Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Redart" <r...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jak sobie radzić?
Date: Mon, 15 Nov 2004 09:31:49 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 52
Sender: r...@o...pl@ns2.hands.com.pl
Message-ID: <cn9phl$436$1@news.onet.pl>
References: <cn5vq5$cm8$1@mamut1.aster.pl> <cn7bl9$d4s$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: ns2.hands.com.pl
X-Trace: news.onet.pl 1100507509 4198 62.111.242.130 (15 Nov 2004 08:31:49 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Nov 2004 08:31:49 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:294262
Ukryj nagłówki
Użytkownik "lista" <g...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cn7bl9$d4s$1@inews.gazeta.pl...
> Witam wszystkich grupowiczów!
>
> Nie sądzę, żeby ten post, ani odpowiedzi na niego cokolwiek zmieniły...
> Piszę raczej dla spokoju własnego sumienia, że jednak spróbowałem, i nie
> zostawiłem niewykorzystanej szansy na normalne życie, a nuż się uda?
>
> Normalne życie, jak to ładnie brzmi... Mam mnóstwo marzeń... I konsekentnie
> je realizuję. Jeżeli w jakiejś dziedzinie mogę osiągnąć sukces, zwykle go
> osiągam bez, albo z niewielkimi trudnościami. W zasadzie byłbym
> najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdyby nie jeden aspekt mojego życia.
> Chodzi mi mianowicie o to, że nie jestem w stanie zdobyć żadnej kobiety, na
> której mi zależy... Bo te, do których nic nie czuję garną się do mnie
> strasznie, może nie na każdym kroku, ale zdecydowanie częściej niż bym
> chciał. Nie powiem, mile łechce to moją próżność, ale co z tego?
> Natomiast te panie, na których mi zależy, kończą znajomość bardzo szybko.
> Bardzo bardzo szybko. I zawsze, ale to zawsze słyszę jedną wymówkę - nie
> jestem Ciebie warta. To znowu mnie dowartościowuje, ale ja wiem, że tak
> naprawdę przyczyna tkwi głeboko we mnie, bo to ja wpędzam je w takie
> poczucie niższości.
> I odchodzą. Ze łzami w oczach, ale tak będzie dla Ciebie najlepiej.
> Zawsze wpadam w, jak to ładnie dzisiaj się mówi, doła. Nic mi się nie chce,
> a mój optymizm robi sobie wakacje.
> Ludzie mówią, nie przejmuj się. Więc się nie przejmuję, układam sobie życie
> od nowa, podejmuje jakieś wyzwanie, sam nie wiem dlaczego... Chyba, żeby
> zapomnieć... A kiedy przychodzi moment triumfu, albo tuż przed nim, pojawia
> się kobieta. Ona się cieszy moim zwycięstwem, choćby to było tylko
> znalezienie pracy, a ja cieszę się, że jest ze mną. A potem...
> jak już opisałem...
> Wiem, że powinienem prosić o pomoc.
> Wiem, że są też tutaj osoby na tyle doświadczone przez życie, że pokażą mi,
> nie tyle rozwiązania, co ścieżkę, którą powinienem iść.
> Z poważaniem
> Sykstyrius
> PS. Z niecierpliwością oczekuję na odpowiedzi.
Stary, jak chcesz pomocy, to po piersze:
NIE KOLORYZUJ i NIE UOGÓLNIAJ.
Co to ma znaczyć:
> Natomiast te panie, na których mi zależy, kończą znajomość bardzo szybko.
> Bardzo bardzo szybko. I zawsze, ale to zawsze słyszę jedną wymówkę - nie
> jestem Ciebie warta.
To ile tych pań już było ?
Jak to możlwe, że wszystkie zachowały się "tak samo" ?
Zgodnie z tym, co flyer zasugerował - proszę na początek poprawić optykę
i wnikliwiej przyjrzeć się temu, co się rzeczywiście działo.
Najpierw dobra analiza przeszłości a dopiero potem "dobre rady".
|