Data: 2015-08-20 16:23:58
Temat: Re: Jak pomóc ofierze socjopaty?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 19 Aug 2015 09:18:21 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2015-08-19 08:31, obywatel Fragi uprzejmie donosi:
>> Dnia Wed, 19 Aug 2015 07:44:00 +0200, Chiron napisał(a):
>>> Użytkownik "Fragi"<s...@o...pl> napisał w wiadomości
>>> news:ecgcfr4hhea7.9e9pf3zl9uqx.dlg@40tude.net...
>>>>
>>>> Naukowcy muszą mieć co badać ;)
>>>> Wyśmialiby moje "bajki" o jedynej miłości i przeznaczeniu :)
>>>
>>> Jeśli nie
>>> chodzi mu o sformalizowaną znajomość tylko o związek- to tego nie jest za
>>> wiele. Ty IMO piszesz o związku...zdrowym. Dwoje ludzi coś do siebie czuje-
>>>
>> Nie coś, a miłość :) I wszystko, co się z nią wiąże. Tak, o tym piszę.
>>>
>>> i postanawia ze sobą być. Budują swój związek.
>>> Tymczasem jest całe mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą z nieznanych sobie
>>> powodów. Ot- mieli już kilkanaście nieudanych związków, kilkudziesięciu
>>> (kilkuset) partnerów- no ale z kimś warto to przypadkowe dziecko wychowywać-
>>> zawszeć to lżej. Niestety- coś takiego obserwuję wokół. Czy to też związki?
>>> Może i tak, tyle, że patologiczne
>>>
>> Ano niestety, i tak bywa. I chociaż w moim środowisku większość to udane
>> związki, kochające się pary, to mam świadomość tego, że nie zawsze jest tak
>> różowo. Bliscy i znajomi też mają pewne obserwacje, i ze smutkiem
>> wspominają o tym, co dane jest im obserwować. Niestety, patologiczne i
>> toksyczne związki były, są i będą, i chociaż przecież to sami ludzie są za
>> nie odpowiedzialni, to jednak mechanizmy stojące za tworzeniem tego typu
>> relacji, za trwaniem w tego typu związkach są dość zróznicowane i nie
>> zawsze proste. Bycie w związku bez miłości dla mnie jest czymś
>> niewyobrażalnym, niepojętym, ale nie jest, jak się okazuje, aż taką
>> rzadkością. I są osoby, którym jest z tym dobrze. Są też takie, które nie
>> umieją się z takich związków wyplątać, a są też i takie, które nie chcą, i
>> takie, które się boją. I można by tak w nieskończoność... Każdy związek
>> kryje w sobie inną tajemnicę.
>
> Prawda?
>
> No i co powiedzieć o takim czymś: byli razem 30 lat w tym "na dobre i na
> złe, w zdrowiu i w chorobie" - 25... właśnie od pół roku nie są. Czy
> przez te 30 lat się nie kochali? Na patologię przedzwiązkową czasu nie
> mieli (w onych czasach dzieci nie sypiały ze sobą), więc zachciało im
> się pozaliczać coś jeszcze przed śmiercią?
.
Niektórym na starość pamięć nawala tak bardzo, że zapominają, że się
kochali.
:->
|