Data: 2013-09-06 12:06:34
Temat: Re: Kaleju!!!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 4 Sep 2013 08:54:47 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1q118tuzzuh87.fodxv7iz5cjm.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 3 Sep 2013 23:08:56 +0200, kali napisał(a):
>>
>>> ja bywałem wielo-wielokrotnie zaczynając od Świnujscia kończac na
>>> Piaskach
>>> wszędzie to morze było OK. -Nie znalazłem tego czegoś nigdzie w
>>> "tropikach" :)))
>>
>> Zjeździłam calutkie polskie wybrzeże - od zachodu po najdalszy wschód.
>> Wszędzie jednako mi dobrze. Tylko nad Bałtykiem chodząc boso lub w
>> najprostszych klapkach nie marznę nawet w najgorszą pogodę, tylko tam
>> oddycham lekko jak ptak, tylko tam nie pzreziębiam się i nie choruję na
>> zatoki, tylko tam budzę się rano wypoczęta, tylko tam chudnę od samego
>> zamiaru schudnięcia, tylko tam mam zdrową i piękną cerę, tylko tam nic
>> mnie
>> nie boli... i sto innych powodów, dla których chyba się na starość tam
>> przeprowadzę w końcu...
>
> Tak wygląda to z perspektywy kogoś, kto przyjeżdża rzadko. Mam podobnie.
> Tyle, że ja tam jeźdżę często- nawet kilkanaście razy w roku. IMO- to jak z
> lekarstwem: kwestia dawki. Tubylcy by Ci pewno coś powiedzieli na temat
> dajmy na to reumatyzmu czy innych chorób. Inna sprawa- mieszkańcy są na
> pewne rzeczy uodpornieni- a może ich nie zauważają. Mam na myśli gwałtowne
> skoki ciśnienia i związane z tym zmiany pogody. Tam to się dzieje jak w
> kalejdoskopie. Szczególnie w porach roku, w ktorych nad Bałtyk się nie
> jeździ. OK- podkreślę: przyjechać raz- dwa razy do roku na kilka dni. No ale
> mieszkać nie każdy tam może.
Pewnie tak, ale bywałam i po 2 miesiące nad morzem, zawsze z żalem stamtąd
wyjeżdżałam... Na pewno mieszkając tam stale nie ma się tyle (albo wcale)
czasu na delektowanie się, bo się tam po prostu ŻYJE - pracuje, pokonuje
codzienne kłopoty itp. Na urlopie nic innego się nie robi, tylko
nastawionym się jest na POZYTYWNY odbiór, to na pewno ma znaczenie.
Jednakże własnie mówię już nie tyle o moich zachwytach nad sprawami
wizualnymi, lecz o samopoczuciu fizycznym/zdrowotnym. Nigdzie indziej TAK
dobrze się nie czuję fizycznie: mija mi alergia i wszystkie inne upierdliwe
sprawy jak suchość skóry, pieczenie spojówek, bóle głowy i setki innych
drobnostek, które w głębi lądu dają o sobie znać każdego dnia. Nad morzem
po prostu tego wszystkiego NIE MA już na drugi dzień po przyjeździe. No
musi w tym coś być :-)
|