« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-08-09 01:50:04
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Użytkownik "dzidżej" napisał w wiadomości
> Witam serdecznie,
> Mam taki problem, jestem ze swoja dziewczyna ponad 2 lata. Jest to jeszcze
> mloda osoba, ja zreszta tez (ona 18 lat, ja 20). Chodzi mi glownie o zjawisko
> zwane fochem, dodatkowo niska samoocena i samoutrudnianie. Bardzo sie o nia
> martwie...
[...]
Trudno tutaj sprecyzować krok po kroku, jak powinieneś postępować. Niemniej
jednak powiem Ci, jak powinno się postępować z "trudnymi dziećmi". Moja młodsza
córka, może nie aż tak, ale zachowywała się podobnie.
Nauczył mnie tego Steven Covey.
Przede wszystkim wyrzuć ze swojego słownika słowo "wychowywać" w odniesieniu do
swojej dziewczyny. Zamiast tego używaj słowa "wpłynąć", "pokierować", "pomóc"
itp. - nawet w myślach.
Bo Twoją rolą jest pomóc jej, Wam obojgu, ale nie wychowywać ją. To ważne.
Następną sprawą jest bardzo wnikliwie postarać się dostrzec jej zalety. Załóż
sobie z góry, że każdy człowiek ma mniej więcej po równo wad i zalet. Wymieniłeś
nam tutaj tylko te jej złe strony, słabości. A ma przecież też te dobre. Szukaj
ich dotąd, aż poczujesz tę równowagę ilościową.
Jeśli już dokładnie sprecyzujesz jej dobre cechy, zacznij o nich coraz częściej
wspominać. Wasze wspólne obcowanie z Twojej strony powinno konsekwentnie polegać
na tym, że eksponujesz jej zalety (często mówisz jej o nich ze szczerym
podziwem), a w ogóle nie zwracasz uwagi na jej wady (fochy, niska samoocena,
samoutrudnianie - jak to nazywasz).
Efekt jest niesamowicie skuteczny, ale trzeba na to troche czasu. Nie da się
tego zrobić tak od zaraz. Zresztą musisz się tego nauczyć. Konsekwencja i
wytrwałość są tu niezbędne. Bo największą ludzką potrzebą jest potrzeba bycia
ważnym i docenianym. Ja tak mam, Ty tak masz i ona to musi mieć. Pomóż w ten
sposób się jej odnaleźć.
Mnie się to udało z własnym dorastającym dzieckiem i później z innymi osobami,
ale nie może to być manipulacja. Zresztą za jakiś czas możesz jej o tym
powiedzieć. :)
pozdrawiam
michał
--
Klasyk to autor, którego się cytuje, ale nie czytuje (Laurence Olivier)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-08-09 02:02:22
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Dnia 8 Aug 2006 16:57:22 -0700, aicbaz napisał(a):
[ciach]
> Związek powinien mieć charakter partnerski [...]
Gdzie tak jest napisane, że powinien?
[ciach]
P.S. Poczytaj netykietę - dołączasz potężny cytat i do tego pod postem.
Jeśli odwołujesz się do całego postu to zrób to co ja, a jeśli do
konkretnych zdań to cytuj je. To co zrobiłeś to jakby wykorzystać stół
bilardowy do oporządzania świniaka :)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-08-09 02:12:24
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Polecam literaturę:
"Szantaż emocjonalny" dr Susan Forward, możesz w niej znaleść odpoweidzi na
niektóre nurtujace Cię pytania odnośnie gróźb popełnienia samobójstwa i
obwiniania cię.
Książka przedstawia typowe zachowania emocjonalnych szantażystów i ich
ofiar,opisuje źródło tych zachowań oraz ich koszty ponoszone przez związek i
obie zaangażowane osoby.Zachęca ofiary emocjonalnego szantażu do przejęcia
odpowiedzialności za własną postawę i za uległość wobec szantażystów.
Polecam również
"Toksyczni Rodzice" - dr. Susan Forward (książka ta królowała długona liście
bestselerów), jej zachowanie może być również spowodowane wynikiem zachowania
jej rodziców. Krytykowane, dręczenie okrutnymi żartami, przygniatani winą,
napastowani seksualnie, czy... rozpaczliwie ochranianie dziecie przez rodziców
ma duży wpływ naich zachowania potem. Niewielu przed podjęciem terapii zdaje
sobie sprawę z tego, że zostali zniszczeni destrukcyjnym wpływem "toksycznych"
rodziców, umiejętnie zaszczepiających w dziecku wieczną traumę, poczucie
znieważenia i poniżenia. Dzieci toksycznych rodziców, wszedłszy w dorosłość,
cierpią na zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące z kolei do
samoniszczących zachowań. Zawsze, nawet niezależnie od faktycznych zasług, czują
się bezwartościowi, niezależnie od kochającego partnera - niekochani,
niezależnie od życiowego powodzenia - nieprzystosowani. Uczucia te wynikają w
znacznej mierze z faktu, że dzieci, przesycone ową rodzicielską toksyną, wskutek
doznawanych od rodziców zniewag zostają pozbawione wiary w siebie i napełnione
niesłusznym poczuciem winy. A stając się dorosłymi, nie potrafią zrzucić owego
ciężaru, co odbija się na każdym aspekcie ich życia.[fragment opisu ksiażki]
Można je wypożyczyć w Bibliotekach Uniwersyteckich, lub kupić w księgarniach...
Ja osobiście polecam serwis Allegro, tam napewno je znajdziesz.
Szczerze polecam obie mimo iż drugiej jeszcze nie przeczytałam, znlazłam
odpowiedzi na wiele pytań, a dr Susan Forward jest bardzo dobrym psychologiem.
Książki napisane są w bardzo dobry sposób - poprzedają ją opisy przeżyć
pacjentów autorki ksiażki.
Napewno znajdziesz tam rozwiazanie.
pozdrawiam,
Yuki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-08-09 02:24:36
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Immon napisał(a):
> To co zrobiłeś to jakby wykorzystać stół
> bilardowy do oporządzania świniaka :)
ROTFL!!! :DDD
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-08-09 08:43:34
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]"fata" <f...@a...pl> wrote in message
news:ebatjt$kbu$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wyraźnie chce klapsa w pupę, a Ty ją głaszczesz.
Wlasnie.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-08-09 10:12:02
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Duch napisał(a):
> "fata" <f...@a...pl> wrote in message
> news:ebatjt$kbu$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> Wyraźnie chce klapsa w pupę, a Ty ją głaszczesz.
>
> Wlasnie.
moze faktycznie potrzebuje zeby sie nia ktos "Zaopiekowal" w sposob
bardziej agresywny, ktory troche paradoksalnie dajacy jej poczucie
bzpieczenstwa (jest grozny wiec mnie obroni jesli b. z nim)? Moze sie
tak nauczyla? Moze to tez troche mowi o jej stosunkach w rodzinie?
Tmi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-08-09 10:26:39
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Użytkownik "dzidżej" <n...@t...adre.su> napisał w wiadomości
news:ebaqav$qvl$1@inews.gazeta.pl...
> Na kazda drobnostke reaguje fochem, przyklad:
(...)
Na początku zadaj sobie proste pytanie: czy jesteś w stanie poświęcić swoje
życie, żeby wyprowadzić ją na prostą ? Weź też pod uwagę, że jest wielce
prawdopodobne, iż po wszystkim zostaniesz sam, bo kto by szanował dupka, który
się dawał tak szargać.
Tak czy tak, pozostaje Ci tylko i wyłącznie terapia szokowa. A jak smarkula
chce się zabić, niech się zabije - uratujesz siebie i swoich następców, bo
sensownej osoby to z niej raczej nie będzie :) Ja zawsze
samobójcom-gawędziarzom bardzo polecałem samobójstwo i jakoś żaden się nie
odważył.
entrop3r
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-08-09 16:47:50
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewcz ynę ? [dlugie]dzidżej; <ebasro$7kb$1@inews.gazeta.pl> :
> Flyer napisał(a):
>
> > Zaburzenie osobowości, albo efekt wypierania emocji.
>
> Mozesz cos wiecej na ten temat? Niestety te terminy niewiele mi mowia :(
Typów zaburzeń osobowości, skatalogowanych, jest w tej chwili bodajrze 9
[;)] - możesz sobie poczytać. Część, a może wszystkie mają podłoże
fizjologiczne, więc nie da się zmienić pewnych zachowań poprzez ich
negację. Ale to zostaw.
Łatwiejszy jest temat "efekt wypierania emocji" - jest Ci źle [ale za
bardzo nie wiesz z jakiego powodu], musisz jednak być "grzeczny" - nagle
ktoś Ciebie szturcha - i to jest zapalnik - wyładowujesz wyparte emocje
na osobę, która Ciebie szturchnęła, pomimo tego, że to niekoniecznie ona
mogła je spowodować.
A później następuje efekt domina - po wyładowaniu boisz się oceny
drugiej strony, ogólnie uważasz swoje zachowanie za złe, więc znów
wypierasz itd., itd. W efekcie, po pewnym czasie, druga strona kojarzy
Ci się albo z fałszem [bo nie reaguje zgodnie ze wzorcem, np. nie
krzyczy], albo z "wyładowaniami", albo ze "sztywniactwem" [Twoim własnym
wypieraniem emocji].
Jak podejść - pomysł 6michal9 był dobry, gdyby nie to, że schemat
pasowałby do "fałszu". Zresztą on miał inną sytuację - nierozerwalnych
związków rodzinnych. Może spróbuj znaleźć sytuacje, kiedy ona będzie
mogła pokazać własne emocje i zobaczy, że nie odstarszyła Ciebie.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-08-09 22:11:37
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]Dnia Tue, 08 Aug 2006 21:57:27 +0200, dzidżej napisał(a):
> Witam serdecznie,
>
> Mam taki problem, jestem ze swoja dziewczyna ponad 2 lata. Jest to
> jeszcze mloda osoba, ja zreszta tez (ona 18 lat, ja 20).
[ciach]
Wszystko co opisałeś jest tak typowe, że aż mało interesujące - wolę
ciekawsze tematy, ale z "poczucia ojcowskiej misji" ci trochę napiszę.
Twoje młodzieńcze wyobrażenia o relacjach chłopak - dziewczyna zderzyły się
z rzeczywistością. Być może naczytałeś się też idealistycznych bzdur o
partnerstwie i szczerości. Otóż diabeł tkwi w szczegółach, ale ty je
dopiero zaczynać poznawać i stąd twoje zdziwienie i rozczarowanie.
Przede wszystkim czego wymagasz od niedojrzałej smarkuli? Ona robi rodzicom
łaskę, że się uczy, a nawet, że żyje. Ty zaś jesteś dla niej nikim, bo za
nią biegasz, a ona szuka chłopaka, za którym sama będzie biegać. Może
okazać się nim prymitywny dres, który intelektualnie nie dorasta ci do
pięt, ale ona będzie wkradać się w jego łaski. Zmartwię cię, ale nawet
dojrzałe dziewczyny po studiach nie cenią facetów, których nie trzeba
zdobywać. To, że chłopak proponuje dziewczynie pierwszą randkę mogło cię
zmylić, że chłopak okazuje dziewczynie jak bardzo mu na niej zależy.
Zapamiętaj na całe życie, że normalna, zdrowa psychicznie kobieta oczekuje
od faceta dominacji. Strojąc niezrozumiałe dla ciebie fochy, cały czas
*mierzy twój poziom dominacji*, czytaj: atrakcyjności. Regularnie daje ci
szansę wykazania się jako mężczyzna, a ty ją zaprzepaszczasz. Boisz się
postawić na swoim bo cię porzuci? Nic bardziej błędnego - ona może unieść
się honorem, wyjść z twego mieszkania, a za minutę usłyszysz pukanie :)
Dlaczego wyjdzie i zamknie za sobą drzwi? Dlatego żeby sprawdzić, czy
*przypadkiem nie pobiegniesz za nią i nie zaczniesz przepraszać* - wtedy
nie zatrzyma się, zwłaszcza jak się rozpłaczesz :)
A jeśli jakimś cudem nie zapuka do drzwi to znaczy, że związek i tak nie
miał sensu, ale stanie się ważna rzecz dla ciebie - uwierzysz w siebie jako
mężczyznę. Stawiając na swoim stajesz się facetem niezwykle atrakcyjnym i
wyzwalasz w kobiecie "dzikie pożądanie" :) Inaczej będziesz postrzegany
jako męska *uległa cipa* i nie pomoże ci ani intelekt, ani wybitne
osiągnięcia na jakimkolwiek polu.
Oczywiście aby dominacja była prawdziwa musisz sam uwierzyć w siebie
inaczej kobiecy zmysł obserwacyjny dostrzeże niespójność przekazu
docierającego różnymi kanałami - ważne nie tylko co mówisz, ale jak mówisz,
gesty, intonacja itp. Nie możesz też raz dominować, a raz nie. Kobieta
wykryje fałsz i poszuka sobie faceta o bardziej autentycznych męskich
cechach. Cały czas piszę o dominacji psychicznej - nigdy nie zastępuj jej
ani nie wspomagaj dominacją fizyczną, żadna kobieta nie da się na to
nabrać, chociaż są takie, które tego potrzebują, ale to margines.
Kobieta odczuwa radość z uległości wobec swego faceta, dotyczy również
bardzo ważnej sfery seksualnej - wnioski już sam wyciągnij.
Na koniec pytanie - czy w tańcu kobieta chce prowadzić, czy być prowadzoną
przez faceta? Jakże śmiesznie wyglądałby taniec, w którym kobieta prowadzi
- prawda? :)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-08-10 00:20:48
Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
> Mnie się to udało z własnym dorastającym dzieckiem i później z innymi
> osobami,
> ale nie może to być manipulacja. Zresztą za jakiś czas możesz jej o tym
> powiedzieć. :)
>
Hej :)
Ano też miałem taką sytuację w życiu.. dziewczynka moja miała wszystko
praktycznie co chciała miała starszych braci którzy byli wielce szanowani
przez mame.. niestety ojca nie miala..a mlodą caly czas pomiatali w rodzince
ze sie nie stara, że sie za nią wstydzą że nie umie sie nauczyć czegoś mimo
że siedzi nad książkami pół nocy.. i takie tam pierdy...
... cóż zacząłem jej "pomagać" w sensie żeby zaczęła uświadamiać sobie swoją
wartość w społeczeństwie i że też ona sama może decydować o swoim życiu i o
tym na co ma ochote... ;) .. jej rodzina mnie znienawidziła bo
przeciwstawiałem mlodą przeciwko ich zdaniu >:-) a skończyło się na tym że
dziewczynka ta przeze mnie (jako iż cięzko pracowałem) poczuła się
niedoceniana i olewana.. i znalazła sobie nowego romantycznego chlopaka
;-)... wtedy moją decyzją było rozstania.. a na koniec okazało się że mama
tej dziewczynki strasznie ją nawyzywała że mogłem poczuć sie oszukany ...
bla bla bla...
(nawiasem mówiąc... już nie są razem bo koleś jakieś problemy w życiu miał
ale to nie istotne tutaj)...
..także .. pomagać tak .. ale z umiarem żeby sie nie okazało że ta druga
osoba zacznie mieć "większe wymagania" i szukać kogoś "równie wartościowego
do siebie" ;-)
a swoją drogą sytuacja jest prawie podobna do mojej ;) także daje wam jakies
3 latka wspólnego związku do czasu jak ona pójdzie na studia może sama
zamieszka albo z koleżankami ;> ty będziesz miał prace ona poczuje sie
"zlewana" i tak to oto prawie że idealne przedstawienie mojej historii ;]
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |