Data: 2010-04-08 15:14:03
Temat: Re: Jako że cisza po świętach ...
Od: medea <X...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski pisze:
> No to, że od tylu już lat to trwa i wciąż z iksi :))
Tak naprawdę wojuję z nią od niedawna, a to wojowanie zaczęło się
właśnie już po spotkaniu i związanych później z nim różnych
insynuacjach. Wcześniej nawet jeśli coś było, to byłam _zdecydowanie_
mniej zaangażowana emocjonalnie.
> Poddaję się - nie znalazłem, oprócz jakichś tam jednak nie
> potwierdzających mojej tezy pierdółek. Zatem przepraszam.
> Co do rozmowy na privie, to ją nawet odnalazłem i przejrzałem, ale nie
> gadaliśmy w niej na temat iksi, choć to ona była pretekstem że do mnie
> wtedy napisałaś.
Już nie pamiętam, jak to się zaczęło, ale w pamięci mam właściwie tylko
rozmowę o XL (jeśli jakoś się źle z tego powodu czujesz, to sorry ;) ).
Może ta wymiana zaczęła się na psp, a potem przeniosła na priv -
próbowałam Cię wtedy przekonać do tego, że XL pisze o sobie prawdę. Może
też odnajdę tamte maile.
> A w ogóle, wtedy, dokładnie tego samego dnia z tego
> samego powodu odezwał się do mnie na priv ktoś jeszcze. I wiecie co ? Ty
> medeo oraz tajemnicza postacio
Brr, "tajemnicza postaci". Wołacz powinien zostać wpisany jako polskie
dziedzictwo kulturowe w zaniku, zabytek klasy O, o którego należy
szczególnie dbać (sorry za złośliwy wtręcik, ale muszę się jakoś
zemścić). ;)
> Znaczy, że musiałaś się wcześniej poczuć ostro nabrana. Zdaje się, że
> nawet swojego czasu o tym pisałaś. Myślisz, że chęć zemsty wchodzi tu w
> grę ?
Muszę to przemyśleć, być może to jakaś chęć wzięcia rewanżu.
> Nie. Niekiedy po prostu mam wrażenie, że ostro ją nadinterpretowujesz.
> Tak jak np. z tą dętką.
Może. Mam jednak czasami wrażenie, że prawie bezbłędnie odczytuję jej
intencje, chociaż sprytnie je ukrywa i zawsze ma ewentualne "wyjście
awaryjne".
> Zanim jednak przyjęłaś, musiał Cię kilkakrotnie przepraszać. A Twoje
> przyjęcie ich ... chyba suma sumarum nie wypadało Ci już dalej brnąć w
> obrażenie i tylko dlatego je przyjęłaś.
Nie wierzyłam w szczerość tych przeprosin, byłam wściekła i
podejrzewałam, że to kolejny krok w jego gierce. Aż w końcu się
opanowałam i pomyślałam, że moja reakcja faktycznie była nadmierna.
Chociaż nadal uważam, że się po prostu wtedy zabawił moim kosztem, nawet
jeśli nie zrobił tego świadomie. Ulżył sobie w swoich negatywnych
emocjach do mnie. Wystarczy prześledzić nasze wcześniejsze rozmowy z
kilku dni.
> Byś nie lubiła, byś się nie tłumaczyła :P
Tak, gdybym nie uważała Ciebie za w miarę obiektywnego obserwatora, to
bym się nie tłumaczyła. Swoją drogą trochę dziwią mnie Twoje dociekania.
Zauważyłam, że tutaj wiele osób próbuje jakoś wpływać na relacje innych.
Ciekawe skąd to się bierze.
> To jeśli jeszcze czegoś mogę się czepić, ale to już nie tylko do Ciebie
> ;) W życiu spotkałem może z jedną kobietę, która miała jakąś straszliwą
> awersję do alkoholu i ludzi będących pod wpływem. A tu nagle wysyp -
> jedna lepsza od drugiej.
No widzisz jak SAM nadinterpretujesz. Nigdzie nie napisałam, że mam
awersję do alkoholu. Wręcz przeciwnie - lubię, o czym nie raz tutaj
pisałam nawet. To zupełnie nie o to chodzi. Primo - alkohol powinien
znać swoje miejsce a nie jest nim samochód ani przedszkole, secundo -
nie idealizujmy stanów upojenia własnych ani naszych mężów w celu
utrzymania nieskazitelnego imidżu.
Ewa
|