Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 97


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2006-08-23 03:59:58

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bluzgacz; <4...@n...home.net.pl> :

>
> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> wrote in message
> news:ecf7fl$cfq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Cudnie, też u mnie kiedyś to zadziało, tylko jest jeden problem - moja
> > odpowiedź "dobrze", nie miała ukrytego wymiaru, była formą pogodzenia
> > się z wypowiedzią dziewczyny. Fakt - w efekcie ona odezwała się po
> > jakimś czasie i stąd mógłbym wyprowadzić podobny schemat co Ty
> > [ewentulanie twierdzić, że "świetnie manipuluję"], ale ... , w realu nie
> > da się tak na zimno kalkulować. Zapewne po odpowiedzi "dobrze" 50%
> > rozmówczyń "wróci", 50% oleje
>
> Nie zgodze sie z Toba ale pod jednym warunkiem.
> Jest nim fakt przewagi faceta w zwiazku. Nie mowie tu o nierownym
> partnerstwie, ale o sytuacji kiedy to ON ma mozliwosc wplyniecia w danym
> momencie na ten zwiazek. Ten gosc ma a raczej mial taka mozliwosc a mimo to
> od miesiecy czy nawet lat tkwi w tym i stracil wiele szans, stracil
> kontrole, ktorej uzyskanie jest dla niego tak trudne, ze musi sie zwracac
> tutaj po porade.
> To czy kobieta wroci czy oleje zalezy zatem od tego, czy to ona porzuca
> faceta i odchodzi z wlasnej woli (bo np. znalazla innego). Jezeli nie
> zachodzi taki przypadek, to moja wersja sie sprawdza. Przyklad: szantaz jak
> w przedmiotowym przykladzie - facet odpowiada: "a idz w cholere!" laska:
> "taaak? tak malo dla Ciebie znacze? no to odchodze!", facet ze stoickim
> spokojem: "okej" - kazda wroci.

Nie każda. To co Ty opisujesz, to przykład obsesji, sytuacji, kiedy
Twoje zachowanie przeczy jej projekcjom Twojego zachowania. Ona wraca
ratować "własny mózg", własne ego.

> - i tu zaczynają się schody, bo jeżeli
> > autor nastawi się na efekt, to będzie czekał, czekał, w końcu nie
> > wytrzyma [wypieranie emocji w oczekiwaniu na efekt nie może trwać w
> > nieskończoność i wróci na klęczkach, on, a nie ona ;)]
>
> No wlasnie Flyer, do tego NIE WOLNO dopuscic.
> Pisalem, ze jezeli w takim momencie (robi to pierwszy raz - jest element
> zaskoczenia, laska zupelnie bedzie nieprzygotowana na cos takiego i nie
> uwierzy) sie podda i odezwie sie pierwszy, nigdy juz nie bedzie mial nic do
> powiedzenia w tym zwiazku, nic co ma do powiedzenia prawdziwy facet.

;) "Prawdziwy facet" ;)
Posłuchaj 40-50. latków po rozwodach. Nie jestem przekonany, czy mając
partnerkę skłonną do obsesji/myślenia emocjonalnego, poprawnym
zachowaniem jest okazywanie "męskości". Sugeruję, że raczej nie -
nadmiar ambicji szkodzi, a później przyklei Ci się coś takiego do buta i
trudno sie tego pozbyć. ;)

> Toteż powyższy
> > zwrot ["dobrze"] radzę stosować jedynie jako formę pogodzenia się z
> > wypowiedzią rozmówczyni, jako rezygnację z przekonywania.
>
> Nie zgadzam sie!
> To ma byc cos, co zadziala na nia jak plachta na byka, jak wiadro lodowatej
> wody.
> Ma byc tak, jakby ja cos trafilo. Gwaltowne dzialanie, szok - to jest
> potrzebne aby ja przywolac do porzadku.

Nie jesteś w stanie przewidzieć, czy "laska" nie spotkała się już z
takim zachowaniem, czy nie jest na nie juz uodporniona i umie sobie z
nią radzić. Wtedy to dla niej kolejna łatwa rozgrywka, której scenariusz
wyciaga z pamięci.
Dlatego właśnie sugeruję odrzucenie gry, a przyjecie naturalnego
znaczenia "dobrze" [pogodzenie się z jej wypowiedzią].
Gra to cały zestaw zachowań - scenariusz gry, jeżeli się z nią spotkała,
ona jest w stanie przewidzieć. To [gra] byłoby coś znanego dla niej,
zachowań autentycznych nie jest w stanie przewidzieć. Tu mi się zresztą
kojarzy dosyć śmieszna postawa niektórych Pań - są w stanie zaakceptować
gry, nawet dobrze się czują, kiedy "uczestniczą" w znanej sobie grze,
ale kiedy facet zaczyna zachowywać się naturalnie, niemożliwie do
przewidzenia przez nie, to głupieję i go odrzucają. ;)

> > Jeżeli ma ją olać, to lepiej, niech się odzywa co te pare tygodni.
> > Bazuję na doświadczeniu, które nie było z mojej strony grą - po prostu
> > dziewczyna unikała rozmów
>
> Tu dziewczyna unikala a w omawianej sytuacji ma unikac jej facet.

:) Bo to był początkowy etap.
Za bardzo była wycofana, jak na cud grzeczności, za dużo kipiała pod
pokrywą spokoju, ale jeszcze nie miała odwagi pokazać pazurków. Mz.
identyczny model, ale etap nie ten. Sądząc z tego co pisała, i mając
poprawną prozydię, to co pisałem odbierała jako grę.

> i w efekcie pewna sprawa została
> > niedopowiedziana - z mojej strony to był kryzys zaufania, bo o pewnym
> > fakcie dowiedziałem się z jej lakonicznej jednozdaniowej wypowiedzi, do
> > tego wieloznacznej, bo wcześniejsze jej zachowanie i słowa mogły
> > oznaczać, że to "koniec", że to "potrzeba emocjonalna", że to ... . W
> > efekcie co jakis miesiąc, 1,5 pisałem do niej e-mail, którego treśc
> > odzwierciedlała tę blokadę zaufania. Teraz doszedł problem jej
> > zazdrosnego faceta, z którym może jest, a może nie jest. Więc dodatkowy
> > bodzieć, do braku zaangażowania emocjonalnego w komunikację.
>
> Nie komentuje, bo slabo znam sytuacje - nie moja sprawa.
> Poza tym ma malo wspolnego to co napisales z sytuacja ktora komentujemy.

Ano mało, dodałem jak zwykle kontekst przy okazji.

> > W przełożeniu na język gry - chłopak powinien pisac suche i
> > bezemocjonalne komunikaty i pytania, a wtedy ona, odczytując wprost
> > tekst, bez wzięcia pod uwage kontekstu, i bojąc się konfrontacji z
> > własną projekcją [wynikającą z odczytania treści] braku
> > akceptacji/odrzucenia, zacznie się sama bronić przed kontaktami z
> > chłopakiem i przed doznaniem zaprojektowanych uczuć. Choc paradoksalnie,
> > dzięki takiemu wyparciu sama może "dojrzeć" - ale tylko dlatego, że
> > będzie odrzucała możliwośc spotkania się z gościem.
>
> Ciekawie napisane, choc za duzo w tym wiary w tak bogate myslenie kobiet.
> One sa wyrachowane, czesto mysla wg rachunku zyskow i strat - mam na mysli
> uczucia i emocje, nie materializm.

;) One myślą, że są "wyrachowane", a nie są wyrachowane.
Choć faktycznie - facet, który połaskocze je po ambicji i uwierzy w ich
wyrachowanie będzie ich. Ale też nie zawsze - "wyrachowanie" kobietom
ciaży, to coś [myślenie emocjonalne] czego nie są w stanie kontrolować
rozumowo, co powoduje, że postępują niezrozumiale nawet dla siebie, więc
kłóci się to z pojęciem "dojrzałości" [myślenia racjonalnego] i co
powoduje, że po fakcie doznają różnych lęków. To takie wyrachowanie
histeryka - pokrzyczy, pohałasuje, a kiedy jedno z zachowań przyniesie
efekt, myśli, że zrobił to świadomie, że jest świetnym manipulatorem, i
że jest wyrachowany. :))

Flyer

--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2006-08-23 22:00:01

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Bluzgacz" napisał w wiadomości

...ale pod jednym warunkiem.
> Jest nim fakt przewagi faceta w zwiazku. Nie mowie tu o nierownym
> partnerstwie, ale o sytuacji kiedy to ON ma mozliwosc wplyniecia w danym
> momencie na ten zwiazek. Ten gosc ma a raczej mial taka mozliwosc a mimo to od
> miesiecy czy nawet lat tkwi w tym i stracil wiele szans, stracil kontrole,
> ktorej uzyskanie jest dla niego tak trudne, ze musi sie zwracac tutaj po
> porade.

[...]

Schemat jaki w tym wątku proponujesz jest bardzo chwytliwy, ale tylko pozornie
jest słuszny przy konfliktach w związku.
Wszystkie kobiety, o których mogę powiedzieć, że byłem z nimi w relacjach
intymnych, były tak dalece różne od siebie, że w grze (nie ma co ukrywać, że
zawsze takowa w relacjach istnieje) z nimi nie dałoby się zastosować
jednakowego chematu, sposobu rozwiązywania konfliktów.
Pomijam już sprawy daleko ważniejsze, takie jak motywy jakie nam w takiej grze
towarzyszą, bo one też są różne.

To, co Ty proponujesz, stosowałem wtylko w przypadkach, kiedy moim celem było
przerwanie związku, a nieopatrznie dopuściłem, że dziewczyna zerwała ze mną
pierwsza. Wtedy moja ambicja (szczenięca zresztą) kazała mi zrobić wszystko,
żeby ona wróciła i żebym to ja dyktował warunki. Dzięki takiej postawie właśnie,
jaką tu prezentujesz i polecasz, prawie zawsze się udawało, ale robiłem to tylko
po to, żebym po krótkim czasie, ja mógł zerwać z nią.

Kłopotów, jakich narobiłem sobie i innym przez takie postępowanie, trudno
zliczyć. Musiało upłynąć trochę wody w Wiśle, zanim zrozumiałem, że nie warto
brać na siebie odpowiedzialności za czyjeś załamania nerwowe. Zmieniłem "tryb
zrywania".
Nastąpiła era rozstań z "niemojej inicjatywy". Bardzo piękna sprawa. Ona miała
wyrzuty sumienia, a ja w ustronnych miejscach zacierałem triumfalnie ręce.

Upłynęło jeszcze trochę wody i do mojego łba dotarło wreszcie, że jeśli chcesz
stworzyć coś owocnego, urozmaiconego i bardziej wartościowego, a może i
trwałego nawet, to musisz porzucić schematy typu zabawa w gry.
I tak, bliżej zainteresowałem się pojęciami: pertnerstwo, zaufanie, margines
wolności osobistych w związku, rozmawianie na trudne tematy z partnerką,
poznawanie oczekiwań od mojej osoby, wzajemne zrozumienie i empatia. Zbiór tu
wymienionych opcji najkrócej da się określić oklepanym już, ale
najkorzystniejszym w relacjach miedzyludzkich sloganem: równowaga w dawaniu i
braniu.

Oczywiście daleko mi do doskonałości. O, kurde, jak daleko! Ale kierunek obrałem
najlepszy.

pozdrawiam
michał

--
Dno jest dnem, nawet jeśli jest obrócone do góry (Stansław Jerzy Lec)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2006-08-24 18:14:37

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

michal; <44ecc54a$0$22605$f69f905@mamut2.aster.pl> :

> Upłynęło jeszcze trochę wody i do mojego łba dotarło wreszcie, że jeśli chcesz
> stworzyć coś owocnego, urozmaiconego i bardziej wartościowego, a może i
> trwałego nawet, to musisz porzucić schematy typu zabawa w gry.
> I tak, bliżej zainteresowałem się pojęciami: pertnerstwo, zaufanie, margines
> wolności osobistych w związku, rozmawianie na trudne tematy z partnerką,
> poznawanie oczekiwań od mojej osoby, wzajemne zrozumienie i empatia. Zbiór tu
> wymienionych opcji najkrócej da się określić oklepanym już, ale
> najkorzystniejszym w relacjach miedzyludzkich sloganem: równowaga w dawaniu i
> braniu.

Tia, a co robisz, jeżeli druga strona woli obserwować, a nie rozmawiać?
Nadal myślisz o "rozmawianiu"?

Flyer
--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2006-08-24 21:27:56

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: "Helia" <h...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


dzidżej napisał(a):
> Witam serdecznie,
>
> Mam taki problem, jestem ze swoja dziewczyna ponad 2 lata. Jest to
> jeszcze mloda osoba, ja zreszta tez (ona 18 lat, ja 20). Chodzi mi
> glownie o zjawisko zwane fochem, dodatkowo niska samoocena i
> samoutrudnianie. Bardzo sie o nia martwie. Nie wykluczam tutaj, ze wina
> lezy rowniez w moim zachowaniu, prosze was o rade.
>
> A dokladniej:
>
> Na kazda drobnostke reaguje fochem, przyklad:
> Idziemy ulica, rozmawiamy. Nagle ona w swojej glowie mysli cos sobie (ja
> o tym nie wiem). W przeciagu 20 sekund calkowicie zmienia sie jej humor
> ze wspanialego na bardzo zly, ja rowniez tego nie zauwaza, ona po prostu
> tego nie okazuje. Zauwazam zmiane w jej humorze po wymianie kilku zdan.
> I od tego momentu jest zle. Nie moze jej pocieszyc, przytulic ("nie
> dotykaj mnie!"), na pytania "co sie stalo?" zbywa mnie milczeniem, albo
> odpowiedzia w stylu "nic". A ja nie jestem slepy i widze, ze cos jest
> nie tak. Czuje sie w tym momencie tak, jakby robiono ze mnie idiote. Ja
> probuje dalej sie z nia dogadac. Konczy sie fochem, rzucaniem o ziemie
> przedmiotami (i nie wazne tu jest czy przedmiot kosztowal 1zl czy
> 1000zl, i tak poleci). W dodatku po czasie ona wszystko obraca na moja
> niekorzysc i to ja musze przepraszac mimo ze nie mam za co.
>
> Ma niska samoocene, albo przynajmniej tak o sobie mowi. Ciagle jest
> gadka, ze jest beznadziejna, do niczego, ze nie powinna zyc i tak dalej.
> Przyklad, log z komunikatora:
>
> ONA:
> 21:35:44wyjade bede sama moze zostane na zawsze albo nie wiem coolwiek
> JA:
> 21:36:08dziwnie myslisz
> ONA:
> 21:36:22why
> JA:
> 21:37:04podejmujesz kolosalne decyzje w ciagu kilku minut, potem
> zmieniasz je na jeszcze inne, tak samo szybko jak wpadlas na pierwszy pomysl
> ONA:
> 21:37:56nie wiem co mam robic
> JA:
> 21:38:10nier wiem jak ci pomoc
> ONA:
> 21:38:55nie pomozesz mi
> 21:39:03nikt mi nie umie pomoc
> 21:39:55musze sie zmyc
> JA:
> 21:40:21no nie wiem
> 21:40:26nie wiem czy to dobry pomysl
> ONA:
> 21:40:43a masz lepszy pomysl
> JA:
> 21:41:35nie masz co przyspieszac, wakacje sie przeciez kiedys skoncza
> ONA:
> 21:44:21masz racje
> 21:44:25to bedzie koszmar
> 21:44:29
> JA:
> 21:44:32
> 21:44:37ja nie mowilem ze to bedzie koszmar
> ONA:
> 21:44:51ale po wakacjach
> 21:46:21a zreszta moje zycie to koszmar
>
> Kolejna sprawa, kazde moje zdanie potrafi podciagnac do swoich teorii.
> Sama wie lepiej co mialem na mysli i co chcialem przez to powiedziec
> mowiac dane zdanie. To tez czesto bywa powodem do obazenia sie na mnie.
> Nie pomagaja moje wyjasnienia i tlumaczenia tego, co tak na prawde
> chcialem przekazac. Po prostu ona wie lepiej.
>
> Dalej. Sama stawia sobie przeszkody w zyciu. Przyklad:
> "Nie ucze sie, bo jestem glupia, i tak nie zalicze". No i dziewczyna nie
> zalicza i ma usprawiedliwienie, ze to dlatego, ze sie nie uczyla i jest
> beznadziejna (a wczesniej powtarzala to, ze jest beznadziejna chyba ze
> 100 razy). Oczywiscie, gdyby chociaz troche przylozyla sie do nauki,
> wszystko byloby ok.
>
> Nie potrafi (badz nie chce) sie zmienic, tlumaczac sie ze nie umie. A
> tak na prawde prawie nie wklada w to wysilku. Probuje raz (nieudolnie) i
> sie nie udaje. No i jest wymowka, ze ona nie umie. Zaczynam powoli
> myslec, ze ma za nic moje zdanie i moje prosby o zmiany w swoim
> zachowaniu (pali papierosy, czego bardzo nie lubie, po prostu nie
> cierpie dymu tytoniowego, a ona pali przy mnie mimo ze wie o tym i ze
> prosilem ja aby tego nie robila).
>
> Dodam jeszcze, ze ona pochodzi z bogatej rodziny, ktora ma spora firme i
> dorobila sie w krokim czasie. Ma wszystko to, czego zapragnie i nie
> nauczono jej brac odpowiedzialnosci za swoje slowa i czyny. Dlatego
> czesto leca w moja strone obelgi, i czasem po prostu czuje sie
> traktowany jak pies (mimo iz wiem, ze ona mnie mocno kocha).
>
> Ja pochodze z rodziny, gdzie liczy sie kazda zlotowka.
>
> Prosze was o pomoc. Osoby, ktore lubia sobie zartowac z cudzych
> problemow, prosze nie odpisujcie, szkoda tylko moich i waszych nerwow i
> energii. Nie wiem gdzie zwrocic sie po pomoc.
>
> pozdrawiam,
> dzidzej

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2006-08-24 21:33:35

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: "Helia" <h...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Ja uważam, że dziewczynę trzeba obdarzyć miłością ale wymagać
od niej poszanowania, trzymać krótko i nie ulegać , nie litować
się, może to wykorzystać i wejść na głowę. Żaden związek, w
którym brak jest poszanowania, nie utrzyma się długo. Prędzej czy
później rozpadnie się jak bańka mydlana.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2006-08-24 23:00:45

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości

> michal; >

>> ...najkorzystniejszym w relacjach miedzyludzkich sloganem: równowaga w
>> dawaniu i
>> braniu.

> Tia, a co robisz, jeżeli druga strona woli obserwować, a nie rozmawiać?
> Nadal myślisz o "rozmawianiu"?

Wtedy włeb, włeb i zaczynamy od nowa! ;))

Poważnie, to nie wiem. Sam mam taki problem i nie mogę sobie z nim przez wiele
lat poradzić. Bo jest przykładowo taki bardzo ważny dla mnie życiowo temat,
który mnie pasjonuje, a dla mojej partnerki to tabu.
Szczegółów nie mogę zdradzić, bo sprawa nie jest odtajniona. To tyle, co mogę
powiedzieć. :P

Ale patrząc na mój związek w szerszym kontekście, to jak widać da się z tym żyć.
Jest okay.

pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2006-09-03 22:06:11

Temat: Re: Jak wychować "sfochowaną" dziewczynę? [dlugie]
Od: "Dominik" <s...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora


się, może to wykorzystać i wejść na głowę. Żaden związek, w
którym brak jest poszanowania, nie utrzyma się długo. Prędzej czy
później rozpadnie się jak bańka mydlana.
----------------------------------------

te wszystkie porady przypominają instrukcję obsługi wariata,
ale to prawda część kobiet to wariatki i można nimi manipulować w ten
sposób, gorzej jeśli z takimi idiotkami ma się dzieci- wtedy sprawa sie
komplikuje,
kiedyś dziewczynę z którą byłem musiałem na siłę wyrzucać z mojego domu bo
nie chciala się wyprowadzić,
powiem szczerze fajnie poruchac cos takiego jak sie jest młodym, ale z dala
od czegos powazniejszego z kobietami tego formatu, bo wstyd potem tylko, a
zycie wiadomo to nie samo dymanie wbret twierdzeniu ze swiat sie na dupie
opiera,
ja bym koledze ostatecznie poradził dać sobie spokój bo widocznie źle
zainwestował swoją wrażliwość,
jest wiele kobiet które Cie uszanuja pod warunkiem ze bedziesz soba i nie
bedziesz rezygnował z tego co w Tobie dobre, kobieta tez czlowiek i pewne
normy psychologiczne spełniać powinna
D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

nieumiejętność przeżywania orgazmu przez kobiety
lunatyzm
reklama
Psychoslownik
ostrzezenie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »