rację. Ale taka renta
po
| matce się po prostu dziewczynce należy, a po ukończeniu 18 roku życia
aż do
| ukończenia nauki będzie to dla niej zapewne bardzo ważne źródło
dochodu...
| zapewniające samodzielność...

No dobrze - można to traktować jako należność wobec dziecka. Gdybyś
jednak wiedziała o tym, że dziecko chciałoby już nie mieć cioci i taty,
ale mamę i tatę, gdyby mu bardzo na tym zależało... chyba powinno się
wówczas odłożyć względy finansowe na bok? Mówimy cały czas o dobrze
dziecka...


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Imiona slowianskie
Jak poderwac faceta, bedac...
Imiona dla dziecka
monogamia
Jeszcze trochę o dzbanuszku ;-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »