« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2010-09-30 17:15:57
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)
"medea" <x...@p...fm> wrote in message
news:4ca4c428$0$22796$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2010-09-30 16:36, Ikselka pisze:
>
>> Przeciez to wysoki poziom życia pozwala na posiadanie rzeczy
>> nieprzydatnych
>> :-)
>> Więc luksus, bo fanaberie z zasady (i przeważnie tylko z zasady, jak
>> sztuka, ekskluzywne kosmetyki) muszą kosztować. Po prostu "nieseryjny",
>> niesztampowy, ponadto o ograniczonym rejonie zapotrzebowania, ale o wielu
>> pretendujacych nie tyle do samego towaru, co do "rejonu" socjalnego.
>> Gadżet.
>
> Jasne, zgoda, ale taki luksus w postaci sztuki spełnia rolę żtp.
> uszlachetniającą człowieka. Luksus, który karmi się cierpieniem zwierząt,
> uważam za bezsensowny. I umówmy się - jedzenia nie zaliczam do luksusu, a
> wybór co do jedzenia żabich udek pozostawiam już do indywidualnego
> rozpatrzenia każdemu. ;)
>
>> Wiekszy sens, bo całe zwierzę? Sądzisz, że tuszki hodowlanych zwierząt
>> futerkowych się wyrzuca? - otóż nie, idą na karmę dla piesków, coraz
>> liczniejszych w miastach, gdzie nie ma ich czym karmić. Idą na
>> zaspokojenie
>> masowej fanaberii - potrzeby posiadania zwierzęcia tam, gdzie wszak nie
>> ma
>> dla niego żadnych warunków. Czyli ekonomika jest tu jasna - życie idzie
>> na
>> życie, wykorzystane jest wszystko, nic się nie marnuje. jest tak, jak
>> powiedzialaś.
>> Masz psa?
>> 3-)
>
> Nie mam psa, ani żadnego innego zwierzęcia. Miałam świnkę morską i być
> może nabędę następną, a te - jak wiesz - są roślinożerne. :)
> Zresztą kiedyś miałam psa i karmiłam go jedzeniem/resztkami z naszego
> stołu. No ale to były czasu, kiedy specjalnych karm w sklepach nie było.
>
>> No, z tych małych są najlepsze futra, bo najcieńsza skórka i najbardziej
>> miękka - z kretów i szynszyli :-D
>
> Kretów całą masę dostarczają mi pod drzwi osiedlowe koty. Jeśli chcesz,
> możemy się jakoś dogadać, może za pół roku uzbiera się tego na ładne
> futerko. ;)
>
>> Bo one ne służą do zaspokajania głodu, lecz potrzeby smaku.
>
> No wiem. Ale jedno i drugie nie musi się wszak wykluczać i chyba Ty o tym
> wiesz najlepiej. :)
>
>> Móżdżek to i ja akurat uwielbiam - cielęcy.
>
> Ale reszty z cielaka przecież nie wyrzucasz.
>
>> A małp to akurat w Indiach pełno i nie tylko. Inwazja.
>> Skoro można cielęcinę, to czemu nie małpiątka?
>
> No nie wiem, dla mnie to prawie kanibalizm. ;)
>
> NB wiesz, że przed spożyciem takiego małpiego mózgu, najpierw małpkę
> zabija się tłukąc ją łyżką w niezarośnięte ciemię? Tak mniej więcej jak
> skorupkę na jajku, widziałam kiedyś film z takiej ceremonii. Nie powiesz
> mi, że takie rzeczy robią osoby w pełni normalne i niezdegenerowane.
>
> Ewa
Na filmie Ameryka, Ameryka jest ciekawszy sposób - w uszy wbijane dwie
szpile, małpa unieruchomiona i przestaje skrzeczeć, wtedy kucharz bierze
elektryczną piłkę i odcina kalapitę odsłaniając mózg, ostrą łyżką nakłada
żywy mózg na talerze gości. Podobno po zabiciu mózg jest niesmaczny stąd ta
wiwisekcja.
W innym momencie dżdżownice są wkładane do miksera - smakosze wypijają
napój z wielkim smakiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2010-09-30 17:16:25
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)W dniu 2010-09-30 17:18, Qrczak pisze:
> Owcom to fajniej goło biegać?
Ofcom odrasta futerko ofco(urse).
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2010-09-30 17:18:36
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)W dniu 2010-09-30 18:53, Paulinka pisze:
> To by było na tyle w temacie. Przypominam, nie występuję tu jako obrońca
> zwierząt.
Ja też nie, żeby nie było. Nie jestem żadną ideologiczną wegetarianką
ani nic z tych rzeczy. Niemniej jednak hodowanie zwierząt dla futer
uważam za zbędny luksus, z którego człowiek może zrezygnować.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2010-09-30 17:22:42
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)Dnia Thu, 30 Sep 2010 18:53:48 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 30 Sep 2010 17:39:21 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Thu, 30 Sep 2010 17:10:17 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>
>>>>> Móżdżek to i ja akurat uwielbiam - cielęcy. Jadłam go ostatnio bardzo
>>>>> dawno. Jednak teraz mi taki zamęt zrobiono w głowie z tym
>>>>> Kreutzfeldem-Jacobem (pisownia moze szwankowac, ale mi się szukać nie
>>>>> chce), no i brak w sprzedaży ;-)
>>>>> A małp to akurat w Indiach pełno i nie tylko. Inwazja.
>>>>> Skoro można cielęcinę, to czemu nie małpiątka? Skoro wątróbkę, to czemu nie
>>>>> mózg?
>>>>> ;-)
>>>> A nie tak dawno musiałaś wyjść, by nie słuchać mordu szerszeni i pająkom
>>>> nadawałaś imiona...
>>>> I nie nie chcę rozwijać tematu, dla mnie już wszystko jasne.
>>> Chcesz powiedzieć, że nie używasz Domestosa w obronie przed inwazją
>>> milionów bakterii w kibelku? One umierają w meczarniach!
>>> A psa masz? Czym go karmisz? - czy nie tymi, z których ja zdzieram skórę? A
>>> może Twój pies jest wege?
>>> :-)
>>> Ja, Człowiek, zabijam zwierzęta nie zadając im cierpienia, tylko po to,
>>> żeby je jeść lub okryć się ich skórą, a nie dlatego, że mi się nie podoba
>>> ich latanie po moim lokalnym niebie ani pora, w jakiej to robią. Szerszeni
>>> nie zabijam, bo mi nie smakują, ale jednych i drugich mi żal. Żal nie
>>> oznacza jednak zaniechania jedzenia tych, których mięso mi smakuje :-)
>>
>> ...ale za to prowadzę metodyczny wyzysk pszczół na skalę 3-ulową. Rabuje
>> efekty ich pracy. :-D
>>
>> PS. Tak jak Ty odbierasz mleko krowich matek ich cielętom, które z kolei
>> idą na śmierć i kupujesz ich mięso...
>
> Jem mięso, nie mam psa i nie udaję współczucia do zwierząt wtedy, kiedy
> to ładnie brzmi, bo czego jak czego, ale tworzenia ładnych opisów, to Ci
> odmówić nie można :
>
> Message-ID: <1djti9vij7hzb$.pa4x1bjw8lpp.dlg@40tude.net>
>
> Ikselka:
> "(...) Innym razem szerszenie zalęgły nam się w... kanale wentylacyjnym
> salonu!
> Najpierw zauważyliśmy, ze brały się nie wiadomo skąd w domu, choć w oknach
> byly siatki wszędzie. No i okazało się, ze wchodzą przez kratkę
> wentylacyjną, która nie byla osiatkowana. Jednak w niczym nie
> przeszkadzały, zostawiliśmy je tam więc, tyle ze kratkę zakleiliśmy folią.
> Jednak przyszedł czas remontu kominów i fachowcy bali się, bo im szerszenie
> latały nad głowami, kiedy byli na dachu, a to już było, niestety, groźne ze
> wzgl. i na ew. ukąszenia (obcy zapach dla szerszeni), i ze wzgl. na BHP na
> wysokości. No i cóż - kratki dokładnie zalepili folią, wpuścili do kanału
> szmatę obficie nasączoną środkiem owadobójczym i zatkali komin też folią...
> Co się tam działo w tym kanale! Słyszałam to przez kratki. To był
> autentyczny płacz, jek i wołanie o pomoc, cały ginący chór owadzi. Uciekłam
> wtedy z domu na parę godzin, bo tyle to trwało. Do dziś mam uraz z powodu
> tego morderstwa. No nie przesadzam, naprawdę. One bardzo cierpiały mimo
> środka, który był mocny i miał niby działać szybko."
>
> To by było na tyle w temacie. Przypominam, nie występuję tu jako obrońca
> zwierząt.
Moje odczucia sa adekwatne do sytuacji. To cecha dorosłości.
Moje opisy są realistyczne i adekwatne do moich odczuć - nie tworzę
fantastycznych opisów, lecz oddaję rzeczywistość. To cecha relacji.
Fakt, że Ci się podobają, to po prostu poprawność językowa i jasność oraz
ciekawa forma wypowiedzi. Mogłabym po prostu napisać: "Zatruli szerszenie i
było mi ich żal". Różnica w formie, a treść ta sama - tak samo zarzuciłabyś
mi fałsz.
Nazywam barbarzyństwem niehumanitarne i nieumiejętne zabijanie zwierząt
tylko z tego powodu, że przeszkadzają lub psują widok. Jeśli ktoś dręczy
świnie lub krowy (albo szynszyle czy foki lub konie) i umyślnie lub
bezmyślnie naraża je na przedłużone umieranie, tak samo zareaguję, jak w
przypadku szerszeni.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2010-09-30 17:25:10
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)W dniu 2010-09-30 19:15, Panslavista pisze:
> Na filmie Ameryka, Ameryka jest ciekawszy sposób - w uszy wbijane dwie
> szpile, małpa unieruchomiona i przestaje skrzeczeć, wtedy kucharz bierze
> elektryczną piłkę i odcina kalapitę odsłaniając mózg, ostrą łyżką nakłada
> żywy mózg na talerze gości. Podobno po zabiciu mózg jest niesmaczny stąd ta
> wiwisekcja.
Widziałam ten film, ale tego fragmentu nie zdzierżyłam. Myślałam, że ten
sposób, o którym ja pisałam, też był na tym filmie, ale może gdzie
indziej o nim słyszałam.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2010-09-30 17:32:30
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)Ikselka pisze:
>>> PS. Tak jak Ty odbierasz mleko krowich matek ich cielętom, które z kolei
>>> idą na śmierć i kupujesz ich mięso...
>> Jem mięso, nie mam psa i nie udaję współczucia do zwierząt wtedy, kiedy
>> to ładnie brzmi, bo czego jak czego, ale tworzenia ładnych opisów, to Ci
>> odmówić nie można :
>>
>> Message-ID: <1djti9vij7hzb$.pa4x1bjw8lpp.dlg@40tude.net>
>> To by było na tyle w temacie. Przypominam, nie występuję tu jako obrońca
>> zwierząt.
> Moje odczucia sa adekwatne do sytuacji. To cecha dorosłości.
> Moje opisy są realistyczne i adekwatne do moich odczuć - nie tworzę
> fantastycznych opisów, lecz oddaję rzeczywistość. To cecha relacji.
Mocno ubarwiona ta rzeczywistość. BTW czy to nie Ty zawsze pomstujesz,
kiedy ktoś zwierzętom przypisuje cechy ludzkie?
> Fakt, że Ci się podobają, to po prostu poprawność językowa i jasność oraz
> ciekawa forma wypowiedzi. Mogłabym po prostu napisać: "Zatruli szerszenie i
> było mi ich żal". Różnica w formie, a treść ta sama - tak samo zarzuciłabyś
> mi fałsz.
Jak zwykle skromna.
> Nazywam barbarzyństwem niehumanitarne i nieumiejętne zabijanie zwierząt
> tylko z tego powodu, że przeszkadzają lub psują widok. Jeśli ktoś dręczy
> świnie lub krowy (albo szynszyle czy foki lub konie) i umyślnie lub
> bezmyślnie naraża je na przedłużone umieranie, tak samo zareaguję, jak w
> przypadku szerszeni.
Czyli szkoda Ci szerszeni, ale jagniątek na karakuły już nie?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2010-09-30 17:34:47
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)medea pisze:
> W dniu 2010-09-30 18:53, Paulinka pisze:
>
>> To by było na tyle w temacie. Przypominam, nie występuję tu jako obrońca
>> zwierząt.
>
> Ja też nie, żeby nie było. Nie jestem żadną ideologiczną wegetarianką
> ani nic z tych rzeczy. Niemniej jednak hodowanie zwierząt dla futer
> uważam za zbędny luksus, z którego człowiek może zrezygnować.
O to mi między innymi chodzi.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2010-09-30 17:44:48
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)Dnia Thu, 30 Sep 2010 19:09:05 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2010-09-30 16:36, Ikselka pisze:
>
>> Przeciez to wysoki poziom życia pozwala na posiadanie rzeczy nieprzydatnych
>> :-)
>> Więc luksus, bo fanaberie z zasady (i przeważnie tylko z zasady, jak
>> sztuka, ekskluzywne kosmetyki) muszą kosztować. Po prostu "nieseryjny",
>> niesztampowy, ponadto o ograniczonym rejonie zapotrzebowania, ale o wielu
>> pretendujacych nie tyle do samego towaru, co do "rejonu" socjalnego.
>> Gadżet.
>
> Jasne, zgoda, ale taki luksus w postaci sztuki spełnia rolę żtp.
> uszlachetniającą człowieka.
He he, a przypadkiem nie jest odwrotnie? - to szlachetny człowiek ma
potrzebę sztuki. Zaproś buca do filharmonii, muzeum czy do teatru na tzw
ambitne przedstawienie, to Ci tam uśnie i tyle.
Też to przerabiałam - żadnej satysfakcji z prób "uszlachetniania".
Niektórych nie zmusisz do obcowania ze sztuką nawet ciągnąc końmi. Ale już
względy ekonomiczne mogą mieć znaczenie - jak np obrót dziełami sztuki dla
zysku.
Kiedy założono Ermitaż, najpierw podawano tam darmową herbatę, żeby lud się
stawił tłumnie. Więc nie mów mi, ze to sztukaTEN rodzaj ludzi oczarowała i
uszlachetniła, ale darmowa herbata. S sacharom :-)
> Luksus, który karmi się cierpieniem
> zwierząt, uważam za bezsensowny. I umówmy się - jedzenia nie zaliczam do
> luksusu, a wybór co do jedzenia żabich udek pozostawiam już do
> indywidualnego rozpatrzenia każdemu. ;)
Bez przesady - żabie udka to i u nas przy rynku w knajpce podają. Nic to
dziwniejszego, niż naleśniki ze szpinakiem. Żaby jak żaby - nad ślimakami
się nie litujesz?
>
>> Wiekszy sens, bo całe zwierzę? Sądzisz, że tuszki hodowlanych zwierząt
>> futerkowych się wyrzuca? - otóż nie, idą na karmę dla piesków, coraz
>> liczniejszych w miastach, gdzie nie ma ich czym karmić. Idą na zaspokojenie
>> masowej fanaberii - potrzeby posiadania zwierzęcia tam, gdzie wszak nie ma
>> dla niego żadnych warunków. Czyli ekonomika jest tu jasna - życie idzie na
>> życie, wykorzystane jest wszystko, nic się nie marnuje. jest tak, jak
>> powiedzialaś.
>> Masz psa?
>> 3-)
>
> Nie mam psa, ani żadnego innego zwierzęcia. Miałam świnkę morską i być
> może nabędę następną, a te - jak wiesz - są roślinożerne. :)
> Zresztą kiedyś miałam psa i karmiłam go jedzeniem/resztkami z naszego
> stołu. No ale to były czasu, kiedy specjalnych karm w sklepach nie było.
Mówię o czasach dzisiejszych. A resztki z ludzkiego stołu nie są najlepsze
dla psa - pies nie powinien jeść soli.
>
>> No, z tych małych są najlepsze futra, bo najcieńsza skórka i najbardziej
>> miękka - z kretów i szynszyli :-D
>
> Kretów całą masę dostarczają mi pod drzwi osiedlowe koty. Jeśli chcesz,
> możemy się jakoś dogadać, może za pół roku uzbiera się tego na ładne
> futerko. ;)
Ale wiesz, że krety są pod ochroną? Gdybym tylko chciała, to i u mnie
nazbierałoby się - wiosną po roztopach mam przed domem setki kretowisk do
rozgrabienia :-P
>
>> Bo one ne służą do zaspokajania głodu, lecz potrzeby smaku.
>
> No wiem. Ale jedno i drugie nie musi się wszak wykluczać i chyba Ty o
> tym wiesz najlepiej. :)
Nie obżeram się kawiorem, bo wtedy przestanie być luksusem - spowszednieje.
Na tym polega fenomen luksusu, że kiedy staje się codziennym pożywieniem,
przestaje być atrakcyjny, nawet smakowo. A człowiek lubi luksus - czasem
nawet pomimo dostępności specjalnie go omija tylko po to, aby mu nie
spowszedniał. Np pewne rzeczy jem tylko w Święta - aby mi zawsze sprawoały
przyjemność. A przecież są dostępne cały rok.
>
>> Móżdżek to i ja akurat uwielbiam - cielęcy.
>
> Ale reszty z cielaka przecież nie wyrzucasz.
Ojmatko. Co Ci tak chodzi o tę resztę? Pozostałości małpek się też nie
marnują - amator zawsze się znajdzie, w najgorszym razie bezdomne psy na
śmietnisku. Wiesz, jaki tam głód?
>
>> A małp to akurat w Indiach pełno i nie tylko. Inwazja.
>> Skoro można cielęcinę, to czemu nie małpiątka?
>
> No nie wiem, dla mnie to prawie kanibalizm. ;)
>
> NB wiesz, że przed spożyciem takiego małpiego mózgu, najpierw małpkę
> zabija się tłukąc ją łyżką w niezarośnięte ciemię? Tak mniej więcej jak
> skorupkę na jajku, widziałam kiedyś film z takiej ceremonii. Nie powiesz
> mi, że takie rzeczy robią osoby w pełni normalne i niezdegenerowane.
>
Bo to pewnie najszybszy sposób jej zabicia. Ryby też się zabija uderzając w
głowę. I to jest najbardziej humanitarne. Np cieszę się, że już zabroniono
sprzedawania żywych ryb (np karpi) do torebki foliowej - sprzedawca ma
obowiązek ubić zwierzę.
Wiesz, jak się zabija świnię? - przykłada się prąd, kiedyś uderzało się
nożem w serce albo przecinało tętnicę szyjną szybkim ciosem noża. To
najszybsze sposoby. No trudno.
Nie martw się, zwierzęta zabijane długo i wolno są niesmaczne i mają złej
jakosci mięso. Nawet jeśli ubój jest prowadzony przez najbardziej
bezdusznego pracownika, to przynajmniej z powodów handlowych zasada
szybkiego uboju jest raczej przestrzegana. Oczywiście zdarzają się
zaniedbania, ale to jak we wszystkim.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2010-09-30 17:46:07
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)Dnia Thu, 30 Sep 2010 19:09:51 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2010-09-30 17:10, Paulinka pisze:
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Móżdżek to i ja akurat uwielbiam - cielęcy. Jadłam go ostatnio bardzo
>>> dawno. Jednak teraz mi taki zamęt zrobiono w głowie z tym
>>> Kreutzfeldem-Jacobem (pisownia moze szwankowac, ale mi się szukać nie
>>> chce), no i brak w sprzedaży ;-)
>>> A małp to akurat w Indiach pełno i nie tylko. Inwazja.
>>> Skoro można cielęcinę, to czemu nie małpiątka? Skoro wątróbkę, to
>>> czemu nie
>>> mózg? ;-)
>>
>> A nie tak dawno musiałaś wyjść, by nie słuchać mordu szerszeni i pająkom
>> nadawałaś imiona...
>> I nie nie chcę rozwijać tematu, dla mnie już wszystko jasne.
>
> Tak, też o tym myślałam.
>
> Ewa
Jesteście nie do końca dorosłe - obie na tym samym etapie: nie potraficie
rozgraniczyć motywacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2010-09-30 17:48:45
Temat: Re: Kawa, herbata i miód (do Chirona)Dnia Thu, 30 Sep 2010 19:13:04 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2010-09-30 17:39, Ikselka pisze:
>
>> Chcesz powiedzieć, że nie używasz Domestosa w obronie przed inwazją
>> milionów bakterii w kibelku? One umierają w meczarniach!
>
> To się nazywa sprowadzanie rozmowy do absurdu.
Absurd? - to nie sa żywe istoty? Nie cierpią?
Kiedy Ci wygodnie, stosujesz różne kryteria do identycznych sytuacji, a
zarzucasz to mnie.
>
>> Ja, Człowiek, zabijam zwierzęta nie zadając im cierpienia, tylko po to,
>> żeby je jeść lub okryć się ich skórą, a nie dlatego, że mi się nie podoba
>> ich latanie po moim lokalnym niebie ani pora, w jakiej to robią.
>
> Tylko że zmieniasz temat rozmowy. Nie dyskutujemy tutaj o zaspokajaniu
> podstawowych potrzeb człowieka, tylko o tym, że człowiek _może_ nie MUSI
> zrezygnować z jakiejś części luskusu, jeśli dzięki temu ograniczy
> cierpienie innych żywych istot.
>
Ojej, toż przestań tak się opychać tymi pięknymi warzywami - czy wiesz, ile
żywych istot musiało zginąć, kiedy zakładano szklarnie i plantacje albo w
wyniku oprysku przeciw owadom?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |