Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak zrozumieć i... ( długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak zrozumieć i... ( długie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 78


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-11-20 07:42:01

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bpgslh$aqp$1@news.onet.pl...
> "Kasia" <k...@w...pl> wrote in message
news:bpfnl8$o8g$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > I teraz moje pytanie:
> > Jak mam rozumieć jego zapewnienia o tym ze jestem jedyna
dla niego, że
> > bardzo mnie kocha etc a koniecznie szuka rozrywki w
necie z innymi laskami,
> > mówiąc im zupełnie coś innego?
> >
> > Jak traktować jego słowa - bo ja już się pomału gubie
>
> twoja reakcja jest jak najbardziej naturalna i normalna.

Sugeruję przegryźć kabel i z resztkami drutów w zębach i
furią w oczach powiedzieć "Już nigdy nie będziesz... a jak
spróbujesz to nie druty odgryzę!!!"


Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-11-20 08:03:12

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Basia Z." <jelon@USUN_TO.skpg.gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

[ciach całość]

No i własnie chyba tak jest.
Ja się przyznaję - tez sporo gadam w necie, ale nie na czatach tylko na
grupach dyskusyjnych, ewentualnie koresponduję mailem na priva
Raczej nie o seksie i sprawach intymnych - tylko o tym, co mnie interesuje.
W 98 % z facetami, bo akurat takie mam "męskie" zainteresowania.

Ale też zaspakajam tym jakąś swoją potrzebę - a mianowicie potrzebę uznania,
której widocznie mi w domu brakuje (inne potrzeby mam zaspokojone ;-) )

Mąż wie o moich pogaduszkach, niektóre mu relacjonuję, ale nie wszystkie.
Czasem się żżyma - że zajmuje to za dużo czasu - faktycznie ma rację - można
byłoby ten czas wykorzystać lepiej. Ale dla mnie to przyjemnosć pogadać z
moimi kolegami.
Dodam ze 90 % z nich znam nie tylko z netu, bo organizowaliśmy spotkania i
tak na dobre zaprzyjaźniliśmy się po poznaniu osobistym

Tak że zastanów się Kasiu - jakiej potrzeby nie ma zaspokojonej mąż w Twoim
małżeństwie.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-11-20 08:08:32

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Rafal" <rafal_1970@WYWALTO_op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kasia" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfnl8$o8g$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam,
> od pewnego czasu mam problem ze swoimi emocjami i chyba problem w związku.
> Wiem, wiem ostatnio same problemy się tu pokazują i to mnie osmieliło bo w
> sumie nie mam z kim o tym pogadać.
> Jesteśmy 5 lat po ślubie, wczesniej mieszkalismy ze sobą 3 lata, mamy 5
> letnią dziecko.
> Po urodzeniu dziecka było fantastycznie (przynajmniej mnie się tak
> wydawało), chociaż bardziej czułam się potrzebna dziecku niż mężowi.
> Przyznaję trochę sprawe zaniedbałam - wydawało mi się ze to logiczne ze
> dziecko jest pierwsze od moich i jego ptrzeb.

No niestety, nie do końca: owszem -tak moze być jeśli oboje tak uzgodniciei
mąż jawnie się na to godzi: "wydawało mi się" niestety ale jest często
przyczyna nieporozumień.... generalnie nie po to się wiąże z kobietą, żeby
miał kto mu dzieci urodzić i wychować - a gdyby przyjąć Twoje załozenie to
trochę tak to wyglądało :). Zarówno on musi wygospodarować czas tylko dla
zony, jak i zona musi wygospodarować czas tylko dla męża... tzn nie wiem czy
musi to być czas.. zrób mu czasm do jedzenia to co on lubi, wyślij dziecko
do dziadków (albo koleżanki, opiekunki) i zorganizuj "kolację przy
świecach", kup jakiś ciuch który mu siespodoba..itp, itd. ot - myśl nie
tylko o sobie i dziecku ale też i o nim - i daj mu do zrozumienia że o nim
też myślisz. On odwdzięczy sięnajprawdopodobniej tym samym :)



> Zycie toczyło się - raz dobrzeinnym razem trochę mniej ale zawsze
> dochodziliśmy do porozumienia.
> A jednak..... teraz czuję się oszukana.
> Okazało się, teraz gdy wszystko jeszcze raz przemyślałam , że nigdy nie
> otrzymałam od niego szczerej i jasnej odpowiedzi, mówił to co chciałam
chyba
> usłyszeć.

Tzn albo siezawsze zgadzacie we wszystkim albo faktycznie coś było
nieszczere... ale na szczerość partnera trzeba sobie zapracować:)

> Przypadkiem natknęłam się na korespondecję mojego TZ z jakąś laską w
necie.
> Trafiło mnie jak grom z jasnego nieba....
> Spadłam z piedestału- oj jak boli...
> Dopadał mnie zazdrość - zrobiłam kilka scen.
> Wynik- chorobliwie zazdrosna.

IMHO głupota z tymi scenami - zresztą generalnie "sceny" to jedna z
najgłubszych rzeczy jaką kobieta może robić... mogę rozmawiać na kazde
tematy, nawet nieprzyjemne, ale działań z pozycji siły i histerycznej
awantury nie toleruję - żona o tym świetnie wie i też chyba uznała że lepiej
rozmawiać, a jak się kłócić to "rzeczowo" a nie "całokształtem" - zresztą
"scena" najprawdopodobniej z mojej strony spowodowałaby wyprowadzkę - na
pewno nie przepraszanie i zapewnianie - nawet gdyby "merytorycznie" była
moja wina
Trochę zazdrości nigdy ni zaszkodzi, ale chorobliwa zazdrość moze zniszczyć
każdy związek...
Należało raczej na spokojnie zapytać go o to, dając do zrozumienia że jesteś
tym zaniepokojona i oczekujesz jakichś konkretnych wyjaśnień - masz do tego
pełne prawo. Ale u diabła - nie metodą "scen"

> a przecież ja mogę robić co chce nic mi przecież nie broni.
> Uspokoiłam się trochę poza tym on nie czuje się winnym - przecież on tylko
> "rozmawia" przez internet.
> I teraz moje pytanie:
> Jak mam rozumieć jego zapewnienia o tym ze jestem jedyna dla niego, że
> bardzo mnie kocha etc a koniecznie szuka rozrywki w necie z innymi
laskami,
> mówiąc im zupełnie coś innego?
> Jak traktować jego słowa - bo ja już się pomału gubie

Jest to IMHO możliwe... też koresponduję w necie z kilkoma kobietami
(przynajmniej za takowe się podają te osoby) - tematyka rozmów jest różna,
czasem intymna, ale raczej na zasadzie wymiany poglądów a nie "podgrzewania
się" - nie uważam aby stanowiło to jakiś problem czy zagrożenie.... nie o
wszystkim mówię żonie ,ale i ona nie pyta (zresztą ja również jej nie
przeputujez każdego maila) - mówie o tym, gdzie pojawia sie coś ciekawego co
po prostu chce jej powiedzieć. Choc nie wykluczam że gdyby trafiłą na coś
oderwanego z kontekstu, może i mogłaby sie zaniepokoić...
JEśli wiec on cię zapewnia że tu jest OK - przyjmij na razie że tak jest -
co najwyżej sprawdź od czasu do czasu czy to sieaby tylko na mailach
kończy - czy nie przynosi jakichś "obcych zapachów" na koszuli (nie mówiąc
jużo szmince), podejrzanie często w delegacje ni wyjeżdża, nagle nie wzrosła
liczba nadgodzin, albo urlop dziwnie szybko się wyczerpał... jeśli nic tego
nie zachodzi - nie masz powodów do obaw... natomaist być moze jesteś zbyt
skryta i brakuje mu np rozmów o seksie, tego co kobieta czuje, albo ma
jakieś nietypowe upodobania o których krępuje sieci powiedzieć .. stąd te
"flirty" w sieci (bo zakładam że to taka była tematyka tych rozmów)... być
może za jakiś czas, jak emocje opadną , można będzie spróbować z nim o tym
porozmawiać...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-11-20 08:25:18

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Rafal" <rafal_1970@WYWALTO_op.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Tak że zastanów się Kasiu - jakiej potrzeby nie ma zaspokojonej mąż w
Twoim
> małżeństwie.

Wydaje mi sie że kasia to dostrzegła - po prostu mąż "poszedł na boczny tor"
jak urodziło się dziecko - kasia przyznaje sie do tego. Jeśli wiec to
zrozumiała to IMHO 70% sukcesu - teraz wystarczy to wcielić w życie zamiast
robić sceny


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-11-20 09:50:27

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Adiola" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Rafal" <rafal_1970@WYWALTO_op.pl> napisał w wiadomości
news:bphsq1$slh$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Kasia" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:bpfnl8$o8g$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Witam,
> > od pewnego czasu mam problem ze swoimi emocjami i chyba problem w
związku.
> > Wiem, wiem ostatnio same problemy się tu pokazują i to mnie osmieliło bo
w
> > sumie nie mam z kim o tym pogadać.
> > Jesteśmy 5 lat po ślubie, wczesniej mieszkalismy ze sobą 3 lata, mamy 5
> > letnią dziecko.
> > Po urodzeniu dziecka było fantastycznie (przynajmniej mnie się tak
> > wydawało), chociaż bardziej czułam się potrzebna dziecku niż mężowi.
> > Przyznaję trochę sprawe zaniedbałam - wydawało mi się ze to logiczne ze
> > dziecko jest pierwsze od moich i jego ptrzeb.
>
> No niestety, nie do końca: owszem -tak moze być jeśli oboje tak
uzgodniciei
> mąż jawnie się na to godzi: "wydawało mi się" niestety ale jest często
> przyczyna nieporozumień.... generalnie nie po to się wiąże z kobietą, żeby
> miał kto mu dzieci urodzić i wychować - a gdyby przyjąć Twoje załozenie to
> trochę tak to wyglądało :)

Prawda, prawda, ale ....., no wlasnie...., zdrowe, piecioletnie dziecko,
w/g mnie nie stanowi takiego "zagrozenia", niemniej, ni dziwie sie, ze Kasia
czula sie bardziej potrzebna dziecku niz mezowi, maz jest dorosly i jako
taki, powinien zadbac o swoje potrzeby, brak mu czegos to niech porozmawia z
KAsia...



. Zarówno on musi wygospodarować czas tylko dla
> zony, jak i zona musi wygospodarować czas tylko dla męża... tzn nie wiem
czy
> musi to być czas.. zrób mu czasm do jedzenia to co on lubi, wyślij dziecko
> do dziadków (albo koleżanki, opiekunki) i zorganizuj "kolację przy
> świecach", kup jakiś ciuch który mu siespodoba..itp, itd. ot - myśl nie
> tylko o sobie i dziecku ale też i o nim - i daj mu do zrozumienia że o nim
> też myślisz. On odwdzięczy sięnajprawdopodobniej tym samym :)
>


jasne, tylko nie widze powodu, dla ktorego nie maloby to dzialac w druga
strone ;-/, dlaczego taka ninicjatywa ma nalezec do kobiety, powinnas to,
powinnas tamto, daj panu to czego potrzebuje i jeszcze zajmuj sie dzieckiem,
badz piekna, ponetna, czula, seksowna, he he he, wolne zarty, a dlaczego ow
maz zamiast pisywac do jakichs lasek w necie nie rozmawia z wlasna zona ??,
nie okresla swoich potrzeb ?, my kobiety moze mamy wiecej intuicji, ale tez
nie czytamy w meskich myslach.....

> > Zycie toczyło się - raz dobrzeinnym razem trochę mniej ale zawsze
> > dochodziliśmy do porozumienia.
> > A jednak..... teraz czuję się oszukana.
> > Okazało się, teraz gdy wszystko jeszcze raz przemyślałam , że nigdy nie
> > otrzymałam od niego szczerej i jasnej odpowiedzi, mówił to co chciałam
> chyba
> > usłyszeć.
>
> Tzn albo siezawsze zgadzacie we wszystkim albo faktycznie coś było
> nieszczere... ale na szczerość partnera trzeba sobie zapracować:)


no wlasnie, czyli nie widze tu specjalnej winy Kasi, a moze dasz recepte :
" na szczerosc w zwiazku", bo IMO, jak ktos nie chce byc szczery to nie
bedzie.....


>
> > Przypadkiem natknęłam się na korespondecję mojego TZ z jakąś laską w
> necie.
> > Trafiło mnie jak grom z jasnego nieba....
> > Spadłam z piedestału- oj jak boli...
> > Dopadał mnie zazdrość - zrobiłam kilka scen.
> > Wynik- chorobliwie zazdrosna.
>
> IMHO głupota z tymi scenami - zresztą generalnie "sceny" to jedna z
> najgłubszych rzeczy jaką kobieta może robić... mogę rozmawiać na kazde
> tematy, nawet nieprzyjemne, ale działań z pozycji siły i histerycznej
> awantury nie toleruję

ale ty jestes facetem, ni pisz ze takie zachowanie jest najglupsza rzecza
jaka kobieta moze zrobic, piszac ze robisz cos innego, jak bedziesz kobieta,
to bedziesz uprawniony do takich uwag .....



> Trochę zazdrości nigdy ni zaszkodzi, ale chorobliwa zazdrość moze
zniszczyć
> każdy związek...


zdecydowanie tak, ale to nie jest problemem w ich zwiazku, IMO, to nie
chorobliwa zazdrosc, tylko bezgraniczna niepewnosc :-((, smutne bardzo, bo
facet zdaje sie, zyl sobie pod kloszem, az zona poden weszla i zobaczyla co
tak naprawde robi, Kasia musi miec czas na ochloniecie i przemyslenie
wszystkiego na spokojnie....

> Należało raczej na spokojnie zapytać go o to, dając do zrozumienia że
jesteś
> tym zaniepokojona i oczekujesz jakichś konkretnych wyjaśnień - masz do
tego
> pełne prawo. Ale u diabła - nie metodą "scen"

oj tak, ale juz nie wykasuje tego co napisalam powyzej , tu myslimy bardzo
podobnie :-).

> > Jak mam rozumieć jego zapewnienia o tym ze jestem jedyna dla niego, że
> > bardzo mnie kocha etc a koniecznie szuka rozrywki w necie z innymi
> laskami,
> > mówiąc im zupełnie coś innego?
> > Jak traktować jego słowa - bo ja już się pomału gubie
>
> Jest to IMHO możliwe... też koresponduję w necie z kilkoma kobietami
> (przynajmniej za takowe się podają te osoby) - tematyka rozmów jest różna,
> czasem intymna, ale raczej na zasadzie wymiany poglądów a nie
"podgrzewania
> się" -

no dobrze, ale chyba nie doczytales o czym pisze Kasia, bo jesli facet pisze
innym kobietom zupelnie cos innego niz mowi Kasi, to znaczy ni mniej ni
wiecej, ze kogos oszukuje, ciekawe kogo ???

BTW, ty tez piszesz zupelnie co innego niz mowisz zonie ??, bo to moze
powszechna praktyka.........


Adiola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-11-20 10:24:49

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Marcinkn" <m...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mrowka" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bpfpnu$18ad$1@news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Kasia" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:bpfnl8$o8g$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Przypadkiem natknęłam się na korespondecję mojego TZ z jakąś laską w
> necie.
> > Trafiło mnie jak grom z jasnego nieba....
> > Spadłam z piedestału- oj jak boli...
> > Dopadał mnie zazdrość - zrobiłam kilka scen.
> > Wynik- chorobliwie zazdrosna.
> > a przecież ja mogę robić co chce nic mi przecież nie broni.
>
> Typowy meskie teksty :/
> Qwak,tylko nie zaczynaj ;-)
>
>
> > Uspokoiłam się trochę poza tym on nie czuje się winnym - przecież on
tylko
> > "rozmawia" przez internet.
> > I teraz moje pytanie:
> > Jak mam rozumieć jego zapewnienia o tym ze jestem jedyna dla niego, że
> > bardzo mnie kocha etc a koniecznie szuka rozrywki w necie z innymi
> laskami,
> > mówiąc im zupełnie coś innego?
>
> Moj TZ tez jest tym jedynym,a ja czasami lubie poggadac sobie z innymi
> facetami.
> Oczywiscie Ci faceci wiedza ze na nic poza przyjaznia liczyc nie moga.
>
> > Jak traktować jego słowa - bo ja już się pomału gubie
>
> Po raz kolejny chce polecic rozmowe,szczera.
> Powiedz ze te rozmowy Cie niepokoja i popros o wyjasnienie jego stosunku
do
> tych panienek internetowych.
>
> Magda
>
> no to nie masz ciekawej sytuacji


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-11-20 11:08:14

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Kasia" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Sugeruję przegryźć kabel i z resztkami drutów w zębach i
> furią w oczach powiedzieć "Już nigdy nie będziesz... a jak
> spróbujesz to nie druty odgryzę!!!"
>
>
> Qwax
>
Na pewno tego nie zrobię, bo bardzo szybko uświadomiłam sobie że nie problem
w tym że on pisze do innych lasek, tylko że w ogóle chce pisać i pisze....
czy ja komputer z domu wyrzuce przez okno - tym nie rozwiąże problemu
Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-11-20 11:19:52

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Kasia" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Prawda, prawda, ale ....., no wlasnie...., zdrowe, piecioletnie dziecko,
> w/g mnie nie stanowi takiego "zagrozenia", niemniej, ni dziwie sie, ze
Kasia
> czula sie bardziej potrzebna dziecku niz mezowi, maz jest dorosly i jako
> taki, powinien zadbac o swoje potrzeby, brak mu czegos to niech porozmawia
z
> KAsia...

Wiesz, co najbradziej mnie zabolało w tym, że ja muszę podejmować różne,
czasami bardzo banalne decyzje np co robimy w niedzielę bo TZ nie bedzie
decydował - a jesli ja czegoś nie wymysle to siedzimy cały dzien w domu a
potem pretensja ze taka niedziela nudna - a na necie cały czas jakiś laskom
proponuje wyjścia na grilla, na spacer itp.

Wkurzam się, stałam się oschła nerwowa, nie mogę zmusić się na beztroską
zabawę z dzieckiem, i czuje coraz bardziej że poprzez to robię się
wariatką, nie mogę się uspokoić



> > > Należało raczej na spokojnie zapytać go o to, dając do zrozumienia że
> jesteś
> > tym zaniepokojona i oczekujesz jakichś konkretnych wyjaśnień - masz do
> tego
> > pełne prawo. Ale u diabła - nie metodą "scen"
>
> oj tak, ale juz nie wykasuje tego co napisalam powyzej , tu myslimy bardzo
> podobnie :-)

myślisz ze nie próbowałam ???
on mi cały czas odpowiada ze jestem głuptasem ze w ogóle tak mysle



> > > Jak mam rozumieć jego zapewnienia o tym ze jestem jedyna dla niego, że
> > > bardzo mnie kocha etc a koniecznie szuka rozrywki w necie z innymi
> > laskami,
> > > mówiąc im zupełnie coś innego?
> > > Jak traktować jego słowa - bo ja już się pomału gubie
> >
> > Jest to IMHO możliwe... też koresponduję w necie z kilkoma kobietami
> > (przynajmniej za takowe się podają te osoby) - tematyka rozmów jest
różna,
> > czasem intymna, ale raczej na zasadzie wymiany poglądów a nie
> "podgrzewania
> > się" -
>
> no dobrze, ale chyba nie doczytales o czym pisze Kasia, bo jesli facet
pisze
> innym kobietom zupelnie cos innego niz mowi Kasi, to znaczy ni mniej ni
> wiecej, ze kogos oszukuje, ciekawe kogo ???

WŁAŚNIE KOGO??


> BTW, ty tez piszesz zupelnie co innego niz mowisz zonie ??, bo to moze
> powszechna praktyka.........
>
Nie wiem czy powszechna, ale ja jestem przerażona, tym że człowiek któremu
ufałam bezgranicznie, mnie okłamuje

Kasia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-11-20 11:32:04

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Kasia" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> twoja reakcja jest jak najbardziej naturalna i normalna.
> Nie wiemy jakiego typu byla to rozmowa z ta "laska", czy byla
> to intymna wymiana zdan, czy tylko jakies nic nie warte pogaduszki.
> ty wiesz, bo te listy czytalas. kazdy ma prawo do znajomych, ale
> sa pewne granice tej znajomosci, szczegolnie kiedy sie jest w zwiazku.
> Na pewno nie kazda rozmowa z obca osoba, w necie nie jest "niczym"
> tylko dlatego, iz jest w necie.
>
> iwon(k)a

no tak tylko nie dopowiedziałam, że ja w pracy on pisze, ja sprzatam on się
migdali, ja na spacer z córką bo jemu się nie chce on pisze i.....
to zdrowe zachowanie faceta- ta?
i nie powinnam wg Qwaxa czepiać, a na pytanie co jest nie tak, co powinnam
zrobić, a czego nie robić - dostałam odpowiedź - przecież wszystko mamy o co
ci chodzi- przecież cie kocham!!!

sory,
ale chyba jeszcze nie uspokoiłam się choć to trwa prawie pół roku....
to chyba ciekwaość netu - nie jest już tak duża...

Kasia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-11-20 11:42:26

Temat: Re: Jak zrozumieć i... ( długie)
Od: "Kasia" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


.
> Wydaje mi sie że kasia to dostrzegła - po prostu mąż "poszedł na boczny
tor"
> jak urodziło się dziecko - kasia przyznaje sie do tego. Jeśli wiec to
> zrozumiała to IMHO 70% sukcesu - teraz wystarczy to wcielić w życie
zamiast
> robić sceny
>
>
Wiesz to nie były sceny z krzykami i tp ja tak nie potrafie
po prostu jestem dośc uczuciowa i jak tylko zaczynam gadać, słowa grzęzną mi
w gardle - i pochlipuje - natomiast mój TZ właśnie ma głos.
Poza tym na moją prośbe by mówił prawde i był ze mną szczery, to w żywe oczy
kłamie - wiem o tym i to najbardziej boli
a na to że wiem o czymś - jestem oskarżana o to ze go osaczam, ze chce aby
się tylką mną zajmować - a potem ja czuje się winna za to co czuje - że to
wszystko moja wina


K.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego mąż chce do mamy?
kiedy z dzieckiem do kosciola
Małe dziecko w kościele
Mężczyzna - szczerość - Kobieta
ślub w innym miescie - problem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »