« poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2002-04-26 12:28:29
Temat: Re: POCZYTAJCIE
Użytkownik kolorowa <v...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aabe5b$8vq$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
> > > Rozumiem, że jesteś zdecydowaną przeciwniczką aborcji z powodów
> > społecznych,
> > > jak również w sytuacji, kiedy płód odbiega od normy.
> >
> >
> > Nie rozumiesz :-) Ciekawa jestem, skąd taki wniosek?
>
> No jak to skąd? Stąd:
>
> > Jestem przeciwniczką
> > świadomego okaleczania i ingerowania w życie dziecka więc muszę być
> > przeciwniczką aborcji?
Antycypowałaś ?? ;-))
Monika, wyraźnie rozbawiona :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2002-04-26 12:36:48
Temat: Re: POCZYTAJCIE
Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...
> >
> Też tak przypuszczałem - acz nie było to skonkretyzowane - ale z
> własnego doświadczenia (i otoczenia) wiem że znacznie częściej powodem
> niedorozwojów i kalectw (niezawinionych przez genetykę) jest błąd (no
> dobrze uchybienie w pracy) lekarza niż zaniedbania rodziców. W tym
> drugim przypadku dodatkowo liczbę rejestrowanych przypadków zmniejsza
> brak zainteresowania rodziców chorobą dziecka.
No, Qwax, specjalisto od konkretyzowania - dałeś się właśnie złapać :-))
A skąd wzięło się w Tobie przeświadczenie, że to w ogóle chodzi o lekarzy?
Przecież w moim poście ani razu to nie padło, za to było użyte
sformułowanie:
> ktoś np. w wyniku zaniedbania dopuściłby się w naszym kraju, aby jego
> dziecko straciło słuch.
IMHO wyraźnie jest mowa o kimś, kto ma dziecko (jest rodzicem, prawnym
opiekunem), ale ten sąd lekarski to już Ty sam sobie wykocypowałeś ;-)))
Słyszałeś choć o jednym przypadku, by jakiś polski lekarz w wyniku
zaniedbania (błędu w sztuce, nieszczęśliwego przypadku) doprowadził do
kalectwa, śmierci itp JEGO dziecko (czyli - własne dziecko) ?
Hi, hi, hi
Musiałam się trochę nad Tobą popastwić ;-)))
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2002-04-26 13:15:42
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> > To nie tolerancja (lub nie nie tolerancja) lecz logika.
>
> Jak tak wszystkich poprawiasz, to NIETOLERANCJA
A zawsze myślałem że nie z rzeczownikami pisze się osobno : Nie słoń,
nie pies, nie tolerancja ;-))))
Ale rzeczywiście ładniej by wyglądało "(lub nie nietolerancja) "
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2002-04-26 13:46:20
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:aabb34$23o0$1@news2.ipartners.pl...
> > Co wcale nie musi swiadczyc o tym, ze wykazywali sie przeogromnym
> > instynktem macierzynskim... czyz nie? ;-)
> Oj, czepiasz się.
> Nie znaczy też że się nie zajmowali.
Nie, nie czepiam sie ;-) Po prostu sobie dywaguje - a Ty niepotrzebnie
sie zloscisz ;-)
[ciach caly wyklad, niemniej jednak nie napisalas, Basiu, nic o czym bym
nie wiedziala wczesniej :-) }
Dodam tylko, ze czlowiek - jako ze to tez zwierze :-) - opiekuje sie
dluzej swoim potomstwem w przeciwienstwie do takiego karpia, bo nie
wydala na swiat podczas porodu miliona swoich potomkow, co znacznie
utrudnia mu przedluzenie gatunku. Taki ludzki osesek po urodzeniu sie
jest kompletnie bezradny i aby mogl dalej sie rozmnazac potrzebuje
dlugofalowej opieki ze strony rodzicow (czytaj starszych) by moc te
role wykonac.
> Ale ponieważ jest to tylko ostatnich kilka tysięcy lat w czasie
> rozwoju gatunku człowieka, który trwał lat około miliona, wiec można
> określić że gatunkową cechą człowieka jest opieka nad potomstwem,
> które po urodzeniu jest zupełnie bezbronne.
Dokladnie. Ale mozna by zalozyc, ze ta dluzsza opieka spowodowana
byla iles tysiecy lat temu instynktem przetrwania, a nie macierzynskim
w rozumieniu takim jakim ja go przyjmuje. Oczywiscie nie mowie,
ze taki Fred Flinston nie kochal swojej córy na swoj pierwotny sposob -
ale do tego jak postrzegamy w tej chwili sprawe macierzynstwa,
wychowywania dzieci dojrzewaly przez ladnych pare lat pokolenia naszych
przodkow.
> Tak jak już pisałam - wszędzie zdarzaja sie odstępstwa od normy, ale
> normą jest jednak opieka nad dziećmi.
Tak, tak i jeszcze raz tak :-) Ale ja nie czepiam sie ;-) tego, ze opieka
nad dziecmi jest norma.
> Pozdrowienia.
>
> Basia
>
---
Pozdrawiam,
Kasia
Gdynia GG#368316
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2002-04-26 13:49:01
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> A zawsze myślałem że nie z rzeczownikami pisze się osobno : Nie słoń,
> nie pies, nie tolerancja ;-))))
Bo można pisać osobno, ale w takim znaczeniu, że to nie o psa chodzi, ni o
słonia, nie o tolerancję :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2002-04-26 14:06:40
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> Jeśli ktoś jak Laura, Qwax czy Kolorowa uważa, że życie KALEKI (tak, tak
> kaleki) jest lepsze i milsze niż życie NORMALNEGO (tzn. składającego się z
> NORMALNEJ ilości elementów - nóg, rąk, oczu, uszu itd. itp.) człowieka
Proszę o dokładne czytanie moich tekstów, zanim zostanę zagazowana.
> (UWAGA!!!!UWAGA!!! - "kaleki" -nie oznacza gorszego czy też mającego
> mniejsze prawa; "normalnego" -nie oznacza lepszego czy też mającego
większe
> prawa)
jeśli mają takie same prawa, to znaczy, że dotyczy to również dzieci. W tym
nienarodzonych. To jak to jest, że "kalekę" można usunąć, a "normalnego" -
nie?
Ale jeśli ktoś spróbuje takich
> operacji na dziecku (czy to narodzonym, czy też nienarodzonym) to my
> NORMALNI (tym razem bez względu na ilość kończyn czy ułomności fizyczne)
> ludzie będziemy protestować, podawać do prokuratury, pozbawiać praw
> rodzicielskich (za pośrednictwem sądów) bo na tym polega między innymi
nasze
> człowieczeństwo.
Przepraszam, nie zrozumiałam: na tym, że tylko Wy "normalni" zdecydujecie,
kto jest normalny? Na tym, że czujecie się nieomylni?
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2002-04-26 14:13:36
Temat: Re: POCZYTAJCIE> > No jak to skąd? Stąd:
> >
> > > Jestem przeciwniczką
> > > świadomego okaleczania i ingerowania w życie dziecka więc muszę być
> > > przeciwniczką aborcji?
>
>
> Antycypowałaś ?? ;-))
No przecież wiedźmą jestem. Zresztą niemal już spaloną na stosie;-))
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2002-04-26 14:14:42
Temat: Odp: Jak daleko siega medycyna.
Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@2...17.138.62...
> A co zrobić z kościołem gdy mimo to decyduje?
Hmmm nie ma pojecia.
Ja po prostu przestalam do niego chodzic,a raczej chodze wtedy gdy jest
pusty . Nie slucham kazan i dzieki temu np.bez wyrzutow sumienia moge
stosowac srodki antykoncepcyjne ktorych nie toleruje Kosciol.
Pozdrawiam.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2002-04-26 14:28:27
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> > A co zrobić z kościołem gdy mimo to decyduje?
>
> Hmmm nie ma pojecia.
> Ja po prostu przestalam do niego chodzic,a raczej chodze wtedy gdy
jest
> pusty . Nie slucham kazan i dzieki temu np.bez wyrzutow sumienia
moge
> stosowac srodki antykoncepcyjne ktorych nie toleruje Kosciol.
no dobrze a jak ta zapyziała szara większość pod przewodnictwem
nieomylnego dojdzie do wniosku że te wszystkie swoje paranoiczne
wymysły wsadzi do K.K. to co zrobisz (zrobimy). Może jednak lepiej
zapobiegać niż leczyć ;-))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2002-04-26 14:29:14
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.> > A zawsze myślałem że nie z rzeczownikami pisze się osobno : Nie
słoń,
> > nie pies, nie tolerancja ;-))))
>
> Bo można pisać osobno, ale w takim znaczeniu, że to nie o psa
chodzi, ni o
> słonia, nie o tolerancję :)
>
i (chyba) tak to chciałem napisać ;-))))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |