Data: 2011-09-12 11:43:03
Temat: Re: Jak nazywa się taki typ charakteru jak mój?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 12 Sep 2011 09:31:51 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Dnia Sun, 11 Sep 2011 21:36:06 +0200, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2011-09-11 14:11, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Dnia Sun, 11 Sep 2011 08:13:20 +0200, Tomaszek napisał(a):
>>>>
>>>>> A jak nie ma to rozwija się mizoginia;)
>>>>
>>>> Nie dziwię się. Sama czasem jestem... "mizoginistką" :-)
>>>> Tu uśmiech, ale stwierdzam zupełnie serio.
>>>
>>> Tak. W odniesieniu do obcych genów zawsze.
>>
>> Mówisz w moim imieniu? - bardzo brzydko. I przy tym się mylisz, bo nawet
>> wśrod nosicielek identycznych (w ogólności) genów, co moje, potrafię
>> dostrzec idiotki, gumowe lalki, puszczalskie itp. Człowiek nie ma wpływu
>> na to, kto i jakim swędem zdobył identyczne geny z jego własnymi :->
>
> Dobrze, napiszę mniej poetycko: w odniesieniu do każdej poza własnymi
> córkami.
Akurat moje córki to jakby zwielokrotniona JA - mentalnie (tak je
wychowałam). Dzięki Bogu, także fizycznie - duże pofałdowane mózgi i zęby
jak stal mają także po ojcu, więc nasze geny na pewno mocno biły się tutaj
o dominację //ale jednak dobrze, że, z cech fizycznych, np wygrały moje
nogi a nie męża ;-PPP
Więc siłą rzeczy nie mam nawet możliwości odczuwać
mizoginizmu wobec córek, zwłaszcza że tak się podwójnie szczęśliwie składa,
że mentalnie przejęły samo najlepsze - zestaw cech mają taki, że nie mogę
ich zaliczyć do żadnej z pogardzanych przeze mnie kategorii kobiet,
delikatnie mówiąc "nie mogę". ;-PPP
> A i to też ma swoje biologiczne uzasadnienie.
Wytłumaczyłam powyżej.
Bo jeśli Ci chodzi o tak prymitywne prawa biologii, jak konkurencja samic,
to nie odczuwamy.
:-)
--
XL
|