Data: 2015-08-19 09:18:21
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-08-19 08:31, obywatel Fragi uprzejmie donosi:
> Dnia Wed, 19 Aug 2015 07:44:00 +0200, Chiron napisał(a):
>> Użytkownik "Fragi"<s...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:ecgcfr4hhea7.9e9pf3zl9uqx.dlg@40tude.net...
>>>
>>> Naukowcy muszą mieć co badać ;)
>>> Wyśmialiby moje "bajki" o jedynej miłości i przeznaczeniu :)
>>
>> Jeśli nie
>> chodzi mu o sformalizowaną znajomość tylko o związek- to tego nie jest za
>> wiele. Ty IMO piszesz o związku...zdrowym. Dwoje ludzi coś do siebie czuje-
>>
> Nie coś, a miłość :) I wszystko, co się z nią wiąże. Tak, o tym piszę.
>>
>> i postanawia ze sobą być. Budują swój związek.
>> Tymczasem jest całe mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą z nieznanych sobie
>> powodów. Ot- mieli już kilkanaście nieudanych związków, kilkudziesięciu
>> (kilkuset) partnerów- no ale z kimś warto to przypadkowe dziecko wychowywać-
>> zawszeć to lżej. Niestety- coś takiego obserwuję wokół. Czy to też związki?
>> Może i tak, tyle, że patologiczne
>>
> Ano niestety, i tak bywa. I chociaż w moim środowisku większość to udane
> związki, kochające się pary, to mam świadomość tego, że nie zawsze jest tak
> różowo. Bliscy i znajomi też mają pewne obserwacje, i ze smutkiem
> wspominają o tym, co dane jest im obserwować. Niestety, patologiczne i
> toksyczne związki były, są i będą, i chociaż przecież to sami ludzie są za
> nie odpowiedzialni, to jednak mechanizmy stojące za tworzeniem tego typu
> relacji, za trwaniem w tego typu związkach są dość zróznicowane i nie
> zawsze proste. Bycie w związku bez miłości dla mnie jest czymś
> niewyobrażalnym, niepojętym, ale nie jest, jak się okazuje, aż taką
> rzadkością. I są osoby, którym jest z tym dobrze. Są też takie, które nie
> umieją się z takich związków wyplątać, a są też i takie, które nie chcą, i
> takie, które się boją. I można by tak w nieskończoność... Każdy związek
> kryje w sobie inną tajemnicę.
Prawda?
No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre i na
złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są. Czy
przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu nie
mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało im
się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
|