| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-03-25 15:13:44
Temat: Re: Jestem na siebie złaOn 27 Feb 2002 18:16:34 +0100, <s...@p...onet.pl> wrote:
>Zakochałam się w kimś bezsensownie. Początkowo trwała wymiana maili, doszło do
>spotkania. I było to niesamowite przeżycie, bardzo intensywne. I z powodów
>religijnych doszło do rozstania, bo ja jestem niewierząca i podobno zagroziłam
>wierze. Ale ja szanuję ludzi wierzących. I niczego nie próbowałam zmieniać!
Skoro ten chłopak się Ciebie przestraszył, tylko dlatego, że nie
jesteś wierząca, oznacza, że sam jest człowiekiem małej wiary.
Przecież związki ludzi wierzących z ateistami nie są czymś złym i są
akceptowane. Przecież nawet w kościele katolickim udziela się ślubu
takim parom. Wystarczy, że wierząca jest jedna z osób chcących zawrzeć
związek małżeński.
>A pewnie niepotrzebnie przyznałam się do zakochania... bo z drugiej strony to
>niby była tylko wielka przyjaźń. No to dlaczego te smsy przez cały dzień, te
>maile, te opowiesci o tym jak promieniuję światłem... (ja nie zaczynałam, to
>zawsze była inicjatywa z drugiej strony).
On nie wystraszył się tego, że brakuje w Twoim życiu Boga, ale
zaangażowania i miłośći. Nie mnie jednak oceaniać jego zachowanie.
>A teraz niby pogodziłam się, że nie będzie tych maili (to było dla mnie takie
>ważne, nawet nie spotkania) - ale co parę dni budzę się z bólem, boli mnie
>myśl, że już nigdy... I nie umiem zapomieć. I boli mnie czasem tak bardzo.
Czas jest nalepszym lekarstwem na takie choroby. Zapomnisz. Z
pewnością poznasz kogoś bardziej wartościowego, kto nie będzie się
przed Tobą zasłaniał parawanem swojej wiary.
>A dodatkowo choruję na psychozę depresyjno-maniakalną, od lat.
>I panuję nad tym, tyle że co jakiś czas (przerwy są kilkuletnie) muszę brać
>leki. I miałam okres lekkiej manii, gdy doszło do tego zakochania, kilka
>miesięcy temu, a teraz boję się nadejścia depresji. To zawsze jest dłuższe i
>bardziej dolegliwe i naprawdę ciężkie do zniesienia, bo beznadziejne. Mija, ale
>trwa tak długo, a życie przecieka.
Widzę, że Twoja sytuacja życiowa jest bardzo skomplikowana.
>Pytanie 1 - czy ktoś zna sposób prewencji i niedopuszczenia do depresji?
Wydaje mi się, że powinnaś o tym porozmawiać z lekarzem, który zajmuje
się Twoim przypadkiem. On powinien Ci pomóc. W końcu zna Cię lepiej,
niż my tutaj...poza tym jest specjalistą w swojej dziedzinie.
>Pytanie 2 - jak przestać cierpieć i myśleć o kimś kto nas zlekceważył i milczy,
>chociaż niby przejmował się, był taki bliski?
Popatrz na niego przez pryzmat jego wad. Z pewnością ma ich wiele:-).
A tak na poważnie, najlepszym lekarstwem jest przebywanie między
ludźmi, którzy Cię kochają taką jaką jesteś...Powinnaś więcej czasu
poświęcić przyjaciołom, rodzinie...Może znajdzie się ktoś, na kogo
spojrzysz przychylnym okiem....
Pozdrawiam serdecznie,
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |